Hipologia Portal
Witaj, Gość
Użytkownik Hasło
Szukaj na forum
Statystyki
 Użytkownicy: 741
 Najnowszy użytkownik: Citasaca
 Wątków na forum: 1,264
 Postów na forum: 36,340

Pełne statystyki
Użytkownicy online
Aktualnie jest 145 użytkowników online.

0 Użytkownik(ów) | 143 Gość(i)
Bing, Google
Ostatnie wątki
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 17
Gasttai 01-08-2025, 02:56 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 10
Joarr 01-08-2025, 04:01 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 12
Joarr 01-07-2025, 09:14 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 3, Wyświetleń: 19
Gasttai 01-06-2025, 03:33 PM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 9,033
guzow 01-05-2025, 06:21 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 8
vapormo 01-04-2025, 09:31 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 9
vapormo 01-04-2025, 09:27 AM
Forum: O Forum - porady, porządki, aktualności
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 14
RahulClements 01-03-2025, 07:07 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 5, Wyświetleń: 13,272
JakubHubbard 12-31-2024, 07:28 AM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 11,616
guzow 12-28-2024, 02:10 PM
agresja wsród koni
przez Paulina Derezińska, 12-14-2008, 01:59 PM
Coraz częściej w dużych stadninach spotykam się z końmi które są bardzo agresywne w stosunku do ludzi,
wiem że niektórzy ludzie radzą sobie z takimi końmi po przez bat, lecz ja jestem osobą mającą szacunek do zwierząt, chodz musze powiedzień że czasem agresja tych zwierząt budzi we mnie przerazenie i bezsilność.
Niebardzo wiem jak radzić sobie w codziennych czynnościach np czyszczeniu z końmi niezwykle agresywnymi ponieważ w niektórych stadninach wiązanie konia nie jest możliwe.
Czy macie jakieś rady , sposoby jak radzić sobie bez użycia przemocy z końmi o nadszarpniętym zaufaniem do ludzi i agresją?
agresja wsród koni
przez Paulina Derezińska, 12-14-2008, 01:59 PM

Coraz częściej w dużych stadninach spotykam się z końmi które są bardzo agresywne w stosunku do ludzi,
wiem że niektórzy ludzie radzą sobie z takimi końmi po przez bat, lecz ja jestem osobą mającą szacunek do zwierząt, chodz musze powiedzień że czasem agresja tych zwierząt budzi we mnie przerazenie i bezsilność.
Niebardzo wiem jak radzić sobie w codziennych czynnościach np czyszczeniu z końmi niezwykle agresywnymi ponieważ w niektórych stadninach wiązanie konia nie jest możliwe.
Czy macie jakieś rady , sposoby jak radzić sobie bez użycia przemocy z końmi o nadszarpniętym zaufaniem do ludzi i agresją?

Skoki bez ogłowia
przez Wojciech Mickunas, 12-13-2008, 02:14 PM
Dzisiaj (13.12.2008) na zawodach halowych w Lesznie Daria Kobiernik przejechała konkurs kl. L na 4-ro letnim koniu o imieniu Apriori bez ogłowia tylko ze sznurkiem na szyi. Konia jeździ od pierwszego założenia siodła i pierwszego dosiadu od niespełna roku. Latem wystartowała nim w MPMK w kategorii koni 4 -ro letnich zajmując 2 miejsce ( przegrała 3 dniowe zawody o ułamek punktu ) Przejazd bez ogłowia w Lesznie był rejestrowany . Jak tylko dostanę film , umieszczę go by można było ten przejazd oglądać. Daria napisała w SMS - sie do mnie :"Żadne zwycięztwo w zawodach nie dało mi tyle radości, zadowolenia, spełnienia i dumy !"
Apriori jest synem ogiera Erebus ( po Contender) , który jako 4-ro latek przez rok był u mnie . Był koniem niezwykłym. Dosiadał go później A.Lemański i z pod niego sprzedany został w świat.
Skoki bez ogłowia
przez Wojciech Mickunas, 12-13-2008, 02:14 PM

Dzisiaj (13.12.2008) na zawodach halowych w Lesznie Daria Kobiernik przejechała konkurs kl. L na 4-ro letnim koniu o imieniu Apriori bez ogłowia tylko ze sznurkiem na szyi. Konia jeździ od pierwszego założenia siodła i pierwszego dosiadu od niespełna roku. Latem wystartowała nim w MPMK w kategorii koni 4 -ro letnich zajmując 2 miejsce ( przegrała 3 dniowe zawody o ułamek punktu ) Przejazd bez ogłowia w Lesznie był rejestrowany . Jak tylko dostanę film , umieszczę go by można było ten przejazd oglądać. Daria napisała w SMS - sie do mnie :"Żadne zwycięztwo w zawodach nie dało mi tyle radości, zadowolenia, spełnienia i dumy !"
Apriori jest synem ogiera Erebus ( po Contender) , który jako 4-ro latek przez rok był u mnie . Był koniem niezwykłym. Dosiadał go później A.Lemański i z pod niego sprzedany został w świat.

Ustawianie konia na pomoce
przez Julia z Orla, 12-10-2008, 09:56 PM
Właśnie czytam sobie dla przypomnienia Jane SAvoie 'Wszechstronne szkolenie koni', rozdział o ustawianiu konia na pomoce.

Pisze ona o takim systemie:

Cytat:'Najpierw poproś konia, bardzo delikatnie zamykając łydki, by ruszył naprzód, robiąc przejście ze stępa do kłusa. Gdy nie zareaguje, ukarz go poprzez ostre wysłanie naprzód. Nie przejmuj się jeśli koń ruszy galopem po zastosowaniu kary. Rzecz w tym, że musi ruszyć naprzód, nawet jeśli jego reakcja jest przesadna.
Zanim ukarzesz konia, najpierw zastanów się nad jego temperamentem. Mocno idącemu do przodu koniowi może wystarczyć parokrotne puknięcie palcatem lub silniejszy sygnał łydką (...) Jeśli twój koń należy do rodzaju, który wierzga po użyciu palcata, to lepiej w tym momencie zastosować kopnięcie. (...)'

I zaleca, żeby ten proces powtarzać do skutku, a poprawne ruszenie nagrodzić.

Chcę was zapytać, jako że to 'najpodstawowsza' podstawa: jakie znacie alternatywy dla takiej metody? Czy metodę z Parellich (kolejność: łydka - cmoknięcie - uderzanie się liną po ramionach - uderzanie konia liną po zadzie) można nazwać sposobem na ustawianie konia na pomoce?

Piszcie wszystko co wiecie i myślicie na temat uczenia konia reagowania na pomoce i chętnego ruszania naprzód na delikatny sygnał.

Dodam jeszcze po dobrnięciu do końca rozdziału taki cytat:

Cytat:'Zdaję sobie sprawę, że kara może wydawać się dość surowa (...). Rzecz jednak w tym, że w rezultacie będziesz miała szczęśliwszego konia. Zarówno tobie jak i jemu będzi eprzyjemniej, jesli będziesz używała delikatniejszych sygnałów zamiast ściskania i pchania go przy każdym kroku'
Ustawianie konia na pomoce
przez Julia z Orla, 12-10-2008, 09:56 PM

Właśnie czytam sobie dla przypomnienia Jane SAvoie 'Wszechstronne szkolenie koni', rozdział o ustawianiu konia na pomoce.

Pisze ona o takim systemie:

Cytat:'Najpierw poproś konia, bardzo delikatnie zamykając łydki, by ruszył naprzód, robiąc przejście ze stępa do kłusa. Gdy nie zareaguje, ukarz go poprzez ostre wysłanie naprzód. Nie przejmuj się jeśli koń ruszy galopem po zastosowaniu kary. Rzecz w tym, że musi ruszyć naprzód, nawet jeśli jego reakcja jest przesadna.
Zanim ukarzesz konia, najpierw zastanów się nad jego temperamentem. Mocno idącemu do przodu koniowi może wystarczyć parokrotne puknięcie palcatem lub silniejszy sygnał łydką (...) Jeśli twój koń należy do rodzaju, który wierzga po użyciu palcata, to lepiej w tym momencie zastosować kopnięcie. (...)'

I zaleca, żeby ten proces powtarzać do skutku, a poprawne ruszenie nagrodzić.

Chcę was zapytać, jako że to 'najpodstawowsza' podstawa: jakie znacie alternatywy dla takiej metody? Czy metodę z Parellich (kolejność: łydka - cmoknięcie - uderzanie się liną po ramionach - uderzanie konia liną po zadzie) można nazwać sposobem na ustawianie konia na pomoce?

Piszcie wszystko co wiecie i myślicie na temat uczenia konia reagowania na pomoce i chętnego ruszania naprzód na delikatny sygnał.

Dodam jeszcze po dobrnięciu do końca rozdziału taki cytat:

Cytat:'Zdaję sobie sprawę, że kara może wydawać się dość surowa (...). Rzecz jednak w tym, że w rezultacie będziesz miała szczęśliwszego konia. Zarówno tobie jak i jemu będzi eprzyjemniej, jesli będziesz używała delikatniejszych sygnałów zamiast ściskania i pchania go przy każdym kroku'

Środki pielęgnacyjne (wcierki, maści i inne preparaty)
przez Julia z Orla, 12-10-2008, 05:42 PM
Żeby nie zakładać tematu tylko o wcierce rozgrzewającej założyłam ogólny, gdyby ktoś miał pytania albo chciał coś oznajmić względem środków do pielęgnacji Wink

A ja chcę zapytać: kto zna wcierkę, która naprawdę działa rozgrzewająco, do zastosowania przed treningiem? Chciałam kupić Absorbine, ale po niej nie można zawijać (domyślam się, że ochraniaczy też nie można założyć), więc odpada bo się boję o kontuzję w razie puknięcia podkową.

Żeby nie zakładać tematu tylko o wcierce rozgrzewającej założyłam ogólny, gdyby ktoś miał pytania albo chciał coś oznajmić względem środków do pielęgnacji Wink

A ja chcę zapytać: kto zna wcierkę, która naprawdę działa rozgrzewająco, do zastosowania przed treningiem? Chciałam kupić Absorbine, ale po niej nie można zawijać (domyślam się, że ochraniaczy też nie można założyć), więc odpada bo się boję o kontuzję w razie puknięcia podkową.

Odsadzanie - jak przełamać nie tracąc zaufania
przez urwis, 12-10-2008, 01:30 AM
Najkrócej jak umiem:
- przywieźli mi moją „dziewuchę” jak miała rok trochę już umiała (dała się prowadzić i prawie wszystkie nogi podawać)
- w trakcie jazdy w przyczepie rozerwała kantarek (kawał drogi ok.150 km – co tam się jeszcze działo nie wiem i się nie dowiem)
- przyzwyczajaliśmy się do siebie dość intensywnie (jedyny koń) zanim doczekała się towarzystwa terroryzowała nas już okrutnie (dobijanie do okien, obgryzanie drzwi itp.)
zasłużyła nawet na ksywkę QńLaden .
- towarzystwo ludzi (z braku koni) wyegzekwowała non-stop – najczęściej moje „to twój pomysł, twoja córeczka itp.”
- jest w tym plus - niesamowite zaufanie (wzajemne) np. prowadziłem kiedyś za kantarek na pastwisko (mamy takie wąskie przejście ok. 1.5m ~ 7-8m) z za stodoły pojawia się kombajn a „dowcipny” sąsiad na nasz widok robi „przegazówkę” i trąbi - dziewucha zamurowała w miejscu i tylko drżała – ani w głowie jej było wyrywać się i uciekać (przecież byłem blisko i trzymałem za kantarek)

Po trochu zaczął wyłazić problem – wszystko ok. dopóki trzymam linkę, ale niech tylko spróbuję ja gdzieś zamocować – natychmiast ostre szarpnięcie i odskakuje na parę kroków (z żerdzią ogrodzeniową, kawałkiem linki (jak słaba) lub zostawiając szczątki kantarka.

Próbujemy delikatnie – przekładam linkę przez żerdź (solidną) – pokazuję, że trzymam drugi koniec – szarpnięcie – linka kawałek poszła (ok. 2m) – dziewucha się uspakaja – podchodzi – skracam linkę
I tak w kółko – w międzyczasie czyszczenie, szczotkowanie, kopytka itp. – zawsze co jakiś czas sprawdza czy linka daje się wysunąć – jak tak to ok.
Czas płynie – jest już drugi koń (grzecznie umie stać na uwiązie) a u mnie coraz więcej obaw, „co zrobię jak przyjdzie do transportu albo jakiegoś zabiegu, którego nie umiem zrobić sam i musi podejść obcy np. Wet.?

Wreszcie mądry właściciel posłuchał dobrej rady – „…uwiązać solidnie i niech się obszarpie…”
Otwarta przestrzeń, wkopany na 1,5m w ziemię (i umocniony kamieniami słup), kantarek z grubej skóry + linka ok. 1,5m (holownicza)
Zaczęła się panika po nie wiem jakim czasie (mówią, że krótko – dla mnie to była wieczność), koń leży na ziemi i rzęzi.
Nie wyrobiłem odciąłem linkę – siedziałem przy niej – głaskałem – odpoczęła – wstała.
Całe zaufanie szlak trafił – przez dwa dni nie dała w ogóle do siebie podejść a kantarek udało mi się założyć chyba dopiero 4-tego dnia.

Dawno już zapomnieliśmy (oboje) o tej „akcji” - dziewczyna ma już 5 lat, bez problemów daje się prowadzić (dowolnie – czy to „uwiąz” czy za kantarek lub grzywę) bez kłopotów lonża, noszenie siodła a ostatnio i mnie.

Ale do „obsługi” nadal drugi koniec przełożonej przez coś linki muszę trzymać w ręku a ona co jakiś czas sprawdza czy da się pociągnąć (niewiele – chociaż pół metra ale musi poczuć, że opór daje się pokonać – wtedy już spokojnie stoi).

Poradźcie coś już jestem głupi (próbowałem nawet dać jej drugi koniec linki, żeby sama się trzymała) – przecież jak TWU TWU przyjdzie co do czego to co ? Mam jechać z nią w przyczepie? (komu zaufać żeby prowadził?). Przekonać Weta, że ją utrzymam? (nie każdy się da a nie zawsze jest ten, którego by się chciało) – kowal ma sam sobie nogę trzymać? (nie zawsze będzie mój dzieciak, któremu ona również ufa).

Muszę coś z tym „fantem” zrobić – tylko nie mam fioletowego pojęcia co (a do siłowego rozwiązania nie mam serca) – komuś tez jej nie dam, żeby zrobił to pod moją nieobecność (aż tak zakłamany nie umiem być).

„Pojeździcie” sobie po mnie za moją głupotę (jak musicie) ale na koniec coś poradźcie!!!

