Jak się przygotować na przyjęcie konia w stajni.
Jak się przygotować na przyjęcie konia w stajni.
Kochani forumowicze. Jestem z Wami już chyba od roku, oczywiście głównie jako czytata a nie pisata. Jakoś do tej pory nie było tematu. Może dlatego, że nie posiadam własnego konia, a moje doświadczenie z koniowatymi jest czysto rekreacyjne. No i właśnie wkrótce ma się to zmienić. W drugiej połowie stycznia być może stanę się szczęśliwą posiadaczką własnego konia. Jejku, nie mogę się doczekać. Ale zanim to nastapi, chcę się dobrze przygotować, zaplanować sobie wszystko. Jaki jest mój cel? Ostatecznie chcę, żeby Akbar był ze mną szczęśliwy, chce, żeby mi zaufał i szybko zadomowił się w nowej stajni. Opowiem Wam zatem trochę o koniku: to 8 letni wałaszek, trochę szkolony ujeżdżeniowo, jest zrównoważony, inteligentny, spokojny i ufny. Jeżdżony przez jedną osobę. No i trochę o sobie - jeżdzę od dwóch lat, rekreacyjnie, mam mierne umiejętności jeździeckie, za to sporą wiedzę teoretyczną (dzięki WAM. Czytając różne książki i forum zauważam jak okropne błędy robiłam, niestety brak profesjonalnego trenera robi swoje. Stajnia, w której będę go trzymała liczy obecnie 16 koni. "Sznurki" i "naturals" jest tam słabo widziany, zdecydowanie preferuje się patenty typu pelam, gumy czy nieszczęsna czarna wodza (brrr). Na szczęście mam na ten temat swoje zdanie, które głoszę wszem i wobec, dlatego czasem mówią o mnie "czarodziejka". Wybiegi są sporych rozmiarów. Nie mamy niestety krytej ujeżdżalni Przydałaby się w tę pogodę. Do dyspozycji mamy round pen. Planuję zacząć od pracy z ziemi - pewnie najpierw join up i zobaczymy jak się uda. Potem sprawdzę z ziemi jak reaguje na pomoce - I poziom SHN, na drugi wciąż czekam Moniczko Tak sobie myslę, ale czy dobrze? Z pewnością macie doświadczenia i opowiści jak Wasze konie trafiały do Waszych stajni, co się wówczas działo? Czy mogę zrobić coś, aby zminimalizować stres związany z nowym miejscem? Przy okazji składam serdeczne życzenia Zdrowych i Pogodnych Świą Bożego Narodzenia
Skoro jest to 8 letni wałach z dobrych rąk, to znaczy miał dobre życie. Żeby więc szybko się zadomowił i wstąpił do stada z minimalnym stresem, proponuję zostawienie na boku wszelkie naturalne patenty i danie mu trochę spokoju. Myślę, że spacery w ręku wystarczą. A po tygodniu wsiadaj i zaczynaj spokojną jazdę - dla przyjemności Twojej i konia, czyli zwyczajnie w teren na "szlajanie".
Ps. Wszelka praca, także "maturalna", to dodatkowy stres. Chcesz minimalizować stres to daj mu spokój.
Ależ wredny ten komputer - już miałam napisaną wieść i mi zeżarł! Spróbuję od poczatku. No wiec, dzieki Spahis, wiedziałam, że mogę na Cibie liczyc Czytałam Twoje wątki o Adiutancie i jestem pod ogromnym wrażeniem, zwłaszcza Twojej konsekwencji - chyba Cię nie zaskoczyałam Czytałam też z zapartym tchem Wasze przygotowania do rajdu - z pewnością do wykorzystania na przyszłośc. Nie byliście wcale tak daleko ode mnie, bo zaledwie 50 km (od Wielenia), ale niestety, nie pasował mi tamten czas, a szkoda, bo fajnie byłoby zobaczyć się "na żywo". A wracając do wątku. Mam pytanie, bo kon przyjedzie do nas wieczorem, jak już będzie ciemno. Wprowadzimy go do obcej stajni, do obcego boksu, do obcych koni. Rano wypuszczę go na obca łąkę. No własnie, czy powinnam puścić go luzem, czy może pospacerować w reku ten "pierwszy raz"? Wprowadzę go na inną łąkę niż ta, na której będą pozostałe konie, prawda? Czy wyprowadzić go jako pierwszego, oprowadzić po terenie i zostawiić w spokoju, a dopiero potem wypuścić pozostałe konie - oczywiście na inną, przyległą łąkę. Się zastanawiam.
Ja daję koniowi trzy dni na zaaklimatyzowanie się w nowej stajni. Potem wypuszczam całe "tałatajstwo" na wybieg a nowego konia wyprowadzam na uwiązie na sąsiedni padok. Podchodzę z nim do drągów, wszystkie konie oczywiście pędzą zobaczyć co to za nowy kumpel. Chwilę go jeszcze trzymam aż się poobwąchują i w zależności od zachowania koni, puszczam go pojedynczo albo wpuszczam do stada. Warunek-musi być wystarczająco duży wybieg, żeby nowy miał gdzie uciec przed ewentualnym atakiem lub moje przed atakiem nowego.
Szkoły są różne co jasne. Metoda przedstawiona przez Krystynę jest oczywiście dobra. U nas w stajni robi się to podobnie. Stado idzie na sąsiedni wybieg, a na odgrodzonym chodzi nowy. I ważne jest czy to klacz czy wałach. Klacz może wejść do stada prawie z marszu - dwa/trzy dni jest zupełnie wystarczające. Ponieważ jest to jednak wałach trzeba uważać. Pewnie w stadzie są inni panowie. W zależności od tego jak bardzo są dominujący i jak bardzo jest dominujący nowy oraz jaki poziom agresji prezentuje może to trwać dłużej. Ale nie za długo, bo to są jednak zwierzęta stadne, a frustracja może być zgubna.
Trzeba pamiętać, że wśród wałachów bójka jest w zasadzie nieunikniona i nie trzeba rozpaczać z powodu paru ran gryzionych.
Przestrzeń. To co napisała Krysia jest kluczowym zagadnieniem. Gdy każdy może sobie pójść na swoje nie powinno być problemów. Inaczej nadmierny ścisk, to potęguje agresję.
W naszym obecnym stadku jest kilka wałachów, z czego jeden to konik polski - oczywiście wszystkie inne ustępują mu z drogi. Są też dwa "starsze" wałachy, które na zmianę "rządzą" w stadzie. Jest też jeden młody duży wałach, który co jakiś czas próbuje swoich sił ... Klaczki są trzy dorosłe i jedna młoda. Raczej spokojne i "dystyngowane" - nie szukają guza. Jest jeszcze jedno mniejsze stadko, kóre sklada się z kucyka i trzech klaczy, z których dwie są chore i nie są użytkowane pod siodło. Wybiegi są sporych rozmiarów - kompletnie nie mam "miary" w oczach, więc nawet nie będę strzelać ile tego może byc, ale jest na prawdę sporo, więc "nowy" nie powinien mieć problemów z ewentualną ucieczką. Jakieś dwa miesiące temu pojawił się na stajni u nas nowy koń- też dojrzały wałach. Dziś jest już "pełnoprawnym" członkiem stada. Mam nadzieję, że Akbar również zaaklimatyzuje się bez problemu. Dziekuję za rady
Cytat:pewnie najpierw join up i zobaczymy jak się uda. Potem sprawdzę z ziemi jak reaguje na pomoce
Cytat:Czy mogę zrobić coś, aby zminimalizować stres związany z nowym miejscem?
Cytat:pewnie najpierw join up i zobaczymy jak się uda. Potem sprawdzę z ziemi jak reaguje na pomoce
Cytat:Czy mogę zrobić coś, aby zminimalizować stres związany z nowym miejscem?
Dlaczego join-up? Poniewaz od samego początku chcę ustawić właściwe relacje. Wydaje mi sie, że to właściwy sposób. Ale nie jest to cel sam w sobie, a jedynie początek naszej wspólnej drogi. Mysle, że wazny jest każdy moment, chwila wspólnego bycia razem. Trochę poczytałam wątek o tym temaacie, odkurzyłam informacje, zobaczymy jak pójdzie. Ale tak jak pisał Spahis - na początku dam mu kilka dni na oswojenie się z otoczeniem, spacery w reku. Dziekuję za podpowiedź w sprawie karmienia - tego obawiam się najbardziej. Z pewnością zabiorę trochę owsa z jego dotychczasowej stajni Muszę dokładnie zbadać jego obecne nawyki żywieniowe, bo przyznam szczerze - nie sprawdziłam tego jeszcze.
Nie przesadzaj z tymi relacjami i ich ustawieniem. Daj mu trochę pożyć. Niech sobie biega i zaznajamia się z nowym otoczeniem i towarzystwem. Zgadzam się z Mazazel, że join-up nie jest potrzebny. Nie wszystko sprowadza się do przywództwa. Jest też przyjaźń.
Z jedzeniem to dobra rada.
Powodzenia.
Gratuluję, ha ha, zaczniesz Nowe Życie , zobaczysz ! Tyle porad... Dołączę się do tych, co radzą budować posłuszeństwo na bazie zaufania. Super sprawa. Pamiętam jak sama przeżywałam zakup pierwszego konia. A patenciarzami się nie martw.
Z koniem możesz zabrać trochę owsa na kilka dni i mieszać je z tym w nowej stajni. Może to nie jest bardzo konieczne, ale z pewnością nie zaszkodzi.