Co zrobić z nudą koni kiedy zostają już zamykane na noc która teraz będzie coraz dłuższa w stajni lub na padoku na którym nie ma już trawy ?
Konie w większych tabunach zawsze znajdą sobie jakąś rozrywkę , coś do zbrojenia czy też kąpana do zabaw a co jeśli trzymamy w przydomowej małej stajni dwa konie a teraz wiadomo dzień deszczowy, zaraz nie będzie już trawy i co mają robić konie ?
Znacie jakieś patenty na urozmaicenie padoku ?
Cieszę się bardzo że trafiłam na forum ludzi którzy kochają konie i potrafią się z nimi porozumieć.
Moim marzeniem jest osiągnięcie w 100% porozumienia z koniem.
Ale niestety jest to u mnie nie osiągalne ponieważ jestem osobą niepełnosprawną i dlatego nie każdy koń potrafi zrozumieć mnie chociaż potrafię porozumieć się nawet z płochliwym koniem.
Serdecznie pozdrawiam.
Witam
Jestem z Gliwic i szukam stajni dla swojej kobyłki. Zależy mi głównie na tym, żeby konie były codziennie wypuszczane na padoki, żeby była ujeżdżalnia (a najchętniej również hala) i miła atmosfera Zajmuję się też troszkę naturalem, więc szukam stajni, gdzie jest on akceptowany, o co naprawdę trudno w niektórych stajniach... Jeśli coś słyszeliście albo macie jakieś stajnie do polecenia to byłabym bardzo wdzięczna. Nie zależy mi na żadnym dużym sporcie, wolę ciszę i spokój, jakieś ładne tereny...
Pozdrawiam
Nigdy nie było u mnie gzów, wiec odrobaczalam konie póżną jesienią, kiedy kończylo się pastwisko, w tym roku jednak pojawiły sie gzy do czego pewnie przyczyniły się powodzie, pytanie moje kieruje do osób które mają z gzami do czynienia co sezon, kiedy najlepiej odrobaczyć, jaki miesiąc bedzie tym optymalnym?
Patrząc na stale rosnącą popularność "naturalnego wychowywania" , "naturalnego werkowania", "naturalnego ...." /co bardzo cieszy /w naszym kraju - zastanawiam się czy jest jakaś pisana zasada mówiąca o kwalifikacjach dających podstawy do prowadzenia kursów, nadawania stopni instruktorskich itp. ???
Ktoś - kto płaci / nieraz niemałe kwoty/ za uczestnictwo w takich kursach ma prawo prosić/żądać od organizatorów wykazania się kwalifikacjami uprawniającymi do tego typu działalności???
Czy każdy kto czuje że coś potrafi, zrobi sobie dostatecznie dobryi PR ew. "zapożyczy" parę akapitów od różnych autorów :? :!klejając w całość jako swoje, może od jutra prowadzić kursy, warsztaty, szkolenia czy nadawać stopnie instruktorskie?
Temat zapewne kontrowersyjny - ale może ktoś się orientuje jak to u nas jest /w teorii, bo praktyka do zaobserwowania.... naturalnie w krajowych stajniach /? :roll:
Zakładam ten wątek bo już sama nie wiem co powinnam zrobić...mam w głowie totalny mętlik i brak mi pomysłu co dalej? Oczywiście związane z końmi.
Otóż wakacje się kończą (dla mnie za miesiąc bo idę na studia), a ja nie zrobiłam nic...
Miałam plany co do mojego konia (8-letni wałach po arabie), wreszcie jakiś zaplanowany trening i satysfakcja z tego co się robi. Dużego doświadczenia nie mam, ale zapowiadało się nieźle. Zaczęliśmy pracę z ziemi, żeby było łatwiej wierzchem. Zawsze tak zaczynam po jakiejś przerwie bo to temperamentny konik i później mu odwala...
Skończyło się beznadziejnie...nawet nie wsiadłam w te wakacje to chyba już wrodzony lęk
Czasem jest super, a czasem są dni, że się boję tego konia. Bo jest fałszywy...wierzga bo mu się coś nie podoba -nawet na lonży z siodłem (próbuje się go pozbyć). Przychodzi do mnie tylko wtedy jak coś chce: "może przyniosła coś dobrego" - a jak nie to odchodzi i tyle.
Załamuje mnie to. Tyle razy już zaczynałam od początku, konsekwentnie i znowu bez efektów... Do tego jest strasznym tchórzem - wszystkiego się potrafi przestraszyć, przez co jest niebezpieczny bo gwałtownie odskakuje albo robi zwroty. Mam dość spadania... Jak trzeba skarcić (za złośliwość) to trzeba, ale nie tędy droga.
Od samego początku jak go dostałam było coś nie tak - nie wiem, nie radzę sobie z nim, a nie mam kasy na jakiegoś trenera czy coś. Jeszcze ojciec wiecznie mi wypomina, że kupił nowe siodło, a ja nie jeżdżę...i to mnie dołuje.
Nie mam pomysłu co dalej...juz myślałam nawet, żeby rzucić jeździectwo, dać sobie spokój, a konia sprzedać.
Mam jeszcze inne konie (zimnokrwiste), w tym 1,5-roczną klacz, którą ojciec planuję do zaprzęgu. Ale oczywiście ja musze wszystkiego uczyć...i ciągle sie pyta i gada, że kiedy zacznę ją uczyć. Ale to jeszcze dziecko! Nie może tego zrozumieć. Czy nie wystarczy, że oswajam ją ze szczotkami, paskami, derkami itd?
Ratunku! teraz idę na studia, znów nie będzie czasu na nic i co ja mam zrobić? Ani jednym koniem, ani drugim... Nie wiem...patrzę na konie i myślę, że można by coś popracować, ale nie widzę sensu. Nie mam motywacji...poradzicie coś?
Od niedawna moja 3-letnia klacz zaczeła kozłować jak na niej jeżdżę. To było straszne, zaczeła odwalać w tak nieoczekiwanym momencie. Nie wiedziałam co mam robić, więc gdy tylko ją zatrzymałam odrazu zeszłam. Moi znajomi doradzali mi, żeby zakładać jej wypinacze, ale nie jestem pewna czy to coś da. A wy co o tym myślicie, zakładać jej wypinacze czy może wypróbować czegoś innego :?:
jak się leczy cysty u klaczy, jakie są objawy, jakie są w tym wypadku rokowania, będę wdzięczna za informację
Chciałabym poznać opinie Wasza na temat stajni western w Łowyniu http://www.tamarynowaosada.pl
Jeżeli ktoś z was nie zna tej stajni gorąco zapraszam do obejrzenia strony a w przyszłości samej stajni w rzeczywistości..
Czy ktoś z was próbował jazdy na pasażera ?
Jeszcze dokładnie tego nie przestudiowałam ale ogólnie polega to na tym iż wsiadamy na konia z siodłem czy też bez na zamkniętej przestrzeni i koń podąża tam gdzie chce, jesli chce może cały czas kręcić sie przy wyjściu lub w jednym miejscu, aczkolwiek kiedy się zatrzymuje możemy poprosić go o ruch na przód ale nigdy nim nie kierujemy.
Ważne żeby nigdy nim nie kierować.
Myśląc o tym sądzę że może to być dobry sposób na zrozumienie ruchu , potrzeb i lęków konia aczkolwiek trochę się obawiam tego że kiedy koniowi spodoba się taka jazda bo wtedy to on rządzi, pozniej będzie mi ciężej wrócić do normalnej jazdy kiedy to ja wyznaczam kierunki.
Co myślicie o takiej jezdzie ?
Jak ją stosować i jak często ?