Hipologia Portal
Witaj, Gość
Użytkownik Hasło
Szukaj na forum
Statystyki
 Użytkownicy: 741
 Najnowszy użytkownik: Citasaca
 Wątków na forum: 1,264
 Postów na forum: 36,340

Pełne statystyki
Użytkownicy online
Aktualnie jest 140 użytkowników online.

0 Użytkownik(ów) | 138 Gość(i)
Bing, Google
Ostatnie wątki
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 11
Gasttai Wczoraj, 02:56 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 9
Joarr Wczoraj, 04:01 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 10
Joarr 01-07-2025, 09:14 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 3, Wyświetleń: 18
Gasttai 01-06-2025, 03:33 PM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 9,029
guzow 01-05-2025, 06:21 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 7
vapormo 01-04-2025, 09:31 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 7
vapormo 01-04-2025, 09:27 AM
Forum: O Forum - porady, porządki, aktualności
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 9
RahulClements 01-03-2025, 07:07 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 5, Wyświetleń: 13,212
JakubHubbard 12-31-2024, 07:28 AM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 11,615
guzow 12-28-2024, 02:10 PM
Warto czytać
przez Cejloniara, 06-30-2008, 01:22 PM
Warto przeczytać. Bardzo ciekawy tekst. Już kiedyś o tym rozmawialiśmy, tzn. o tym, co znaczy być naturalnym, czy słuszny jest podział "naturalsi" kontra "reszta świata" i co z takiego nastwienia wynika. Każdy powinien zadać sobie pytanie do jakiej grupy chciałby być zakwalifikowany. Ja osobiście dla łatwiejszego postrzegania świata (wszak naturalna jest dla nas opozycja dobra i zła) podzieliłam sobie świat koński na jeźdźców i użytkowników i bardzo chciałabym być jeźdźcem a nie człowiekiem, który konia li tylko używa.

http://www.parelli-info.waw.pl/readartic...cle_id=149
Warto czytać
przez Cejloniara, 06-30-2008, 01:22 PM

Warto przeczytać. Bardzo ciekawy tekst. Już kiedyś o tym rozmawialiśmy, tzn. o tym, co znaczy być naturalnym, czy słuszny jest podział "naturalsi" kontra "reszta świata" i co z takiego nastwienia wynika. Każdy powinien zadać sobie pytanie do jakiej grupy chciałby być zakwalifikowany. Ja osobiście dla łatwiejszego postrzegania świata (wszak naturalna jest dla nas opozycja dobra i zła) podzieliłam sobie świat koński na jeźdźców i użytkowników i bardzo chciałabym być jeźdźcem a nie człowiekiem, który konia li tylko używa.

http://www.parelli-info.waw.pl/readartic...cle_id=149

Lato, lato, lato czeka
przez Klara Naszarkowska, 06-28-2008, 11:34 AM
Był wątek o gnębiącej i ziębiącej zimie. Był o czekaniu na wiosnę i śledzeniu jej rozwoju...

A teraz mamy lato. Jak się wam z nim żyje?

U nas wczoraj prawdziwa letnia burza przeszła, z zygzakami na ciemnym niebie, gwałtownym deszczem, wietrzyskiem. Tylko ta "masa wody" jakoś szybko wsiąkła w ziemię...
Lato, lato, lato czeka
przez Klara Naszarkowska, 06-28-2008, 11:34 AM

Był wątek o gnębiącej i ziębiącej zimie. Był o czekaniu na wiosnę i śledzeniu jej rozwoju...

A teraz mamy lato. Jak się wam z nim żyje?

U nas wczoraj prawdziwa letnia burza przeszła, z zygzakami na ciemnym niebie, gwałtownym deszczem, wietrzyskiem. Tylko ta "masa wody" jakoś szybko wsiąkła w ziemię...

Tętno
przez maku, 06-27-2008, 08:30 PM
Ponieważ udało mi się (chyba) dopasować gniademu czujnik tętna chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o monitorowaniu tego parametru w czasie pracy.
Na co zwracać uwagę?
Jakich wartości nie przekraczać?
Jak długo utrzymywać jakieś tam wartości?
Jakie wartości grożą przemęczeniem wymagającym dłuższego odpoczynku?
Zdaję sobie sprawę że wiele takich parametrów będzie sprawą indywidualną.
Zależącą od stopnia wytrenowania, predyspozycji itp.
Chciałbym jednak znaleźć jakiś punkt zaczepienia.
Tętno
przez maku, 06-27-2008, 08:30 PM

Ponieważ udało mi się (chyba) dopasować gniademu czujnik tętna chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o monitorowaniu tego parametru w czasie pracy.
Na co zwracać uwagę?
Jakich wartości nie przekraczać?
Jak długo utrzymywać jakieś tam wartości?
Jakie wartości grożą przemęczeniem wymagającym dłuższego odpoczynku?
Zdaję sobie sprawę że wiele takich parametrów będzie sprawą indywidualną.
Zależącą od stopnia wytrenowania, predyspozycji itp.
Chciałbym jednak znaleźć jakiś punkt zaczepienia.

Wędzidło
przez Martha, 06-27-2008, 11:30 AM
...
Wędzidło
przez Martha, 06-27-2008, 11:30 AM

...

Wakacje dla młodych koniarek
przez Cejloniara, 06-25-2008, 07:39 AM
No słuchajcie ludkowie, do naszej stajni od jakiegoś czasu przychodzą dwie przesympatyczne i bardzo grzeczne dziwczyny, Natalia i Karolina (11 i 13 lat). Które coś już tam próbują z końmi robić, tzn. uczą się jeździć. Czasem Cejlon je na siebie bierze i w rozliczeniu przyjmuje marchewki, ale to ich rozliczenia, nie wnikam... No w kazdym bądź razie dziwczyny chcą wyjechąc na jakieś końskie wakacje i pomyślałam, że pomogę im poszukać fajnego, może naturalnego miejsca :-) Macie jakiś pomysł? Coś podpowiecie?? :-)
Wakacje dla młodych koniarek
przez Cejloniara, 06-25-2008, 07:39 AM

No słuchajcie ludkowie, do naszej stajni od jakiegoś czasu przychodzą dwie przesympatyczne i bardzo grzeczne dziwczyny, Natalia i Karolina (11 i 13 lat). Które coś już tam próbują z końmi robić, tzn. uczą się jeździć. Czasem Cejlon je na siebie bierze i w rozliczeniu przyjmuje marchewki, ale to ich rozliczenia, nie wnikam... No w kazdym bądź razie dziwczyny chcą wyjechąc na jakieś końskie wakacje i pomyślałam, że pomogę im poszukać fajnego, może naturalnego miejsca :-) Macie jakiś pomysł? Coś podpowiecie?? :-)

Pamięć "bólowa"
przez Guli, 06-12-2008, 12:47 PM
Nie wiedziałam jak zatytułować wątek.
Spotkałam się z opinią, że przy bólu kopyt ( może przy innych też) koń odczuwa silny ból tylko przez kilka dni, a potem nawykowo stawia ostrożnie nogi, bo pamięta wcześniejszy ból.

Czy ktoś spotkał się z taką opinią?

