Macie sposoby na usunięcie skutków podbicia?
U kuca zastarzałe podbicie ciągle daje o sobie znać
Teraz na podeszwach wyszły ciemno brązowe plamki.
Ma miejscowy stan zapalny , właściwie chroniczny.
Przy ostatnim struganiu pokazały się różowe plamki, a teraz widoczne są gołym okiem.
Przejrzałam wczoraj kilka książek szukając sposobu na wyleczenie , kilka stron internetowych.
W jednej piszą o ciepłych okładach , w innej o dziegciowaniu.
Rzeczywiście w butach porusza się sprawniej niż boso, mamy dużo śniegu , więc nie jest twardo.
Ale on nawet w butach wybiera głęboki śnieg.
Wkładam mu do środka butów grubą gąbkę i maść.
Stosowałam i okłady z rivanolu i maść z oczaru.
Wczoraj i dzisiaj zmieniłam na Unicorn , który ma w składzie dziegieć sosnowy i z opisu wynika, że ma zastosowanie do podbić.
Ale efektów większych nie widzę.
Okłady z ciepłych, gotowanych ziemniaków , otrąb, czy siemienia nie wchodzą w rachubę, bo zjada razem z opatrunkiem :mrgreen:
Przydałoby się mu chyba podać jakieś leki przeciwzapalne , ale niewiele jest na ten temat.
Znalazłam przepisany kiedyś przez weterynarza Movalis , ale zostało tylko 4 tabletki.
No i to ludzkie leki - zawsze wątpliwości ile można ich dać :?
Znacie jakieś wypróbowane sposoby ulżenia koniowi?
Już myślę o podkuciu go - kowal zaproponował jako ostatnią deskę ratunku.
proszę o radę Wrocławian - gdzie można wysłać do nauki (pierwsze kroki) młodego adepta mieszkającego w tym pięknym mieście?
Znalazłem sporo informacji, gdzie konia postawić do pensjonatu, za ile i dlaczego - tym razem chodzi o to, gdzie umieścić człeka?
Wymagania - bezpieczeństwo, kultura, porządek.
Będę wdzięczny, jeśli pomożecie, a jak wdzięczni będą adepci...?
Za tydzień przeworze konia do nowej stajni jakies 100 km , jest to jego pierwsza podróż i bedzie sie pewnie stresował, co powinnam wziąść zeby zapewnić mu większy komfort ?
To jest konik Polski i ma teraz grubą sierść ale czy mimo to powinnam go czymś okryć ?
Czy po drodze go poić ?
Piszcie proszę co wiecie
Widzę tu na forum wiele wątków, ale o zębach tylko jeden związany z kłami. A co z innymi sprawami?
W Polsce niestety zbyt często stomatologia koni jest traktowana po macoszemu, mało który właściciel odważyłby się, nie mówiąc już o samej chęci - otworzyć pysk i pooglądać zęby, a na weterynarza to albo się boją wezwać albo za drogi czy jeszcze coś...
Nie twierdzę oczywiście, że większość właścicieli koni tego nie robi, ale jednak znam takie przypadki, jeden nawet był pośrednio "biletem do nieba" dla starszego arabka. Oczywiście pytanie tutaj takie - czy kontrolujecie stan uzębienia waszych koni? Znacie specjalistów godnych polecenia w kwestii tarnikowania i oceny zębów konia?
Chciałam jeszcze zapytać o wady zgryzu - znajomy z fundacją Gaja odkupili 4-letniego karego wałacha ze szczupaczym zgryzem - dolna szczęka wystaje wobec górnej około 0,5cm. Narazie nie wykazuje żadnych problemów, pytanie co dalej? Czy wada zgryzu wraz z wiekiem może przyczyniać się do jakichś problemów zdrowotnych, nadmiernego/złego narastania zębów itp. czy ktoś ma doświadczenia z takimi wadami zgryzu?
Zastanawiam się nad przebadaniem kuca w klinice.
Znalazłam Klinikę Koni Wolica.
to link
http://knk.sggw.pl/duze/kdz.html
Czy może ktos korzystał z usług?
Macie jakies opinie ?
Byłabym bardzo wdzięczna
http://ayoska.wordpress.com/2008/02/28/a...ner-table/
Stół powstały z inspiracji ruchem konia. Moim zdaniem bardzo trafnie, strasznie do mnie przemawia ten spłoszony mebel
Mój problem polega na tym, że od dłuższego czasu staram się doprowadzić moją klacz to odpowiedniego wyglądu. Niestety po drodze spotkało nas jeszcze zataknie przełyku co dodatkowo utrudniło sprawę, ale teraz wszystko powróciło na dobre tory i możemy dalej walczyć. Narazie klacz ma chudą szyję, i b. mało grzbetu i zadu, ale za to ogromny brzuch. Jak karmić, co podawać, jakie preparaty, jak jeździć, lonżować etc. ?
Poza przytyciem fajnie by było jakby wyrobiła sobie na tym grzbiecie i zadzie jakiekolwiek mięśnie, ale wiadomo... z kości raczej one nie powstaną :wink:
Klacz teroetycznie może już normalnie chodzić pod siodłem i pracować (od zatkania przełyku mineły 2 miesiące, od wyjścia z kliniki ponad miesiąc, a w zaleceniach napisasno, że po 2 tygodniach od powrotu do stajni można zacząć ją normalnie użytkować).
Wszystkie rady i propozycje mile widziane, a ja postaram się je nagnąć i odpowiednio dostosować do klaczy, bo wiadomo że każdy koń jest inny i nie na każdego wszystko działa :wink:
Chcialabym poruszyc temat dotyczacy reakcji ludzi w waszych stajniach na wasze metody... Trzeba przyznac ze nie sa one dosc popularne we wszystkich stajniach i jestem ciakawa jak funkcjonuja relacje miedzy koniarzami w waszych stajniach: jak reaguja, co mowia, czym oni sie zajmuja i jak was postrzegaja? Ten temat nie ma sluzyc po to aby wymieniac konkretne nazwy stajni, bo to by bylo nie sprawiedliwe. W mojej stajni "metody" sa pomieszane, a ja jako jedyna jestem osoba probujaca metody naturalne i czasem z roznymi reakcjami sie spotykam... ostatnio wychodzac na spacer z kropka(ostatnio juz nie mamy z tym problemu ) uslyszalam rozne smiechy i malo mile komentarze na moje temat, ogolnie ze mnie nie rozumieja i ze to co robie jest (brzydko mowiac) "glupie"... nie mam za bardzo mozliwosci zmienienia stajni, bo ta mam 15 minut od domu, pozatym jestem do niej bardzo przywiazana jak i kropeczka, a tez nie chce z powodu nie zrozumienia inncyh ludzi moich metod wynosic sie z miejsca ktore lubie... nie bede sie pytac co mi poradzicie,lecz czy tez was lub kogos kogo znacie cos takiego spotyka?
Obserwowałam całkiem przy różnych okazjach sposób jazdy west i sposób pracy naturalnej. Mamy w Polsce różne szkoły. Słynny Parelli, Silversand Nat. Horsemanship są chyba najbardziej znane. Jakiś czas temu spotkałam ludzi, którzy sugerowali ścisły związek stylu jazdy west z jazdą naturalną i naturalnym podejściem do koni. Nie byłam do końca do tego przekonana, a teraz piszę sprowokowana przybyciem do naszej stajni konia jeżdżącego wysokie konkursy west, czyli reining. Mam prośbę o wyjaśnienie i uazsadnienie kilku działań jeźdźca na tymże koniu, bo coś we mnie zgrzyta gdy widzę:
łopatki, ciągi, trawersy, piruety wykonywane w ramach "rozgrzewki" a nie po tejże rozgrzewce, czyli po 30-40 minutach jazdy. Zauważyłam, że koń wykonuje tzw sliding- stop bez żadnej zapowiedzi. Co na to nogi konia? Mam na myśli przyszłość, nawet niedaleką. Zwykły pingwin informuje konia przed wszelką zmianą, tym bardziej przed ostrym przejściem z galopu do "stój". Cofanie: nie krok lub trzy ale dobrych kilka metrów i to bardzo energiczne... Poza tym koń chodzi na pelhamie lub munsztuku. Przeważnie ma otwarty pysk i ma moje oko raczej walczy z żelastwem niż je zaakceptował i memła podczas jazdy. Wniosek z tego- jest to jazda siłowa, a pysk pokornieje mając na sobie taką dźwignię. Zwyczajnie do mnie nie trafia to co widzę. Cóż, inne szkoły. Może ktoś spróbuje wytłumaczyć o co chodzi?
Cytat:Tak przy okazji. Co daje lonżowanie 9-cio miesięcznego źrebaka?Teolinek
Wydzielam dyskusję z wątku "Nasze konie". Będzie lepiej widoczna - i może ktoś jeszcze będzie chciał się w nią włączyć.
Rozpoczęła się pod wpływem zdjęć Krystyny Kukawskiej i jej Kaszmira:
http://hipologia.pl/download/file.php?id=179
http://hipologia.pl/download/file.php?id=178
http://hipologia.pl/download/file.php?id=175
Magda Gulina spytała:
Cytat:Tak przy okazji. Co daje lonżowanie 9-cio miesięcznego źrebaka?
Teolinek
Już Ci Magda odpowiadam.
Otóż miałam oblodzony wybieg i ujeżdżalnię a wypuszczenie koni na lód jest,jak się chyba domyślasz,dość ryzykowne.
Nie mogłam pozwolić na to,żeby konie stały w boksach przez parę tygodni.
Wyłożyłam więc lonżownik gnojem i lonzowałam na tym miękkim materacu wszystkie konie,bez ryzyka kontuzji związanej z poślizgnieciem się na lodzie a i gruda nie jest zbyt dobra dla konskich kopyt.
Z tym gnojem to stary zwyczaj ale bardzo pomocny w podobnych przypadkach.