Hipologia Portal
Witaj, Gość
Użytkownik Hasło
Szukaj na forum
Statystyki
 Użytkownicy: 690
 Najnowszy użytkownik: Gwyneth
 Wątków na forum: 1,170
 Postów na forum: 36,231

Pełne statystyki
Użytkownicy online
Aktualnie jest 117 użytkowników online.

0 Użytkownik(ów) | 115 Gość(i)
Bing, Yandex
Ostatnie wątki
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 6
vapormo Wczoraj, 08:45 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 2
vapormo Wczoraj, 08:36 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 46
vapormo 04-13-2024, 08:41 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 13
vapormo 04-13-2024, 08:35 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 34
Gwyneth 04-10-2024, 04:30 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 79
vapormo 03-19-2024, 08:24 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 35
vapormo 03-19-2024, 08:19 AM
Forum: Chów koni - i wszystko, co z nim związane
Odpowiedzi: 3, Wyświetleń: 410
jejax77 03-11-2024, 12:36 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 53
vapormo 03-06-2024, 08:50 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 36
vapormo 03-06-2024, 08:43 AM
Jazda bez wędzidła jako droga do jego zaakceptowania
przez W&W, 10-15-2007, 09:15 AM
Zakładam ten temat bo pojawia sie tu sporo pytań odnośnie tego w czym pomaga jazda bez ogłowia .

Chce sie podzielic z wami tym w czym mi pomogła jazda bez wędzidła.


Powinnam chyba zacząc od tego że koń prawie od samego poczatku był źle prowadzony jeśli chodzi o jazde z wędzidłem. Kupiłam ją jako surową klacz ja jeździec z wieloma brakami i wtedy bardzo niestabilna ręką i dosiadem do tego koń z bardzo zachwianą psychiką. Kiedyś przyjechałam do stajni wzielam kobyłe na koral i koleżanka robiła mi foty w przypływie dobrej energi wdrapałam sie na konia . To był pierwszy raz na kantarku .
Pewnego pięknego dnia stwierdziłam a co tam raz kozie śmierć ( było to bardzo głupie mimo ze efekt był bardzo pozytywny) załozyłam kobyle kantarek i pojechałam bez problemu bez jakich kolwiek obaw było super ( pomijając moje braki więc prosze sie nie śmiac z fot)
to nasza pierwsza prawdziwa pełna jazda na kantarku
[Obrazek: PICT0044-1.jpg]
[Obrazek: PICT0041.jpg]
To był jednak wtedy tylko epizod
Następnie dalej jeździłam na wędzidle źle jeździłam popełniałam ten sam błąd co wielu ludzi nie moge sobie dać rady ( ze źle rozumianym zbieraniem konia czyli ganaszowaniem) więc zakłądałam coraz wymyślniejsze wędzidła . Pewnego dnia koleżanka zaproponowała abym załozyła hackamore bardzo delikatne z krótkimi czankami miękkimi paskami bez łańcuszka pod brodą. Okazało sie to super rozwiązaniem od tego czasu zostawiłam wedzidło jeździłam włąśnie na takim haku jaki samym kantaru lub calkowicie bez niczego.
Pierwszy teren bez wędzidła
[Obrazek: P9025552.jpg]
[Obrazek: P9025539.jpg]

bez ogłowia
[Obrazek: PICT1825.jpg]

jazda w hackamore

[Obrazek: PICT0781.jpg]


Teraz jesteśmy na etapie jazdy wędzidłowej .
Kon odzyskał zaufanie do ręki nie broni sie przed jej działaniem i działaniem wędzidła . Nie jst to jeszcze jazda w pełnym znaczeniu zbierania i podstawiania konia narazie skupiamy sie na dążeniu do kontaktu i opieraniu sie na wędzidle i robienia tego w pełnym rozluźnieniu.

Dla porównania jazda na wędzidle kiedyś
[Obrazek: 50170034.jpg]

i dziś
[Obrazek: PICT0086.jpg]

Jazda bez wędzidła bardzo pomogła w jego zakceptowaniu i w rozluźnieniu konia pozbycia sie jego lęków.

