Nie wiem czy był już taki temat - jeśli tak to nie udało mi się go znaleźć. Jakie miejsca moglibyście polecić dla młodych adeptów jeździectwa. Przydałaby się taka baza informacyjna, bo wiadomo,że w ogłoszeniach zawsze to wygląda cudownie. Oczywiście patrząc na obozy po kątem "dla dobra konia" i dla nauki młodych jeźdźców. Które miejsca polecilibyście jako takie gdzie można nauczyć się i poprawić swoje umiejętności jeździeckie lub nauczyć się jazdy od podstaw; nauczyć się odpowiedzialności za końskiego towarzysza, sprzęt jeździecki i stajnię ale gdzie również czas nie zajęty końmi też jest dobrze zorganizowany, pokoje czyste i jedzenie dobre.
Nie będę ukrywać, ze mnie osobiście najbardziej interesuje województwo lubuskie, zachodniopomorskie, wielkopolskie i dolnośląskie ale może znajdą się zainteresowani innymi rejonami.
Czy może ktoś wie coś na temat obozów w Centrum Hippiki Jaszkowo i ośrodku Agroturystycznym Jansówka.
Ja mam doświadczenie tylko z obozami jeździeckimi w Bronkowie koło Krosna Odrzańskiego. Pokoje czyste, jedzenie bardzo smaczne, czas wolny w miarę zorganizowany. Codziennie dwie jazdy konne - w miarę możliwości pogodowych jedna w teren, podział jazd w zależności od umiejętności jeźdźców. Instruktorki i panie z obsługi miłe i pomocne. Polecam dla chcących rekreacyjnie spędzić wakacje z koniem. Na miejscu można się też umówić na treningi sportowe ale to już za osobną opłatą.
Pogotowie dla Zwierząt szuka tymczasowych domów adopcyjnych dla koni zimnokrwistych.
Są to ogierki ok.dwuletnie oraz klacze ze źrebakami.
Gdyby ktoś chciał nam pomóc, biorąc jakiegoś konia pod swoją opiekę, będziemy bardzo wdzięczni.
Czas nagli, ponieważ mamy decyzję administracyjną o natychmiastowym odbiorze koni i musimy to zrobić najpóźniej w sobotę.
Konie będą zabierane z okolic Warszawy.
Temat ten postanowiłem założyć, gdyż chcę przybliżyć Szanownej Frekwencji źródła oraz założenia szkoły nazywanej jak w tytule. W tym poście, który będzie w miarę zdobywania przeze mnie informacji edytowany, zamieszczę wskazanie publikacji na temat szkolenie jeździeckiego. Znaczna ich część jest wydana po II Wojnie, ale myśl to kwestia dwudziestolecia międzywojennego. W kolejnych postach przedstawię pogląd na pewne aspekty jazdy konnej według tej szkoły, w nadziei, że wspaniały dorobek nie zginie pod naporem różnych mód.
1. mjr Adam Królikiewcz, Jeździec i koń w terenie i skoku.
2. rtm. Grzegorz Romaszkan, Jeździec i koń w równowadze, Stanisławów 1937.
3. mjr Jan Mickunas, Praca z młodym koniem.
4. mjr Adam Królikiewicz, Twarda ręka rekruta i sposoby zaradzenia temu, Przegląd Kawaleryjski 1934, Nr 1, str. 87.
5. rtm. Grzegorz Romaszkan. - O ujeżdżaniu remont, jeździe oficerskiej i coś niecoś o ręce rekruta, Przegląd kawaleryjski 1934, Nr 4, str.441.
6. por. Stanisław Krahelski. - Wpław z koniem. Przegląd kawaleryjski 1934 (str.724)
7. ppłk.dypl. Tadeusz Machalski. - Dosiad. Przegląd kawaleryjski 1934 (str.739)
8. mjr Bronisław Skulicz, Ujeżdżenie i skoki.
9. Instrukcja ujeżdżania koni.
10. Reglamin kawalerii, Cz. III wyszkolenie kawalerzysty.
11. mjr Jarosław Suchorski, Jeździectwo.
12. mjr Leon Kon, Jeźdzziectwo.
12. mjr Henryk Leliwa-Roycewicz, Sześciomiesięczny okres szkolenia konia do wkkw.
Proszę o informację jak opiekować się koniem któremu wyrwano wilcze zęby, czy wymaga on specjalnej opieki?
Czy u tej kobyłki to przepuklina czy tylko wystający pępek, czy jeszcze coś innego?
Ma prawie 4 lata. Co w tym wieku można robić z przepukliną, nie jest już za stara na zabieg chirurgiczny?
Słyszeliście może o tym? znalazłam to zupełnie przypadkowo i się przeraziłam, zwłaszcza na końcu wypowiedziami niektórych osób... ;/
http://skibicki.pl/forum/viewtopic.php?f...3&start=15
Mieszkam w Pile w województwie wielkopolskim, konia trzymam 10 km od miasta.
Przeniosłam się wraz z koniem do nowej stajni we wrześniu, kilkadziesiąt metrów za bramą biegnie droga polna prowadząca do lasu.
Na początku jeździłam po całym lesie, wyjeżdzałam w każdą drogę chcąc go poznać, odwiedziłam pobliskie jeziorko, poszukałam górek czyli rozeznanie terenu .
Kilkakrotnie byłam tam w lesie na spacerze w ręku z moim koniem, las jest fantastyczny, bardzo zróżniocowany, raj dla oderwania się od rzeczywistości.
Chcę podkreślić że odkąd jeżdzę konno zawsze uczono mnie jeździć środkiem drogi by nie robić szkód.