Rzecz dotyczy oczywiście kuca , który zakuł się i musiał miec wyczyszczone to miejsce , aż do miazgi w kopycie.
I cały czas stawia przednie ostrożnie nóżki , sztywno.
Trwa to już kilkanaście dni.
Przy czym testuje już kilku lekarzy i mnie oczywiście.
Nie ma już ciepłych miejsc na kopycie , w końcu miał zrobiony ich rtg , który nie wykazał żadnych nowych zmian, tylko pokazał wcześniej przebyty ochwat.
Apetyt normalny, nie gorączkuje , ale często dłużej rano leży w boksie i oczywiście starannie wybiera drogę , po której chodzi, czyli tylko po miękkiej trawie.
Ale jak się pasie to chodzi normalnie , stawia nóżki swobodnie, uginając w stawach , bez tej ostrożności, którą przejawia kiedy wychodzi z boksu ( mały betonowy chodnik) czy jak się prowadzi.
Ma zalecone podawanie Ketonalu, czyli leku przeciwzapalnego i przeciwgorączkowego.
Wszystkie wcześniejsze badania krwi w normie.

Czy jest możliwe, że boi się chodzić normalnie ?
A w czasie pastwiskowania o tym nie myśli?
Pamięć "bólowa"
przez Guli, 06-12-2008, 12:47 PM

Nie wiedziałam jak zatytułować wątek.
Spotkałam się z opinią, że przy bólu kopyt ( może przy innych też) koń odczuwa silny ból tylko przez kilka dni, a potem nawykowo stawia ostrożnie nogi, bo pamięta wcześniejszy ból.

Czy ktoś spotkał się z taką opinią?

Rzecz dotyczy oczywiście kuca , który zakuł się i musiał miec wyczyszczone to miejsce , aż do miazgi w kopycie.
I cały czas stawia przednie ostrożnie nóżki , sztywno.
Trwa to już kilkanaście dni.
Przy czym testuje już kilku lekarzy i mnie oczywiście.
Nie ma już ciepłych miejsc na kopycie , w końcu miał zrobiony ich rtg , który nie wykazał żadnych nowych zmian, tylko pokazał wcześniej przebyty ochwat.
Apetyt normalny, nie gorączkuje , ale często dłużej rano leży w boksie i oczywiście starannie wybiera drogę , po której chodzi, czyli tylko po miękkiej trawie.
Ale jak się pasie to chodzi normalnie , stawia nóżki swobodnie, uginając w stawach , bez tej ostrożności, którą przejawia kiedy wychodzi z boksu ( mały betonowy chodnik) czy jak się prowadzi.
Ma zalecone podawanie Ketonalu, czyli leku przeciwzapalnego i przeciwgorączkowego.
Wszystkie wcześniejsze badania krwi w normie.

Czy jest możliwe, że boi się chodzić normalnie ?
A w czasie pastwiskowania o tym nie myśli?

Wodza wewnętrzna a wyjeżdżanie łuku
przez hashaa, 06-02-2008, 01:54 PM
piszę by w końcu sprecyzować jak to jest z wewnętrzną wodzą i czy się mylę czy też nie...

może zacznę od tego, że wedle moich umiejętności i wiedzy wodze zawsze i wszędzie były równej długości - jedynie operując ciałem na łukach, "spoglądając" w kierunku jazdy "oczami" na naszej piersi (mam nadzieję że wszyscy rozumieją co mam na myśli), wewnętrzna wodza tym samym subtelnie niejako się skróci... samo zaś działanie ręki sprowadzało się oczywiście do utrzymania miękkiego kontaktu z koniem oraz zależnie od potrzeby ruchu wodzy od-do szyi oraz ewentualnym zadziałaniu wyższą ręką zależnie od elementów które wykonujemy, ewentualnej potrzeby korekcji czegoś itd...

i w tym momencie zetknęłam się z pewną panią trener, uporawnienia trenerskie jak najbardziej wyrobione, dyscyplina ujeżdżenie, niegdyś sama aktywna zawodniczka która jeździła te c czy też cc...
i pierwsza rzecz o której powiedziała to:

we wszystkich łukach należy wygiąć konia a by tego prawidłowo dokonać nie wolno zapomnieć o tym, by zawsze skrócić wewnętrzną wodzę - czy to trening czy przejazd, zawsze ten manewr powtarzamy a po wyjechaniu z łuku oddajemy wewnętrzną wodzę na powrót...