Napewno popełniam jeszcze sporo błedów ale uczymy sie widzimy postępy. Jeżdże sama bez trenera napewno jest nam przez to trudniej ale nie poddajemy sie . Od przyszłego miesiąca będe miała pomoc dwa razy w miesiącu więc powinno nam byc wtedy łatwiej Smile

Zakładam ten temat bo pojawia sie tu sporo pytań odnośnie tego w czym pomaga jazda bez ogłowia .

Chce sie podzielic z wami tym w czym mi pomogła jazda bez wędzidła.


Powinnam chyba zacząc od tego że koń prawie od samego poczatku był źle prowadzony jeśli chodzi o jazde z wędzidłem. Kupiłam ją jako surową klacz ja jeździec z wieloma brakami i wtedy bardzo niestabilna ręką i dosiadem do tego koń z bardzo zachwianą psychiką. Kiedyś przyjechałam do stajni wzielam kobyłe na koral i koleżanka robiła mi foty w przypływie dobrej energi wdrapałam sie na konia . To był pierwszy raz na kantarku .
Pewnego pięknego dnia stwierdziłam a co tam raz kozie śmierć ( było to bardzo głupie mimo ze efekt był bardzo pozytywny) załozyłam kobyle kantarek i pojechałam bez problemu bez jakich kolwiek obaw było super ( pomijając moje braki więc prosze sie nie śmiac z fot)
to nasza pierwsza prawdziwa pełna jazda na kantarku
[Obrazek: PICT0044-1.jpg]
[Obrazek: PICT0041.jpg]
To był jednak wtedy tylko epizod
Następnie dalej jeździłam na wędzidle źle jeździłam popełniałam ten sam błąd co wielu ludzi nie moge sobie dać rady ( ze źle rozumianym zbieraniem konia czyli ganaszowaniem) więc zakłądałam coraz wymyślniejsze wędzidła . Pewnego dnia koleżanka zaproponowała abym załozyła hackamore bardzo delikatne z krótkimi czankami miękkimi paskami bez łańcuszka pod brodą. Okazało sie to super rozwiązaniem od tego czasu zostawiłam wedzidło jeździłam włąśnie na takim haku jaki samym kantaru lub calkowicie bez niczego.
Pierwszy teren bez wędzidła
[Obrazek: P9025552.jpg]
[Obrazek: P9025539.jpg]

bez ogłowia
[Obrazek: PICT1825.jpg]

jazda w hackamore

[Obrazek: PICT0781.jpg]


Teraz jesteśmy na etapie jazdy wędzidłowej .
Kon odzyskał zaufanie do ręki nie broni sie przed jej działaniem i działaniem wędzidła . Nie jst to jeszcze jazda w pełnym znaczeniu zbierania i podstawiania konia narazie skupiamy sie na dążeniu do kontaktu i opieraniu sie na wędzidle i robienia tego w pełnym rozluźnieniu.

Dla porównania jazda na wędzidle kiedyś
[Obrazek: 50170034.jpg]

i dziś
[Obrazek: PICT0086.jpg]

Jazda bez wędzidła bardzo pomogła w jego zakceptowaniu i w rozluźnieniu konia pozbycia sie jego lęków.

Napewno popełniam jeszcze sporo błedów ale uczymy sie widzimy postępy. Jeżdże sama bez trenera napewno jest nam przez to trudniej ale nie poddajemy sie . Od przyszłego miesiąca będe miała pomoc dwa razy w miesiącu więc powinno nam byc wtedy łatwiej Smile

"Plan B"
przez Klara Naszarkowska, 10-14-2007, 10:31 AM
Plan A - zdejmujemy wszystko koniowi z głowy, wsiadamy, jeździmy.
Koń jest spokojny, godzi się na ludzkie pomysły, podąża za wskazówkami.
Jest fajnie :-)

A co, jeżeli nie jest? Bo sznurek na szyi nie daje kontroli. Może dawać co najwyżej komunikację. Dlatego pojawia się pęczek pytań.

