Chyba spokojnie można przyjąć, że na tym Forum spotkali się ludzie, którzy chcą traktować swoje wierzchowce, jak partnerów w tańcu, darzą je miłością i szacunkiem, a przede wszystkim uparcie poszukują sposobów na zrozumienie tych wspaniałych zwierząt i ich specyficznego języka.
W życiu każdego jeźdźca przychodzi taki moment, gdy przestaje opierać się tylko na jednym wzorze, czy to jest osoba ulubionego trenera, autora książek lub twórcy jakiejś szkoły (np. PNH i SNH). Zaczyna poszukiwać swoje własnej drogi. Tu tkwi cały sekret i ta różnica, dlaczego jedni jeźdźcy są lepsi od innych – jeździec doskonały, moim zdaniem, to osoba bardzo wrażliwa, krytyczna wobec siebie, przenikliwa, o bardzo otwartym umyśle, diable inteligentna i spostrzegawcza. Słowem geniusz ;-) Przekonuje się cały czas, że zrozumienie konia wymaga przeolbrzymiej wiedzy i bezwarunkowej miłości.
Ten przełomowy moment nadchodzi też wtedy, gdy zdamy sobię sprawę, że o ile tak zwanych naturalnych metod treningu jest całe mnóstwo (i dobrze, bo pomagają one początkującym i mało zaawansowanym, jak np.ja, usystematyzować swoją wiedzę i są doskonałym wstępem do nauki horse-langguage) to koń jest jeden i język jego ciała też.
Chciałabym aby ten wątek był właśnie dla tych poszukujących, byśmy mogli polecać sobie nawzajem ciekawe książki i artykuły, bo poszukujący, to przede wszystkim ludzie, którym wiedzy ciągle za mało
Na początek powiem, że sama ostatnio zachwycam się postacią Aloisa Podhajskiego (nie wiem, czy dobrze odmieniam), który przez szereg lat był dyrektorem Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu i wspaniałym, wrażliwym jeźdźcem. Jego postać jest dowodem na to, że wrażliwość i poszukiwanie harmonii z koniem nie pojawiło się wraz z amerykańskimi zaklinaczami. Wiem, że Podhajsky napisał nie jedną księżkę, ale chyba tylko ta została wydana w Polsce, czy mylę się? Wpadła może komuś w ręce jakaś inna niż „Moje konie, moi nauczyciele” książka?
Na forum voltahorse niedawno wywiązała się zażarta duskusja, której początkiem był właśnie film pt. "Konie chcą nas rozumieć". Jest ona bardzo merytoryczna, a pytania tam padające warte odpowiedzi zwłaszcza od osób, które używają jako metodę treningową jazdę bez ogłowia. W związku z tym zapraszam Pana Mickunasa na forum voltahorse do tego tematu: http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?t=10723 , gdyż nie widzę sensu kopiowania wszystkich pytań na to forum.
Pani Małgosiu,
jestem osobą, która przy udziale i rekomendacji Pani kupiła konia Tiszmena. Jestem bardzo zadowolona z tego konia i jeszcze raz Pani dziękuję. Od ponad roku trenuję na nim elementy ujeżdżenia pod kierunkiem Beaty Kułakowskiej (na razie ciągle na bardzo wstępnym etapie, ale jestem cierpliwa).
Kiedy dowiedziałam się o filmie, natychmiast pobiegłam do sklepu, by kupić to wydanie KiR.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co Pani tam pokazała. Cieszę się również, że jako jeździec najwyższej klasy zdecydowała się Pani na taką formę edukacji tych, którzy obcują z końmi, bo rozumiem, że film skierowany jest nie tylko do zawodników, ale również zwykłych amatorów jeździectwa. Właśnie dzięki takim działaniom uprawianie jeździectwa w Polsce ma szansę stać się bardziej świadome bez względu na stopień zaawansowania sportowego. Droga jest bardzo daleka i trudna, aby dokonały sie gruntowne zmiany w podejściu do koni, szczególnie, że wiele osób wciąż nie widzi potrzeby współpracy z trenerem. Może dlatego właśnie niezwykle ważne jest, by tacy ludzie jak Pani poprzez różne działania "nieśli kaganek oświaty".
Trzymam kciuki za Pani inicjatywę, mam nadzieję, że ten film to tylko zapowiedź dalszych kroków. Jeżeli tak, to czekam z niecierpliwością na następne.
Oczywiście również słowa uznania należą się współautorowi Panu Mickunasowi.
Pozdrawiam
Ula
Skoro tu jesteś, to oznacza, że grono osób, które chcą, by konie były szczęśliwsze z nami, powiększa się. Dziękujemy bardzo i zapraszamy serdecznie do udziału w dyskusji i wymianie poglądów i doświadczeń.
Autorzy filmu "Konie chcą nas rozumieć".