Jak w temacie.
Zastanawiam się jakie dokumenty potrzebuje jeździec, by wystartować w MPMK koni 4-letnich w ujeżdżeniu. Jeśli ktoś orientuje się w tej kwestii byłabym wdzięczna za odpowiedź.
Wszystkim którzy zaglądają na nasze forum życzę szampańskiej zabawy sylwestrowej i wszelkiej pomyślności w roku 2011 :!:
Dlaczego PM wysłany o godzinie 17 jednego dnia jeszcze wisi na Do wysłania po 13 godzinach.
W jakim celu istnieje taka opcja"Do wysłania"? Jeśli decyduję się na wysłanie PM to zależy mi na tym aby jak najszybciej dotarła do adresata, a nie aby wisiała w sieci :evil:
Wczoraj oboje z Arturem ubraliśmy naszą pierwszą choinkę. Pierwszą tak w "swoich" czterech kątach. Wzruszyłam się Jeszcze jestem w pracy troszkę a potem przygotowania i rodzinna kolacja wigilijna. Życzę wszystkim hipologiczom radosnych i spełnionych Świąt, wielu wzruszeń i poruszeń, bo to one są kaloriami dla serca. I jeszcze by konie nie szczędziły Wam pochwał o północy, czego i sobie życzę ja co roku boje się, co Cejlon powie, dlatego zatykam mu paszczę łakociami, północ mija a on nie mówi
Wczoraj w radiowej trójce ktoś powiedział starą śpiewkę, że święta się skomercjalizowały i oczywiście nie są takie jak kiedyś.. bla, bla, bla... A ja Wam powiem, że Święta sa takie, jak umiemy je celebrować, przeżywać i cieszyć się nimi. Jeśli ktoś nie ma Świąt w sercu, to jest leniuszkiem i nie ma co się tu usprawiedliwiać, ze telewizja i markety nas psują! Choć pomarańcze sa cały rok już teraz, to i tak najsmaczniejsze są na Boże Narodzenie! I tego się będę trzymać
Witam. Na imię mi Paula i mam 17 lat.
Uwielbiam zwierzęta i wiążę z nimi przyszłość. Wybrałam życie osiadłe - żadnych wyjazdów i wszystko dla zwierząt. Chcę kiedyś otworzyć Całoroczny Domowy Hotel Dla Zwierząt i mieć swoją stadninę. Myślałam też o schronisku, ale wiem, że nie dałabym sobie rady..
Takie mam plany i zamierzam je powoli realizować.
Szukałam dużo w sieci, ale konkretów znaleźć trudno. I tu jest powód, dla którego zakładam wątek. Chciałabym napisać moje plany i prosić, żeby forumowicze, którzy mają jakieś pojęcie o życiu, które zamierzam prowadzić postawili mnie do pionu i oświecili w sprawach, z których nie zdaję sobie sprawy. Plus, jeśli czas pozwala, napisali jak to było w ich przypadku.
Po skończeniu liceum chciałabym pójść na kurs instruktora rekreacji, później raczej sportu. (Czy ktoś mi może powiedzieć, gdzie są takie kursy? W jednym miejscu wyczytałam, że tylko w Poznaniu i w Gdańsku, a później, że w wielu miastach..) Nie wiem natomiast, jak ma się sprawa z odznakami.
Swojego konia planuję kupić za jakieś półtora roku. Nabędę pracę w stadninie jako instruktorka. Z tym nie powinno być trudno. Będę tak pracowała przez jakieś dziesięć lat. Wiem, że praca nieodpłatna, ale rodzice moi i chłopaka, plus dobra praca chłopaka i będzie okej. Będziemy odkładali pieniądze, a życie w naszym małym mieście nie jest drogie. Później będziemy chcieli się wyprowadzić, kupić duży teren, starać się o dotację i kredyt. Chcę wybudować stadninę na jakieś 15-20 koni (końcowo), z początku na 4-5. Stajnie chcę zrobić angielskie.
Czy moje plany są realne? Czy nie zbyt wiele wymagam? Wiem, że to wszystko znacznie uprościłam, ale jeśli jakaś rozmowa w tym temacie się rozwinie, to napewno swe myśli też rozwijała będę.
Moja mama mi powtarza, że żyję marzeniami, że to nie takie łatwe, ale ja doskonale o tym wiem, a marzeniami tylko sobie życie umilam, urozmaicam plany i dopinguję się do dalszego działania.
Chciałabym prosić o wypowiedzi osób, które już to przeszły. By opowiedziały mi, jak to u nich wyglądało.
Aha, jeśli chodzi o studia, to sądzę, że w moim wypadku jest to strata czasu i pieniędzy. Sądzę, że nie jest mi to potrzebne. W tym zawodzie, w którym się spełnie, z pewnością ważniejsze są odznaki, ukończone kursy i zrozumienie psychiki koni.
A jeśli uznacie, że temat sensu nie ma, to proszę o usunięcie.
Pozdrawiam,
Paula Podgórska.
Kochani forumowicze. Jestem z Wami już chyba od roku, oczywiście głównie jako czytata a nie pisata. Jakoś do tej pory nie było tematu. Może dlatego, że nie posiadam własnego konia, a moje doświadczenie z koniowatymi jest czysto rekreacyjne. No i właśnie wkrótce ma się to zmienić. W drugiej połowie stycznia być może stanę się szczęśliwą posiadaczką własnego konia. Jejku, nie mogę się doczekać. Ale zanim to nastapi, chcę się dobrze przygotować, zaplanować sobie wszystko. Jaki jest mój cel? Ostatecznie chcę, żeby Akbar był ze mną szczęśliwy, chce, żeby mi zaufał i szybko zadomowił się w nowej stajni. Opowiem Wam zatem trochę o koniku: to 8 letni wałaszek, trochę szkolony ujeżdżeniowo, jest zrównoważony, inteligentny, spokojny i ufny. Jeżdżony przez jedną osobę. No i trochę o sobie - jeżdzę od dwóch lat, rekreacyjnie, mam mierne umiejętności jeździeckie, za to sporą wiedzę teoretyczną (dzięki WAM. Czytając różne książki i forum zauważam jak okropne błędy robiłam, niestety brak profesjonalnego trenera robi swoje. Stajnia, w której będę go trzymała liczy obecnie 16 koni. "Sznurki" i "naturals" jest tam słabo widziany, zdecydowanie preferuje się patenty typu pelam, gumy czy nieszczęsna czarna wodza (brrr). Na szczęście mam na ten temat swoje zdanie, które głoszę wszem i wobec, dlatego czasem mówią o mnie "czarodziejka". Wybiegi są sporych rozmiarów. Nie mamy niestety krytej ujeżdżalni Przydałaby się w tę pogodę. Do dyspozycji mamy round pen. Planuję zacząć od pracy z ziemi - pewnie najpierw join up i zobaczymy jak się uda. Potem sprawdzę z ziemi jak reaguje na pomoce - I poziom SHN, na drugi wciąż czekam Moniczko Tak sobie myslę, ale czy dobrze? Z pewnością macie doświadczenia i opowiści jak Wasze konie trafiały do Waszych stajni, co się wówczas działo? Czy mogę zrobić coś, aby zminimalizować stres związany z nowym miejscem? Przy okazji składam serdeczne życzenia Zdrowych i Pogodnych Świą Bożego Narodzenia
Jak dbacie o konie ze zwyrodnieniami? Jakies specjalne rozgrzewki przed jazdą, kocyki, suplementy? Wet polecił podawanie glukozaminy,ale z tego co czytałam tutaj (w temacie o starzejących się stawach) , to nie ma sensu ... Wiecie coś na temat terapii magnetycznej, falach uderzeniowych , nagrzewaniu lampami? Wiem,że np. producenci ochraniaczy magnetycznych zalecają ich stosowanie, bo podobno pomaga. Tak samo fale, moga pomóc ,ale niema 100% pewności. Wiem, że zwyrodnienia się nie wyleczy,ale jak można je wspomóc? Ogólnie to jestem ciekawa waszych doświadczeń i opinii na temat tych zabiegów i suplementów.