mój koń okazał sie być sztywnym.. skróć wewnętrzną wodzę!wyraźniej! jeszcze! mocniej łydkę!

doszłam do momentu kiedy to wodza zewnętrzna była trzymana przy 4 licząc od strony konia stoperze zaś wewnętrzna na 2... dla mnie to był szok, na tym skończyły się jakiekolwiek treningi w tym trójkącie jeździec - koń - trener... ale wiem że inni jeżdżą i uważają że to jedyny słuszny sposób i że tak trzeba, że tak innych uczą.. a we mnie wszystko krzyczy, w moim koniu także - dwa tygodnie próbowałam odbudować zaufanie do ręki - mocno to go zraziło tym bardziej że jest to zwierzak który nie miał miłych wspomnień z ręką jeźdźca..

więc jak to powinno w końcu być? tak jak uważam ja czy tak jak uważa ów Pani Trener i jej uczniowie?

drodzy jeźdźcy? Panie Trenerze?

piszę by w końcu sprecyzować jak to jest z wewnętrzną wodzą i czy się mylę czy też nie...

może zacznę od tego, że wedle moich umiejętności i wiedzy wodze zawsze i wszędzie były równej długości - jedynie operując ciałem na łukach, "spoglądając" w kierunku jazdy "oczami" na naszej piersi (mam nadzieję że wszyscy rozumieją co mam na myśli), wewnętrzna wodza tym samym subtelnie niejako się skróci... samo zaś działanie ręki sprowadzało się oczywiście do utrzymania miękkiego kontaktu z koniem oraz zależnie od potrzeby ruchu wodzy od-do szyi oraz ewentualnym zadziałaniu wyższą ręką zależnie od elementów które wykonujemy, ewentualnej potrzeby korekcji czegoś itd...

i w tym momencie zetknęłam się z pewną panią trener, uporawnienia trenerskie jak najbardziej wyrobione, dyscyplina ujeżdżenie, niegdyś sama aktywna zawodniczka która jeździła te c czy też cc...
i pierwsza rzecz o której powiedziała to:

we wszystkich łukach należy wygiąć konia a by tego prawidłowo dokonać nie wolno zapomnieć o tym, by zawsze skrócić wewnętrzną wodzę - czy to trening czy przejazd, zawsze ten manewr powtarzamy a po wyjechaniu z łuku oddajemy wewnętrzną wodzę na powrót...

mój koń okazał sie być sztywnym.. skróć wewnętrzną wodzę!wyraźniej! jeszcze! mocniej łydkę!

doszłam do momentu kiedy to wodza zewnętrzna była trzymana przy 4 licząc od strony konia stoperze zaś wewnętrzna na 2... dla mnie to był szok, na tym skończyły się jakiekolwiek treningi w tym trójkącie jeździec - koń - trener... ale wiem że inni jeżdżą i uważają że to jedyny słuszny sposób i że tak trzeba, że tak innych uczą.. a we mnie wszystko krzyczy, w moim koniu także - dwa tygodnie próbowałam odbudować zaufanie do ręki - mocno to go zraziło tym bardziej że jest to zwierzak który nie miał miłych wspomnień z ręką jeźdźca..

więc jak to powinno w końcu być? tak jak uważam ja czy tak jak uważa ów Pani Trener i jej uczniowie?

drodzy jeźdźcy? Panie Trenerze?

Milczenie jest złotem?
przez Guli, 06-02-2008, 08:49 AM
Ciekawa jestem, czy reagujecie na dostrzeżone , ewidentnie złe postępowanie ludzi wobec koni?

Ja przyznaję się, że nie umiem milczeć :?

Popularności mi to pewnie nie przsparza , ale trudno.
Byłam kilka dni temu na zawodach amatorskich.
Jakiś czas przyglądałam się w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymałam.
No naprawdę nie da się pokonać przeszkody poganiając konia i trzymając niemiłosienie za pysk.
Tak jak nie da się jechac na zaciągniętym ręcznym hamulcu.
Naprawdę święte te konie, że znoszą to wszystko, szukając rozpaczliwie możliwości skoczenia , co nie jest możliwe , więc rozwalają przeszkody tłukąc sie o nie.

Następny obrazek .
Widzę konia spoconego ,osiodłanego , w ochraniaczach, przywiązanego do drzewa za wodze przy samej taśmie od pastucha ( bez prądu).
Koń zaczyna tarzać się razem z siodłem- "zawodnika" w pobliżu nie ma.
Zdejmujemy z konia siodło .
Za moment ktos zauważa, że koń tarzając się pod taśmą, przestraszony zrywa wodze i odbiega.

Przy sporej grupie ludzi daję głośno wyrażam swoją opinie dot. takiego traktowania konia.
Chłopak towarzyszący dziewczynie, która jechała na koniu jest oburzony moją interwencją- bo co złego, że koń wytarzał się z siodłem i został przywiązany za wodze.
Robi się niemiło , na szczęście dostaję wsparcie ze strony osoby cieszącej się autorytetem.
Dziewczyna w końcu odrywa się od piwa i biegnie łapać konia, po czym siodła go i znikają.

Milczycie w takich sytuacjach, czy nie ?
Milczenie jest złotem?
przez Guli, 06-02-2008, 08:49 AM

Ciekawa jestem, czy reagujecie na dostrzeżone , ewidentnie złe postępowanie ludzi wobec koni?

Ja przyznaję się, że nie umiem milczeć :?

Popularności mi to pewnie nie przsparza , ale trudno.
Byłam kilka dni temu na zawodach amatorskich.
Jakiś czas przyglądałam się w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymałam.
No naprawdę nie da się pokonać przeszkody poganiając konia i trzymając niemiłosienie za pysk.
Tak jak nie da się jechac na zaciągniętym ręcznym hamulcu.
Naprawdę święte te konie, że znoszą to wszystko, szukając rozpaczliwie możliwości skoczenia , co nie jest możliwe , więc rozwalają przeszkody tłukąc sie o nie.

Następny obrazek .
Widzę konia spoconego ,osiodłanego , w ochraniaczach, przywiązanego do drzewa za wodze przy samej taśmie od pastucha ( bez prądu).
Koń zaczyna tarzać się razem z siodłem- "zawodnika" w pobliżu nie ma.
Zdejmujemy z konia siodło .
Za moment ktos zauważa, że koń tarzając się pod taśmą, przestraszony zrywa wodze i odbiega.

Przy sporej grupie ludzi daję głośno wyrażam swoją opinie dot. takiego traktowania konia.
Chłopak towarzyszący dziewczynie, która jechała na koniu jest oburzony moją interwencją- bo co złego, że koń wytarzał się z siodłem i został przywiązany za wodze.
Robi się niemiło , na szczęście dostaję wsparcie ze strony osoby cieszącej się autorytetem.
Dziewczyna w końcu odrywa się od piwa i biegnie łapać konia, po czym siodła go i znikają.

Milczycie w takich sytuacjach, czy nie ?

Stacy Westfall
przez Klara Naszarkowska, 05-28-2008, 07:36 PM
Ponieważ Ania zaczęła pisać o swoim spotkaniu z materiałami Stacy Westfall, zakładamy stosowny wątek.
Dla porządku wrzucę link - Stacy: http://www.westfallhorsemanship.com

A to już wypowiedzi Ani z innych wątków.

Ania Guzowska (...) Właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia.

