Hipologia

Pełna wersja: Wszyscy nasi bracia mniejsi.. :)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Znalazłam takie zdjęcie małej Kluski sprzed roku Big Grin
Ojej jaka śliczna Big Grin i bielutka, i ciekawska a te jej oczy :?: Ja właśnie rozważam powiększenie koziej rodziny ale to są tylko plany Tongue Jak już coś z tego wyjdzie obiecam się pochwalić.
Ogólnie to one obie były i są śliczne, ale ta fotka mnie rozbawia : wygląda jak "Obcy" :wink:
A jakie wymagania, hmmm..., żywieniowe i pielęgnacyjne ma taka kózka? Smile
Żywieniowe niewielkie. Najchętniej jada pokrzywy , nie gardzi też gazetą poranną :lol: , może zjadać trawę z okolic Czarnobyla a mleko i tak będzie super zdrowe Smile
Big Grin
Czyli jak się zakupi taką kózkę to nie trzeba się martwić - niech biega i się sama pożywia? Smile Czy sianko dawać? Czy tylko zielonkę? A zimą? Fascynujące zwierzątka Smile Słyszałam właśnie, że one w sumie są w stanie wciągnąć wszystko (np. puślisko Wink ).
A propos makulatury - mój pies bardzo chętnie się zajada Wyborczą.
No, poza gazetą z farbą drukarską i Czernobylem, to się zgadzam :wink: . Arabiatto, aby taka kózeczka rosła w pełni zdrowia i sił, należy tez jej bajki przed snem opowiadać, brać na kolanka (sama wskakuje), dużo śpiewać i podróżować samochodem. Najbardziej mi się podobają przystanki na sikanie na stacji benzynowej. Z psem, ale z kozą... Czasem wywołuje to konsternację. Poza tym lubię patrzeć na twarze kierowców lub bardziej ich pasażerów, którzy np. wyprzedzając nas zaglądają nam do auta z niedowierzaniem Confusedhock: . Możecie to sobie wyobrazić Big Grin .
Arabiatta- zimą sianko, słoma, dużo świeżej wody, obierzyny z warzyw, krojone marchewki i inne. Latem należy jednak uważać na ogródek- będzie w niebezpieczeństwie więc pozostaje zagródka, albo koza na sznurku. Nie będzie nieszczęśliwa, bo zje, poleży na słonku, potem się z Tobą pobawi. Lubią lizawki- takie zwykle dla koni. Ograniczać ziarno- w szczególności owies- powoduje przetłuszczenia wątroby (doprowadza do agonii). Lubią suchy chleb, ale wszystko co twarde (m innymi marchew) należy pokroić, bo zadławienia u kóz również występują. Poza tym koza ma tendencję do nadgryzania i zostawiania, a pokrojone zje do końca jeśli jest głodna. Z kozami raczej nie ma kłopotów, dają bardzo dobry nawóz i są bardzo przyjacielskie.
Dzięki Smile Ja to mam w planach posiadanie kózki, bo są niesamowite. Owieczki mniej, bo są mało sprytne.
A choroby typowo kózkowe? Miewają kolki? A czy kopytka się same ścierają?
Kózki mogą mieć rozwolnienie, zbyt twardy kał (np. za dużo ziarna i suchego pokarmu), mogą się zadławić (jak koń), mają swoje choróbska, pasożyty. Można proporcjonalnie je odrobaczać tym czym konie lub specjalnymi preparatami dla kóz (bardziej zapewne wskazane), bo pasożyty kóz są inne niż u koni i wzajemnie się od siebie nie zarażają.
Raciczki należy obcinać- mam ostry sekator i obcęgi. Niestety moje druga zimę spędziły w ciemnej dość stodole ("pensjonat dla kózek") obok pensjonatu dla koni i nie bardzo miałam możliwość ingerencji w racice tak aby nie zaciąć za daleko, ale z wiosną już wychodzą na dwór i maja przycięte.
Ogólnie kózka nie jest kłopotliwym stworzonkiem. Nie wiem ile kozy żyją, słyszałam, że i 20, może nawet 30 lat, ale konkretnych informacji na ten temat nie znalazłam nawet w książce poświęconej ich hodowli.
chcialabym Wam przedstawic jak narazie tylko i wylacznie psySmile poniezaz w naszej zagrodzie jest troszeczke zwierzakow 4 koty 4 psy 3 kozy 1 capik 2 owieczki i 8 koni. wiec po kolei Smile

jako pierwszy do zaprezentowania idzie Szczudło kundelek po jamniku Smile pies o nad zwyczajnej urodzie. Z wiecznym usmiechem na pysku ukazujacy sniezno bialy usmiech Smile to jedyny pies jakiego znam ktory sie usmiecha SmilePan i wladca 3 suczek. Raz olgaskany nie odczepi sie bedzie tak upierdliwy ze bedziecie go glaskac dla swietego spokoju Smile