Zapraszam serdecznie wszystkich posiadaczy koni po osiemnastym roku życia do przedstawiania swoich podopiecznych
Pozwolę sobie rozpocząć ten wątek przedstawiając Ametysta (dla przyjaciół Niuszka), arabka urodzonego w 1990 roku pod Moskwą. Niuszek w lutym kończy 21 lat, a od czerwca powoli wraca do pracy po sporej przerwie na przeprowadzki i remont. Wiosną i latem pracowaliśmy tylko z ziemi, od jesieni trenujemy pod siodłem. Praca właściwa odbywa się średnio 3 razy w tygodniu i wygląda mniej więcej tak: długa rozgrzewka, 5000 przejść różnej maści, dużo cofania i zagalopowań (również pod niewielkie wzniesienie - mamy pochyłość wmontowaną w ujeżdżalnię), chody boczne (łopatką do wewnątrz!), zwroty na przodzie i zadzie (jeden po drugim) i dużo wyciągania szyi do przodu i w dół. I bardzo dużo jeżdżenia po różnorakich kołach, ósemkach i serpentynach z poszerzaniem łuku, proste kołyski (step, stój, cofanie, stęp).
Do tego dochodzą spacery w ręku (teraz wyjątkowo forsowne, w tym śniegu po kolana ), ćwiczenia z piedestałem i rozciągające (streczing, ukłony) i gimnastyka umysłowa (targetowanie, zabawa piłką). Jak tylko rozmarznie nam ujeżdżalnia będzie praca z cavaletti i małe skoki.
Nigdy nie poświęcałam mu tyle uwagi, więc myślę, że jeszcze pokażemy, że stary koń, a może! I to dużo! (W granicach, rzecz jasna, jazdy dla przyjemności, nie mam żadnych większych aspiracji). Praca mu służy, jest zadowolony, stara się, lepiej i chętniej się porusza (przestał pokulewać na "zwyrodniałą" nogę) i ma więcej energii. Myślę, że jak minie reumatyczna pogoda to będzie jeszcze lepiej.
Zgodnie z sugestią Trenera otwieram niniejszym temat: Na początek -WODZE i co się z nimi robi
Oddać wodze i rzucić wodze- mnie te określenia nie rażą, natomiest niewątpliwie stanowią skróty myślowe. Kiedy uczę kogoś posługiwania się wodzami, to tłumaczę, że wodze można koniowi oddac, tzn pozwolić na wydłużenie szyi przy zachowaniu lekkiego kontaktu, albo "rzucić", czyli szybko je całkiem zluzować, tak,że koń pozostaje "w pustym". Natomiast nigdy nie posługuję się pojęciem "oparcie na wodzach(wędzidle)" Kojarzy mi się ono z koniem "ciężkim przodem" który szuka równowagi w rękach jeźdźca zamiast utrzymywać ją sam. Dla mnie koń oparty na wodzach to koń z "piątą nogą" Kiedy rozpoczynałem naukę jazdy mówiono o koniu "postawionym na wodzach". Fillis używał określenia "koń unosi się na wodzach" i to ostatnie chyba najbardziej mi się podoba
Zakładam wątek, poniewaz chciałabym dowiedzieć się od was, czy mieliście już styczność z tzw dzikim mięsem u koni? Czy to jest u koni, które znacie? Jak to leczyliście i jak działał weterynarz??? Bo ja miałam doczynienia z tym i nie wiem czy było dobrze leczone...
zapraszam do dyskusji :wink: