Hipologia Portal
Witaj, Gość
Użytkownik Hasło
Szukaj na forum
Statystyki
 Użytkownicy: 741
 Najnowszy użytkownik: Citasaca
 Wątków na forum: 1,264
 Postów na forum: 36,340

Pełne statystyki
Użytkownicy online
Aktualnie jest 85 użytkowników online.

0 Użytkownik(ów) | 83 Gość(i)
Bing, Google
Ostatnie wątki
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 10
Gasttai Wczoraj, 02:56 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 8
Joarr Wczoraj, 04:01 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 10
Joarr 01-07-2025, 09:14 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 3, Wyświetleń: 18
Gasttai 01-06-2025, 03:33 PM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 9,029
guzow 01-05-2025, 06:21 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 7
vapormo 01-04-2025, 09:31 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 7
vapormo 01-04-2025, 09:27 AM
Forum: O Forum - porady, porządki, aktualności
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 9
RahulClements 01-03-2025, 07:07 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 5, Wyświetleń: 13,211
JakubHubbard 12-31-2024, 07:28 AM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 11,615
guzow 12-28-2024, 02:10 PM
Stajnie - obsługa, usługi, ceny itd.
przez Guli, 05-19-2008, 01:25 PM
Rozmowa wydzielona z wątku Zniewoleni - jak się bronić. Teolinek


Kazuria jestem pełna obaw, bo mam problemy żeby dogadać się ze stajennym odnośnie wypuszczania, sprowadzania, karmienia i w ogóle wszystkiego, bo on zachowuje sie jakby wszystko widział lepiej...

Bo niektórzy stajenni należą do zupełnie odrębnego gatunku ludzi :roll:
Spotkałam takich, których wyrzuciłabym natychmiast z pracy , gdybym była pracodawcą.

Byłam świadkiem rozmowy bezradnej właścicielki konia , która prosiła! stajennego ze łzami w oczach, żeby nie dawał tyle owsa koniowi.
Rzeczywiście , utuczony był kon niemozliwie.
A stajenny śmiał się, że przeciez dobrze wygląda :evil:
I stajenny, który bił konie , też wszystko wiedział najlepiej.
Denerwuje mnie też przysiadanie się takich do towarzystwa gości ludzi trzymających konie w pensjonacie.
Picie w pracy , lekceważenie obowiązków.
Myślę , że może dobrze, że posiadacze konie trzymanych w pensjonatach nie wiedzą o wszystkim .
Niektórzy zresztą wędrują po pensjonatach, szukając dobrego, ale w małych miejscowościach nie ma konkurencji.

Zastanawia mnie, w jaki sposób sprawdza się kwalifikacje zatrudnianych do koni osób.
Rozumiem, że jest ciężko znaleźć odpowiedniego?
Stajnie - obsługa, usługi, ceny itd.
przez Guli, 05-19-2008, 01:25 PM

Rozmowa wydzielona z wątku Zniewoleni - jak się bronić. Teolinek


Kazuria jestem pełna obaw, bo mam problemy żeby dogadać się ze stajennym odnośnie wypuszczania, sprowadzania, karmienia i w ogóle wszystkiego, bo on zachowuje sie jakby wszystko widział lepiej...

Bo niektórzy stajenni należą do zupełnie odrębnego gatunku ludzi :roll:
Spotkałam takich, których wyrzuciłabym natychmiast z pracy , gdybym była pracodawcą.

Byłam świadkiem rozmowy bezradnej właścicielki konia , która prosiła! stajennego ze łzami w oczach, żeby nie dawał tyle owsa koniowi.
Rzeczywiście , utuczony był kon niemozliwie.
A stajenny śmiał się, że przeciez dobrze wygląda :evil:
I stajenny, który bił konie , też wszystko wiedział najlepiej.
Denerwuje mnie też przysiadanie się takich do towarzystwa gości ludzi trzymających konie w pensjonacie.
Picie w pracy , lekceważenie obowiązków.
Myślę , że może dobrze, że posiadacze konie trzymanych w pensjonatach nie wiedzą o wszystkim .
Niektórzy zresztą wędrują po pensjonatach, szukając dobrego, ale w małych miejscowościach nie ma konkurencji.

