bardanie ciepłoty konia histeryka
bardanie ciepłoty konia histeryka
Dziś rano karmiąc konie sianem na padoku zauważyłam w miejscu gdzie się wypróżniają krwiste ślady po moczu. Najprawdopodobniej wysikała się któraś wieczorem, bo sprowadzam je po zmroku jeśli tylko pogoda jest fajna. Odseparowałam klacze by móc stwierdzić która jest podejrzana o krwiomocz. Oczywiście zadzwoniłam do weta informując o sprawie, potem do drugiego (pomijam, że opinie dot krwiomoczu były różne) i je sobie zaobserwuję, może nawet zbiorę próbki do badania.
Temat mam pod kontrolą (własna obserwacja+wet) więc czerwonawe siuśki zostawiamy w spokoju.
Postanowiłam zbadać ciepłotę ciała i jak zwykle siwa... Panikuje na widok weta (kiedy go zobaczy z od 100m, sama mam problem z założeniem kantara :roll: -złapania jej więc już zawsze jest koń ubrany przed przybyciem lekarza), wet nie może pobrać krwi, ze szczepieniem są zawsze problemy, przy odrobaczaniu zawsze muszę dać jej się zapoznać z turbostrzykawką, bo jak podeszłam za pierwszym razem tak jak do innych- odsadza się, wszelkie zadrapania i skaleczenia też się ciężko opatruje u niej. Nie wspomnę o pomiarze temp, przy którym pierze zadem, a po porodzie który był cięższy niż wydalanie łożyska, z dutką trzeba było podwiązać łożysko w supeł...
Chodzi mi jednak o podstawową sprawę jaką czasem trzeba wykonać: pomiar temperatury ciała. Mam rtęciowy termometr- może zaopatrzyć się w drogi, taki dla koni, szybko mierzący?
Czy ktoś ma taki, godny polecenia?
Druga sprawa- miejsce pomiaru. Standard to odbyt, ale może jeszcze można w innym miejscu?
Mam ją 6-ty rok i zawsze przy ingerencji zw ze zdrowiem jest taka naładowana.
Chciałabym wiedzieć jakimi innymi sposobami można sobie poradzić z koniem histerykiem, który ma co dzień jest spokojny, łagodny. I niby tak na dobrą sprawę mamy do siebie zaufanie. Pozostaje w sferze domysłów, że to pozostałości po "poprzednim życiu", którego nie znam- klacz kupiłam jak miała 6 lat.
Praca sliversand też nie jest mi obca (...).
Są takie elektroniczne termometry działające na odległość, to by załatwiło sprawę.
Wydaje mi się, że można zmierzyć temperaturę "na skórze" ona będzie trochę niższa niż mierzona w odbycie ale jednak jakąś informację da. Ale tu chyba lepiej żeby się wet wypowiedział?
Przy okazji ja mam dwie takie histeryczki w stajni (jedna lepsza od drugiej:-) że wet nic nie może zrobić za to ja-bez problemu:-)
Ale jedna z nich dała sobie ostatnio bez żadnej wojny czipa wszczepić! jestem z niej dumna!
Rzeczywiście Magdo, są tzw. bezdotykowe.
Takie dobre kosztują ok 200zł, ale może się zaopatrzę. Rtęciówkę jednak ok 2 min należy potrzymać.
Podobno można też mierzyć w uchu.
Ja też raz zastrzyk siwej zrobiłam- nie zauważyła. Jednak zawsze wolę gdy wykona to wet, a do naszego ma niesamowitą awersję, ale i zmiany weta właściwie niewiele dają, bo i tak wyczuwa jego intencje :wink: