Hipologia

Pełna wersja: Wszyscy nasi bracia mniejsi.. :)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Jestem w szoku- pies zjadający pomarańcze!! Smile Wprawdzie mój poprzedni podjadał cebule ( ale chyab w ramach zabawy) a obecny z zazdrości potrafi podkraść kawałek jabłka przeznaczonego dla konia ale o pomarańczach jeszcze nei słyszałam
Tak wyglądała moja Sumka ponad rok po tym gdy ją przygarnełam z lasu:[Obrazek: a1fab0c105d23995m.jpg]
A tak wygląda teraz, po jakis 13 latach razem ( pogubiłam się już ile to minęło...)
[Obrazek: luty_4.jpg]
U nas psy zjadają wszystko to co my jemy . Podglądają nas i w ogrodzie jedzą truskawki , maliny , pożeczki , bo skoro my jemy to musi być dobre. Jamniczka nie gardzi nawet ogórkiem kiszonym .
A Sumka jest śliczna :!:
Fakt, nie pomyślałam ! Pamietam,ze swego czasu podpatrzyłam w Bieszczadach Sumkę podkradająca porzeczki z krzaków ( i czerwone i czarne) - dzień prędzej kręciła sie przy mnie gdy zbierałam trochę na kompot a trochę zjadałam.... W lesie podskubywała jagody i poziomki - no ale tego nauczyła sie chyba dawno temu gdy musiała sobie radzić sama ( z tego co sie dowiedziałam spedziła około roku w lesie razem z innymi 4 psami, ot komus były już widać niepotrzebne....)
A to Sumka parę dni temu wyraźnie niezadowolona z faktu że pancia bawi się aparatem i nie daje psu spać Tongue
[Obrazek: 16081c0cb455f433m.jpg]
I na koniec jedno z pierwszych wspólnych zdjęc Grecji i Sumki- Grecja jakieś dwa miesiące po przyjeździe do naszej stajni- od razu się polubiły ale mają też dola siebie odpowiedni szacunek. Dystans jest zachowany ale jak trzeba to Grecja poczuwa się do obowiązku obrony mniejszej koleżanki i bywa wtedy niebezpieczna- np szarżuje na psy "prześladujące" Sumkę. Zresztą Suma super to wykorzystuje w terenie dosłownie chowa się pod Grecję gdy boi sie obcych psów ( wiek, wzrok i słuch już nie te, łapki nie tak szybkie.....), a w okolicach stajni gdy zdarzało się że jakiś duży pies ją pogonił to uciekała na padok Grecji ;p
[Obrazek: g7.jpg]
[Obrazek: 3333066919]
[Obrazek: photostream]
Jeszcze raz Chomek i mój wnuk Pawełek , oraz nasze konty ( dwa z pięciu) a w terarium gekon plamisty.
I znów mi nie wyszło z wklejeniem help!!!!!!!
Pozwalam sobie wkleić zdjęcia Pana trenera:
[Obrazek: 3333066919_bfd5566d03.jpg?v=0]
[Obrazek: 3333900304_cd0bd257bb.jpg?v=0]
Przy okazji- z jakiej przeglądarki Pan korzysta? bo może da się jakos łatwo rozwiązac problem z adresami obrazków
swietne fotki. pelne symbiozy. Big Grin
konie z psami, koty z psami, koty z .... co tam wogole w akwarium sie kryje? Big Grin
Asiek napisał(a):swietne fotki. pelne symbiozy. Big Grin
konie z psami, koty z psami, koty z .... co tam wogole w akwarium sie kryje? Big Grin

no właśnie, poprosimy gekona na zbliżeniu Smile. Chomek jest kultowy Big Grin.

Elka też ma fotki o temacie konsumpcyjnym:

[Obrazek: eliot-st.jpg]

sumka napisał(a):Fakt, nie pomyślałam ! Pamietam,ze swego czasu podpatrzyłam w Bieszczadach Sumkę podkradająca porzeczki z krzaków ( i czerwone i czarne) - dzień prędzej kręciła sie przy mnie gdy zbierałam trochę na kompot a trochę zjadałam.... W lesie podskubywała jagody i poziomki - no ale tego nauczyła sie chyba dawno temu gdy musiała sobie radzić sama ( z tego co sie dowiedziałam spedziła około roku w lesie razem z innymi 4 psami, ot komus były już widać niepotrzebne....)

Biedaczyska... A jak się znalazłyście nawzajem Smile?