Zastanawia mnie, w jaki sposób sprawdza się kwalifikacje zatrudnianych do koni osób.
Rozumiem, że jest ciężko znaleźć odpowiedniego?

Dobry zwyczaj - nie pożyczaj
przez Guli, 05-19-2008, 09:27 AM
Od dłuższego czasu nie mogę doprosić się zwrotu pożyczonych przedmiotów :?

Nie mogę zrozumieć takiego postępowania.
Proszę kilkakrotnie o zwrot i słyszę :" jutro oczywiście oddam"

Jutro mija , następne dni też i cisza...

Co zrobić w takim przypadku?
Dobry zwyczaj - nie pożyczaj
przez Guli, 05-19-2008, 09:27 AM

Od dłuższego czasu nie mogę doprosić się zwrotu pożyczonych przedmiotów :?

Nie mogę zrozumieć takiego postępowania.
Proszę kilkakrotnie o zwrot i słyszę :" jutro oczywiście oddam"

Jutro mija , następne dni też i cisza...

Co zrobić w takim przypadku?

Odczulanie, czyli strachy na lachy
przez Gaga, 05-16-2008, 07:17 AM
Temat ten przewijał się już w kilku wątkach, ale chciałabym stworzyć nowy stricte "odczulający"
Jako, że jeden z moich ogonów (kobyła) jest wyjątkowym histerykiem mam prośbę o pomysły na odczulanie.

Po pierwsze planuję zakup preparatu odstraszajacego owady - niestety w "psikaczu". Kobył od kiedy kilka lat temu się zranił, a ranę trzeba było psikać antybiotykiem w sprayu - organicznie nie cierpi "sykaczy". Wiele czasu i pracy zajęło nam przekonanie się nawzajem, ze psikacz do ogona nie morduje konia :-( Po dziś dzień kobył znosi to, ale pokazuje oznaki kompletnej dezaprobaty włącznie z podnoszeniem tylnej nogi czasami Undecided Szczęsciem ten etap mamy praktycznie opanowany, zatem nie tutaj tkwi problem. Nie mogę jej jednak spryskać czymkolwiek innym - w znaczeniu nie daje się psikać "po koniu". Jeśli syczę czymkolwiek - czy głośnym sprayem , czy jakimś cichym psikaczem - obok konia - poza miną o znaczeniu "nie podoba mi się" - nie ma już praktycznie żadnej reakcji. Jeśli jednak psiknę w jej stronę - od razu pełna histeria :-( Starałam sie zagłuszać psikanie , odczulać psikając i obok i na konia... reakcja zawsze ta sama - obok ewentualnie mogę, ale już w stronę konia nie, raz, czy dwa udaje się syknać, trzecia próba kończy się odskoczeniem (konia czyszczę najczęściej luzem, z resztą przywiązanie w tej sytuacji tylko by pogorszyło sprawę). Szczerze pisząc nie mam pojęcia jak psikać, aby koń nie objawiał zachowań histerii :-( Odczuliłyśmy się na wiele strachów - na czyszczenie łba i uszu (nienawidzi tego, ale ewentualnie pozwala na te zabiegi), ogon jak pisałam też OK, kąpiele włącznie z szyją aż do linii uszu, etc. ale psikacze nas przerastają.... Jej syn - prowadzony od urodzenia - nie ma z tym problemów, tymczasem Kara ma swoje zdanie i nijak nie chce go zmienić. Nie pomagają smakołyki, nie pomaga uspokajanie, spokojny głos, etc... :-( Macie jakieś pomysły w tym temacie?

Drugi problem z tym samym koniem, to zastrzyki... Kobył widząc charakterystyczny samochód weterynarza już jest przygotowany do walki - hm i tu zaczyna się "zabawa". Po łaskawym przyjściu do stajni oczy ma już wielkie, jak spodki... Z reguły staram się poświecić jej chwilę na wyczyszczenie, etc, by trochę ją uspokoić i odwrócić uwagę od "strasznego człowieka ze strzykawką"... daje to tylko tyle, że czasami udaje się w miarę sprawnie założyć dudkę, ale bywa i tak, ze toczymy walkę - koń się odsadza, atakuje przodem - koszmar... Nigdy nie miała złych skojarzeń z wetem - wszelkie zabiegi poza-zastrzykowe można wykonywać bez obawy, ale strzykawka stanowi barierę praktycznie nie do przejścia... Fakt faktem, ostatnio udało się zaszczepić bez dudy (cudotwórca ten mój wet Big Grin ), ale chwila walki była mimo wszystko :-( dodam ponadto, że igłę jako tako można wbić, ale strzykawka stanowi prawdziwą traumę... nawet jeśli zasłonię oczy a konai zajmę smakołykami - ona wie o co chodzi - mądrala Sad

Ostatnio Darco mocno się poranił - prawdopodobnie drapał się o przegrodę boksu, zahaczył grzywą i walczył o życie :-( rozwalając: część przegrody, własny łeb i przednie nogi Aktualnie po konsultacji z wetem dostaje co 48 godzin 20 ml bolesnego zastrzyku antybiotykowego... Stoi jak trusiek, mogę mu podawać zastrzyk praktycznie bez żadnego pomocnika... I tak sobie pomyślałam - co bym zrobiła, gdyby taka sytuacja przydarzyła się Karej? :-( TFU TFU TFU!!!! Jak podawałam jej rok temu zastrzyki przez 3 czy 4 dni z rzędu (maleńkie takie chyba 1 cm) to trzymało ją dwóch facetów... Szczepionkę przeciw - grzybiczną trzeba było na dudce - a to seria 6 zastrzyków co tydzień :-( mając czas próbowałam bez, próbowałam uspokajać a kończyło się na tym, że przerażona o to, że zrobię koni krzywdę łamiąc np igłę - wolałam wziąć ją na dudę... :oops: Jest na to jakiś sposób, czy do końca życia będziemy zastrzykowo walczyć? :-(
Odczulanie, czyli strachy na lachy
przez Gaga, 05-16-2008, 07:17 AM

Temat ten przewijał się już w kilku wątkach, ale chciałabym stworzyć nowy stricte "odczulający"
Jako, że jeden z moich ogonów (kobyła) jest wyjątkowym histerykiem mam prośbę o pomysły na odczulanie.

Po pierwsze planuję zakup preparatu odstraszajacego owady - niestety w "psikaczu". Kobył od kiedy kilka lat temu się zranił, a ranę trzeba było psikać antybiotykiem w sprayu - organicznie nie cierpi "sykaczy". Wiele czasu i pracy zajęło nam przekonanie się nawzajem, ze psikacz do ogona nie morduje konia :-( Po dziś dzień kobył znosi to, ale pokazuje oznaki kompletnej dezaprobaty włącznie z podnoszeniem tylnej nogi czasami Undecided Szczęsciem ten etap mamy praktycznie opanowany, zatem nie tutaj tkwi problem. Nie mogę jej jednak spryskać czymkolwiek innym - w znaczeniu nie daje się psikać "po koniu". Jeśli syczę czymkolwiek - czy głośnym sprayem , czy jakimś cichym psikaczem - obok konia - poza miną o znaczeniu "nie podoba mi się" - nie ma już praktycznie żadnej reakcji. Jeśli jednak psiknę w jej stronę - od razu pełna histeria :-( Starałam sie zagłuszać psikanie , odczulać psikając i obok i na konia... reakcja zawsze ta sama - obok ewentualnie mogę, ale już w stronę konia nie, raz, czy dwa udaje się syknać, trzecia próba kończy się odskoczeniem (konia czyszczę najczęściej luzem, z resztą przywiązanie w tej sytuacji tylko by pogorszyło sprawę). Szczerze pisząc nie mam pojęcia jak psikać, aby koń nie objawiał zachowań histerii :-( Odczuliłyśmy się na wiele strachów - na czyszczenie łba i uszu (nienawidzi tego, ale ewentualnie pozwala na te zabiegi), ogon jak pisałam też OK, kąpiele włącznie z szyją aż do linii uszu, etc. ale psikacze nas przerastają.... Jej syn - prowadzony od urodzenia - nie ma z tym problemów, tymczasem Kara ma swoje zdanie i nijak nie chce go zmienić. Nie pomagają smakołyki, nie pomaga uspokajanie, spokojny głos, etc... :-( Macie jakieś pomysły w tym temacie?

Drugi problem z tym samym koniem, to zastrzyki... Kobył widząc charakterystyczny samochód weterynarza już jest przygotowany do walki - hm i tu zaczyna się "zabawa". Po łaskawym przyjściu do stajni oczy ma już wielkie, jak spodki... Z reguły staram się poświecić jej chwilę na wyczyszczenie, etc, by trochę ją uspokoić i odwrócić uwagę od "strasznego człowieka ze strzykawką"... daje to tylko tyle, że czasami udaje się w miarę sprawnie założyć dudkę, ale bywa i tak, ze toczymy walkę - koń się odsadza, atakuje przodem - koszmar... Nigdy nie miała złych skojarzeń z wetem - wszelkie zabiegi poza-zastrzykowe można wykonywać bez obawy, ale strzykawka stanowi barierę praktycznie nie do przejścia... Fakt faktem, ostatnio udało się zaszczepić bez dudy (cudotwórca ten mój wet Big Grin ), ale chwila walki była mimo wszystko :-( dodam ponadto, że igłę jako tako można wbić, ale strzykawka stanowi prawdziwą traumę... nawet jeśli zasłonię oczy a konai zajmę smakołykami - ona wie o co chodzi - mądrala Sad

Ostatnio Darco mocno się poranił - prawdopodobnie drapał się o przegrodę boksu, zahaczył grzywą i walczył o życie :-( rozwalając: część przegrody, własny łeb i przednie nogi Aktualnie po konsultacji z wetem dostaje co 48 godzin 20 ml bolesnego zastrzyku antybiotykowego... Stoi jak trusiek, mogę mu podawać zastrzyk praktycznie bez żadnego pomocnika... I tak sobie pomyślałam - co bym zrobiła, gdyby taka sytuacja przydarzyła się Karej? :-( TFU TFU TFU!!!! Jak podawałam jej rok temu zastrzyki przez 3 czy 4 dni z rzędu (maleńkie takie chyba 1 cm) to trzymało ją dwóch facetów... Szczepionkę przeciw - grzybiczną trzeba było na dudce - a to seria 6 zastrzyków co tydzień :-( mając czas próbowałam bez, próbowałam uspokajać a kończyło się na tym, że przerażona o to, że zrobię koni krzywdę łamiąc np igłę - wolałam wziąć ją na dudę... :oops: Jest na to jakiś sposób, czy do końca życia będziemy zastrzykowo walczyć? :-(

Badanie krwi
przez Guli, 05-13-2008, 07:59 AM
Walczę od kilku tygodni , zeby kuc nie dostał ochwatu, czyli ograniczam mu dostęp do trawy.
Niestety marny ze mnie rolnik i nie wiem, kiedy trawa jest już bezpieczna, czyli zaczyna być twardsza , ma mniej białka.
Chyba nie trafiłam , bo od kilku dni zauważyłam jego mniejszą chęc do biegania, unikanie stawania na betonie.
Wreszcie zdecydowałam się na pobranie mu krwi , choc musiałam w tym celu zmienic weterynarza na "od piesków" :roll:
Weterynarz trochę bał się , mnie trzęsły sie ręce, a kuc spokojniutki, jadł marchewkę Big Grin

Zawiozłam próbki do laboratorium , poprosiłam o zrobienie morfologii z obrazem i OB.
Tylko nie mam pojęcia , jakie są prawidłowe wyniki u koni.

