jak sądzicie czy to prawda, że ktoś kto uczy sie jazdy konnej np. po 40-stce nie może już nauczyć się dobrze jeździć?
I czy istnieje granica wieku dla osób uprawiających wyczynowo jeździectwo.?
Dużo tu o granicach piszemy.I o ich płynności.
Ale koń to koń -ma swoje koncepcje na życie.
Na przykład Tania przy czyszczeniu podnosi tylną nogę jak ją załaskocze niemiło.Ja albo mówię przestań,albo nie zwracam uwagi.A ona albo przestaje albo nie zwraca uwagi.
Za to uwagę zwrócił mi Treser,że nie powinnam na to pozwalać-bo koń mnie straszy a jak nie pomoże to mnie w końcu kopnie.
Nigdy nie myślałam o Tani,że może mi zrobić krzywdę.I nigdy nie zrobiła.
Ale może to ja czegoś nie dostrzegam w jej przekonaniu?
Już sama nie wiem.Nawet nie chcę zacząć myśleć,że mój koń mógłby mnie kopnąć.
Czy nie daj Boże ugryźć.A przy zapinaniu popręgu robi miny paskudne.
Ja albo mówię przestań,albo nie zwracam uwagi.A ona albo przestaje albo nie zwraca uwagi.....
Nie za bardzo wiedziałam, gdzie to doczepić, zatem stworzę nowy temat... Końskie, oryginalne i śmieszne "pomysły na człowieka" czyli Darkelli Natural Menhorseship ;-)
U mnie w pomysłowości przoduje Darco... potrafi zaskoczyć. Na codzień jego ulubioną zabawą jest kopidołstwo i to wcale nie w celach żywieniowych - kopie doły na ujeżdżalni, a tam od lat nie ma trawy Lubi też rozbierać różne rzeczy - ostatnio próbuje wyrwać wąż z okolic pastwiskowego poidła
Kilka miesiecy temu odkrył, że jak uda mu się ukraść wiszący przy wejściu do stajni kantar i ucieka , to go gonię - fajna zabawa... Przestał kraść, jak przestałam gonić a rozczarowany był okrutnie ;-)
Jednak wczoraj przeszedł sam siebie w pomysłach na chwilowe uniknięcie pracy ;-) Lonża, standard, długa rozgrzewka na dłuugiej lonży i - jak to zwykle z nim bywa - kilka radosnych skoków - podskoków. W jednym zaplątał tylną nogę w lonżę - nie wiem wymyk zrobił jakiś, czy co... :? Oczywiście szepczę "stój!" i lecę go odplątać. Konio w pracy posłuszny, zatem stoi spętany i cierpliwie czeka na "rozpętanie"... Lonża dalej a konio kombinuje nad następnym wymykiem i - mimo, ze jestem na prawdę czujna - znów mu się udaje i sam staje zadowolony z siebie... Udało mu się 3 razy, później trzymałam lonżę prawie nad głową - nie dał rady tylnej nogi przełożyć. Ale ewidentnie znalazł sobie sposób na przerwę w pracy - zaplącze się to stoi - ot nagroda za pomysłowość. Nie wierzę, aby stało sięto 3 razy zupełnie przypadkiem - szczególnie, że czując lonżę w okolicy tylnej pęciny momentalnie zastygał w bezruchu z zadowolonym wyrazem pyska...
Wasze konie też bywają pomysłowe??
Poszukuję konia dla siebie. Mam pewnego na oku i mam pytanie do weterynarzy z forum. Koń kiedy przyjechał do stajni miał przerośnięte kopyta, po ich obcięciu zaczął kuleć ponieważ jego ścięgna nie były wystarczająco rozciągnięte na "nowy rozmiar" kopyta. Po jakimś czasie rozciągnęły się wystarczająco i kulawizna zniknęła. Jak na razie jest wszystko dobrze. Czy w przyszłości mogą wystąpić jakieś problemy z nogami- ścięgnami, z tych powodów?
Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam
Wiem że bez dokładnego obejrzenia go przez weterynarza nie ma co kupować, ale chcę wiedzieć czy w ogóle warto kogoś ściągać do tego konia
Temat sam się wpycha w wątku o buncie koni i ze względu na porę wyźrebień.
Imprinting -czy poprostu powitanie końskiego dzieciaka.
Tu już jestem bardziej kompetentna bo nadchodzi czwarty sezon dla mnie w ośrodku hodowlanym AQH .
W RR ogromnie się o miłe przyjęcie źrebiąt dba.I potem to procentuje cały czas.
Na przykład w pokazach hodowlanych.
Jeszcze w czasie ciąży każda kobyła jest tak traktowana,żeby była ufna i bezpieczna.Pod koniec ciąży -trudno nam się oprzeć i stale zaglądamy ,dotykamy wymienia,sromu ,brzucha.Wiedza o zwiastunowych objawach porodu ,zwłaszcza właścicielki rancha jest bardzo bogata. Każda z klaczy troszkę inaczej znosi ciążę i inaczej przebiega u niej poród.
Sam poród-zwykle nocą - jest w obecności niewielu osób ,w ciszy i spokoju.
A źrebol zaraz wytarty ręcznikiem i wymacany w całości.
Od razu ma wiedzieć,że zapach człowieka jest akceptowany przez jego mamę i dla niego przyjazny.
Maluszki wychodzą na wybieg na drugi dzień.
I niemal od razu mają wiązane kantarki i są uczone prowadzenia na lince.
Podnosi się im nóżki ,za co Pan Kowal poten nas błogosławi pod niebo.
A nasze początki jako asystujących przy porodzie były całkiem nieporadne:
http://www.wwr.com.pl/wwr.php?aid=537
*smutne wydarzenia wspomniane w opowiadaniu dotyczą pogrzebuJPII
A czasem i tak bywa.U sąsiadów poród na wybiegu.I też trzeba sobie poradzić dzielnie.
http://www.westernsport.pl/mimi/index.htm
Zamawiałem ostatnio paszę dla mojego gniadego.
Zapytałem miedzy innymi o mesz.
Pani wytłumaczyła mi że firma której pasze sprzedaje nie ma go w swojej ofercie ponieważ badania wykazały że mesz a dokładnie otręby które zawiera powodują usunięcie z jelit właśnie tych bakterii które są potrzebne do trawienia.
Tak więc podawanie meszu powoduje więcej strat niż kożyści.
Z drugiej strony mnóstwo ludzi podaje jednak mesz.
A jeszcze z innej czy konie w naturze spożywały posiłek przegotowywany na gorąco?
Chyba jednak wątpię.
Tyle tylko że te nasze konie pewnie już coraz mniej mają wspólnego z tymi żyjącymi w naturze.
Innymi słowy same wątpliwości.
Czy mógłbym prosić kogoś kompetentnego o wypowiedzenie się w tej kwestii?
witam, informuję, że zablokowałem konto użytkowniczki Estebano,
Estebano mimo sygnałów nie zaprzestała trollowania, jawnie naruszała zasadę kultury wymiany zdań i uszanowania dla odmienności poglądów innych użytkowników.
Dzisiaj próbowałem skontaktować się telefonicznie z Estebano, ale po moim przedstawieniu się rozłączyła rozmowę, potem próbowałem jeszcze, ale udało mi się tylko nagrać prośbę o kontakt.
Przepraszam innych użytkowników, że tak długo przyglądałem się temu bezczynnie, pozwalając na niekulturalne zachowanie pod pozorem internetowej anonimowości - iluzorycznej wszakże.
Znosiłem zgryźliwości pod adresem naszego forum, które pod nickiem ElaPe pisała na innym forum.
Szanuję poglądy także sprzeczne z moimi, jednak kultura na tym forum obowiązuje wszystkich.
Estebano, jeśli jesteś zainteresowana dalszym udziałem w naszym forum - proszę o kontakt - masz wszelkie możliwe namiary do mnie.
Pojawili się nam na forum Ułani! Parają sie wspaniała sprawą, bo dbają o poslkie tradycje. Może chcieliby się Panowie podzielić troszkę z forumowiczami swoimi ułańskimi doświadczeniami, pasjami, zainteresowaniami? :-)
Duża część naszej pracy z koniem jest po części odzwierciedleniem naszych przekonań i poglądów, dlatego warto o te poglądy dbać.
Bardzo często słyszy się, czyta, samemu się czuje, że są momenty, w których koń się buntuje. Ale co to tak naprawdę znaczy?
Jak z tym sobie radzić?
Co jest powodem takiego a nie innego zachowania?
Jak odróżnić prawdziwy bunt od przeciwstawiania się woli z powodu, że „ale o co Ci człowieku chodzi??”
Intuicyjnie czuje się, że bunt to nic dobrego. Buntujemy się, gdy ktoś siła chce nam coś zarzucić, gdy czujemy się niesprawiedliwie osądzani, wykorzystywani… same nie fajne rzeczy. Czy buntujemy się przeciwko pracy, którą lubimy, ludziom, których szanujemy, władzy, której ufamy? A może ludzkie pojęcie buntu nijak się ma do końskiego myślenia??
I jeszcze, dlaczego ważne jest rozumienie pojęć, którymi się posługujemy w stosunku do konia. Słowa często mają zabarwienie emocjonalne, z góry definiują nasz stosunek do czegoś. Jeśli we wzajemnych stosunkach z koniem używamy słów zabarwionych takim stawianiem się po dwóch stronach barykady (bunt, walka, musi to zrobić, jak nie, to ja ci pokażę), to faktycznie emocjonalnie zaczniemy z koniem się siłować.
Może ktoś uzna moje tu wywody, jako filozofowanie, ale w kontakcie z koniem i wzajemnym zrozumieniu to właśnie, moim zdaniem, te drobiazgi często odróżniają mistrza od rzemieślnika.
(nie uważam się za mistrza, ale chce mieć wiele pokory do tego, co robię)
Człowiek dla odmiany. Ośrodki są zwykle bardzo ze sobą zintegrowane a co za tym idzie bywają hermetyczne.
Namówiłam znajomego na kupno konia i właśnie wkrótce wkroczą w nowe środowisko.
Na drogę radziłam:
- najpierw popatrz/spytaj jaki porządek dnia panuje w stajni ,jak wygląda żywienie,padokowanie etc. a dopiero potem składaj własne propozycje jeśli będzie taka potrzeba
- pozaznaczaj swój sprzęt i sprawdź czy tylko Ty i Twój koń go będą używali/szafka,zamykana siodlarnia,ochrona / Jeśli nie jesteś pewny to zanim zakupisz własną skrzynię,szafkę-zabieraj siodło i ogłowie do domu.
- nie angażuj się w przebudowy,remonty czyny społeczne w ośrodku chyba,że to absolutnie konieczne i ktoś Cię o to miło poprosi i ustali zasady rozliczenia
-zintegruj się powitalnym ciastem i ew.czymś do ciasta z ekipą
-koniecznie!koniecznie! zintegruj się z Panem Stajennym za pomocą wręczenia mu solidnej flaszki -bo to Pan Stajenny będzie z koniem na codzień i do Twojego konia ma mieć "stosunek sentymentalny"-to po przeczytaniu poniższych komentarzy uznaję za żart i to tylko dla dorosłych -nie do naśladowania!! Nie kasuję bo dyskusja to już napiętnowała i słusznie.Poprostu ja mam widocznie przestarzałe metody.
-ustal namiary na kowala i telefon kontaktowy do lekarza weterynarii i obu Panom wryj się w pamięć miło i uprzejmie,żeby Cie odróżniali od innych.
-miej namiary na drugiego lekarza weterynarii na wszelki wypadek
-nie wymądrzaj się -więcej słuchaj niż mów i w żadnym razie nie komentuj poczynań innych osób
Jeszcze jakieś macie rady? Może komuś się przyda?