wczoraj przeżyłam dziwną historię;
Z samego rana pod moją bramę podjechal elegancko ubrany mężczyzna, na aucie napisane było; volwo, więc to chyba jakies lepsze autko?
Gdy podeszłam do bramy z miejsca mnie zaatakował, powiedział, ze podaję fałszywe dane w Internecie, czym wprowadzam ludzi w błąd. I, ze taką działalnosc można zaskarżyc.
Nie ukrywam, ze tym atakiem kompletnie dla mnie niezrozumiałym wprawił mnie w osłupienie. W pierwszym momencie zaniemowilam. Ale gdy tylko złość doszła do mojej świadomosci, zapytałam kim jest, w jakim celu przyjechał, i o co mu chodzi. Oczywscie z lekka podniesionym głosem, ale nie ukrywam, ze tez zżerała mnie ciekawosc. W przeciwnym wypadku, powiedziałabym mu od razu WON!!!
On na to, ze na portalu stadniny .pl jest moje ogłoszenie, z nieprawdziwym numerem telefonu; pokazał mi tez wpisane moje imię, rzekomo fałszywe, i rzekomo fałszywy adres. A jego znajomi chciali mi sprzedawać siano i słyszeli za każdym razem : pomyłka. Wreszcie ponoc własciciel tego telefonu zaczął sie denerwować.
Kolejny szok; o jakie siano chodzi. I co jest w tym ogłoszeniu . No, mówi, w ogłoszeniu jest, ze pani przyjmie konia na hotel.
Zrobiłam wielkie oczy, ponieważ owszem takie ogłoszenie szło ongis na portalu stadniny.pl . Jednak wyrażnie napisalam tam w ramce okres ważnosci , czyli 3o dni. Nie mam bladego pojęcia co sie dzialo potem z ogloszeniem , a, ze zmieniłam numer telefonu tomialam takie prawo. Widnieje też tam moje drugie imię, mam prawo.
To on, ten elgancko ubrany facet nie mial prawa pojawiac sie u mnie i mnie atakować. ....ale mimo wszystko dalej zżerala mnie ciekawosc.
Wreszcie powiedział, ze jest chory i nie moze opiekowac sie swoim 24 letnim koniem. I szuka dla niego dobrego domu.
Tym bardziej zaintrygował mnie, no jeżeli szuka to dlaczego atakuje..... Zapytał, czy moze wejsc na podworko i zobaczyc moje konie. Nieustannie bylam ciekawa o co mu tak naprawde chodzi...a, nie bylam sama.
W czasie krotkiej drogi wyjawil mi, ze ma sporo innych koni, ale, ze przechodzi na inne hobby....bo teraz to pasjonuje go lotnictwo, a, ze znajomi maja samoloty, lotniska itp. to nie będzie mial z tym problemu. Bo liczy sie tylko przyjemnosc z zycia....bo w koncu mamy je jedno. Skrytykował chudosc mego nowego konia i ...zmienił temat.
Nagle zauważył słup. Zapytał co to jest.....no i sie zaczęło.....widać, ze facet mocno siedzi w prawie budowlanym i energetycznym. Dostałam cały wyklad na temat stacji energetycznej i zerowych moich sznas jezeli chodzi o jej przesunięcie.
Powiedział, ze jako strona nie mam żadnych szans! Bo strona ma prawo wnosic zastrzeżenia, ale nie ma prawa zablokować inwestycji itp.
Słuchalam go uważnie, nie przerywałam. Dowiedzialam sie po raz kolejny m.in, jakie to zycie człowieka jest krotkie i jak to nie warto tracic nerwow i czasu na spory. i żebym robila sobie ogniska lepiej, zajmowala sie konmi...a tą sprawę zostawila, bo życie mamy jedno. I tak w kolko z tym życiem...
Wsiadając do samochdu jeszcze raz spojrzał na słup...zastanowil sie przez chwilke i powiedzial.....no fakt , tu jest zbyt pięknie na taki słup....ja to bym zrobil tak: kabel podziemny bo wtedy nie bedzie uziemienia...a transformator niech sobie stoi....
Duzo mowil, a ja milczałam. Na koniec powiedzialm /celowo /że wezme jego konia do siebie. Ale zrezygnował, co zreszta bylo do przewidzenia.....
NIE BOJE SIE...
zreszta sądzę, ze byl to zwykły zbieg okolicznosci...facet naprawde szuka dobrego miejsca dla swego konia, a moje siedlisko jest zwyczajnie nieodpowiednie..../w koncu mam tu promieniowanie elektromagnetyczne :lol: /