guli napisał(a):Oczywiście nie mają takim głupich pomysłów, żeby niszczyc jedzenie sikając na nie :twisted:
To nie głupi pomysł, tylko instynkt ;-)
Koń po pierwsze nie lubi jak coś na niego chlapie (chyba że świadomie wchodzi do wody) a po drugie nie lubi hałasować w momencie, w którym jest na chwilę unieruchomiony. Na piasku/ziemi słychać o wiele bardziej niż na słomie, jeszcze się jakiś drapieżca przypęta i konia zje...
Miałam kiedyś problemy z moim koniem, bo będąc cały dzień na padoku potrafił się ani razu nie wysiusiać, co się kończyło na kolkach moczowych.
Musiał być conajmniej raz w ciągu dnia wpuszczony do boksu, na słomę.
Może nawet nie do końca chodziło mu o drapieżcę (chociaż napewno ze starchu przed drapieżcą się u koni ten zwyczaj wziął) tylko fakt, że należy do uległej części w hierarchii stada i zawsze ktoś go odgania, przegania i podgryza. Siusianie w tej sytuacji jest zbyt ryzykowne.
A konie Gagi robią tak, żeby sobie nie ochlapać nóg i mniej hałasować.
Ja bym chyba próbowała takich rozwiązań:
-dawanie siana pod ogrodzeniem/blisko ogrodzenia
-kilka razy dziennie w mniejszych porcjach,
-rzucenie w miejscu gdzie lubią siusiać trochę słomy,
Paśnik też może okazać się dobrym rozwiązaniem. Zawsze się trochę siana zmarnuje, ale napewno mniej niż dawanego na ziemi.
Co do spania na trocinach: Tak widziałam nie raz konie śpiące i chrapiące.
Co nie zmienia faktu, że wolałyby słomę.
Według brytyjczyków jedzenie przez konia słomy jest czymś nienormalnym i szkodliwym.
Tym, koniom które miały skłonności do jedzenia słomy musieliśmy spryskiwać codziennie pościelony boks wodą z dodatkiem specjalnego, śmierdzącego płynu (Jays Fluid?).
Były takie konie, którym i to nie przeszkadzało (a np. nie powinny jeść słomy ze względów alergicznych lub skłonności do tycia) więc były przestawiane na trociny.
Reasumując ściółka była dobierana indywidualnie do konia.
No ale to była bogata stajnia szkoły państwowej, napewno nie każdego na to stać.