Mam okazję obserwować coś czego już dawno nie widziałam.Naukę jazdy konnej od pierwszego kroku.Uczeń młody,sprawny i dzielny nad podziw.
I ku mojemu zaskoczeniu-koń stawił opór i się na lonży zbuntował i ucznia dwukrotnie pozbył.Pierwszy raz przypadkowo zgubił a drugi na zimno z rozmysłem cofnął obrócił się i MYK!
Oczywiście uczeń zaraz został wsadzony powtórnie bo nawet się nie zakurzył specjalnie i trzeba było od razu mu uraz zatrzeć.
Oboje wylądowali w roundpenie. Na ćwiczenie pracy z ziemi i odbudowanie uczniowskiego EGO.
Lekcje jak lekcje. Ta reakcja konia mnie zastanowiła. Wyczuł zdrajca ,że uczeń jest wysadzalny?
Mam pytanie:
czy ktoś z dyskutantów ma taki gumowy pas do derki? Taki osobny?
Czy nie jest dobrze go przyszyć w miejscu na grzbiecie,żeby się nie gubił?
Czy to zły pomysł? Doradziłam taki zakup koledze bo derki bez zapięć pod brzuch były tylko a jemu się śpieszyło.No i taki pas dokupiliśmy.
Jak sobie dajecie radę ?
Cały wolny czas poświęcony koniom, brak możliwości wyjazdu na urlop.
Dzień cały poporządkowany wypuszczaniu, karmieniu, sprzątaniu , karmieniu itd.
Wszystko na godziny.
Zdenerwowanie, czy nic im nie stanie się, czy nie zachorują.
Jak sobie z tym radzić?
Witam!
Zakładam ten temat, ponieważ w książkach i nie tylko często spotyka się różnego rodzaju historie związane z końmi i jeździectwem. Spotkałem się ostatnio z różnymi ciekawymi historiami, cytatami i dawnymi nowinkami z księgi rekordów Guinnessa no i jak tylko będę miał chwilkę to coś będę pisał. Innych forumowiczów również proszę, jeśli coś takiego mają o podzielenie się z innymi.
Pozdrawiam
TeolinekGaga Lucerna - codziennie porzadną garść do kolacji, żadnego przebiałkowania (puchnięcia nóg), ale każdy koń inaczej reaguje na pokarm...
Ano właśnie - różne są konie. Ja niedawno znowu spróbowałam z lucerną. Teo zaczął dostawać właśnie garść do kolacji. Ale po kilku dniach się wycofałam, bo było to samo co po poprzedniej próbie - gazy, bulgoty w brzuchu. Jemu to szkodzi, chociaż objawy są akurat inne niż opoje. Tak jak dorodna, bogata łąka (kolejny koń, który najlepiej się chowa na podsuszonych badylach i ubogiej trawie).
TeolinekGaga Lucerna - codziennie porzadną garść do kolacji, żadnego przebiałkowania (puchnięcia nóg), ale każdy koń inaczej reaguje na pokarm...
Ano właśnie - różne są konie. Ja niedawno znowu spróbowałam z lucerną. Teo zaczął dostawać właśnie garść do kolacji. Ale po kilku dniach się wycofałam, bo było to samo co po poprzedniej próbie - gazy, bulgoty w brzuchu. Jemu to szkodzi, chociaż objawy są akurat inne niż opoje. Tak jak dorodna, bogata łąka (kolejny koń, który najlepiej się chowa na podsuszonych badylach i ubogiej trawie).
Wczoraj miałam niezła przygodę z moją "mała". Pierwszy raz wyszła z innymi końmi na wybieg.Na początku było OK. Poszła ze swoją nową przyjaciółką ,potem powoli kolejne konie. Pobiegały,pogoniły się trochę kopały ale w sumie nie było źle .Ponieważ to klacz z "ciężkich" mimo swojego wieku - ma 2 latka szybko zmęczyła się i doszła do wniosku,że lepiej nie wchodzić innym w drogę.Każdy ma swoje miejsce.
Poszła na bok trochę poskubała ,pogapiła się w dal. i nagle reszta stada przypomniała sobie o niej. Postanowiły znowu ją przetrenować.Biedaczka już parę chwil wcześniej przekonała się,że pastuch elektryczny jest prawdziwy, ale one nie dały jej wyboru. Wybrała więc wg niej najmniejsze zło - Pokonała pastuch i poszła sobie w dal. Dobrze że była u mnie znajoma,a klacz była już zmęczona bo w końcu po wielu perypetiach (i nerwach) udało się ją sprowadzić z powrotem. Sprawiała wrażenie szczęśliwej ,że ją znalazłyśmy a po powrocie do stajni nawet pozostałe koniki zareagowały na nią OK. Parę rzeczy przy okazji dowiedziałam się o niej : nie boi się TIR-ów,nie kopie przeszła expresowy kurs chodzenia w kantarze i na uwiązie ,nie gryzie ,a po wejściu do boksu mozna było na nią założyć derkę i nie bała się
Niby szczęście w nieszczęściu ale co teraz .
Poradżcie jak to zrobić,żeby do takiej sytuacji nie dopuścić po raz drugi a przynajmniej ,czy ona nie będzie się już bała pastucha ?
Podejrzewam że za jakiś czas kiedy koniki znów ustalą hierarchię będzie spokój ale co do tej pory.
Boję się,że znów gdzieś pobiegnie ,a może (pewnie tak) to był mój błąd- byłam niedaleko może uznała,że nie ma innego wyjścia,z jednej strony ja z drugiej stado.
Macie jakieś pomysły ?
Karita
branka No tylko błoto może powodowac grude lub gnicie strzałek
(Wydzielone z wątku o pogodzie.)
branka No tylko błoto może powodowac grude lub gnicie strzałek
dakron Gdybyś Guli miała konia skoczka za 80 tysięcy złotych, to tak chętnie nie ganiałabyś z nim po okolicznych łąkach i lasach gdzie może doznać kontuzji i więcej na parkur nie zajrzy.Otóż to, zgadzam sie w całej rozciągłosci! A od siebie dodam, że jeśli taki sporo warty koń "snuje się" po wybiegu te 2-3 godziny, to i tak jest szczęśliwcem, bo panuje przekonanie, ze padok - jakby to nazwać - psuje sportowe konie, sprawia że one tracą "iskrę". Jest w tym trochę prawdy, bo fakt, że padok konie uspokaja, a są osoby które konia uważają za sportowego dopiero wtedy, kiedy ten jest tak napakowany energią, że aż go rozsadza i nie da się nad nim panować... ten mit jest całkiem żywy, w dość sporej grupie sportowców niestety.
Przypuszczam że nigdy na sportowym skoczku nie siedziałaś, bo inaczej wiedziałabyś że to szalenie energiczne konie i czasami nawet na parkurze treningowym trudno nad nimi zapanować.
Nie każdy koń nadaje się do wałęsania po lesie, niektóre są stworzone do celów wyższych, bo właśnie w tym celu zostały wyhodowane przez człowieka.
Temat wydzielony z wątku Jazda terenowa - co daje... Teolinek
dakron Gdybyś Guli miała konia skoczka za 80 tysięcy złotych, to tak chętnie nie ganiałabyś z nim po okolicznych łąkach i lasach gdzie może doznać kontuzji i więcej na parkur nie zajrzy.Otóż to, zgadzam sie w całej rozciągłosci! A od siebie dodam, że jeśli taki sporo warty koń "snuje się" po wybiegu te 2-3 godziny, to i tak jest szczęśliwcem, bo panuje przekonanie, ze padok - jakby to nazwać - psuje sportowe konie, sprawia że one tracą "iskrę". Jest w tym trochę prawdy, bo fakt, że padok konie uspokaja, a są osoby które konia uważają za sportowego dopiero wtedy, kiedy ten jest tak napakowany energią, że aż go rozsadza i nie da się nad nim panować... ten mit jest całkiem żywy, w dość sporej grupie sportowców niestety.
Przypuszczam że nigdy na sportowym skoczku nie siedziałaś, bo inaczej wiedziałabyś że to szalenie energiczne konie i czasami nawet na parkurze treningowym trudno nad nimi zapanować.
Nie każdy koń nadaje się do wałęsania po lesie, niektóre są stworzone do celów wyższych, bo właśnie w tym celu zostały wyhodowane przez człowieka.
Pewien naukowiec ,jak wyczytałam w necie,wyliczył algorytmem ,że 21 stycznia jest najgorszy. A mnie już o świcie laptop wyleciał na ziemię i się prawie zabił ,potem oblałam się kawą od stó do głów, wszystko na opak a za oknem halny wyje jak pies i wszelkich szaleńców na nas nasyła.
I tak sobie pomyślałam: jak dziś jest ten najgorszy to jutro już będzie tylko lepiej.
Mam pytanie o opinie na temat tego ćwiczenia.Umiemy zrobić w obie strony. Ile powtórzeń takich na 100% ślicznych robić? Tak,żeby koń się nie wkurzał? Tania po dwu rundach ma dość.