Zaproszenie na Sprawozdawcze Walne Zebranie Członów Stowarzyszenia Hipologicznego Pro Hipico Bono.
1. Sprawozdawcze Walne Zebranie odbędzie się :
• w dniu 16.03.2014 roku o godz. 16:30
• w Stadzie Ogierów Sieraków
ul. Stadnina 14,
64-410 Gmina Sieraków
tel. 61 295 25 11, •
• miejscem spotkania będzie Powozownia.
Jeżeli wymagana ilość członków nie stawi się o w/w godzinie ogłaszamy kolejny termin 15 minut później.
2. Porządek obrad.
• powitanie,
• wybór przewodniczącego i sekretarza walnego,
• ustalenie porządku walnego, przypomnienie sposobu głosowania,
• podjęcie uchwał,
• sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia,
• wolne wnioski, dyskusja nad sprawami zgłoszonymi przez uczestników walnego,
• zamknięcie zebrania,
• sporządzenie protokołu i uchwał z walnego zebrania, podpisanie ich przez osoby upoważnione,
3. Dodatkowych informacji udzielamy:
• pod numerem telefonu 509 309 277
• mailowo pod adresem wiceprezes@hipologia.pl
Po raz drugi mam przyjemność zaprosić na kurs z panem Adamem Susłowskim odbywający się w mojej "macierzystej" Stajni Bodzanów k. Krakowa. Tym razem będzie to kurs lonżowania i doskonalenia jazdy konnej odbywający się w dniach 10-11 maja 2014.
W części dotyczącej lonżowania zajmiemy się:
1. Podstawową pracą w ręku (prowadzenie, zatrzymanie, ruszanie, cofanie, zakręcanie, zwroty na przodzie, ustępowania)
2. Wykorzystaniem mowy ciała
3. Posługiwaniem się lonżą
4. Posługiwaniem się batem
5. Użyciem głosu
6. Współdziałaniem pomocy lonżującego
7. Wyprowadzaniem konia na koło i zmianą kierunku
8. Stosowaniem pomocy do zmiany chodów i zatrzymania
Jako teoria i praktyka poruszone zostaną także takie zagadnienia jak:
- rozpoznawanie rytmu i regularności chodów, rozluźnienia, kontaktu oraz impulsu lonżowanych koni
- interpretacja zachowania się konia na lonży - rozpoznanie poziomu wyszkolenia konia i istniejących braków w odniesieniu do relacji koń-człowiek
- jak uniknąć stosowania patentów i wypięć
- wykorzystywanie ćwiczeń gimnastycznych na lonży
Część jeździecka będzie dostosowana do umiejętność jeźdźców i koni, a także do zgłoszonych problemów.
Możemy zająć się:
Doskonaleniem dosiadu poprzez ćwiczenia w siodle lub sprzęcie woltyżerskim na lonży.
Skokami przez przeszkody (doskonalenie techniki skoku u jeźdźca, szeregi gimnastyczne).
Elementami ujeżdżenia (ustępowanie od łydki, łopatka do wewnątrz, trawers, renwers, ciąg), cofanie, przejścia o 2 chody, zwroty, półpiruety.
Będzie to bardzo intensywny kurs dwudniowy trwający po 8 godzin/dzień, z dłuższą przerwą na posiłek i mniejszymi na kawę i herbatę.
Ilość miejsc ograniczona do 10 osób ze swoimi końmi. Cena 350 zł od osoby za dwa dni. Osoby spoza naszej stajni, które chcą przywieźć swojego konia, płacą dodatkowo 50 zł dziennie za boks z sianem i słomą. Wolni słuchacze w każdej ilości mile widziani, cena 50 zł za dzień.
Szczegółowe informacje na stronie http://www.stajniabodzanow.com w zakładce Kurs.
Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/294035877411313/
Tel. do organizatorki: 508 175 259 (Natalia Windak)
Zapraszam!