Ania Guzowska Ja nie mówię, że się kiedyś odważe jechac zawody bez głowia - musiałabym mieć niesamowity kontakt z koniem, szczególnie że ona jest płochliwa, więc musiałaby mi w 100% ufać - ale będziemy pracować, na razie nie będę jeździć tylko pracować z ziemi i zobaczy się co bedzie. DVD zaczęłam oglądać, ale musze się uczyć do koła. Jest ich 5, sięgnełęłam po pierwszą część z pracy z ziemii i było chodzenie na uwiązie, bieganie wkoło człowieka, cofanie, oswajanie z batem, łącznie z machaniem nim nad głową i uderzaniem w ziemie przed i obok kunia, ustępowanie od nacisku i takie podstawoe rzeczy, które się wszędzie przewijają. W każdym razie wszystko klarownie pokazane i wyjasnione z jakimi końmi jak postępować i kiedy przechodzić do kolejnego etapu, a kiedy jeszcze nie itp. Dalej na razie nie mam czasu oglądać.

Ania Guzowska DVD Stacy Westfal bardzo fajne, pokazane wyraźnie co po kolei robić na początku z koniem i wyjaśnia dokładnie jakie mogą być reakcje różnych koni i jak wtedy postępować i pokazuje pracę najpierw z wyszkolonym koniem, a potem ze źrebakiem na jego pierwszej lekcji. Z Branką będę mieć więcej zabawy, bo jedna z pierwszych rzeczy jakie trzeba przejsć to pełna akceptacja dotyku i bata jako przedłużenia ręki, bez wzdrygania się itp, a potem dopiero koń poznaje inne rzeczy i bat jako sygnał do ruchu( z początku kń nie wie o co chodzi, że najpierw bat go "głaszcze", a potem puka i każe ruszyć, ale szybko zaczyna rozróżniać różne sygnały i prawidłowo odpowiadać)czy np "końskie kopnięcie" , tj. np jak koń włazi na człowieka lub go skubie to ma się mu to uniemożliwić poprzez pokazanie mu gdzie jest nasza przestrzeń, w którą ma nie wchodzić i robi się to np lekko pukając go batem lub robiąc się większym podnosząc ręce czy też robiąc łokciami "latającą kurę". Pewnie dla naturalowców czy tych w ogóle bardziej zorientowanych na pracę z ziemi to nic nowego, ale ja w tym nie siedzę więc się cieszę, że wszystko jest ładnie pokazane po kolei i widać, jak koń fajnie reaguje i pod koniec lekcji jest już luźny i spokojny i słucha języka ciała Stacy, choć z poczatku jest bardzo zmieszany i nie wie o co chodzi(oczywiście jest więcej ćwiczeń pokazanych, jak cofanie, lonżowanie, prowadzanie na uwiązie, stanie spokojnie w czasie, jak się wytwarza presję świstając batem koło konia i nad koniem, a także spokojny ruch w czasie wytwarzania presji itp).

Ania Guzowska Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile
Stacy Westfall
przez Klara Naszarkowska, 05-28-2008, 07:36 PM

Ponieważ Ania zaczęła pisać o swoim spotkaniu z materiałami Stacy Westfall, zakładamy stosowny wątek.
Dla porządku wrzucę link - Stacy: http://www.westfallhorsemanship.com

A to już wypowiedzi Ani z innych wątków.

Ania Guzowska (...) Właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia.

Ania Guzowska Ja nie mówię, że się kiedyś odważe jechac zawody bez głowia - musiałabym mieć niesamowity kontakt z koniem, szczególnie że ona jest płochliwa, więc musiałaby mi w 100% ufać - ale będziemy pracować, na razie nie będę jeździć tylko pracować z ziemi i zobaczy się co bedzie. DVD zaczęłam oglądać, ale musze się uczyć do koła. Jest ich 5, sięgnełęłam po pierwszą część z pracy z ziemii i było chodzenie na uwiązie, bieganie wkoło człowieka, cofanie, oswajanie z batem, łącznie z machaniem nim nad głową i uderzaniem w ziemie przed i obok kunia, ustępowanie od nacisku i takie podstawoe rzeczy, które się wszędzie przewijają. W każdym razie wszystko klarownie pokazane i wyjasnione z jakimi końmi jak postępować i kiedy przechodzić do kolejnego etapu, a kiedy jeszcze nie itp. Dalej na razie nie mam czasu oglądać.