* O przygotowanie. Jest potrzebne? A może nie trzeba go jakoś wydzielać, bo cała wcześniejsza interakcja z koniem była przygotowaniem?

* O "procedurę przedstartową" (biorąc określenie od Parellich). Jakie przesłanki pozwalają przypuszczać, że dana para końsko-ludzka jest gotowa na bezpieczną jazdę bez ogłowia?

* Jak wsiadać? W jakich warunkach? Na jakim sprzęcie? Z "siatką bezpieczeństwa" czy bez?

* Jak się wsiądzie, od czego zacząć?

* Co robić, jeżeli się okaże, że przeceniliśmy siebie, konia, naszą relację ze koniem, sytuację?

* Czy są jakieś "nieprzekraczalne granice", za którymi są już tylko lekomyślność i głupota?

Powiedzmy, że znam jakieś tam odpowiedzi na te pytania - przynajmniej na własny użytek. (Małym dowodem jest, że ciągle należę do świata żywych i zdrowych, mimo jazdy "bez głowy"). Ale może pokusić się o coś bardziej ogólnego?

PNH na przykład mówi o tym, że zanim się wsiądzie, warto sprawedzić, czy koń bez oporu zegnie szyję w bok, jak się go o to liną poprosi. Bo to jest hamulec bezpieczeństwa, awaryjny (zgiąć szyję, odangażować zad, wprowadzić na maluteńkie koło i zatrzymać). Ale ta rada dotyczy sytuacji, kiedy człowiek ma chociaż jedną linę doczepioną do kantara. A kiedy takigo nawet połączenia nie ma...?

PNH mówi - jak tylko przyjdzie Ci to do głowy, zsiądź. Jak się boisz, zsiądź. Wielu klasyków za to mówi: nie zsiadaj. Rozwiąż problem z wierzchu. To drugie podejście, jak się na sznureczku jedzie, wydaje się być stosowne tylko dla kamikadze. Ale i tak: co robić?
"Plan B"
przez Klara Naszarkowska, 10-14-2007, 10:31 AM

Plan A - zdejmujemy wszystko koniowi z głowy, wsiadamy, jeździmy.
Koń jest spokojny, godzi się na ludzkie pomysły, podąża za wskazówkami.
Jest fajnie :-)

A co, jeżeli nie jest? Bo sznurek na szyi nie daje kontroli. Może dawać co najwyżej komunikację. Dlatego pojawia się pęczek pytań.

* O przygotowanie. Jest potrzebne? A może nie trzeba go jakoś wydzielać, bo cała wcześniejsza interakcja z koniem była przygotowaniem?

* O "procedurę przedstartową" (biorąc określenie od Parellich). Jakie przesłanki pozwalają przypuszczać, że dana para końsko-ludzka jest gotowa na bezpieczną jazdę bez ogłowia?

* Jak wsiadać? W jakich warunkach? Na jakim sprzęcie? Z "siatką bezpieczeństwa" czy bez?

* Jak się wsiądzie, od czego zacząć?

* Co robić, jeżeli się okaże, że przeceniliśmy siebie, konia, naszą relację ze koniem, sytuację?

* Czy są jakieś "nieprzekraczalne granice", za którymi są już tylko lekomyślność i głupota?

Powiedzmy, że znam jakieś tam odpowiedzi na te pytania - przynajmniej na własny użytek. (Małym dowodem jest, że ciągle należę do świata żywych i zdrowych, mimo jazdy "bez głowy"). Ale może pokusić się o coś bardziej ogólnego?

PNH na przykład mówi o tym, że zanim się wsiądzie, warto sprawedzić, czy koń bez oporu zegnie szyję w bok, jak się go o to liną poprosi. Bo to jest hamulec bezpieczeństwa, awaryjny (zgiąć szyję, odangażować zad, wprowadzić na maluteńkie koło i zatrzymać). Ale ta rada dotyczy sytuacji, kiedy człowiek ma chociaż jedną linę doczepioną do kantara. A kiedy takigo nawet połączenia nie ma...?