Nasza bajka jednak szybko dobiegła końca, pewnego dnia spotkałam leśniczego który ostrzegł mnie abym jeździła tylko po szlaku konnym ponieważ jeśli dostrzeże mnie straż leśna dostanę sporą kare pieniężną za jazdę po lesie.
Mówił że konie płoszą zwierzynę leśną, psują drogi i zanieczyszczają las.
Argumenty te zupełnie do mnie nie trafiają a wręcz są dla mnie zabawne, każdy z nas chyba wie że chcąc podejrzeć stadko pasących się danieli najbliżej podjedziemy konno ponieważ koń nie płoszy zwierząt i niweluje nasz zapach, pozostaje jeszcze sprawa zanieczyszczenia lasu przez odchody końskie, moim zdaniem równie dobrze można by zacząć ścigać sarny za załatwianie się w nieoznakowanych miejscach.
Dostałam więc ponaglenie od Pana Leśniczego który oprócz tego był dla mnie bardzo miły i dał kilka przydatnych rad.
Kiedy wróciłam do domu zaczęłam szukać na mapie szlaków konnych w mojej okolicy, gdy na drugi dzień pojechałam je sprawdzić okazało się że szlak w większości to stary zarośnięty drzewami pas przeciwpożarowy, cały szlak ma ok 20 km więc każda jazda przebiegać musi tak samo, nie ma żadnego rozgałęzienia które pozwoliło by mi wrócić do stajni po godzinnej jeździe.
Czy jazda konna to nie obcowanie z naturą, wjechanie w każdą intrygującą ścieżkę, podejrzenia stada pasących się zwierząt, odkrywanie nowych zakamarków ?
Szlak który nam wyznaczono to jedna droga biegnąca do jeziora i oczywiście nad jeziorem jest przepięknie ale ile lat można jeździć jedną drogą o szerokości jednego konia biegnącą tuż przy szosie.
Kochani, jak jest w waszych rejonach z jazdą konną po lesie, straż leśna czepia się kiedy nie trzymacie się szlaków konnych ? I co ze spacerami w ręku ?
Bo w przepisach jest iż nie można wypasać zwierząt hodowlanych w obrębie lasu a więc i wprowadzać ich do lasu nie wolno a my tak polubiliśmy spacery.
Witam
SBS Stado Ogierów Łobez Sp. z o.o.
zaprasza na trzydniowe konsultacje z Panem tr. Wojciechem Mickunasem
w terminie 18-20 marca 2011 roku.
Termin zgłoszeń jest do dnia 10 marca 2011.
Decyduje kolejność zgłoszeń. Liczba miejsc jest ograniczona.
Warunkiem przyjęcia zgłoszenia jest wniesienie opłaty na konto.
Koszt konsultacji wynosi 300zł za parę (koń+jeździec).
Cena zawiera opłatę za konsultację oraz boks bez wyżywienia.
Możliwość rezerwacji noclegów oraz wykupienia wyzywienia.
Można przyjechać jako wolny słuchacz, cena 100zł.
NR konta 38 1060 0076 0000 3280 0003 2923
Kontakt: biuro@sbslobez.com
Tel. 91 397 32 33; kom. 508 308 813
http://www.sbslobez.com
Pozdrawiam i zapraszam
Czy ktoś z Was zna się może na tym co myśliwym wolno, a czego nie? Czy to normalne, że blisko mojego domu, tam gdzie na co dzień chodzę z psem na spacer ktoś sobie bez ostrzeżenia strzela do zwierząt? Pisząc to słyszę za oknem strzały! Jest gęsta mgła, a wiadomo, że i bez tego zdarza się tym ludziom pomylić żubra (u nas w zeszłym roku były dwa takie przypadki) albo kobietę z dzikiem (albo zastrzelić jucznego osiołka Norwegom podróżującym po Europie piechotą!). Od trzeciego roku życia mieszkałam blisko lasów i nigdzie nie było takiej ilości polowań - tutaj odbywają się bez przerwy, a to dla zabawy, a to bo przepisy, a to jacyś prominenci zagraniczni... Jedna rzecz, że uważam, że coś musi być bardzo nie tak z facetami, którzy hobbystycznie zabijają zwierzęta, a druga rzecz - czy nie powinni ostrzegać mieszkańców, żeby nie wchodzili do lasu, bo mogą dostać kulkę w łeb? I trzecia kwestia - czy nie ma żadnego nadzoru nad polowaniami? Przecież część myśliwych bywa pod wpływem alkoholu; jeden taki facet ostatnio nawet narzekał nam, że 20 lat strzelał po pijaku, no i po tych 20 latach jechał nietrzeźwy samochodem i zabrali mu pozwolenie na broń. Ale wciąż chodzi na polowania z kolegą, który ma pozwolenie i daje mu postrzelać. No na litość boską My ciągle jesteśmy bliżej Rosji niż Europy jednak, bardzo silnie się to odczuwa mieszkając blisko małego miasta
Witam ,
bardzo proszę o informacje i porady, co zrobić gdy pracując na woltach w lewo koń stawia wewnętrzną tylnią nogę na skos pod kłodę tak że ląduje ona nie w ślad za wewnętrzną przednią a pośrodku - pomiędzy śladem przednich nóg. Problem w tym że tylnia zewnętrzna noga idzie poprawnie- czyli w ślad za przednią zewnętrzną, i koń nie zarzuca zadem na zewnątrz?
0 0
/ |
0 0
Koń idąc w stępie po lini prostej oraz po łuku nie ma problemów z poprawnym stawianiem nóg.
Pozdrawiam!