Najkrócej jak umiem:
- przywieźli mi moją „dziewuchę” jak miała rok trochę już umiała (dała się prowadzić i prawie wszystkie nogi podawać)
- w trakcie jazdy w przyczepie rozerwała kantarek (kawał drogi ok.150 km – co tam się jeszcze działo nie wiem i się nie dowiem)
- przyzwyczajaliśmy się do siebie dość intensywnie (jedyny koń) zanim doczekała się towarzystwa terroryzowała nas już okrutnie (dobijanie do okien, obgryzanie drzwi itp.)
zasłużyła nawet na ksywkę QńLaden .
- towarzystwo ludzi (z braku koni) wyegzekwowała non-stop – najczęściej moje „to twój pomysł, twoja córeczka itp.”
- jest w tym plus - niesamowite zaufanie (wzajemne) np. prowadziłem kiedyś za kantarek na pastwisko (mamy takie wąskie przejście ok. 1.5m ~ 7-8m) z za stodoły pojawia się kombajn a „dowcipny” sąsiad na nasz widok robi „przegazówkę” i trąbi - dziewucha zamurowała w miejscu i tylko drżała – ani w głowie jej było wyrywać się i uciekać (przecież byłem blisko i trzymałem za kantarek)

Po trochu zaczął wyłazić problem – wszystko ok. dopóki trzymam linkę, ale niech tylko spróbuję ja gdzieś zamocować – natychmiast ostre szarpnięcie i odskakuje na parę kroków (z żerdzią ogrodzeniową, kawałkiem linki (jak słaba) lub zostawiając szczątki kantarka.

Próbujemy delikatnie – przekładam linkę przez żerdź (solidną) – pokazuję, że trzymam drugi koniec – szarpnięcie – linka kawałek poszła (ok. 2m) – dziewucha się uspakaja – podchodzi – skracam linkę
I tak w kółko – w międzyczasie czyszczenie, szczotkowanie, kopytka itp. – zawsze co jakiś czas sprawdza czy linka daje się wysunąć – jak tak to ok.
Czas płynie – jest już drugi koń (grzecznie umie stać na uwiązie) a u mnie coraz więcej obaw, „co zrobię jak przyjdzie do transportu albo jakiegoś zabiegu, którego nie umiem zrobić sam i musi podejść obcy np. Wet.?

Wreszcie mądry właściciel posłuchał dobrej rady – „…uwiązać solidnie i niech się obszarpie…”
Otwarta przestrzeń, wkopany na 1,5m w ziemię (i umocniony kamieniami słup), kantarek z grubej skóry + linka ok. 1,5m (holownicza)
Zaczęła się panika po nie wiem jakim czasie (mówią, że krótko – dla mnie to była wieczność), koń leży na ziemi i rzęzi.
Nie wyrobiłem odciąłem linkę – siedziałem przy niej – głaskałem – odpoczęła – wstała.
Całe zaufanie szlak trafił – przez dwa dni nie dała w ogóle do siebie podejść a kantarek udało mi się założyć chyba dopiero 4-tego dnia.

Dawno już zapomnieliśmy (oboje) o tej „akcji” - dziewczyna ma już 5 lat, bez problemów daje się prowadzić (dowolnie – czy to „uwiąz” czy za kantarek lub grzywę) bez kłopotów lonża, noszenie siodła a ostatnio i mnie.

Ale do „obsługi” nadal drugi koniec przełożonej przez coś linki muszę trzymać w ręku a ona co jakiś czas sprawdza czy da się pociągnąć (niewiele – chociaż pół metra ale musi poczuć, że opór daje się pokonać – wtedy już spokojnie stoi).

Poradźcie coś już jestem głupi (próbowałem nawet dać jej drugi koniec linki, żeby sama się trzymała) – przecież jak TWU TWU przyjdzie co do czego to co ? Mam jechać z nią w przyczepie? (komu zaufać żeby prowadził?). Przekonać Weta, że ją utrzymam? (nie każdy się da a nie zawsze jest ten, którego by się chciało) – kowal ma sam sobie nogę trzymać? (nie zawsze będzie mój dzieciak, któremu ona również ufa).

Muszę coś z tym „fantem” zrobić – tylko nie mam fioletowego pojęcia co (a do siłowego rozwiązania nie mam serca) – komuś tez jej nie dam, żeby zrobił to pod moją nieobecność (aż tak zakłamany nie umiem być).

„Pojeździcie” sobie po mnie za moją głupotę (jak musicie) ale na koniec coś poradźcie!!!

Dyskopatie a jazda konna
przez Lutejaxx, 12-08-2008, 08:44 AM
postanowiłam jednak rozpocząć nowy temat. Będzie dość wąski, ale...nigdzie, na żadnym forum nie znalazłam dyskusji na ten temat.

Nigdy nie spotkałam człowieka, który ma taki problem i jeździ konno. Wszyscy - przestali.
Chcę dodać ,że chodzi mi głównie o odcinek szyjny bo z lędźwiowym mniej więcej sobie radzę.
Może ktoś też będzie gdzieś kiedyś szukał takiego tematu i trafi poprzez wyszukiwarkę właśnie tutaj.
Dobrze by było namówić na dyskusję jakiegoś neurochirurga , albo lekarza innej specjalności, który ma doświadczenie z jeźdźcami właśnie.

Tymczasem przesyłam link , na tej stronce jest za-reprezentowany dosiad, przy którym cały kręgosłup jest - przynajmniej tak mi się wydaje- zupełnie stabilny. Niestety w moim wypadku najłatwiej jest mieć nogi do przodu. Ale może spróbuję jeszcze i tak:

http://www.karahun.hu/
Dyskopatie a jazda konna
przez Lutejaxx, 12-08-2008, 08:44 AM

postanowiłam jednak rozpocząć nowy temat. Będzie dość wąski, ale...nigdzie, na żadnym forum nie znalazłam dyskusji na ten temat.

Nigdy nie spotkałam człowieka, który ma taki problem i jeździ konno. Wszyscy - przestali.
Chcę dodać ,że chodzi mi głównie o odcinek szyjny bo z lędźwiowym mniej więcej sobie radzę.
Może ktoś też będzie gdzieś kiedyś szukał takiego tematu i trafi poprzez wyszukiwarkę właśnie tutaj.
Dobrze by było namówić na dyskusję jakiegoś neurochirurga , albo lekarza innej specjalności, który ma doświadczenie z jeźdźcami właśnie.

Tymczasem przesyłam link , na tej stronce jest za-reprezentowany dosiad, przy którym cały kręgosłup jest - przynajmniej tak mi się wydaje- zupełnie stabilny. Niestety w moim wypadku najłatwiej jest mieć nogi do przodu. Ale może spróbuję jeszcze i tak:

http://www.karahun.hu/

Jamnik i rower
przez Guli, 12-08-2008, 08:05 AM
Jest problem z oswojeniem jamnika z rowerem.
Nie innego psa, bo one nie mają problemu z zaakceptowaniem roweru, tylko jamnik Big Grin

Nie wiem czemu akceptuje tylko piesze spacery, lub z końmi.
Przy rowerze zachowuje się inaczej, a nawet uciekł do domu.
Pędził środkiem ulicy , rowerzysta miał problem z dogonieniem go Confusedhock:

Ale jamnik nie potrafi chodzić stępem , on tylko galopuje.
Jeśli towarzystwo ( ludzkie, lub końskie) wlecze się, to on biega góra- dół , do przodu i wraca, czekając na maruderów :roll:

Tymczasem w obawie o jego kondycję :lol: został zakupiony kosz wiklinowy , w którym ma siedzieć( z przodu oczywiście) w czasie dłuższych rowerowych wycieczek.
Kosz wyłożony jego miękkim kocykiem tymczasowo zajmuje kot, bo jamnik oczywiście wzgardził nim ( kosz stoi w domu , żeby się z nim oswoił)
:twisted:


Macie jakiś pomysł , co zrobić ?
Jamnik i rower
przez Guli, 12-08-2008, 08:05 AM

Jest problem z oswojeniem jamnika z rowerem.
Nie innego psa, bo one nie mają problemu z zaakceptowaniem roweru, tylko jamnik Big Grin

Nie wiem czemu akceptuje tylko piesze spacery, lub z końmi.
Przy rowerze zachowuje się inaczej, a nawet uciekł do domu.
Pędził środkiem ulicy , rowerzysta miał problem z dogonieniem go Confusedhock:

Ale jamnik nie potrafi chodzić stępem , on tylko galopuje.
Jeśli towarzystwo ( ludzkie, lub końskie) wlecze się, to on biega góra- dół , do przodu i wraca, czekając na maruderów :roll:

Tymczasem w obawie o jego kondycję :lol: został zakupiony kosz wiklinowy , w którym ma siedzieć( z przodu oczywiście) w czasie dłuższych rowerowych wycieczek.
Kosz wyłożony jego miękkim kocykiem tymczasowo zajmuje kot, bo jamnik oczywiście wzgardził nim ( kosz stoi w domu , żeby się z nim oswoił)
:twisted:


Macie jakiś pomysł , co zrobić ?

Biżuteria z końskiego włosia
przez Dagmara Matuszak, 12-06-2008, 08:34 PM
...z włosia własnego konia, rzecz jasna. Smile
bardzo mi się podoba i bardzo bym chciała mieć 8) tylko te ceny...
Taki pierścionek na przykład:

[Obrazek: pferdehaar_ring_01.jpg]

125 euro Cry

Nie wiecie, czy ktoś w Polsce takie robi?

Taką bransoletkę to chyba można by sobie zrobić własnoręcznie...

[Obrazek: Pferdehaar4090010-40.jpg]

Tylko jak osadzić warkoczyk w tulejce? Kleić?

[Obrazek: pferdearmband%200406%203%2040.jpg]

...z włosia własnego konia, rzecz jasna. Smile
bardzo mi się podoba i bardzo bym chciała mieć 8) tylko te ceny...
Taki pierścionek na przykład:

[Obrazek: pferdehaar_ring_01.jpg]

125 euro Cry

Nie wiecie, czy ktoś w Polsce takie robi?

Taką bransoletkę to chyba można by sobie zrobić własnoręcznie...

[Obrazek: Pferdehaar4090010-40.jpg]

Tylko jak osadzić warkoczyk w tulejce? Kleić?

[Obrazek: pferdearmband%200406%203%2040.jpg]

Skośniki
przez Klara Naszarkowska, 12-04-2008, 12:00 AM
Rozmowa rozpoczęta w wątku Jeździectwo w Polsce. Teolinek.

Magda Gulina Byłam wczoraj w Stadzie Ogierów w Bogusławicach na prezentacji młodych 3-letnich ogierów , płyta, skoki luzem i pod jeźdźcem.
(...)
Jedyne, co nie podobało mi się, to nachrapniki ze skośnikami, przeważnie zapięte bardzo ciasno.
Niektóre konie chrapały przeraźliwie , nie mogąc uspokoić oddechu.
Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.

asio (...) A o to chrapanie u koni - właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .

Magda Gulina Jednak nie zgodzę się z takim tłumaczeniem.
Oglądałam przejazdy z bliska- widziałam bardzo rozszerzone nozdrza , mocno "sapiąco" oddychające, a ściśnięte skośnikami.

Można sobie wyobrazić człowieka, który jest bardzo zmęczony wysiłkiem .
W takiej sytuacji człowiek pomaga sobie głębokimi oddechami, wydychając przez usta.
Ale jeśli zaknebluje mu się usta, to zaczyna dusić się.
Nie wiem oczywiście, czy taki sam mechanizm działa u koni, ale te, które oglądałam miały oddech zduszony, nie swobodny.
(...)

Dagmara Matuszak
Magda Gulina Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standardem.
nie cierpię tego ustrojstwa... a co gorsza, gdyby zapytać wielu jeźdźców, dlaczego stosują skośniki, pewnie nie umieliby nawet odpowiedzieć. :?
ot, są w komplecie z ogłowiem.
grrr.

asio Chrapanie, parskanie co krok, czystość górnych dróg oddechowych. To dźwięk podobny do pojedynczych parskań gdy koń upuszcza powietrze rozluźniając się fizycznie. Nie jest to nic złego i nie świadczy o przemęczeniu. Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje.
(...)
Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.

Dagmara Matuszak Ale zdajesz sobie sprawę, że to jest zwalczanie objawów, a nie leczenie choroby?

asio Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.
Przepraszam za słowa krytyki, asio, bo zdaję sobie sprawę, że praca z takim koniem jest bardzo trudna, ale to są właśnie te argumenty, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że skośnik to złe narzędzie. Koń demonstrował dyskomfort - Ty zamiast usunąć dyskomfort, pozbawiłaś konia możliwości jego demonstracji. Co gorsza, nawet kiedy już nauczył się, że walka nie ma sensu, dalej mu zakładasz skośnik - "z przyzwyczajenia". (O wątku estetycznym nawet nie chcę wspominać, bo mi się włos jeży, że to w takiej sytuacji może mieć jakieś znaczenie.)

Wiecie, że rozluźnienie szczęki jest krytyczne dla rozluźnienia całego ciała?

arabiatta U ludzi tez tak jest Wink

Dagmara Matuszak Właśnie Smile
W zasadzie tu powinno być łatwo o empatię - a nie jest. Może właśnie z przyzwyczajenia...
Wiele jest takich rzeczy w jeździectwie - robionych z przyzwyczajenia. Bezrefleksyjnie. Bo inni tak robią (w tym nasi nauczyciele...).
W nawiązaniu do innego wątku - może właśnie tak zaczyna się "jeździectwo naturalne" - od kwestionowania rzeczy zastanych :wink:.

Magda Gulina
asio Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:

To był pokaz 3-latków! a nie wytrenowanych koni do wkkw.

A na temat zachowan koni w jexdzie po górach najwięcej mozna powiedzieć, jak się to nieźle pozna.
Wtedy mozna poobserwować i ocenić kiedy koń ma ochotę galopowac pod górę, a kiedy jest zmęczony i brak mu tchu.

Parskanie jest zupełnie innym dźwiękiem niz chrapanie .

A stosowania skosników- zakazałabym :!:

Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre Sad
Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Nie da się komuś powiedzieć "najlepiej zrobisz jak pojedziesz na kantarze, bo to najmniej szkodzi".
każdy został nauczony jazdy konnej i postępowaniem z koniem w inny sposób i KAŻDY KOŃ JEST INNY i nie wszytko z każdym koniem można robić!!
Mamy różne rodzaje ogłowi i każde z innymi nachrapnikami itd. Jedni jeżdżą klasycznie a inni na kantarach. Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
Widziałam jak Asio jeździ na swoim koniu, jak się z nim obchodzi i ile miłości i poświęcenia wkłada we współpracę z tym koniem. Widać niesamowite efekty. Koń chodzi rozluźniony na luźnych wodzach i robi wszytko od dosiadu. Widać że umie współpracować mimo że ma za sobą "szkółkę"

Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.

Dagmara Matuszak
Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre Sad
Nie chciałam nikogo osobiście dotknąć, ale na forum mogę tylko odnieść się do konkretnej wypowiedzi - i tak też zrobiłam.
Ewa Polak Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Czyli jakie efekty?
Ewa Polak Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
(...)

Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.
Jak więc powinno się go stosować?
Ja to widzę zero-jedynkowo, przyznaję. Albo skośnik jest zapięty tak, że ogranicza ruchomość szczęki, w większym lub mniejszym stopniu, albo jest tak luźny, że jej nie ogranicza, a więc traci rację bytu. Czy pasek, który ogranicza ruchy, nie będzie Ci przeszkadzał?

Ania Guzowska Dokładnie, ja kiedyś tez zakładałam skośnik jak były problemy...ale to jest ograniczanie konia i pokazywanie mu, że jak będzie demostrował dyskomfort, to mu się zamknie pysk. Może można skośnik stosowac "mądrze", ale ja nie lubie jego idei - ograniczania najwrażliwszego miejsca u konia... Na szczęśnie ja szybko doszłam do wniosku, że nie chce markowania moich błędów skośnikiem, poza tym mój koń zaczął się na nim potem usztywniać, więc zakładałam go krótki czas.

Co do problemów Asio jeszcze: Ja np obecnie nie wsiadłabym w ogóle na konia, który by tego nie chciał/nie lubił. Spędziłabym dużo czasu z ziemii na odbudowaniu jakiejś więzi, pokazaniu koniowi że robienie czegos ze mną jest fajne(a przynajmniej nie przykre). Tak mi się zdaje, że tez postępują "naturalowcy". Ale z drugiej strony Ewa pisze, że z koniem dogadujesz się dobrze, więc pewnie wiesz co robisz.
Poza tym nie chce nikogo osądzać, bo sama pozbyłam się wędzidła zupełnie niedawno. Czasem też czas może nie pozwalać robić pewnych rzeczy(ja czas mam, choćby dlatego że mam jednego konia, ale może nie kazdy ma ten komfort).

Co do "chrapania" jeszcze: mieliśmy w Irandii ogiery i chrapały tylko na zawodach jak były zmęczone. Na zawodach czesto miały skośniki. Ale trudno powiedzieć czy to skośnik czy większe zmęczenie niz w domu, powodowało chrapanie.
Z drugiej strony niektóre wałachy nie chrapały nigdy na początku jazdy, a potrafiły chrapac pod koniec, choć w domu "chrapania" prawie nigdy nie słyszałam, zreszta Dermott nie kontynuował jazdy, kiedy koń zaczynał chrapać mocno, z tego co zauważyłam(wyjatkiem były zawody:/). Wzywał też do jednego "chrapiącego" konia weta z Francji. Więc nie wiem czy to takie normalne, to chrapanie, może tak, ale może zalezy też kiedy się to pojawia. U ogierów może skośnik powodował chrapanie, u wałachów nie wiem, nie prowadziłam szczegółowych obserwacjiTongue w kazdym razie u tego konia co wzywano weta, powod była wada układu oddechowego.
W każdym razie kiedyś jeden nasz koń "chrapał" tuż przed konkursem i Dermott kazał mi sciągnać mu nachrapnik w ogóle(to był jakiś taki specjalny na zawody). I w ogóle rzadko zakładał skośniki(w domu to w ogóle może dwóm kniom), a już na pewno nie wkładal im koniom młodym i mającym problemy z rozluźnieniem. Był jeden kon, co przekładal język przez wędzidło, to chodził troche na hacku, pare razy miał to wędzidło, co zapobiega przekładaniu języka(ale oni go nie lubili stosować), a zazwyczaj chodzil na zwykłym nachrapniku, bez skośnika. Nawet kiedyś spytałam czy nie lepiej założyć mu skośnik, skoro ten język przekłada, ale usłyszałam: "nie", bez wyjasnienia czemu nieTongue W każdym razie na tym koniu delikatnie używali rąk.

Nigdy tez nie słyszałam mojego konia by chrapał gdy biega na wybiegu, a ona naprawde czasem potrafi szaleć aż jest mokra! Natomiast pod siodłem, gdy miała nachrapnik ze skośnikiem to czasem chrapała.

Wojciech Mickunas Na tym forum ( chyba każdy to juz zauważył ) wyrażamy swoje zdanie na różne tematy , bez żadnych "wycieczek" i tak jest, więc nie widzę powodu by kto ktolwiek czuł się dotknięty. Piszemy o problemach i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie.
Co do tzw. "skośników" to moje doświadczenie jest następujące: Tak jak wiele innych "wynalazków" tak i nachrapnik ze skośnikiem wymyślony został przez "mądrych ludzi", lecz tak jak w przypadku innych "wynalazków" nie zawsze stosowany jest w sposób zgodny z intencją wynalazcy.
Mogę powiedzieć, że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem, a kiedy pytam: czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik, zwykle otrzymuję odpowiedź: "bo tak się jeździ", a kiedy pytam dalej: "kto tak jeździ?" odpowiedź pada: "wszyscy tak jeżdżą". Pytam więc dalej: "po co tak mocno zapinasz nachrapnik?". To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
Niestety zapinanie ciasno nachrapnika jest bardzo częstym antidotum na problemy "z pyskiem " konia wynikające z błędów ludzkich. Jest to typowy przykład zwalczania skutków, bez analizy przyczyn . Jeśli koń ma problem z językiem, czy nie akceptuje obecności w pysku wędzidła, to najczęstrzą niestety reakcją jest "zamknięcie mu pyska na fest". Oczywiście nie wszyscy tak czynią, ale spotyka się takie postępowanie na tyle często, by to dostrzegać jako dośc często występujące zjawisko.

Pisaliśmy równocześnie z Anią i nasze posty się "zderzyły" :wink:

Dagmara Matuszak
Wojciech Mickunas Mogę powiedzieć , że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem , a kiedy pytam : czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik , zwykle otrzmję odpowiedź : " bo tak się jeździ " , a kiedy pytam dalej :" kto tak jeździ ?" odpowiedź jest : " wszyscy tak jeżdżą" . Pytam więc dalej : " po co tak mocno zapinasz nachrapnik ?" . To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
I tu właśnie jest pies pogrzebany...

A zobaczcie, co się dzieje z językiem przy mocno (mniej niż 2 palce luzu) zapiętym skośniku:

[Obrazek: wedzidla4.jpg]

Zdjęcie po prawej z czerwonym kółkiem.

Magda Gulina A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić

Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.

Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:

Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??

Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.
Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.

[Obrazek: 6f778ec51971ead2med.jpg]

Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil

Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...

A swoją drogą to fajnie by było jakby przeprowadzić ankietę wśród jeźdźców zawodowców po co im skośniki w ogłowiu. Ciekawe co odpowiedzą 8)

Magda Gulina
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk.
Kon nie wywala języka bez powodu , ani nie kłapie szczeęką dla przyjemności :?

To przewaznie jego jedyna obrona , albo wyraz dezaprobaty.

A ludzie mu to uniemozliwiają, nie z dobrego serca, ale z braku wiedzy ( w najlepszym wypadku) albo tuszują zle , ostre działanie rąk.

Cytat:Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ja tez czasem oglądam zdjęcia z zawodów.
Rzeczywiście prawie wszyscy zawodnicy zakładają skośniki.
Często tez widzę daremne próby uwolnienia się konia - i nie jest to przyjemny widok.

A przykład idzie z góry .
Więc i mniej doświadczeni zawodnicy i ludzie, którzy zawodów nie jeżdzą, tez zakładają skośniki.

Może to faktycznie pewien wzorzec danego stylu?