PNH mówi - jak tylko przyjdzie Ci to do głowy, zsiądź. Jak się boisz, zsiądź. Wielu klasyków za to mówi: nie zsiadaj. Rozwiąż problem z wierzchu. To drugie podejście, jak się na sznureczku jedzie, wydaje się być stosowne tylko dla kamikadze. Ale i tak: co robić?

A gdyby tak cofnac czas ... Co zrobilibyście inaczej?
przez Ailusia, 10-14-2007, 08:32 AM
Odgapiam temat z psiego forum Smile gdybyście wiedzieli to co teraz, o jeździectwie naturalnym, o metodach pozytywnych, o "nie-podwórkowych" klasycznych (ja do nich zaliczam Hempflinga na przykład), co zrobilibyście inaczej? Ze swoimi końmi, z końmi które przeszły przez wasze ręce, z końmi na których się uczyliście/którymi się opiekowaliście...? Gdybyście mieli wiedzę i doświadczenie takie, jakie macie teraz.

Odgapiam temat z psiego forum Smile gdybyście wiedzieli to co teraz, o jeździectwie naturalnym, o metodach pozytywnych, o "nie-podwórkowych" klasycznych (ja do nich zaliczam Hempflinga na przykład), co zrobilibyście inaczej? Ze swoimi końmi, z końmi które przeszły przez wasze ręce, z końmi na których się uczyliście/którymi się opiekowaliście...? Gdybyście mieli wiedzę i doświadczenie takie, jakie macie teraz.

Gratulacje dla Autorów!
przez Okoński Janusz, 10-12-2007, 09:57 AM
Gratuluję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego filmu. Myślę, że jego idea zrodziła się u autorów dawno. Widac, że film zrodził się w sercach i umysłach ludzi, ktorzy od Koni uczyli się długo. Nie jest łatwo zrozumiec i stosowac "mowę ciała". Przesłanie, które płynie z filmu traktuje konia jako partnera dla człowieka. Każda uwaga zapisana i wypowiedziana na filmie jest ważna. Film jest cenny dla wszystkich! Chciałbym żeby właściwie odczytali go szkoleniowcy. Nie koniecznie trzeba poszukiwac "patentów", są możliwości "dogadania" się z koniem w sposób inny niż siłowy.
Widziałem szczęśliwe konie. Okoński
Gratulacje dla Autorów!
przez Okoński Janusz, 10-12-2007, 09:57 AM

Gratuluję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego filmu. Myślę, że jego idea zrodziła się u autorów dawno. Widac, że film zrodził się w sercach i umysłach ludzi, ktorzy od Koni uczyli się długo. Nie jest łatwo zrozumiec i stosowac "mowę ciała". Przesłanie, które płynie z filmu traktuje konia jako partnera dla człowieka. Każda uwaga zapisana i wypowiedziana na filmie jest ważna. Film jest cenny dla wszystkich! Chciałbym żeby właściwie odczytali go szkoleniowcy. Nie koniecznie trzeba poszukiwac "patentów", są możliwości "dogadania" się z koniem w sposób inny niż siłowy.
Widziałem szczęśliwe konie. Okoński

Zabawa z koniem ale jak???
przez W&W, 10-12-2007, 09:48 AM
Zakładam nowy temat bo myśle że wart jest rozpatrzenia osobno.

Na czym polega zabawa z koniem ??
Jak to robić ??

Chciałabym sie dowiedziec jak wy to robicie.

Po weeckendzie postaram sie wstawić filmik z moich zabaw z Wenecją Smile
Zabawa z koniem ale jak???
przez W&W, 10-12-2007, 09:48 AM

Zakładam nowy temat bo myśle że wart jest rozpatrzenia osobno.

Na czym polega zabawa z koniem ??
Jak to robić ??

Chciałabym sie dowiedziec jak wy to robicie.

Po weeckendzie postaram sie wstawić filmik z moich zabaw z Wenecją Smile

Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.
przez remedioss, 10-11-2007, 05:56 PM
Chciałabym poruszyć dość istotny problem. Każdy przyszły jeździec musi od czegoś zacząć. Zazwyczaj trafia on najpierw do rekreacji. Myślę, że wielce istotną rzeczą jest poziom wiedzy i umiejętności osób które właśnie tych przyszłych adeptów sztuki jeździeckiej szkolą. Niestety, kiedy czasem jestem świadkiem takich lekcji (nie zawsze bo są też dobrzy nauczyciele - ale jest ich tak niewielu...), pozostaje we mnie niesmak i współczucie zarówno dla zwierząt jak i uczestników.

...a przecież da się inaczej, przyjemniej, bezpieczniej i weselej.

Oto przykład (materiał pochodzi z pokazów i spotkania Parellistów Savvy Tour Marbach'04 ):
http://pl.youtube.com/watch?v=VQM1ko8SNO0

Chciałabym poruszyć dość istotny problem. Każdy przyszły jeździec musi od czegoś zacząć. Zazwyczaj trafia on najpierw do rekreacji. Myślę, że wielce istotną rzeczą jest poziom wiedzy i umiejętności osób które właśnie tych przyszłych adeptów sztuki jeździeckiej szkolą. Niestety, kiedy czasem jestem świadkiem takich lekcji (nie zawsze bo są też dobrzy nauczyciele - ale jest ich tak niewielu...), pozostaje we mnie niesmak i współczucie zarówno dla zwierząt jak i uczestników.

...a przecież da się inaczej, przyjemniej, bezpieczniej i weselej.

Oto przykład (materiał pochodzi z pokazów i spotkania Parellistów Savvy Tour Marbach'04 ):
http://pl.youtube.com/watch?v=VQM1ko8SNO0

Co czytamy
przez Cejloniara, 10-11-2007, 06:57 AM
Chyba spokojnie można przyjąć, że na tym Forum spotkali się ludzie, którzy chcą traktować swoje wierzchowce, jak partnerów w tańcu, darzą je miłością i szacunkiem, a przede wszystkim uparcie poszukują sposobów na zrozumienie tych wspaniałych zwierząt i ich specyficznego języka.

W życiu każdego jeźdźca przychodzi taki moment, gdy przestaje opierać się tylko na jednym wzorze, czy to jest osoba ulubionego trenera, autora książek lub twórcy jakiejś szkoły (np. PNH i SNH). Zaczyna poszukiwać swoje własnej drogi. Tu tkwi cały sekret i ta różnica, dlaczego jedni jeźdźcy są lepsi od innych – jeździec doskonały, moim zdaniem, to osoba bardzo wrażliwa, krytyczna wobec siebie, przenikliwa, o bardzo otwartym umyśle, diable inteligentna i spostrzegawcza. Słowem geniusz ;-) Przekonuje się cały czas, że zrozumienie konia wymaga przeolbrzymiej wiedzy i bezwarunkowej miłości.
Ten przełomowy moment nadchodzi też wtedy, gdy zdamy sobię sprawę, że o ile tak zwanych naturalnych metod treningu jest całe mnóstwo (i dobrze, bo pomagają one początkującym i mało zaawansowanym, jak np.ja, usystematyzować swoją wiedzę i są doskonałym wstępem do nauki horse-langguage) to koń jest jeden i język jego ciała też.

Chciałabym aby ten wątek był właśnie dla tych poszukujących, byśmy mogli polecać sobie nawzajem ciekawe książki i artykuły, bo poszukujący, to przede wszystkim ludzie, którym wiedzy ciągle za mało Smile

Na początek powiem, że sama ostatnio zachwycam się postacią Aloisa Podhajskiego (nie wiem, czy dobrze odmieniam), który przez szereg lat był dyrektorem Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu i wspaniałym, wrażliwym jeźdźcem. Jego postać jest dowodem na to, że wrażliwość i poszukiwanie harmonii z koniem nie pojawiło się wraz z amerykańskimi zaklinaczami. Wiem, że Podhajsky napisał nie jedną księżkę, ale chyba tylko ta została wydana w Polsce, czy mylę się? Wpadła może komuś w ręce jakaś inna niż „Moje konie, moi nauczyciele” książka?
Co czytamy
przez Cejloniara, 10-11-2007, 06:57 AM

Chyba spokojnie można przyjąć, że na tym Forum spotkali się ludzie, którzy chcą traktować swoje wierzchowce, jak partnerów w tańcu, darzą je miłością i szacunkiem, a przede wszystkim uparcie poszukują sposobów na zrozumienie tych wspaniałych zwierząt i ich specyficznego języka.

W życiu każdego jeźdźca przychodzi taki moment, gdy przestaje opierać się tylko na jednym wzorze, czy to jest osoba ulubionego trenera, autora książek lub twórcy jakiejś szkoły (np. PNH i SNH). Zaczyna poszukiwać swoje własnej drogi. Tu tkwi cały sekret i ta różnica, dlaczego jedni jeźdźcy są lepsi od innych – jeździec doskonały, moim zdaniem, to osoba bardzo wrażliwa, krytyczna wobec siebie, przenikliwa, o bardzo otwartym umyśle, diable inteligentna i spostrzegawcza. Słowem geniusz ;-) Przekonuje się cały czas, że zrozumienie konia wymaga przeolbrzymiej wiedzy i bezwarunkowej miłości.
Ten przełomowy moment nadchodzi też wtedy, gdy zdamy sobię sprawę, że o ile tak zwanych naturalnych metod treningu jest całe mnóstwo (i dobrze, bo pomagają one początkującym i mało zaawansowanym, jak np.ja, usystematyzować swoją wiedzę i są doskonałym wstępem do nauki horse-langguage) to koń jest jeden i język jego ciała też.

Chciałabym aby ten wątek był właśnie dla tych poszukujących, byśmy mogli polecać sobie nawzajem ciekawe książki i artykuły, bo poszukujący, to przede wszystkim ludzie, którym wiedzy ciągle za mało Smile

Na początek powiem, że sama ostatnio zachwycam się postacią Aloisa Podhajskiego (nie wiem, czy dobrze odmieniam), który przez szereg lat był dyrektorem Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu i wspaniałym, wrażliwym jeźdźcem. Jego postać jest dowodem na to, że wrażliwość i poszukiwanie harmonii z koniem nie pojawiło się wraz z amerykańskimi zaklinaczami. Wiem, że Podhajsky napisał nie jedną księżkę, ale chyba tylko ta została wydana w Polsce, czy mylę się? Wpadła może komuś w ręce jakaś inna niż „Moje konie, moi nauczyciele” książka?

Zaproszenie do dyskusji
przez Buschmenka, 10-10-2007, 10:18 AM
Na forum voltahorse niedawno wywiązała się zażarta duskusja, której początkiem był właśnie film pt. "Konie chcą nas rozumieć". Jest ona bardzo merytoryczna, a pytania tam padające warte odpowiedzi zwłaszcza od osób, które używają jako metodę treningową jazdę bez ogłowia. W związku z tym zapraszam Pana Mickunasa na forum voltahorse do tego tematu: http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?t=10723 , gdyż nie widzę sensu kopiowania wszystkich pytań na to forum.
Zaproszenie do dyskusji
przez Buschmenka, 10-10-2007, 10:18 AM

Na forum voltahorse niedawno wywiązała się zażarta duskusja, której początkiem był właśnie film pt. "Konie chcą nas rozumieć". Jest ona bardzo merytoryczna, a pytania tam padające warte odpowiedzi zwłaszcza od osób, które używają jako metodę treningową jazdę bez ogłowia. W związku z tym zapraszam Pana Mickunasa na forum voltahorse do tego tematu: http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?t=10723 , gdyż nie widzę sensu kopiowania wszystkich pytań na to forum.