Ania Guzowska DVD Stacy Westfal bardzo fajne, pokazane wyraźnie co po kolei robić na początku z koniem i wyjaśnia dokładnie jakie mogą być reakcje różnych koni i jak wtedy postępować i pokazuje pracę najpierw z wyszkolonym koniem, a potem ze źrebakiem na jego pierwszej lekcji. Z Branką będę mieć więcej zabawy, bo jedna z pierwszych rzeczy jakie trzeba przejsć to pełna akceptacja dotyku i bata jako przedłużenia ręki, bez wzdrygania się itp, a potem dopiero koń poznaje inne rzeczy i bat jako sygnał do ruchu( z początku kń nie wie o co chodzi, że najpierw bat go "głaszcze", a potem puka i każe ruszyć, ale szybko zaczyna rozróżniać różne sygnały i prawidłowo odpowiadać)czy np "końskie kopnięcie" , tj. np jak koń włazi na człowieka lub go skubie to ma się mu to uniemożliwić poprzez pokazanie mu gdzie jest nasza przestrzeń, w którą ma nie wchodzić i robi się to np lekko pukając go batem lub robiąc się większym podnosząc ręce czy też robiąc łokciami "latającą kurę". Pewnie dla naturalowców czy tych w ogóle bardziej zorientowanych na pracę z ziemi to nic nowego, ale ja w tym nie siedzę więc się cieszę, że wszystko jest ładnie pokazane po kolei i widać, jak koń fajnie reaguje i pod koniec lekcji jest już luźny i spokojny i słucha języka ciała Stacy, choć z poczatku jest bardzo zmieszany i nie wie o co chodzi(oczywiście jest więcej ćwiczeń pokazanych, jak cofanie, lonżowanie, prowadzanie na uwiązie, stanie spokojnie w czasie, jak się wytwarza presję świstając batem koło konia i nad koniem, a także spokojny ruch w czasie wytwarzania presji itp).

Ania Guzowska Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile

Zawody bez ogłowia (albo prawie)
przez Maxirok, 05-27-2008, 09:32 AM
W wątku Konie, nasze konie rozwinęła się rozmowa o startowaniu w zawodach bez ogłowia. Wydzielam. Teolinek.

Ania Guzowska A właśnie czy można jeździć skoki bez ogłowia? Tak z ciekawości pytam. Bo właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia. Wiem, że niektórzy w domu skaczą bez ogłowia, choćby na filmie z KiR Daria, ale nie wiem czy na zawodach tak można? Smiesznie by było jakbym za rok czy dwa wyjechała na mistrzostwach bez ogłowia Big Grin

Ania w przepisach nic na ten tem,at nie, jest tylko jakie wędzidła są dozwolone. Jeszcze nie było odważnego do jazdy na zawodach bez ogłowia :mrgreen:
Zawody bez ogłowia (albo prawie)
przez Maxirok, 05-27-2008, 09:32 AM

W wątku Konie, nasze konie rozwinęła się rozmowa o startowaniu w zawodach bez ogłowia. Wydzielam. Teolinek.

Ania Guzowska A właśnie czy można jeździć skoki bez ogłowia? Tak z ciekawości pytam. Bo właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia. Wiem, że niektórzy w domu skaczą bez ogłowia, choćby na filmie z KiR Daria, ale nie wiem czy na zawodach tak można? Smiesznie by było jakbym za rok czy dwa wyjechała na mistrzostwach bez ogłowia Big Grin

Ania w przepisach nic na ten tem,at nie, jest tylko jakie wędzidła są dozwolone. Jeszcze nie było odważnego do jazdy na zawodach bez ogłowia :mrgreen:

Strony (127): Wstecz 1 98 99 100 101 102 127 Dalej