Moja klacz od prawie dwóch lat - od czasu wyźrebienia przebywa ze swoją córką. Najpierw była to stajnia pensjonatowa potem obie klacze zostały przewiezione do naszej stajni. Dokupilismy 3 klacz (hucułkę) ale jakiś czas temu sprzedalismy ją ze względu na to, że moja klacz jej nie akceptowała. Były ciągle walki, przepędzania tej hucułki i szycie albo jedej albo drugiej klaczy. Obecnie została moja 8-letnia klacz i jej 2-letnia córka. Ja z racji opieki nad małymi dziećmi od prawie 2 lat nie pracuję regularnie z konmi. Czasami ale jest to bardzo rzadko udaje mi się iść do klaczy i coś z nimi popracować aby nie zapomiały o mnie :wink: Teraz udaje się mi wygospodarować trochę wiecej czasu i chciałabym np. pojechać w teren na starszej klaczy ale rozłąka jest nie do przejścia: jest niesamowite rżenie, galopy młodej, klacz nie chce wyjechać dajej jak do końca ogrodzenia. Oczywiście jest to dla mnie zrozumiałe zachowanie ale jak powoli i bez niepotrzebnego stresu oddzielać klacze? Od czego zaczynać? Oczywiście młoda klacz również nie chce iść gdziekolwiek jak nie widzi matki. Bardzo utrudnia to jakakolwiek pracę z klaczami. Zamykanie jedej lub drugiej też nic nie daje - zawsze któraś jest rosproszona i slychać tylko rżenie. Zabrać obie w teren też nie jest łatwą sprawą ponieważ mloda klacz to wulkan energii i nie łatwo ją utrzymać na uwiązie siedząc w siodle. Pracujemy nad tym na razie na ogrodzonym terenie.
Dziś rano karmiąc konie sianem na padoku zauważyłam w miejscu gdzie się wypróżniają krwiste ślady po moczu. Najprawdopodobniej wysikała się któraś wieczorem, bo sprowadzam je po zmroku jeśli tylko pogoda jest fajna. Odseparowałam klacze by móc stwierdzić która jest podejrzana o krwiomocz. Oczywiście zadzwoniłam do weta informując o sprawie, potem do drugiego (pomijam, że opinie dot krwiomoczu były różne) i je sobie zaobserwuję, może nawet zbiorę próbki do badania.
Temat mam pod kontrolą (własna obserwacja+wet) więc czerwonawe siuśki zostawiamy w spokoju.
Postanowiłam zbadać ciepłotę ciała i jak zwykle siwa... Panikuje na widok weta (kiedy go zobaczy z od 100m, sama mam problem z założeniem kantara :roll: -złapania jej więc już zawsze jest koń ubrany przed przybyciem lekarza), wet nie może pobrać krwi, ze szczepieniem są zawsze problemy, przy odrobaczaniu zawsze muszę dać jej się zapoznać z turbostrzykawką, bo jak podeszłam za pierwszym razem tak jak do innych- odsadza się, wszelkie zadrapania i skaleczenia też się ciężko opatruje u niej. Nie wspomnę o pomiarze temp, przy którym pierze zadem, a po porodzie który był cięższy niż wydalanie łożyska, z dutką trzeba było podwiązać łożysko w supeł...
Chodzi mi jednak o podstawową sprawę jaką czasem trzeba wykonać: pomiar temperatury ciała. Mam rtęciowy termometr- może zaopatrzyć się w drogi, taki dla koni, szybko mierzący?
Czy ktoś ma taki, godny polecenia?
Druga sprawa- miejsce pomiaru. Standard to odbyt, ale może jeszcze można w innym miejscu?
Mam ją 6-ty rok i zawsze przy ingerencji zw ze zdrowiem jest taka naładowana.
Chciałabym wiedzieć jakimi innymi sposobami można sobie poradzić z koniem histerykiem, który ma co dzień jest spokojny, łagodny. I niby tak na dobrą sprawę mamy do siebie zaufanie. Pozostaje w sferze domysłów, że to pozostałości po "poprzednim życiu", którego nie znam- klacz kupiłam jak miała 6 lat.
Praca sliversand też nie jest mi obca (...).
Witam, mam problem z 12 letnią klaczą. Klacz ta jest bardzo spokojna i ufna, nigdy nie brykała, nie zachowywała się agresywnie w stosunku do człowieka. Problem w tym że na jeździe, na wszelkie pomoce reaguje ucieczką. Na lekkie przyłożenie łydki wyrywa do przodu po czym zwalnia, aż znowu muszę dać sygnał łydką i znów rusza gwałtownie do przodu. Tak samo jest gdy używam wodzy lub dosiadu. Próbowałam ja rozluźnić, jeździłam na luźnej wodzy i próbowałam skręcać od zewnętrznej, ale za każdym razem przyłożenia wodzy do szyi klacz gwałtownie ruszała do przodu. Cokolwiek zrobię ona przyśpiesza. Niestety ma też tendencje do taranowania, tzn. bierze wszystko na pierś, dlatego nie nadaje się do skoków, gdyż włazi w przeszkody. Da się to jakoś skorygować? Co mam robić? Z góry dziękuję z odpowiedź.
