Kiedy jeździcie??
Kiedy jeździcie??
Mam małe pytanie do forumowiczów..
O jakich porach dnia jeździcie??
Czy lepiej rano czy lepiej popołudniu??
Wiemy że idzie lato i owady- wredne owady Czy jazda rano np w godzinach 5 - 7 rano jest ok czy to dla konia za wcześniej??
I jak np. wtedy z karmieniem? Ogólnie to i tak wstaje rano ale zaraz wyganiam konie na pastwisko żeby się najadły i nie wiem czy moge wziąć konie na jazdę już od rana??
Poradźcie coś.. Jak to u Was jest??
Na konia wsiadam koło 20stej, ale nie z uwagi na robale, a wcześniej poprostu nie daje rady. Jedzenie konie dostają około 19stej, więc Drap dostaje dopiero po jeździe.
W stadninie kiedy trzeba było objeżdżać kilkanaście konia wsiadaliśmy rano i wieczorem i problemu nie było żadnego - oczywiście karmienie po jeździe, a nie przed. Dla konia nie ma czegoś takiego jak za wcześnie na jazdę.
klaczce kupiłam derkę do jazdy przeciwko owadom i jest super. Tzn. wreszcie można normalnie jeździć wieczorem.
Na derkę dodatkowo rozpryskuję jakiś środek przeciwko owadom, jestem zadowolona.
a wczesna jazda jest cudowna....gorzej z systematycznym wstawaniem o 4 rano
Rano jazda latem to jedyne rozsądne rozwiązanie. Na torach wyścigowych to normalne. 4 rano , wschód słońca , snujące się poranne mgły , a na torze roboczym słychać : fry,fry,fry,fry, fry,..... ( jakby kto nie wiedział to odgłos "paszczą " , a raczej nosem ,oddychającego w rytm galopu konia).
Wstawał i to nie raz , bo jazda w upały nie jest najlepszym rozwiązaniem. Galop o świcie po łące czy po tarze, albo w lesie ! nic piękniejszego. W stajniach wyścigowych praca zaczyna się o 4.oo rano a o 7.oo już stajnie zamknięte i wszyscy po pracy. Szef stajni i dyżurny tylko przychodzą na karmienia w południe i wieczorem.
Z karmieniem jest tak. W nocy podjadają sobie siano ,( którego powinno być tyle by mogły sobie przez noc pogryzać) , a poranny obrok o godz. 7.oo
Wojciech Mickunas W stajniach wyścigowych praca zaczyna się o 4.oo rano a o 7.oo już stajnie zamknięte i wszyscy po pracy. Szef stajni i dyżurny tylko przychodzą na karmienia w południe i wieczorem.
Wojciech Mickunas W stajniach wyścigowych praca zaczyna się o 4.oo rano a o 7.oo już stajnie zamknięte i wszyscy po pracy. Szef stajni i dyżurny tylko przychodzą na karmienia w południe i wieczorem.
moja w upały leniwieje...ale generalnie staram sie w upały nie jeździć...za to wieczorkiem w lesie jest całkiem przyjemnie.
Tylko te owady, w tamtym roku bez derki nie dawało się w ogóle spokojnie jeździć...biedna kobyłka.
No i moje w nocy są na pastwisku..uważam, że po takiej skąpawej łące to wystarczy odczekać pół godzinki i jechać można. I tak na początku jest stęp zawsze.
Bardzo mi się zapis "fry, fry, fry" podoba
Dla mnie wczesne wstawanie jest dość traumatycznym przeżyciem, do konia dość daleko - więc nie zdarzają mi się jazdy o świcie. Chociaż wiem, mają swoje zalety, nawet zdarzyło mi się to osobiście sprawdzić. Ale ok, to dawno i nieprawda ;-) Koniom zapewne wczesna godzina nie przeszkadza - przecież one nie mają takiego rytmu dobowego, jak my. Chociaż pewnie im łatwiej, jak w ich życiu panuje pewna rutyna i powtarzalność.
Jeśli chodzi o zmiany w Teo w zależności od pory dnia, to najbardziej rozprasza się późnym popołudniem. A przed południem czasem bywa nieco śnięty - chociaż może to ja mu to "sprzedaję"? Wieczorem (również gdy już zapadnie ciemność) zachowuje się normalnie.
Klara Naszarkowska Choć pewnie im łatwiej, jak w ich życiu panuje pewna rutyna i powtarzalność.
Klara Naszarkowska Choć pewnie im łatwiej, jak w ich życiu panuje pewna rutyna i powtarzalność.
A ja jeżdżę zawsze jak po prostu ma czas, czyli jak mam zajęcia rano, to w stajni jestem po połudnu, ale szkoda mi wtedy jeździć, bo po południu chodzą na trawę(bo rano tylko na piaszczysty padok). No i ona dostaje szału jak konie idą na trawe, a ona nie(dzisiaj tak miałam, musiałam zsiąść po kilkunastu minutach i zaprowadzic ją na wybieg, bo cały czas robiła "żyrafę" i rżała jakby ją ktoś maltretował - ale jak zobaczyła, że idziemy do "jej ukochanych koników" to już się uspokoiła - tyle przynajmniej, że nie ciągnie mnie na wybieg tylko już grzecznie idzie... Ale musze z nią więcej czasu spędzać, bo już ostatnimi czasy reagowała mniej histerycznie, a teraz jak tylko bywam rzadziej to woli swoje stado ode mnie, heh).
Więc w weekendy i dni kiedy rano nie mam zajęć, jeżdże do konia rankami - dla mnie rano to ok 10. Nienawidzę wstawać wcześnie i jak pracowałam w Irlandii na 7 to dostawałam szału - choc jak już wstałam i rozbudziłam się, to się cieszyłam, że zaraz coś będę robić.
Ja niestety często spóźniam się rankami na zajęcia czy gdziśtam i boję sie jak to będzie kiedyś w stałej pracy(w te wakacje też będę mieć na 7 - ech). Na szczęście od września będę dorabiać jako instruktor, to nie będe musiała o świcie jechać do stajni, bo już upały miną(oby). Bo ja lubie pracować, nawet do późna ale byle nie wstawać tak rano...więc do koni się średnio nadaje.
Ale kilka lat temu w Bieszczadach potrafiłam wstać na wschód słońca, tak samo kiedyś nad morzem(oczywiście w sensie żeby jechać konno o dzikich godzinach). W Irlandii też jak były upały albo jak akurat tak pasowały odpływy w oceanie, to na jazdy po plaży to jeździliśmy np o 7 - w sumie to bardzo to lubiłam jak juz siedziałam na koniu, tak samo jak jazdy wieczorne, po całym dniu pracy galop w morzu - ach, aż zatęskniłam w tym momencie...!
W każdym razie moją ulubioną pora do jazdy jest 19-20 - w lecie jeszcze później - jak jest cicho spokojnie, i zachodzi słońce. Bo ja dość emocjonalnie reaguje na koniu jak jest jakiś zamęt, za dużo ludzi wkoło i w ogóle - to mnie rozprasza i irytuje. Więc wole jeździć wieczorami, bo jestem wtedy całkowicie spokojna i co za tym idzie koń też. Tylko, że przeszkodą tu jest to, że o 19 konie są karmione - i jak nie dostanie jeść to jest zła, a jak dostanie to nie będę jej już wyciągać... Wniosek taki, że dobrze jest mieć swoją stajnię, bo w pensjonacie zawsze jest "coś"