Hipologia Portal
Witaj, Gość
Użytkownik Hasło
Szukaj na forum
Statystyki
 Użytkownicy: 741
 Najnowszy użytkownik: Citasaca
 Wątków na forum: 1,264
 Postów na forum: 36,340

Pełne statystyki
Użytkownicy online
Aktualnie jest 154 użytkowników online.

0 Użytkownik(ów) | 152 Gość(i)
Bing, Google
Ostatnie wątki
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 20
Gasttai 01-08-2025, 02:56 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 11
Joarr 01-08-2025, 04:01 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 12
Joarr 01-07-2025, 09:14 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 3, Wyświetleń: 36
Gasttai 01-06-2025, 03:33 PM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 9,040
guzow 01-05-2025, 06:21 PM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 8
vapormo 01-04-2025, 09:31 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 9
vapormo 01-04-2025, 09:27 AM
Forum: O Forum - porady, porządki, aktualności
Odpowiedzi: 0, Wyświetleń: 16
RahulClements 01-03-2025, 07:07 AM
Forum: Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki
Odpowiedzi: 5, Wyświetleń: 13,324
JakubHubbard 12-31-2024, 07:28 AM
Forum: Konie chcą nas rozumieć
Odpowiedzi: 1, Wyświetleń: 11,618
guzow 12-28-2024, 02:10 PM
Przestrzeń osobista konia
przez Martyna, 08-13-2009, 11:38 AM
Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Tyle się mówi o pilnowaniu własnej przestrzeni osobistej, żeby koń po nas nie łaził, nie tratował, nie przestawiał nas.

A co z przestrzenią osobistą konia? On też taką przecież ma.

Ja na przykład uważam, że boks konia to jego mieszkanie, jego święte miejsce, gdzie powinien mieć spokój. Trochę za tą ideologią idzie moje podejście do bezpieczeństwa pracy z koniem. Mianowicie ja uważam (wbrew temu czego uczą w wielu szkółkach), że wprowadzając do boksu konia nie muszę z nim wchodzić. Arbor wchodzi sam, oczywiście zatrzymuje się przed wejściem (mi zawsze ale mężowi niekoniecznie, ale docelowo to tak będzie wyglądać) i czeka na pozwolenie na wejście, po czym wchodzi sam, spokojnie, bez wyrywania, itp. Ja zostaję na zewnątrz i zamykam boks. Nie zgadzam się z tym, że powinnam wchodzić przed nim, zwłaszcza że boję się, że coś konia przestraszy, ugryzie w zad, itp. i koń wchodząc do boksu za mną niechcący może mnie zdeptać, przygnieść do ściany, kopnąć... Ja piszę mnóstwo czarnych scenariuszy :P

Poza tym nie wchodzę do boksu konia od razu. Otwieram boks, czekam aż zwróci na mnie uwagę, czasem podejdzie bliżej lub po prostu powie: "no co tam?". Nie włażę bez pytania. Tak samo z wychodzeniem z boksu, najpierw zakładam kantar / halter i mówię "no chodź, idziemy, będzie fajnie" i nigdy się nie zdarzyło, żeby koń nie wyszedł. Za to parę razy chciałam konia (różnego) wyciągnąć z boksu, a koń się zaparł i powiedział "sama sobie idź".

Ostatnio ktoś mi opowiadał jaki mój koń jest "głupi" bo nie chciał iść na padok. Ten ktoś go złapał, koń się zaparł, że nie pójdzie... więc ten ktoś wyciągnął z boksu całą głowę i szyję i dopiero koń wyszedł. Ja zapytałam tylko "A nie mogłeś go poprosić o wyjście z boksu? To zawsze działa". Ale tematu nie kontynuowaliśmy, bo w moim podejściu nie ma "wyciągania konia z boksu", a w podejściu tej osoby "proszenia o wyjście"...

To taki sztandarowy przykład na szanowanie przestrzeni konia. Może macie jakieś inne przemyślenia?
Przestrzeń osobista konia
przez Martyna, 08-13-2009, 11:38 AM

Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Tyle się mówi o pilnowaniu własnej przestrzeni osobistej, żeby koń po nas nie łaził, nie tratował, nie przestawiał nas.

A co z przestrzenią osobistą konia? On też taką przecież ma.

Ja na przykład uważam, że boks konia to jego mieszkanie, jego święte miejsce, gdzie powinien mieć spokój. Trochę za tą ideologią idzie moje podejście do bezpieczeństwa pracy z koniem. Mianowicie ja uważam (wbrew temu czego uczą w wielu szkółkach), że wprowadzając do boksu konia nie muszę z nim wchodzić. Arbor wchodzi sam, oczywiście zatrzymuje się przed wejściem (mi zawsze ale mężowi niekoniecznie, ale docelowo to tak będzie wyglądać) i czeka na pozwolenie na wejście, po czym wchodzi sam, spokojnie, bez wyrywania, itp. Ja zostaję na zewnątrz i zamykam boks. Nie zgadzam się z tym, że powinnam wchodzić przed nim, zwłaszcza że boję się, że coś konia przestraszy, ugryzie w zad, itp. i koń wchodząc do boksu za mną niechcący może mnie zdeptać, przygnieść do ściany, kopnąć... Ja piszę mnóstwo czarnych scenariuszy :P

Poza tym nie wchodzę do boksu konia od razu. Otwieram boks, czekam aż zwróci na mnie uwagę, czasem podejdzie bliżej lub po prostu powie: "no co tam?". Nie włażę bez pytania. Tak samo z wychodzeniem z boksu, najpierw zakładam kantar / halter i mówię "no chodź, idziemy, będzie fajnie" i nigdy się nie zdarzyło, żeby koń nie wyszedł. Za to parę razy chciałam konia (różnego) wyciągnąć z boksu, a koń się zaparł i powiedział "sama sobie idź".

Ostatnio ktoś mi opowiadał jaki mój koń jest "głupi" bo nie chciał iść na padok. Ten ktoś go złapał, koń się zaparł, że nie pójdzie... więc ten ktoś wyciągnął z boksu całą głowę i szyję i dopiero koń wyszedł. Ja zapytałam tylko "A nie mogłeś go poprosić o wyjście z boksu? To zawsze działa". Ale tematu nie kontynuowaliśmy, bo w moim podejściu nie ma "wyciągania konia z boksu", a w podejściu tej osoby "proszenia o wyjście"...

To taki sztandarowy przykład na szanowanie przestrzeni konia. Może macie jakieś inne przemyślenia?

Jaki kolor czapraka ?
przez Paulina Derezińska, 08-12-2009, 08:39 PM
Może to banalny temat ale od pewnego czasu zastanawiam się jaki kolor czapraka najbardziej pasuje do maści mojego konia. Wstawiam jego zdjęcie :
Załączone pliki
.jpg
Kopia Zdjęcie074.jpg
Rozmiar: 95.82 KB / Pobrań: 2658
Jaki kolor czapraka ?
przez Paulina Derezińska, 08-12-2009, 08:39 PM

Może to banalny temat ale od pewnego czasu zastanawiam się jaki kolor czapraka najbardziej pasuje do maści mojego konia. Wstawiam jego zdjęcie :

Załączone pliki
.jpg
Kopia Zdjęcie074.jpg
Rozmiar: 95.82 KB / Pobrań: 2658

Niezwykłe spacery - wierzchem
przez Lutejaxx, 08-10-2009, 01:15 PM
Wątek wydzielony z tematu o jeździe bez wędzidła i metodach naturalnych w rekreacji. Teolinek

w tym roku, pierwszy raz od wielu lat wyrwalalm sie z domu na kilka dni, do moich przyjaciol....i zaprzyjaznilam sie z pewna klaczka....
[Obrazek: f0ed9c440647aec5med.jpg]

[Obrazek: 4c3116d6b2833436med.jpg]

[Obrazek: f4f01891c9204fb9med.jpg]

na poczatku pojechalam na niej w teren w oglowiu i w siodle, potem juz tylko na lince....bawilysmy sie dobrze, i fajnie nam sie jak widac razem odpoczywalo

[Obrazek: 44878cffabee31c7med.jpg]

a potem znalazlam zrebaka, i przypomnialo mi sie, ze przeciez ja przechodze na zrebaki...ale udalo mi sie tylko poprowadzac ja grzecznie na lince

[Obrazek: 0f5d46a9b91be165med.jpg]


chce jeszcze powiedzic , ze ostatniego dnia pojachalam na arabce z terenu w do stajni zupelnie bez linki...i to asfaltem....ech, cudnie bylo,
Niezwykłe spacery - wierzchem
przez Lutejaxx, 08-10-2009, 01:15 PM

Wątek wydzielony z tematu o jeździe bez wędzidła i metodach naturalnych w rekreacji. Teolinek

w tym roku, pierwszy raz od wielu lat wyrwalalm sie z domu na kilka dni, do moich przyjaciol....i zaprzyjaznilam sie z pewna klaczka....
[Obrazek: f0ed9c440647aec5med.jpg]

[Obrazek: 4c3116d6b2833436med.jpg]

[Obrazek: f4f01891c9204fb9med.jpg]

na poczatku pojechalam na niej w teren w oglowiu i w siodle, potem juz tylko na lince....bawilysmy sie dobrze, i fajnie nam sie jak widac razem odpoczywalo

[Obrazek: 44878cffabee31c7med.jpg]

a potem znalazlam zrebaka, i przypomnialo mi sie, ze przeciez ja przechodze na zrebaki...ale udalo mi sie tylko poprowadzac ja grzecznie na lince

[Obrazek: 0f5d46a9b91be165med.jpg]


chce jeszcze powiedzic , ze ostatniego dnia pojachalam na arabce z terenu w do stajni zupelnie bez linki...i to asfaltem....ech, cudnie bylo,

Baza polecanych szkółek jeździeckich
przez Julia z Orla, 08-08-2009, 07:26 AM
Zostałam poproszona o namierzenie takiej dobrej szkółki w Katowicach i pomyślałam sobie, że przy okazji można by zrobić spis takich szkółek tudzież osób uczących jazdy konnej prywatnie, z podziałem na miasta. Zatem - czy znacie może jakąś katowicką szkółkę godną polecenia? I czy w Waszych miastach są szkółki, do których odesłalibyście z czystym sumieniem swoich początkujących znajomych (w tym dzieci)?

Zostałam poproszona o namierzenie takiej dobrej szkółki w Katowicach i pomyślałam sobie, że przy okazji można by zrobić spis takich szkółek tudzież osób uczących jazdy konnej prywatnie, z podziałem na miasta. Zatem - czy znacie może jakąś katowicką szkółkę godną polecenia? I czy w Waszych miastach są szkółki, do których odesłalibyście z czystym sumieniem swoich początkujących znajomych (w tym dzieci)?

Gangpferde [konie o nietypowych chodach]
przez Nora Borodziej, 08-06-2009, 08:05 PM
Odbywam właśnie praktykę w niemieckiej stajni, stoją tutaj tylko konie rasy tennessee walking horse oraz dwa paso peruano. Moja pracodawczyni specjalizuje się w kształceniu i korygowaniu koni ze specjalnymi chodami ("Gandpferde" - ma to w ogóle polski odpowiednik?) Praca z tymi końmi bardzo mi się podoba, o czym za chwilę i zaczęłam zastanawiać się, czy u nas ktokolwiek takie konie posiada? Zależałoby mi na kontynuacji pracy z tymi końmi po powrocie, a odnoszę wrażenie, że u nas w ogóle takich koni nie ma i zainteresowanie nimi jest znikome lub wręcz równe zero. Prawda to?