Mam prośbę w związku z tym.

Ma ktoś wiedzę na ten temat, a może jakiś link do poczytania? Smile
Przypuszczam, że weterynarz tez zacznie szukac, bo nie ma doświadczeń z końmi , więc chciałabym wiedzieć
Badanie krwi
przez Guli, 05-13-2008, 07:59 AM

Walczę od kilku tygodni , zeby kuc nie dostał ochwatu, czyli ograniczam mu dostęp do trawy.
Niestety marny ze mnie rolnik i nie wiem, kiedy trawa jest już bezpieczna, czyli zaczyna być twardsza , ma mniej białka.
Chyba nie trafiłam , bo od kilku dni zauważyłam jego mniejszą chęc do biegania, unikanie stawania na betonie.
Wreszcie zdecydowałam się na pobranie mu krwi , choc musiałam w tym celu zmienic weterynarza na "od piesków" :roll:
Weterynarz trochę bał się , mnie trzęsły sie ręce, a kuc spokojniutki, jadł marchewkę Big Grin

Zawiozłam próbki do laboratorium , poprosiłam o zrobienie morfologii z obrazem i OB.
Tylko nie mam pojęcia , jakie są prawidłowe wyniki u koni.

Mam prośbę w związku z tym.

Ma ktoś wiedzę na ten temat, a może jakiś link do poczytania? Smile
Przypuszczam, że weterynarz tez zacznie szukac, bo nie ma doświadczeń z końmi , więc chciałabym wiedzieć

Dan Franklin
przez Lutejaxx, 05-12-2008, 11:40 AM
Dan Franklin
przez Lutejaxx, 05-12-2008, 11:40 AM

http://www.equine-communication.com

co o tym sądzicie? Big Grin

Nauka przez naśladownictwo
przez Ailusia, 05-10-2008, 04:28 PM
Jestem ciekawa, czy stosujecie tą metodę, próbowaliście kiedyś czegoś uczyć w ten sposób i z jakim skutkiem? Smile
Dla ilustracji, film na którym widać naukę w ten sposób piafu i pasażu:
http://youtube.com/watch?v=72-FrRRLLcc
nie chciałabym tutaj dyskutować o samym filmie, ani tym bardziej o koniu, tylko na temat Wink
Oprócz freestylujących naturalsów, stosuje to również mój jedyny klasyczny idol Bent Branderup, myślę że nawet więcej razy, niż sam to sobie uświadamia (bo zwykle człowiek sobie raczej mniej uświadamia niż bardziej). B.B. robi na przykład pół kroczku do przodu stojąc przy koniu i wtedy ten koń porusza się o pół kroczku naprzód w piafie. Albo krzyżuje nogi w chodach bocznych i koń też krzyżuje - to ostatnie ćwiczyłyśmy ostatnio z konią przy okazji baucherowania. Moja konia powiedziała że z naszą łopatką do wewnątrz możemy już wyjść na prostą (zaczęłyśmy na kole, jak kazali) i na tej prostej (długiej ścianie ujeżdżalni) patrzyła na moje nogi, a potem swoimi robiła tak jak ja robię - trzeba przyznać że wcale niełatwo jest poruszać się dwiema nogami na trzech śladach Tongue
Oprócz tego oczywiście w stępie hiszpańskim to stosowałyśmy (teraz już przestawiam na sygnał ręką) i w ukłonach - w szpagacie naśladuję właśnie B.B. i robię pół kroczku stojąc blisko konia, w bok, a ona robi pół kroczku samymi przednimi nogami.
A w tak zwanym "terenie" nadeptuję nogą coś, co chcę żeby i ona nadepnęła, a dotykam ręką jak chcę żeby dotknęła nosem (wszelkie złe Mzimu pokonujemy tą drogą).
Więcej okazji na razie sobie nie przypominam Smile
Na pewno jak zacznę jeździć to się to jakoś też przełoży na dosiad, ale na razie nie mam pomysłu. Natomiast przypuszczam, że Karen Rohlf zapewne będzie mówić o nauce zebrania przez naśladownictwo na swoim kursie, bo już kiedyś o tym pisała i mówiła i może nawet się na niego wybiorę z tego powodu 8)
Nauka przez naśladownictwo
przez Ailusia, 05-10-2008, 04:28 PM

Jestem ciekawa, czy stosujecie tą metodę, próbowaliście kiedyś czegoś uczyć w ten sposób i z jakim skutkiem? Smile
Dla ilustracji, film na którym widać naukę w ten sposób piafu i pasażu:
http://youtube.com/watch?v=72-FrRRLLcc
nie chciałabym tutaj dyskutować o samym filmie, ani tym bardziej o koniu, tylko na temat Wink
Oprócz freestylujących naturalsów, stosuje to również mój jedyny klasyczny idol Bent Branderup, myślę że nawet więcej razy, niż sam to sobie uświadamia (bo zwykle człowiek sobie raczej mniej uświadamia niż bardziej). B.B. robi na przykład pół kroczku do przodu stojąc przy koniu i wtedy ten koń porusza się o pół kroczku naprzód w piafie. Albo krzyżuje nogi w chodach bocznych i koń też krzyżuje - to ostatnie ćwiczyłyśmy ostatnio z konią przy okazji baucherowania. Moja konia powiedziała że z naszą łopatką do wewnątrz możemy już wyjść na prostą (zaczęłyśmy na kole, jak kazali) i na tej prostej (długiej ścianie ujeżdżalni) patrzyła na moje nogi, a potem swoimi robiła tak jak ja robię - trzeba przyznać że wcale niełatwo jest poruszać się dwiema nogami na trzech śladach Tongue
Oprócz tego oczywiście w stępie hiszpańskim to stosowałyśmy (teraz już przestawiam na sygnał ręką) i w ukłonach - w szpagacie naśladuję właśnie B.B. i robię pół kroczku stojąc blisko konia, w bok, a ona robi pół kroczku samymi przednimi nogami.
A w tak zwanym "terenie" nadeptuję nogą coś, co chcę żeby i ona nadepnęła, a dotykam ręką jak chcę żeby dotknęła nosem (wszelkie złe Mzimu pokonujemy tą drogą).
Więcej okazji na razie sobie nie przypominam Smile
Na pewno jak zacznę jeździć to się to jakoś też przełoży na dosiad, ale na razie nie mam pomysłu. Natomiast przypuszczam, że Karen Rohlf zapewne będzie mówić o nauce zebrania przez naśladownictwo na swoim kursie, bo już kiedyś o tym pisała i mówiła i może nawet się na niego wybiorę z tego powodu 8)

Kiedy jeździcie??
przez Ewa Polak, 05-07-2008, 06:12 PM
Mam małe pytanie do forumowiczów..
O jakich porach dnia jeździcie??
Czy lepiej rano czy lepiej popołudniu??
Wiemy że idzie lato i owady- wredne owady Sad Czy jazda rano np w godzinach 5 - 7 rano jest ok czy to dla konia za wcześniej??
I jak np. wtedy z karmieniem? Ogólnie to i tak wstaje rano ale zaraz wyganiam konie na pastwisko żeby się najadły i nie wiem czy moge wziąć konie na jazdę już od rana??
Poradźcie coś.. Jak to u Was jest??
Kiedy jeździcie??
przez Ewa Polak, 05-07-2008, 06:12 PM

Mam małe pytanie do forumowiczów..
O jakich porach dnia jeździcie??
Czy lepiej rano czy lepiej popołudniu??
Wiemy że idzie lato i owady- wredne owady Sad Czy jazda rano np w godzinach 5 - 7 rano jest ok czy to dla konia za wcześniej??
I jak np. wtedy z karmieniem? Ogólnie to i tak wstaje rano ale zaraz wyganiam konie na pastwisko żeby się najadły i nie wiem czy moge wziąć konie na jazdę już od rana??
Poradźcie coś.. Jak to u Was jest??

Kurs na instruktora - Wrocław
przez branka, 05-06-2008, 07:39 PM
Moja koleżanka prosiła mnie, abym ogłosiła, że we Wrocławiu trwa nabór na kurs instruktorki, o którym mało kto wie i przez to prawdopodobnie sie nie odbędzie(bo za mało chętnych).
Jakby ktoś chciał zrobić instruktora to tu są informacje: http://akuthomson.republika.pl/
Kurs na instruktora - Wrocław
przez branka, 05-06-2008, 07:39 PM

Moja koleżanka prosiła mnie, abym ogłosiła, że we Wrocławiu trwa nabór na kurs instruktorki, o którym mało kto wie i przez to prawdopodobnie sie nie odbędzie(bo za mało chętnych).
Jakby ktoś chciał zrobić instruktora to tu są informacje: http://akuthomson.republika.pl/

Rozumieć konie
przez Guli, 05-05-2008, 11:45 AM
Spojrzenie z drugiej strony.

Trener kiedyś napisał:

Wojciech Mickunas . Uczono mnie zawsze rozumienia tych zwierząt jako najlepszego sposobu na bezpieczne z nimi obcowanie.

Ale chyba nie tylko o to chodzi.

Bardzo podoba mi się tez podpis Trenera:
Cytat:Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!

Uważam, że konie są przewidywalne .
Nie mają przecież bardzo skomplikowanego mózgu, nie są też bardzo przebiegłe, przynajmniej w większości. Smile

To oznacza, że znając dłuższy czas konia poznajemy jego reakcje na niebezpieczeństwa i sposób uczenia się , czyli przyswajania sobie różnych bodźców.
Oczywiście nie można generalizować , choc z drugiej strony...
W szkoleniu konia posługujemy się przeważnie schematami.
Moim zdaniem to ślepa uliczka, bo przecież generalizujemy w ten sposób Tongue


Ciekawa jestem opinii , co oznacza termin " rozumieć konie" Smile
Rozumieć konie
przez Guli, 05-05-2008, 11:45 AM

Spojrzenie z drugiej strony.

Trener kiedyś napisał:

Wojciech Mickunas . Uczono mnie zawsze rozumienia tych zwierząt jako najlepszego sposobu na bezpieczne z nimi obcowanie.

Ale chyba nie tylko o to chodzi.

Bardzo podoba mi się tez podpis Trenera:
Cytat:Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!

Uważam, że konie są przewidywalne .
Nie mają przecież bardzo skomplikowanego mózgu, nie są też bardzo przebiegłe, przynajmniej w większości. Smile

To oznacza, że znając dłuższy czas konia poznajemy jego reakcje na niebezpieczeństwa i sposób uczenia się , czyli przyswajania sobie różnych bodźców.
Oczywiście nie można generalizować , choc z drugiej strony...
W szkoleniu konia posługujemy się przeważnie schematami.
Moim zdaniem to ślepa uliczka, bo przecież generalizujemy w ten sposób Tongue


Ciekawa jestem opinii , co oznacza termin " rozumieć konie" Smile

Taśmy, sznurki - czyli grodzimy lonżownik/roundpen
przez Guli, 04-25-2008, 01:07 PM
Rozmowa wydzielona z wątku Zabawa z koniem ale jak??? Teolinek


Klara Naszarkowska Magdo, ja bym jednak na sizal uważała... On się nie rwie. A cienki jest tak, że się koń może poważnie podciąć w razie jakiejś nieprzewidzianej awarii (zaplątanie, zahaczenie itd.). A zrecyklingować sizal można plotąc siatki na siano na przykład ;-)

Klara, chyba cierpisz na czarnowidztwo , a ja niedługo dostanę karę za zbyt wiele postów Tongue

Jak wobec tego chcesz uchronic konie przed skaleczeniem taśmą od pastucha elektrycznego?
Ta nie rwie się zupełnie, nawet nie da się przeciąc nożem, czy nożyczkami, a przeciez pastwisko i wewnętrzny wybieg mam tym ogrodzone.
Na dodatek taśma ta nie stanowi specjalnej przeszkody dla kuca, kiedy jest okropnie spragniony dużej trawy. :roll:

Sizal wcale nie jest cienki , zwłaszcza , że nie rozcinałam sznurków, tylko wiązałam juz związane.
W związku z czym jest podwójnie, a węzełki powiewają co pół metra , żeby konie lepiej widziały.
Myślę, ze w razie awarii, bez problemu przewrócą żerdki plastikowe, bo są wbite na "słowo honoru" :wink:
Najpierw zresztą wpuściłam obydwa i poleciłam przyjrzenie się sznurkom.
Kuc bacznie wszystko obejrzał , zwłaszcza cześc ogrodzona lonżą i pokiwał głową.
Kuba nawet nie podszedł ze strachu.
Obawiam się, że szeleszcząca taśma budowlana nie byłaby tak przyjaźnie do nich nastawiona , a te sznurki wykorzystuję w różnych miejscach, gdzie nie chcę, żeby właziły, więc są im doskonale znane Smile

Siatki na siano mam cztery- wystarczy mi Big Grin

Rozmowa wydzielona z wątku Zabawa z koniem ale jak??? Teolinek


Klara Naszarkowska Magdo, ja bym jednak na sizal uważała... On się nie rwie. A cienki jest tak, że się koń może poważnie podciąć w razie jakiejś nieprzewidzianej awarii (zaplątanie, zahaczenie itd.). A zrecyklingować sizal można plotąc siatki na siano na przykład ;-)

Klara, chyba cierpisz na czarnowidztwo , a ja niedługo dostanę karę za zbyt wiele postów Tongue

Jak wobec tego chcesz uchronic konie przed skaleczeniem taśmą od pastucha elektrycznego?
Ta nie rwie się zupełnie, nawet nie da się przeciąc nożem, czy nożyczkami, a przeciez pastwisko i wewnętrzny wybieg mam tym ogrodzone.
Na dodatek taśma ta nie stanowi specjalnej przeszkody dla kuca, kiedy jest okropnie spragniony dużej trawy. :roll:

Sizal wcale nie jest cienki , zwłaszcza , że nie rozcinałam sznurków, tylko wiązałam juz związane.
W związku z czym jest podwójnie, a węzełki powiewają co pół metra , żeby konie lepiej widziały.
Myślę, ze w razie awarii, bez problemu przewrócą żerdki plastikowe, bo są wbite na "słowo honoru" :wink:
Najpierw zresztą wpuściłam obydwa i poleciłam przyjrzenie się sznurkom.
Kuc bacznie wszystko obejrzał , zwłaszcza cześc ogrodzona lonżą i pokiwał głową.
Kuba nawet nie podszedł ze strachu.
Obawiam się, że szeleszcząca taśma budowlana nie byłaby tak przyjaźnie do nich nastawiona , a te sznurki wykorzystuję w różnych miejscach, gdzie nie chcę, żeby właziły, więc są im doskonale znane Smile

Siatki na siano mam cztery- wystarczy mi Big Grin

Strony (127): Wstecz 1 99 100 101 102 103 127 Dalej