Dagmara Matuszak
Magda Gulina A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić
Cały artykuł jest o działaniu wędzideł, jak je widać na zdjęciach rentgenowskich, o skośniku jest tylko fragment - zdjęcie po lewej (tym razem na pewno) pokazuje jak leży wędzidło przy luźnej wodzy, po prawej - na silnym kontakcie z zaciągniętym skośnikiem. Wędzidło wciska się w język, który "nie ma gdzie uciec". Bez skośnika koń mógłby cofnąć żuchwę i zniwelować ucisk na język, a warto pamiętać, że jest on bardzo unerwiony i "w stanie spoczynku" wypełnia prawie całą jamę ustną.

Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.

Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:
Niestety nie wiem, ale wiem, kto wymyślił czarną wodzę Wink. Powód według mnie był ten sam: zwiększenie kontroli, skrócenie czasu szkolenia.

Gdzieś czytałam, nawiasem mówiąc, że skośnik to wynalazek wojskowy, który miał chronić konie kawaleryjskie noszące kiepskich jeźdźców z ogólnej mobilizacji przed zwichnięciem szczęki Confusedhock:.

Ewa Polak Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??
Patrz wyżej Smile. Myślę też, że w dużym stopniu zastosowanie ma to, co mówisz:

Ewa Polak Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.

I to jest dość przerażające. Bo skośnik to nie jest przecież dzyndzelek na ogłowiu dla dekoracji. A teraz mamy jeszcze taką atrakcję jak nachrapnik szwedzki, który ludzie zakładają koniom, bo ładnie wygląda.

Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.

Wierzę, że Asio dogadała się ze swoim koniem, czy zawdzięcza to skośnikowi, czy nie, trudno oceniać, jak sama słusznie zauważyłaś, nie znając ich historii. Ja niestety nie znam ani jednego tak pozytywnego przykładu. Jeśli efekt polega na tym, że koń nauczył się, że próby otwierania pyska nie mają sensu, bo się nie da - to ja wolałabym jednak dojść do tego w jakiś inny sposób.

Ewa Polak Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil

Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.

Dlatego sport jeździecki budzi we mnie bardzo mieszane uczucia.
...
No dobra, nie mieszane. Negatywne. To zdjęcie, które wkleiłaś - au.

Ewa Polak Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...

Ja też Smile. Ale otarłam się o sport, miałam możliwość oglądać treningi jeźdźców z wysokiej półki, i rzadko podobało mi się to, co widziałam.

Edit: Troszkę się z Magdą zdublowałyśmy. Smile

asio Aniu, przepraszam, nie napisałam, ze od zakupu konia do pierwszych jazd minęły ze 2 miesiące :oops: . Brak siodła, zapoznawanie się z koniem, poznawanie 7 games, jazda na oklep, były czymś najwspanialszym, bo bardzo zbliżyły nas do siebie. Miałam problem, ale wychowawczy, bo klacz charakterna i kopiąca.
Skośnik poradzono mi i odegrał swoją rolę, dziś nie ma "problemu" jak piszesz, bo ani nachrapnik, ani skośnik nie przeszkadza nam w skubaniu listków podczas włóczęg tu i ówdzie. Poradziła mi go ciaśniej zapiąć dziewczyna jeżdżąca MPMK, z dużym doświadczeniem. Jak wspomniała Ewa, zastosowanie ciasne dało efekt i jeśli coś było nie tak, moja kopytna dziś przyjaciółka dawno zapomniała i wybaczyła.

Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.

Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...

Magda, w ZT mają bardzo młode konie . Sądnego dnia nie byłam, nie słyszałam chrapania, parskania. Nie będę więc polemizować.

--



Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.

Dagmara Matuszak
asio Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.

Moje osobiste "patenty" w takiej sytuacji to byłby kliker, ziemia-ziemia Wink, a jeśli w siodle z wędzidłem - to wędzidło póki co "spoczynkowo", a do sterowania (umownie) kawecan albo obręcz na szyję (taka a la LTJ). Dodatkowo masaż warg, dziąseł i okolic pyska (to też LTJ).

asio Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...

Jest jeszcze "inna" klasyka - ujeżdżenie klasyczne. Philippe Karl, czyli jeden z czołowych przedstawicieli gatunku Smile, przywiązuje na przykład ogromną wagę do tego, żeby koń mógł otwierać pysk. Skośnik jest niepożądany nie tylko z uwagi na to, że maskuje błędy i jeźdźca, ale i dlatego, że lekkie otwieranie pyska służy rozluźnieniu w potylicy.

asio Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.

Super fajnie Smile i szkoda, że tego GP nie można na zawodach pojechać bez munsztuka. Im więcej pozytywnych obrazków w sporcie, tym większa szansa, że się coś zmieni... chociaż to już chyba nasze dzieci zobaczą Wink.

Ania Guzowska Tak myślałam Asio, że to że załozyłaś skośnik nie oznaczało, że nie robiłaś przy okazji innych rzeczy w celu dogadania się z koniemSmile Ja bym jednak pozbyła się wędzidła w ogóle, ale kazdy idzie innym tropem, postępuje wg innych zasad. Ważne jest by nawet jak sie używa sprzętu, wiedzieć po co on służy i co robić oprócz jego stosowania.
(...)
Skośniki
przez Klara Naszarkowska, 12-04-2008, 12:00 AM

Rozmowa rozpoczęta w wątku Jeździectwo w Polsce. Teolinek.

Magda Gulina Byłam wczoraj w Stadzie Ogierów w Bogusławicach na prezentacji młodych 3-letnich ogierów , płyta, skoki luzem i pod jeźdźcem.
(...)
Jedyne, co nie podobało mi się, to nachrapniki ze skośnikami, przeważnie zapięte bardzo ciasno.
Niektóre konie chrapały przeraźliwie , nie mogąc uspokoić oddechu.
Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.

asio (...) A o to chrapanie u koni - właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .

Magda Gulina Jednak nie zgodzę się z takim tłumaczeniem.
Oglądałam przejazdy z bliska- widziałam bardzo rozszerzone nozdrza , mocno "sapiąco" oddychające, a ściśnięte skośnikami.

Można sobie wyobrazić człowieka, który jest bardzo zmęczony wysiłkiem .
W takiej sytuacji człowiek pomaga sobie głębokimi oddechami, wydychając przez usta.
Ale jeśli zaknebluje mu się usta, to zaczyna dusić się.
Nie wiem oczywiście, czy taki sam mechanizm działa u koni, ale te, które oglądałam miały oddech zduszony, nie swobodny.
(...)

Dagmara Matuszak
Magda Gulina Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standardem.
nie cierpię tego ustrojstwa... a co gorsza, gdyby zapytać wielu jeźdźców, dlaczego stosują skośniki, pewnie nie umieliby nawet odpowiedzieć. :?
ot, są w komplecie z ogłowiem.
grrr.

asio Chrapanie, parskanie co krok, czystość górnych dróg oddechowych. To dźwięk podobny do pojedynczych parskań gdy koń upuszcza powietrze rozluźniając się fizycznie. Nie jest to nic złego i nie świadczy o przemęczeniu. Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje.
(...)
Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.

Dagmara Matuszak Ale zdajesz sobie sprawę, że to jest zwalczanie objawów, a nie leczenie choroby?

asio Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.
Przepraszam za słowa krytyki, asio, bo zdaję sobie sprawę, że praca z takim koniem jest bardzo trudna, ale to są właśnie te argumenty, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że skośnik to złe narzędzie. Koń demonstrował dyskomfort - Ty zamiast usunąć dyskomfort, pozbawiłaś konia możliwości jego demonstracji. Co gorsza, nawet kiedy już nauczył się, że walka nie ma sensu, dalej mu zakładasz skośnik - "z przyzwyczajenia". (O wątku estetycznym nawet nie chcę wspominać, bo mi się włos jeży, że to w takiej sytuacji może mieć jakieś znaczenie.)