Asiek napisał(a):Dagmara to twoj Eliot? kocham czarne pregusy Big Grin w pelnej krasie

Tak tak, to on Smile. Ale w sumie tego pręgowania niewiele było. Jego tata był cały pręgowany, podobny do Atisa (ale Atis ładniejszy Smile). Poza tym biedaczysko miał różne wady i usterki Wink - klapnięte uszko na przykład, alergie, kupiłam go z nosówką (najpewniej wszczepienną), a od 5 roku życia cierpiał na padaczkę. Nie miał chłopak łatwego życia Sad ale znosił wszystkie przeciwności losu z nieprawdopodobną pogodą ducha.
Dagmara Matuszak
Cytat:A jak się znalazłyście nawzajem ?
- przywędrowały za końmi z lasu...Tongue
To było tak- kolega, z którym jeździłam kiedyś w Zbrosławicach i razem uczyliśmy się, wybierał się jako instruktor na obóz organiozwany przez stajnię z Nowej Huty w okolice Staszowa i chciał zabrać ze sobą jakiś znajomych. No i tak znalazłam się w tamtejszych lasach- spanko w namiotach koło leśniczówki itd, z dala od "cywilizacji". Codzienne kilkugodzinowe wypady w teren. Któregos dnia dołączyły do nas w lesie psy, przyszły za końmi do leśniczówki no i oczywiście dzieciaki zaczęły je karmić. Psy przychodziły coraz częściej aż w końcu w zasadzie zamieszkały obok nas... Zapakowaliśmy towarzystwo do auta ( na raty bo wszystkich razem sie nie dalo opanowac) i zawieźliśmy do weta na szczepienia- tak było bezpieczniej... Wszystkie mniej lub bardzie sympatyczne i "przylepne". Jedynie jedna mała ruda suczka wolała nie podchodzić zbyt blisko... tj widac było ze chce ale sie boi... biegała w koło, machała ogonkiem i ogólnie się "płaszczyła" ale równocześnie pokazywała zeby, nie pozwalała sie dotknąc. Którejś nocy dwa psy postanowiły spać w naszym namiocie, nie wygoniliśmy bo lało. Tylko że jeden spał jak zabity a suczka cały czas się kręciła, wierciła, piszczała, mruczała i ogólnie nie dawała spać.... w końcu postanowiłam ja pogonic- nic z tego...wracała za każdym razem... wziełam buta i rzuciłam w jej stronę liczac na to że sie przestraszy i nie wróci... odskoczyła po czym podeszła do buta i...tak zasneła. Od nastepnego ranka miałam nieodłaczny mały rudy cień... Łaziła za mna wszędzie. Po jakims czasie pozwoliła sie dotknąć itp.
Psiaki nie były duże ale potrafiły narozrabiać w lesie bo polowały na małe zwierzaki a większe płoszyły więc leśniczy zaczął sie zastanawiać nad "pozbyciem się" ich. Zribiło sie zamieszanie i straszny płacz wśród dzieciakow bo to "nasze psiaki" i tak jednego psa "upchnęliśmy " panu lesniczemu- przeciez jego dzieci koniecznie musza mieć psiaka do towarzystwa... jednego wziął jego ojciec który mieszkał we wsi niedaleko, jednego wzieła jakaś dziewczynka i zostały dwa- najbrzydsza i najbardziej bojaźliwa suczka....i najbardziej niezależny "herszt bandy" łaciaty baleron na krótkich, krzywych łapkach... ja za telefon i pytam rodziców czy moge psa przywieźć- W RZADNYM WYPADKU!!!!!! Psy zostały, ja wróciłam do domu ale obozy trwały do jesieni więc wiedziałam ze do tego czasu psy będą bezpieczne. Znalazłam osobe która zgodzi ła sie wziaść oba psiaki do siebie- dom z ogrodem itp. Znajomi wracając z końmi do Noowej Huty przywieźli też psy. Niestety tam psy uciekły- kilka dni włóczyły sie po okolicznych śmietnikach. Znalazły sie przypadkiem i tym razem zostały skutecznie zamknięte- w lochu ( stajnia w starym forcie). Wsiadłam z kumpela w auto i pojechalam popsy. Przywiozłyśmy do Bytomia i ..okazało sie ze pan który mial je zabrac rozmyślił sie... No i zaczęło sie.... Psy nieprzystosowane do miasta zupełnie, zwłaszcza suka ( ze strachu sienie kładla tylko zasypiala na stojąco...), na smyczy toto noe chodziło, bało sie zamknietych pomieszczeń, ujadało... Miesiąc szukania domu i...nic... w końcu znajomi znajomych wzięli łaciatego "na próbę" - mieszkali w mieście ale duzo czasu spędzali w górach gdzie mieli domek. Szukali psiaka dla swojej niepełnosprawnej córeczki. Szybko okazało sie ze to był strzał w dziesiątke! Łaciaty miał dom. Została Suma- takei dostała imię ( suma kłpotów...) troszke sie ucywilizowała ale warunek musiał byc jeden - ja jestem w pobliżu....No i suma sumarum, po nieudanych poszukiwaniach, Suma została u mnie a rodzice tak się przyzwyczaili do niej, że nie robili dłużej problemów ( teraz maja niezłego świra na jej punkcie choc sie nie przyznaja....ale zawsze bardzo sie ciesza gdy z nią do nich przyjeżdżam i chetnie biorą ja do siebie gdy ja np późno wracam z pracy czy wyjeżdżam)
Sumka gdy była tzw "psem leśnym" :
Jaka fajna historia Smile Mi kiedyś przybłęda wlazła do namiotu przed domem (jak byłam mała, teraz nie spię już w namiocie Big Grin) i została u nas na 10 lat. Owczarek poniemiecki - Kola, przez moich niewrażliwych znajomych nazywana Pokrakiem.
Lubię takie historie.
I "mówiłam, ze bulki umieją siedzieć?! :lol:
Whippety bardzo ładnie się uśmiechają.
Oto stare i obiecane fotki.
Ciapka miała jakąś skórną chorobę, leczoną w klinikach, ale w żadnej z nich nikt nie pomógł tak do końca. Całe życie się tarzała, drapała. Umarła chora na serduszko, bo wychowana z chartami, myślała ze jest jednym z nich.
Była taka kochana...
Z przychówku został u nas "Pan obrażalski".
Super Big Grin Rządek małych pasących się bulterierów miażdży system :mrgreen:. I strrrasznie mi się podoba to czarno-białe zdjęcie. Piękna jest, a to oko!
Choroby skóry chyba bulom przytrafiają się wyjątkowo często, nie? Mojego biedaka przez całe życie trapiły stany zapalne skóry między palcami :|.

Sumka, najwyraźniej byłyście sobie pisane Smile. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

Załączam młode charty ze stajni w Portugalii Smile
Dagmara dzięki za życzenia! Smile
A odnośnie tego czy byłyśmy sobie z Sumką pisane - chyba tak Smile W każdym razie skutecznie wzajemnie się od siebie uzależniłyśmy :p
Zresztą w przypadku obu moich zwierzaków, uważam, że to one podjęły decyzje o wyborze a mnie pozostało jedynie ja zaakceptować i pozwolić im zostać Big Grin ...ja nie żałuję i mam nadzieje, że one tez nigdy nie żałowały
A my też mieliśmy bula o imieniu Dandys
Żył 13 lat (zdjęcie jak miał 10 latek)
Faktycznie że bule mają problemy różne - nasz miał gronkowca w łapkach, nagle pojawiły mu się bulwy z krwią w uszach (nie wiadomo skąd), uwielbiał się gryźć z innymi psami (dlatego jak na spacer z innymi to tylko w kagańcu), miał problemy z sercem i stawami.
Był jednak kochanym, czasami śmiesznym towarzyszemSmile
[Obrazek: 92e0359ac3d1116emed.jpg]
Ty też? Big Grin
Mój brat stwierdził, że buliki są takimi małymi konikami - może koniarze dlatego je tak lubią Smile
Bulle to koniki garbonoski Big Grin

Nasz Runi na razie nie choruje, nie ma problemów ze skórą, ale my go nigdy nie kąpiemy i teraz troche zacząć śmierdzieć xD Także chyba doczeka się kąpieli(innej niż w stawie, bo za kaczuchami w nim pływac lubi, choć za wolny jest dla nich). Psów nigdy nie gryzł sam z siebie, ale pare razy jego pies zaatakował jakiś i teraz się zrobił niefajny jak jest na smyczy i podchodzi duże psisko(na małe nie patrzy). Wtedy musi miec kaganiec. Nie lubi najbardziej owczarków i białych bulli i jak takie są na horyzoncie trzeba uważać. Do innych zwierząt jest jednak łagodny, koty uwielbia, a ludzi jeszcze bardziej Big Grin. Koni raczej się boi

W ogóle piękne macie te zwierza wszystkie! Regularnie tu zaglądam i podziwiam zdjęcia Smile
Jutro może wrzucę zdjęcia naszego małego kota, który juz taki mały nie jest i jest przedziwny. Wygląda trochę z sylwetki jak kot orientaly, ma długi tłwów, długie łapy, dłuuugi ogon, jest bardzo smukły i ma małą trójkątną głowę - ale jest biało czarny, maść ma zwykłego dachowca. Ogólnie jest śliczny choć jak na kota trochę niekociTongue Diabeł z niego straszny, choć inteligentna bestia i reaguje na wołanie jak pies, ogólnie zresztą ma pełno psich nawyków. Nie niszczy też nic poza papierem czy tego typu rzeczami, nie nasikał nigdy poza kuwetą, nie zrzuca nic, pomimo że łazi wszędzie, nawet na framudze dwrzi przesiaduje i poluje z niej na nasze głowy - w ogóle jest grzeczny pod tym względem, że nic nie niszczy, ale mniej grzeczny jeśli idzie o ginitwy po ddomu, polowanie na nas, na drugiego kota i na psa(ależ one się pięknie bawią!). Zrobił się niby pieszczochem teraz i śpi z nami, ale potrafi też w zabawie gryść z furią i ogólnie jest taki trochę dziki - np jak sie budzi to od razu się zrywa - może dlatego, że to znajda. Ale mruczeć potrafi pół godziny i jego ulubione miejsce jest pod kołdrą w nogach - nie wiem jak on to robi, że się tam nie dusi, ale potrafi tak kilka godzi spać mnie grzejąc Smile
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16