Nie mogłem odszukać wątku o rolkurze, więc zakładam nowy wątek tym bardziej, że...
http://horsesinternational.com/sport/rol...swiss-law/
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Od 1 stycznia ten kraj oprócz pieniędzy i Gwardii Szwajcarskiej ma także ochronę koni przed barbarzyńskimi metodami.
Pracuję z klaczą,która ma 2 lata i 9 m-cy.Dogadujemy się prawie zawsze.Prawie,bo przy lonżowaniu (3 razy w tygodniu po 20-30 min.) klacz na jedną stronę (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) chodzi idealnie,tzn.reaguje na polecenia "stęp,kłus,galop,stop" a na drugą stronę ucieka do zewnątrz wyrywając mi lonżę z rąk.Czasami nam się uda pracować normalnie na dwie strony,ale to rzadkość.Nie wiem co robić,jestem cierpliwa i próbuję za każdym razem od nowa,mając nadzieję,że w końcu się uda.Są na to jakieś skuteczne sposoby?
Koń jest lonżowany na prostokątnym placu.
Wszystkim hipologicznym forumowiczom ( którzy ostatnio coś mało aktywni ) Życzę spokojnych i Błogosławionych Świąt w gronie najbliższych Pociechy z czworonożnych przyjaciół i pomyślności w Nowym 2014 Roku
Chciałabym Wam zaproponować coś ciekawego a jednocześnie coraz bardziej popularnego w Polsce: jazdę na koniu w wersji średniowiecznej i joust (czyli pojedynek na kopie) oraz łucznictwo konne we wschodnim stylu.
Na co dzień zajmujemy się pokazami w całej w Polsce (można nas spotkać pod Grunwaldem, w Malborku pod zamkiem i w trakcie oblężenia oraz na innych imprezach), więcej informacji na http://www.facebook.com/prkonna lub http://www.polskarewiakonna.pl. Zaś poza sezonem zajmujemy się szkoleniem koni i jeźdźców.
W tej chwili w naszej stajni pod Warszawą (Cisówka, k. Pustelnika, powiat miński) organizowane są KLINIKI JOUSTOWE: http://www.facebook.com/events/194037707454181/ oraz treningi ŁUCZNICTWA KONNEGO.
Po pierwsze, może się tego nauczyć każdy, kto opanował swobodne poruszanie się w galopie. Więcej wymagań nie mamy. Po drugie mamy bezpieczne konie, a nasze szkolenia to świetna zabawa O poprzednim szkoleniu joustowym można poczytać w miesięczniku Gallop (sierpień 2013).
Chętnie podzielimy się naszą wiedzą oraz zaprezentujemy oryginalne techniki jazdy konnej w zbroi i z bronią. Zapraszamy też do dyskusji na powyższe tematy w tym wątku. Chętnie obalimy mity i wyjaśnimy np. na czym polegały oryginalne turnieje konne na kopie.
P.S. Jeśli administratorzy uznają, że powyższy wątek powinien znaleźć się w całości w ogłoszeniach, proszę o informację... jednakże umieszczenie go w ogłoszeniu zniweczy możliwość dyskusji.
Z góry przepraszam za taki temat, nie wiedziałam gdzie i czy mogłabym go wogóle umieścić.
Jednak zależało mi aby ktoś z "naturalistów" go zobaczył.
Mam na sprzedaż niedługo rocznego arabka, ogierka. Kupiłam go żeby nie trafił do handlarza, ma iście mustangowy charakter i z tego względu sądzę, że na moim "levelu" jeszcze sobie z nim nie poradzę. Nie mam na tyle czasu i przede wszystkim tracę na to ochotę.
Źrebak jest opisany, ma zbadaną krew, dobrych rodziców. Potrzebuje tylko bardziej odpowiedniego (najlepiej naturalnego) właściciela.
Do człowieka przyzwyczaja się bardzo mozolnie, woli towarzystwo swoich współbratymców. Jak już uda się go złapać jest bardzo spięty, powoli się uspokaja. Przy werkowaniu kopyt o dziwo nie sprawia wielu problemów, poza drobnym odsadzaniem. Potrafi chodzić i ustępować na uwiązie, ale ma tendencję do wkraczania w strefę człowieka. Na spacerach w lesie odważny.
Czy ktoś z forumowiczów byłby zainteresowany?