Wiecie, że rozluźnienie szczęki jest krytyczne dla rozluźnienia całego ciała?

arabiatta U ludzi tez tak jest Wink

Dagmara Matuszak Właśnie Smile
W zasadzie tu powinno być łatwo o empatię - a nie jest. Może właśnie z przyzwyczajenia...
Wiele jest takich rzeczy w jeździectwie - robionych z przyzwyczajenia. Bezrefleksyjnie. Bo inni tak robią (w tym nasi nauczyciele...).
W nawiązaniu do innego wątku - może właśnie tak zaczyna się "jeździectwo naturalne" - od kwestionowania rzeczy zastanych :wink:.

Magda Gulina
asio Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:

To był pokaz 3-latków! a nie wytrenowanych koni do wkkw.

A na temat zachowan koni w jexdzie po górach najwięcej mozna powiedzieć, jak się to nieźle pozna.
Wtedy mozna poobserwować i ocenić kiedy koń ma ochotę galopowac pod górę, a kiedy jest zmęczony i brak mu tchu.

Parskanie jest zupełnie innym dźwiękiem niz chrapanie .

A stosowania skosników- zakazałabym :!:

Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre Sad
Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Nie da się komuś powiedzieć "najlepiej zrobisz jak pojedziesz na kantarze, bo to najmniej szkodzi".
każdy został nauczony jazdy konnej i postępowaniem z koniem w inny sposób i KAŻDY KOŃ JEST INNY i nie wszytko z każdym koniem można robić!!
Mamy różne rodzaje ogłowi i każde z innymi nachrapnikami itd. Jedni jeżdżą klasycznie a inni na kantarach. Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
Widziałam jak Asio jeździ na swoim koniu, jak się z nim obchodzi i ile miłości i poświęcenia wkłada we współpracę z tym koniem. Widać niesamowite efekty. Koń chodzi rozluźniony na luźnych wodzach i robi wszytko od dosiadu. Widać że umie współpracować mimo że ma za sobą "szkółkę"

Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.

Dagmara Matuszak
Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre Sad
Nie chciałam nikogo osobiście dotknąć, ale na forum mogę tylko odnieść się do konkretnej wypowiedzi - i tak też zrobiłam.
Ewa Polak Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Czyli jakie efekty?
Ewa Polak Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
(...)

Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.
Jak więc powinno się go stosować?
Ja to widzę zero-jedynkowo, przyznaję. Albo skośnik jest zapięty tak, że ogranicza ruchomość szczęki, w większym lub mniejszym stopniu, albo jest tak luźny, że jej nie ogranicza, a więc traci rację bytu. Czy pasek, który ogranicza ruchy, nie będzie Ci przeszkadzał?

Ania Guzowska Dokładnie, ja kiedyś tez zakładałam skośnik jak były problemy...ale to jest ograniczanie konia i pokazywanie mu, że jak będzie demostrował dyskomfort, to mu się zamknie pysk. Może można skośnik stosowac "mądrze", ale ja nie lubie jego idei - ograniczania najwrażliwszego miejsca u konia... Na szczęśnie ja szybko doszłam do wniosku, że nie chce markowania moich błędów skośnikiem, poza tym mój koń zaczął się na nim potem usztywniać, więc zakładałam go krótki czas.

Co do problemów Asio jeszcze: Ja np obecnie nie wsiadłabym w ogóle na konia, który by tego nie chciał/nie lubił. Spędziłabym dużo czasu z ziemii na odbudowaniu jakiejś więzi, pokazaniu koniowi że robienie czegos ze mną jest fajne(a przynajmniej nie przykre). Tak mi się zdaje, że tez postępują "naturalowcy". Ale z drugiej strony Ewa pisze, że z koniem dogadujesz się dobrze, więc pewnie wiesz co robisz.
Poza tym nie chce nikogo osądzać, bo sama pozbyłam się wędzidła zupełnie niedawno. Czasem też czas może nie pozwalać robić pewnych rzeczy(ja czas mam, choćby dlatego że mam jednego konia, ale może nie kazdy ma ten komfort).

Co do "chrapania" jeszcze: mieliśmy w Irandii ogiery i chrapały tylko na zawodach jak były zmęczone. Na zawodach czesto miały skośniki. Ale trudno powiedzieć czy to skośnik czy większe zmęczenie niz w domu, powodowało chrapanie.
Z drugiej strony niektóre wałachy nie chrapały nigdy na początku jazdy, a potrafiły chrapac pod koniec, choć w domu "chrapania" prawie nigdy nie słyszałam, zreszta Dermott nie kontynuował jazdy, kiedy koń zaczynał chrapać mocno, z tego co zauważyłam(wyjatkiem były zawody:/). Wzywał też do jednego "chrapiącego" konia weta z Francji. Więc nie wiem czy to takie normalne, to chrapanie, może tak, ale może zalezy też kiedy się to pojawia. U ogierów może skośnik powodował chrapanie, u wałachów nie wiem, nie prowadziłam szczegółowych obserwacjiTongue w kazdym razie u tego konia co wzywano weta, powod była wada układu oddechowego.
W każdym razie kiedyś jeden nasz koń "chrapał" tuż przed konkursem i Dermott kazał mi sciągnać mu nachrapnik w ogóle(to był jakiś taki specjalny na zawody). I w ogóle rzadko zakładał skośniki(w domu to w ogóle może dwóm kniom), a już na pewno nie wkładal im koniom młodym i mającym problemy z rozluźnieniem. Był jeden kon, co przekładal język przez wędzidło, to chodził troche na hacku, pare razy miał to wędzidło, co zapobiega przekładaniu języka(ale oni go nie lubili stosować), a zazwyczaj chodzil na zwykłym nachrapniku, bez skośnika. Nawet kiedyś spytałam czy nie lepiej założyć mu skośnik, skoro ten język przekłada, ale usłyszałam: "nie", bez wyjasnienia czemu nieTongue W każdym razie na tym koniu delikatnie używali rąk.

Nigdy tez nie słyszałam mojego konia by chrapał gdy biega na wybiegu, a ona naprawde czasem potrafi szaleć aż jest mokra! Natomiast pod siodłem, gdy miała nachrapnik ze skośnikiem to czasem chrapała.

Wojciech Mickunas Na tym forum ( chyba każdy to juz zauważył ) wyrażamy swoje zdanie na różne tematy , bez żadnych "wycieczek" i tak jest, więc nie widzę powodu by kto ktolwiek czuł się dotknięty. Piszemy o problemach i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie.
Co do tzw. "skośników" to moje doświadczenie jest następujące: Tak jak wiele innych "wynalazków" tak i nachrapnik ze skośnikiem wymyślony został przez "mądrych ludzi", lecz tak jak w przypadku innych "wynalazków" nie zawsze stosowany jest w sposób zgodny z intencją wynalazcy.
Mogę powiedzieć, że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem, a kiedy pytam: czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik, zwykle otrzymuję odpowiedź: "bo tak się jeździ", a kiedy pytam dalej: "kto tak jeździ?" odpowiedź pada: "wszyscy tak jeżdżą". Pytam więc dalej: "po co tak mocno zapinasz nachrapnik?". To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
Niestety zapinanie ciasno nachrapnika jest bardzo częstym antidotum na problemy "z pyskiem " konia wynikające z błędów ludzkich. Jest to typowy przykład zwalczania skutków, bez analizy przyczyn . Jeśli koń ma problem z językiem, czy nie akceptuje obecności w pysku wędzidła, to najczęstrzą niestety reakcją jest "zamknięcie mu pyska na fest". Oczywiście nie wszyscy tak czynią, ale spotyka się takie postępowanie na tyle często, by to dostrzegać jako dośc często występujące zjawisko.

Pisaliśmy równocześnie z Anią i nasze posty się "zderzyły" :wink:

Dagmara Matuszak
Wojciech Mickunas Mogę powiedzieć , że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem , a kiedy pytam : czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik , zwykle otrzmję odpowiedź : " bo tak się jeździ " , a kiedy pytam dalej :" kto tak jeździ ?" odpowiedź jest : " wszyscy tak jeżdżą" . Pytam więc dalej : " po co tak mocno zapinasz nachrapnik ?" . To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
I tu właśnie jest pies pogrzebany...

A zobaczcie, co się dzieje z językiem przy mocno (mniej niż 2 palce luzu) zapiętym skośniku:

[Obrazek: wedzidla4.jpg]

Zdjęcie po prawej z czerwonym kółkiem.

Magda Gulina A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić

Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.

Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:

Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??

Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.
Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.

[Obrazek: 6f778ec51971ead2med.jpg]

Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil

Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...

A swoją drogą to fajnie by było jakby przeprowadzić ankietę wśród jeźdźców zawodowców po co im skośniki w ogłowiu. Ciekawe co odpowiedzą 8)

Magda Gulina
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk.
Kon nie wywala języka bez powodu , ani nie kłapie szczeęką dla przyjemności :?

To przewaznie jego jedyna obrona , albo wyraz dezaprobaty.

A ludzie mu to uniemozliwiają, nie z dobrego serca, ale z braku wiedzy ( w najlepszym wypadku) albo tuszują zle , ostre działanie rąk.

Cytat:Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ja tez czasem oglądam zdjęcia z zawodów.
Rzeczywiście prawie wszyscy zawodnicy zakładają skośniki.
Często tez widzę daremne próby uwolnienia się konia - i nie jest to przyjemny widok.

A przykład idzie z góry .
Więc i mniej doświadczeni zawodnicy i ludzie, którzy zawodów nie jeżdzą, tez zakładają skośniki.

Może to faktycznie pewien wzorzec danego stylu?

Dagmara Matuszak
Magda Gulina A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić
Cały artykuł jest o działaniu wędzideł, jak je widać na zdjęciach rentgenowskich, o skośniku jest tylko fragment - zdjęcie po lewej (tym razem na pewno) pokazuje jak leży wędzidło przy luźnej wodzy, po prawej - na silnym kontakcie z zaciągniętym skośnikiem. Wędzidło wciska się w język, który "nie ma gdzie uciec". Bez skośnika koń mógłby cofnąć żuchwę i zniwelować ucisk na język, a warto pamiętać, że jest on bardzo unerwiony i "w stanie spoczynku" wypełnia prawie całą jamę ustną.

Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.

Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:
Niestety nie wiem, ale wiem, kto wymyślił czarną wodzę Wink. Powód według mnie był ten sam: zwiększenie kontroli, skrócenie czasu szkolenia.

Gdzieś czytałam, nawiasem mówiąc, że skośnik to wynalazek wojskowy, który miał chronić konie kawaleryjskie noszące kiepskich jeźdźców z ogólnej mobilizacji przed zwichnięciem szczęki Confusedhock:.

Ewa Polak Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??
Patrz wyżej Smile. Myślę też, że w dużym stopniu zastosowanie ma to, co mówisz:

Ewa Polak Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.

I to jest dość przerażające. Bo skośnik to nie jest przecież dzyndzelek na ogłowiu dla dekoracji. A teraz mamy jeszcze taką atrakcję jak nachrapnik szwedzki, który ludzie zakładają koniom, bo ładnie wygląda.

Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.

Wierzę, że Asio dogadała się ze swoim koniem, czy zawdzięcza to skośnikowi, czy nie, trudno oceniać, jak sama słusznie zauważyłaś, nie znając ich historii. Ja niestety nie znam ani jednego tak pozytywnego przykładu. Jeśli efekt polega na tym, że koń nauczył się, że próby otwierania pyska nie mają sensu, bo się nie da - to ja wolałabym jednak dojść do tego w jakiś inny sposób.

Ewa Polak Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil

Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.

Dlatego sport jeździecki budzi we mnie bardzo mieszane uczucia.
...
No dobra, nie mieszane. Negatywne. To zdjęcie, które wkleiłaś - au.

Ewa Polak Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...

Ja też Smile. Ale otarłam się o sport, miałam możliwość oglądać treningi jeźdźców z wysokiej półki, i rzadko podobało mi się to, co widziałam.

Edit: Troszkę się z Magdą zdublowałyśmy. Smile

asio Aniu, przepraszam, nie napisałam, ze od zakupu konia do pierwszych jazd minęły ze 2 miesiące :oops: . Brak siodła, zapoznawanie się z koniem, poznawanie 7 games, jazda na oklep, były czymś najwspanialszym, bo bardzo zbliżyły nas do siebie. Miałam problem, ale wychowawczy, bo klacz charakterna i kopiąca.
Skośnik poradzono mi i odegrał swoją rolę, dziś nie ma "problemu" jak piszesz, bo ani nachrapnik, ani skośnik nie przeszkadza nam w skubaniu listków podczas włóczęg tu i ówdzie. Poradziła mi go ciaśniej zapiąć dziewczyna jeżdżąca MPMK, z dużym doświadczeniem. Jak wspomniała Ewa, zastosowanie ciasne dało efekt i jeśli coś było nie tak, moja kopytna dziś przyjaciółka dawno zapomniała i wybaczyła.

Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.

Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...

Magda, w ZT mają bardzo młode konie . Sądnego dnia nie byłam, nie słyszałam chrapania, parskania. Nie będę więc polemizować.

--



Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.

Dagmara Matuszak
asio Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.

Moje osobiste "patenty" w takiej sytuacji to byłby kliker, ziemia-ziemia Wink, a jeśli w siodle z wędzidłem - to wędzidło póki co "spoczynkowo", a do sterowania (umownie) kawecan albo obręcz na szyję (taka a la LTJ). Dodatkowo masaż warg, dziąseł i okolic pyska (to też LTJ).

asio Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...

Jest jeszcze "inna" klasyka - ujeżdżenie klasyczne. Philippe Karl, czyli jeden z czołowych przedstawicieli gatunku Smile, przywiązuje na przykład ogromną wagę do tego, żeby koń mógł otwierać pysk. Skośnik jest niepożądany nie tylko z uwagi na to, że maskuje błędy i jeźdźca, ale i dlatego, że lekkie otwieranie pyska służy rozluźnieniu w potylicy.

asio Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.

Super fajnie Smile i szkoda, że tego GP nie można na zawodach pojechać bez munsztuka. Im więcej pozytywnych obrazków w sporcie, tym większa szansa, że się coś zmieni... chociaż to już chyba nasze dzieci zobaczą Wink.

Ania Guzowska Tak myślałam Asio, że to że załozyłaś skośnik nie oznaczało, że nie robiłaś przy okazji innych rzeczy w celu dogadania się z koniemSmile Ja bym jednak pozbyła się wędzidła w ogóle, ale kazdy idzie innym tropem, postępuje wg innych zasad. Ważne jest by nawet jak sie używa sprzętu, wiedzieć po co on służy i co robić oprócz jego stosowania.
(...)

Strony (127): Wstecz 1 92 93 94 95 96 127 Dalej