Film zamieszczony w Konie i Rumaki
przez Ula, 10-03-2007, 10:18 PM
Pani Małgosiu,
jestem osobą, która przy udziale i rekomendacji Pani kupiła konia Tiszmena. Jestem bardzo zadowolona z tego konia i jeszcze raz Pani dziękuję. Od ponad roku trenuję na nim elementy ujeżdżenia pod kierunkiem Beaty Kułakowskiej (na razie ciągle na bardzo wstępnym etapie, ale jestem cierpliwa).
Kiedy dowiedziałam się o filmie, natychmiast pobiegłam do sklepu, by kupić to wydanie KiR.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co Pani tam pokazała. Cieszę się również, że jako jeździec najwyższej klasy zdecydowała się Pani na taką formę edukacji tych, którzy obcują z końmi, bo rozumiem, że film skierowany jest nie tylko do zawodników, ale również zwykłych amatorów jeździectwa. Właśnie dzięki takim działaniom uprawianie jeździectwa w Polsce ma szansę stać się bardziej świadome bez względu na stopień zaawansowania sportowego. Droga jest bardzo daleka i trudna, aby dokonały sie gruntowne zmiany w podejściu do koni, szczególnie, że wiele osób wciąż nie widzi potrzeby współpracy z trenerem. Może dlatego właśnie niezwykle ważne jest, by tacy ludzie jak Pani poprzez różne działania "nieśli kaganek oświaty".
Trzymam kciuki za Pani inicjatywę, mam nadzieję, że ten film to tylko zapowiedź dalszych kroków. Jeżeli tak, to czekam z niecierpliwością na następne.
Oczywiście również słowa uznania należą się współautorowi Panu Mickunasowi. Smile
Pozdrawiam
Ula
Film zamieszczony w Konie i Rumaki
przez Ula, 10-03-2007, 10:18 PM

Pani Małgosiu,
jestem osobą, która przy udziale i rekomendacji Pani kupiła konia Tiszmena. Jestem bardzo zadowolona z tego konia i jeszcze raz Pani dziękuję. Od ponad roku trenuję na nim elementy ujeżdżenia pod kierunkiem Beaty Kułakowskiej (na razie ciągle na bardzo wstępnym etapie, ale jestem cierpliwa).
Kiedy dowiedziałam się o filmie, natychmiast pobiegłam do sklepu, by kupić to wydanie KiR.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co Pani tam pokazała. Cieszę się również, że jako jeździec najwyższej klasy zdecydowała się Pani na taką formę edukacji tych, którzy obcują z końmi, bo rozumiem, że film skierowany jest nie tylko do zawodników, ale również zwykłych amatorów jeździectwa. Właśnie dzięki takim działaniom uprawianie jeździectwa w Polsce ma szansę stać się bardziej świadome bez względu na stopień zaawansowania sportowego. Droga jest bardzo daleka i trudna, aby dokonały sie gruntowne zmiany w podejściu do koni, szczególnie, że wiele osób wciąż nie widzi potrzeby współpracy z trenerem. Może dlatego właśnie niezwykle ważne jest, by tacy ludzie jak Pani poprzez różne działania "nieśli kaganek oświaty".
Trzymam kciuki za Pani inicjatywę, mam nadzieję, że ten film to tylko zapowiedź dalszych kroków. Jeżeli tak, to czekam z niecierpliwością na następne.
Oczywiście również słowa uznania należą się współautorowi Panu Mickunasowi. Smile
Pozdrawiam
Ula

Witamy na naszym forum!
przez Lutejaxx, 10-21-2000, 12:01 AM
Skoro tu jesteś, to oznacza, że grono osób, które chcą, by konie były szczęśliwsze z nami, powiększa się. Dziękujemy bardzo i zapraszamy serdecznie do udziału w dyskusji i wymianie poglądów i doświadczeń.

Autorzy filmu "Konie chcą nas rozumieć".
Witamy na naszym forum!
przez Lutejaxx, 10-21-2000, 12:01 AM

Skoro tu jesteś, to oznacza, że grono osób, które chcą, by konie były szczęśliwsze z nami, powiększa się. Dziękujemy bardzo i zapraszamy serdecznie do udziału w dyskusji i wymianie poglądów i doświadczeń.

Autorzy filmu "Konie chcą nas rozumieć".

Strony (117): Wstecz 1 113 114 115 116 117