Chalwa i Lukrecja sa siostrami blizniaczkami ich mama jest po mastifie i rottwailerze a tata bokser z tej o to mieszanki wyszly dwie buby Smile Lukrecja szczupla filigranowa laska a Chalwa kawal krowy ktora cale swoje zycie spedzila by na jedzeniu. dwie milusnskie ktore jak widza czlowieka tylki lataja im w prawo i lewo Smile

Tosia rasa tosa inu moja perelka. Tosia jest po traumatycznych przejsciach z "dobrymi " ludzimi ktorzy przywiazali ja do drzewa. wiec niech nie przerazaja Was jej wystajace zebra i linnia niczym z Oswiecimia. Milusinska bardzo oddana. uwielbia szczeniaki. w sumie sama zachowuje sie jak szczeniak.
najbardziej lubi spac Smile

w nastepnym programie zaprezentuje koty Smile
Smile
Smile
Przedstawiam Wam moje psy. Jest ich w sumie 10. Większość z nich, to znajdy.

MIKA- prawie jamniczka,pupilka mojego Przyjaciela. Wrzucono mi ją do traktora, kiedy kupowałam siano dla koni,była wtedy szczeniakiem. Jest z nami ponad 6 lat.

ZULUS- syn jagdterierki i taty NN. Był jeden w miocie. Suka miała problem,żeby się oszczenić i prawdopodobnie pomagając sobie, urwała mu łapkę. Własciciele postanowili go zgładzić kiedy przestanie pić mleko matki. Zabrałam go do siebie. Jest z nami troszkę dłużej ,niż Mikusia.

SONIA- mała, ruda suczynka o wielkim sercu. Trzy lata temu pracowałam w stajni,w sąsiedztwie której było gospodarstwo z wielką stodołą, pełną balotów słomy. Pierwszego dnia mojej pracy (zima, mróz) odwiedziło mnie rude stworzonko, strasznie wychudzone, z wielkimi wymionami,sięgającymi do ziemi. Domyśliłam się,że są szczeniaki. Śledząc suczkę,doszłam do stodoły i tam, pod balotami w labiryncie korytarzy, znalazłam cztery pełzające już szczeniaki. Na drugi dzień myśl o pieskach nie dawała mi spokoju, poszłam do gospodarzy z zapytaniem,czy nie mogłabym wziąć szczeniaków do stajni.Zgodzili się , dziwiąc się przy tym,że są szczeniaki! Niestety znalazłam już tylko trzy. W stajni były ze mną do momentu odsadzenia ich od matki. Dla dwóch znalazłam nowe domy a trzeci zamieszkał z nami. Sonię w bezczelny sposób wykradałam.Tam dostawała jeść tylko raz w miesiącu,kiedy gospodarze robili świniobicie.

CIAPEK- kudłaty piesek,którego znalazłam w lesie, stojącego przy głównej szosie,bezradnie rozglądajacego się za każdym samochodem. Nie mogłam go tak zostawić. Jest z nami ładnych parę lat.
DZIKI- znaleziony w lesie,podczas przejażdżki bryczką. Panicznie bał się wszystkiego i wszystkich.Do dzisiaj nieufny i nienawidzi dzieci. Świata poza mną nie widzi.

ZORA- znaleziona w zeszłym roku, w sąsiedniej wsi. Wyglądała jak szkielet obciągnięty skórą. Podobno ktoś ją wyrzucił z samochodu. Nie było nikogo, kto by się nią zajął. Tydzień przed jej znalezieniem rozstałam się z wierną Sabą, która miała guza mózgu.Musiałam podjąć tą trudną, ale jedyną w tym wypadku,decyzję. Saba mi zapewne zesłała Zorę na swoje miejsce. Są do siebie bardzo podobne i z wyglądu i z charakteru.

To na razie tyle o moich pieskach.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16