Teraz krótko opiszę dlaczego. Jestem tu ponad miesiąc i powoli dochodzę do wniosku, że każdy, kto chce zdobyć wyczucie jeździeckie powinien zajmować się też Gangpferden. Tennesee walking horse posiadają wrodzony chód nazywany "walk", który posiada również dwa podtypy/tempa: flat walk (wolniejszy) i racing walk (szybszy). Często konie te mają "Naturwalk", same rozwijają po pewnym czasie duże prędkości (do 18km/h!), ale pomoc jeźdźca bywa bardzo konieczna i wtedy zaczynają się kłopoty. Mój ulubieniec porusza się w następujących chodach: stęp, flat walk, running walk, fox trot, kłus, inochód, galop. Jeśli się spina, wpada w inochód, jeśli jest rozluźniony chętnie wpada w kłus, jeśli w odpowiednim momencie przed zakłusowaniem zastosuje się półparadę swobodnie porusza się w fox trocie. Inochód jest wysoce niepożądany u tej rasy. Wydobycie z niego na krytej ujeżdżalni flat walku dopiero wymaga wyczucia! (Na razie średnio mi to wychodzi). Poza tym walk opiera się na silnym podstawieniu i pracy zadu, takiego stępa, jakim poruszają się tutaj młode konie nir spotkałam jeszcze nigdy, czysta przyjemność Smile

Odbywam właśnie praktykę w niemieckiej stajni, stoją tutaj tylko konie rasy tennessee walking horse oraz dwa paso peruano. Moja pracodawczyni specjalizuje się w kształceniu i korygowaniu koni ze specjalnymi chodami ("Gandpferde" - ma to w ogóle polski odpowiednik?) Praca z tymi końmi bardzo mi się podoba, o czym za chwilę i zaczęłam zastanawiać się, czy u nas ktokolwiek takie konie posiada? Zależałoby mi na kontynuacji pracy z tymi końmi po powrocie, a odnoszę wrażenie, że u nas w ogóle takich koni nie ma i zainteresowanie nimi jest znikome lub wręcz równe zero. Prawda to?

Teraz krótko opiszę dlaczego. Jestem tu ponad miesiąc i powoli dochodzę do wniosku, że każdy, kto chce zdobyć wyczucie jeździeckie powinien zajmować się też Gangpferden. Tennesee walking horse posiadają wrodzony chód nazywany "walk", który posiada również dwa podtypy/tempa: flat walk (wolniejszy) i racing walk (szybszy). Często konie te mają "Naturwalk", same rozwijają po pewnym czasie duże prędkości (do 18km/h!), ale pomoc jeźdźca bywa bardzo konieczna i wtedy zaczynają się kłopoty. Mój ulubieniec porusza się w następujących chodach: stęp, flat walk, running walk, fox trot, kłus, inochód, galop. Jeśli się spina, wpada w inochód, jeśli jest rozluźniony chętnie wpada w kłus, jeśli w odpowiednim momencie przed zakłusowaniem zastosuje się półparadę swobodnie porusza się w fox trocie. Inochód jest wysoce niepożądany u tej rasy. Wydobycie z niego na krytej ujeżdżalni flat walku dopiero wymaga wyczucia! (Na razie średnio mi to wychodzi). Poza tym walk opiera się na silnym podstawieniu i pracy zadu, takiego stępa, jakim poruszają się tutaj młode konie nir spotkałam jeszcze nigdy, czysta przyjemność Smile

Koń się "puszy" ;)
przez Martyna, 08-01-2009, 07:30 PM
Cały czas się zastanawiam, czy to odpowiednie miejsce na ten temat... Poza tym to pytanie bardziej męża niż moje, więc jak ktoś będzie krzyczał na mnie to przekażę mężowi :)

Dzisiaj w czasie zabaw sznurkowych Arborek nam się wyluzował, odstawił kopytko, schylił główkę, mięśnie poluzował... i się "napuszył". "Napuszenie" polegało na tym, że delikatnie postawił sierść na całym ciele (głównie na kłodzie i zadzie) i w dotyku przypominał aksamit ;) Mąż woła, pokazuje, aż się przestraszyłam, że mi koń zimową sierść już hoduje, a to przecież dopiero za dwa miesiące powinien zacząć. Później się trochę poruszał i "puszek" znikł.

Nigdy, ale to nigdy takiego puszku nie widziałam na koniu. Zawołałam instruktorki, one także nie. Generalnie świetna sprawa taki puszek, bardzo mi się to podobało ;) tylko CO TO i SKĄD TO? Parę minut tak stał i się puszył ;)

Do tej pory odmieniałam tylko jego imię - Arbor, Arborek, Arbuś... Od dzisiaj będę go zwać Puszkiem ;)
Koń się "puszy" ;)
przez Martyna, 08-01-2009, 07:30 PM

Cały czas się zastanawiam, czy to odpowiednie miejsce na ten temat... Poza tym to pytanie bardziej męża niż moje, więc jak ktoś będzie krzyczał na mnie to przekażę mężowi :)

Dzisiaj w czasie zabaw sznurkowych Arborek nam się wyluzował, odstawił kopytko, schylił główkę, mięśnie poluzował... i się "napuszył". "Napuszenie" polegało na tym, że delikatnie postawił sierść na całym ciele (głównie na kłodzie i zadzie) i w dotyku przypominał aksamit ;) Mąż woła, pokazuje, aż się przestraszyłam, że mi koń zimową sierść już hoduje, a to przecież dopiero za dwa miesiące powinien zacząć. Później się trochę poruszał i "puszek" znikł.

Nigdy, ale to nigdy takiego puszku nie widziałam na koniu. Zawołałam instruktorki, one także nie. Generalnie świetna sprawa taki puszek, bardzo mi się to podobało ;) tylko CO TO i SKĄD TO? Parę minut tak stał i się puszył ;)

Do tej pory odmieniałam tylko jego imię - Arbor, Arborek, Arbuś... Od dzisiaj będę go zwać Puszkiem ;)

Na pomoc koniom
przez Lutejaxx, 08-01-2009, 10:22 AM
wiele razy widuje konie pozostawione na upale calutkie dnie, wsrod owadow na lace bez zadnego zadaszenia, bez zadnego drzewka...bez wody. Przejezdzam wiele razy kolo takich koni i nic sie nie zmienia....Dlaczego nie mamy policji dla zwierzat jeszcze???

Probowalam rozmawiac z wlascicielami, ale nie chce nawet powtazac co uslyszalam na swoj temat z ich ust.

Moze jakos podzialac w tym kierunku????? Ja moge tu na Podlasiu pracowac, nawet i za darmo, jak trzeba bedzie.
Na pomoc koniom
przez Lutejaxx, 08-01-2009, 10:22 AM

wiele razy widuje konie pozostawione na upale calutkie dnie, wsrod owadow na lace bez zadnego zadaszenia, bez zadnego drzewka...bez wody. Przejezdzam wiele razy kolo takich koni i nic sie nie zmienia....Dlaczego nie mamy policji dla zwierzat jeszcze???

Probowalam rozmawiac z wlascicielami, ale nie chce nawet powtazac co uslyszalam na swoj temat z ich ust.

Moze jakos podzialac w tym kierunku????? Ja moge tu na Podlasiu pracowac, nawet i za darmo, jak trzeba bedzie.

Plywanie z konmi
przez branka, 07-31-2009, 02:37 PM
Dokopalam sie do netu, niestety nie mam polskich liter, wiec wybaczcie za literowki Smile

Chcialam was spytac czy kiedykolwiek plywaliscie na koniu? Ja pracuje teraz nad morzem, wzielismy tydzien temu nasze kucory na plaze zeby z nimi poplywac. Nigdy wczesniej tego nie robilam, wiec bylo to dla mnie mega przezycie, konie odplywaly dosc daleko od brzegu, bylo to niesamowite uczucie, cos zupelnie innego niz zwykla jazda. Zastanawiam sie jednak czy jest to ok jak sie siedzi wtedy na ich grzbietach? Czytalam kiedys ze powinno sie plynac kolo konia, ale tu wszyscy plywaja zostajac na grzbiecie. poza tym konie plywaj banardzo szybko, jak probowalam plynac obok to zostalam w tyle i kon zwial na brzeg Smile Bede miec zdjecia z naszego plywania, wrzuce je kiedys jak wroce do Polski.

Podzielcie sie swoim doswiadczeniem w plywaniu z konmi Smile
Plywanie z konmi
przez branka, 07-31-2009, 02:37 PM

Dokopalam sie do netu, niestety nie mam polskich liter, wiec wybaczcie za literowki Smile

Chcialam was spytac czy kiedykolwiek plywaliscie na koniu? Ja pracuje teraz nad morzem, wzielismy tydzien temu nasze kucory na plaze zeby z nimi poplywac. Nigdy wczesniej tego nie robilam, wiec bylo to dla mnie mega przezycie, konie odplywaly dosc daleko od brzegu, bylo to niesamowite uczucie, cos zupelnie innego niz zwykla jazda. Zastanawiam sie jednak czy jest to ok jak sie siedzi wtedy na ich grzbietach? Czytalam kiedys ze powinno sie plynac kolo konia, ale tu wszyscy plywaja zostajac na grzbiecie. poza tym konie plywaj banardzo szybko, jak probowalam plynac obok to zostalam w tyle i kon zwial na brzeg Smile Bede miec zdjecia z naszego plywania, wrzuce je kiedys jak wroce do Polski.

Podzielcie sie swoim doswiadczeniem w plywaniu z konmi Smile

Kamizelki ochronne
przez Julia z Orla, 07-31-2009, 11:05 AM
Czy ktoś z Was może korzysta albo korzystał z takich kamizelek? Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Możecie mi polecić jakąś firmę albo konkretny model? W tych, które przymierzałam w sklepie jakiś czas temu czułam się okropnie, jak w pancerzu - istnieją w ogóle jakieś wygodne kamizelki?
Kamizelki ochronne
przez Julia z Orla, 07-31-2009, 11:05 AM

Czy ktoś z Was może korzysta albo korzystał z takich kamizelek? Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Możecie mi polecić jakąś firmę albo konkretny model? W tych, które przymierzałam w sklepie jakiś czas temu czułam się okropnie, jak w pancerzu - istnieją w ogóle jakieś wygodne kamizelki?

Konie na drodze do Morskiego Oka
przez Ela Rapta, 07-28-2009, 08:59 AM
Na pewno słyszeliście o dramacie konia, który ciągnąc turystów do Morskiego Oka padł prawdopodobnie z przemęczenia. Wszyscy w koło mówią, że konie ciągnące wozy z turystami nie mają lekko i jest ich im żal ale jak widać nie wiele się w tej sprawie dzieje. Tłumaczą się liczbą osób, że powinno być 14 a było 22 ale nie jest powiedziane, że te 14 nie będzie mieć wagi tych 22. Kto szedł trasą do Morskiego Oka wie jak jest, że trasa wiedzie ciągle pod górę. Zastanawiam się czy ktoś zbadał czy konie są zdolne do takiego wysiłku ciągnąc te wozy z turystami? Jak to wygląda w rzeczywistości? Ile razy te konie przechodzą trasę 9,5km? Czy faktycznie następuje ich wymiana jak zapewniają górale? Zmęczone jadą odpoczywać a na ich miejsce przychodzi nowa para? I jeszcze kwestia wiedzy. Na pokazanym filmie widać jak góral obciera konia z piany. Zostało mu zarzucone, że nie powinien tego robić bo pogorszyło to jeszcze bardziej stan konia. Padły też zarzuty, że nie dostał wody ( można o tym przeczytać w gazetach co jednak uważam za rozsądne). Koń nie przeżył. Został spalony co utrudni ustalenie co było przyczyną jego padnięcia.

Film jest wstrząsający.
http://www.onet.tv/morskie-oko-kon-padl-...,klip.html#

Przykre jest to, że coś takiego dzieje się w Tatrzańskim Parku Narodowym. Że nikt nie ma współczucia, że w upalne dni zwierzętom też jest gorąco, że nikt wsiadający do takiego wozu nie zastanawia się, że jest już za dużo osób a konie muszą ciągnąć te wozy. Zastanawia mnie jeszcze jedno czy Ci górale są świadomi tego na co skazują te konie? Z jednej strony pewnie nie bo liczą się pieniądze ale z drugiej strony dobry koń kosztuje a na częstą wyminę nie jestem pewna czy ich stać. A może to nie jest tak?

Mnie osobiście odwiedzają czasami górale chcąc kupić od mnie Roksanę. Dawali całkiem niezłe pieniądze kiedy miała około 2 lat. Kiedy odmówiłam chcieli mi dać innego konia na wymianę. Jak zapytałam do czego im taki koń to powiedzieli, że do wożenia turystów. Byli jeszcze kilkakrotnie po czym sobie darowali.


Zawsze uważałam górali za osoby kochające i szanujące nie tylko góry ale i zwierzęta. Mieszkam 60km od Zakopanego. Ale zaczynam zmieniać zdanie bo to nie pierwszy taki przypadek. Znajomy posiada konia którego wcześniej mieli górale. Po wygranych kumoterkach poszli pić a koń spocony pozostał na 30 stopniowym mrozie. Miał zapalenie płuc. Jak nie miał siły iść był bity i pojony wodą z cukrem. Jak widzieli, że z tego konia nic już nie będzie sprzedali go dalej.
Na szczęście trafił w dobre ręce i ma się dobrze
Konie na drodze do Morskiego Oka
przez Ela Rapta, 07-28-2009, 08:59 AM

Na pewno słyszeliście o dramacie konia, który ciągnąc turystów do Morskiego Oka padł prawdopodobnie z przemęczenia. Wszyscy w koło mówią, że konie ciągnące wozy z turystami nie mają lekko i jest ich im żal ale jak widać nie wiele się w tej sprawie dzieje. Tłumaczą się liczbą osób, że powinno być 14 a było 22 ale nie jest powiedziane, że te 14 nie będzie mieć wagi tych 22. Kto szedł trasą do Morskiego Oka wie jak jest, że trasa wiedzie ciągle pod górę. Zastanawiam się czy ktoś zbadał czy konie są zdolne do takiego wysiłku ciągnąc te wozy z turystami? Jak to wygląda w rzeczywistości? Ile razy te konie przechodzą trasę 9,5km? Czy faktycznie następuje ich wymiana jak zapewniają górale? Zmęczone jadą odpoczywać a na ich miejsce przychodzi nowa para? I jeszcze kwestia wiedzy. Na pokazanym filmie widać jak góral obciera konia z piany. Zostało mu zarzucone, że nie powinien tego robić bo pogorszyło to jeszcze bardziej stan konia. Padły też zarzuty, że nie dostał wody ( można o tym przeczytać w gazetach co jednak uważam za rozsądne). Koń nie przeżył. Został spalony co utrudni ustalenie co było przyczyną jego padnięcia.

Film jest wstrząsający.
http://www.onet.tv/morskie-oko-kon-padl-...,klip.html#

Przykre jest to, że coś takiego dzieje się w Tatrzańskim Parku Narodowym. Że nikt nie ma współczucia, że w upalne dni zwierzętom też jest gorąco, że nikt wsiadający do takiego wozu nie zastanawia się, że jest już za dużo osób a konie muszą ciągnąć te wozy. Zastanawia mnie jeszcze jedno czy Ci górale są świadomi tego na co skazują te konie? Z jednej strony pewnie nie bo liczą się pieniądze ale z drugiej strony dobry koń kosztuje a na częstą wyminę nie jestem pewna czy ich stać. A może to nie jest tak?

Mnie osobiście odwiedzają czasami górale chcąc kupić od mnie Roksanę. Dawali całkiem niezłe pieniądze kiedy miała około 2 lat. Kiedy odmówiłam chcieli mi dać innego konia na wymianę. Jak zapytałam do czego im taki koń to powiedzieli, że do wożenia turystów. Byli jeszcze kilkakrotnie po czym sobie darowali.


Zawsze uważałam górali za osoby kochające i szanujące nie tylko góry ale i zwierzęta. Mieszkam 60km od Zakopanego. Ale zaczynam zmieniać zdanie bo to nie pierwszy taki przypadek. Znajomy posiada konia którego wcześniej mieli górale. Po wygranych kumoterkach poszli pić a koń spocony pozostał na 30 stopniowym mrozie. Miał zapalenie płuc. Jak nie miał siły iść był bity i pojony wodą z cukrem. Jak widzieli, że z tego konia nic już nie będzie sprzedali go dalej.
Na szczęście trafił w dobre ręce i ma się dobrze

Strony (127): Wstecz 1 79 80 81 82 83 127 Dalej