Hipologia

Pełna wersja: Pasze , dodatki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
W zasadzie mogłabyś kupić melasę w sklepie dla ludzi (w tych ze zdrową żywnością bywa).
guli napisał(a):Gdybym mogła wypróbować oddzielnie melasę, oddzielnie lucernę, to doszłabym, co mu nie lezy
Guli nie do końca. Ja na przykład lubię śledzie w occie i bitą śmietanę - osobno chętnie, razem nie koniecznie ;-) zatem nei każde rozdzielenie, czy połączenia ma sens... Undecided

Ponadto każdy producent ma prawdopodobnie inny smak/zapach paszy - zatem np sama melasa, czy lucerna nie będzie dla konia tym samym, co połączenie tych składników u konkretnego producenta...

Jak już pisałam - i nie tylko ja - konie bywają wybredne - jeśli jakaś pasza im "nie leży" to nie i koniec :-( nic się na to nie poradzi... trzeba szukać zamiennika

Jeszcze dwa słowa o różnorodności żywienia - konie na prawdę nie muszą mieć szczególnie zróżnicowanej paszy - powinny mieć zbilansowaną dawkę wapń/fosfor/białko og. str./energia/witaminy - odpowiednią dla siebie - i koniec - nie zawsze jest sens kombinować co by tu jeszcze dorzucić do żywienia...
Teolinek napisał(a):W zasadzie mogłabyś kupić melasę w sklepie dla ludzi (w tych ze zdrową żywnością bywa).

Własnie przypomniałam sobie, więc muszę znowu rozpisać się.

Kuba w czasie nawet niewielkiego stresu robi kupę, luźną.
Zawsze.

No i dawałam przeciez melasę, tyle, ze z buraków.
Jesienią zainteresowałam sie probiotykami EM 1 i kupiłam.
Pozywką do tych bakterii jest właśnie melasa.
Problem z nimi jest taki, że sprzedają opakowanie probiotyku tylko w 1-litrowych butelkach, oddzielnie melasę i to rozcieńcza się w dużej ilości wody.
W rezultacie wyrzuciam 3/4, bo nie byłam w stanie wykorzystać, bo zywych bakterii nie można trzymać dłużej niz chyba tydzień.

Ale Kubie nic nie działo się , więc może problem byc w zupełnie innym składniku.

Można kupić inne probiotyki, może inaczej podaje się.
Też już zastanawiałam się, ale sama nie wiem, a nie ma kto doradzić, bo weterynarz zupełnie nie jest na bieżąco w takich sprawach.

Jeszcze jedno.
W każdej paszy, niby musli są granulki, a lepiszczem jest jest właśnie melasa.

Coś mi się wydaje, że dla niego najbezpieczniejszym jedzeniem jest suchy chleb :roll:

I jeszcze sprostowanie- błyszczy ładnie kuc, Kuba nie jest tak lśniący. :?
z tym chlebem lepiej uwazac
rozmawialam z wetem kiedys i mowił ze chleb to nieporozumienie dla konia, ze procz walorow smakowych podawanie go jest bezsensowene
guli widzialas to?
http://www.baileys.paszedlakoni.pl/produkty/501.html
guli, Enteroferment (probiotyk) podaje się bez żadnych cyrków. To proszek do dosypania do jedzenia. Poproś weta, niech Ci kupi :-)

gaga, co do tego że po połączeniu dwu składników dostaje się nową jakość, to pewnie tak... Zwłaszcza, jeśli o gusta chodzi. Ale akurat i melasę, i lucernę podaje się koniom również osobno.
Z chlebem należy uważać z jednej zasadniczej przyczyny - obecnie niemal wszystkie piekarnie stosują do chleba tony polepszaczy, które wrażliwszym żołądkom nie służą :?
Widocznie te polepszaze akurat moim nie szkodzą Smile
Jedzą bez żadnej szkody , choc oczywiście nie więcej niz kilka kromek i nie codziennie.

Teolinek- dzięki, zapytam weterynarza Smile

Dałam wieczorem Kubie jedna garstkę samego musli - posiedziałam w stajni ze 40 min, żeby zobaczyć efekty.
Na szczęście nic złego nie działo się, choc już chodzę z chusteczkami dla niemowlat do wycierania pupy w razie awarii Big Grin

Przy okazji przyjrzałam mu się dokładniej i uczesałam grzywę i ogon, czego własciwie nie robię :oops:

Nie wygląda źle, zwłaszcza jak się go wytrzepie z kurzu , choc na tle koni Gagi, to mizernie ( juz mam obsesję :wink: )

Może jednak przyzwyczai się , tyle , że wolniej
guli napisał(a):na tle koni Gagi, to mizernie ( juz mam obsesję :wink: )
Guli nad takim wyglądem to całe lata trzeba pracować ;-) - masz czas, dasz radę:-)
Teraz smiało mogę poprzeć słowa Gagi o wpływie właściwie dobranych pasz na wygląd konia Smile

Jednak gotowe pasze mają przewage, ponieważ jest w nich to co trzeba i w odpowiednich ilościach.

Jeszcze mam trochę czasu, jak to słusznie zauważyła Gaga, ale już teraz po kilku tygodniach karmienia, Kuba zaczął błyszczeć ,mimo, że ma sporo gliny na sobie.

Aż boję sie wyczyścic go dokładnie, bo mogłabym go nie poznać Big Grin

p.s

Są juz dwa wątki, ale tamten jest mieszany, bo i o ściółce, może Teolinek , lub Cezary zachce przenieść z tamtego ,posty dotyczące pasz? Smile
moja miała bardzo błyszczącą sierść w tamtym roku jak regularnie dostawała sporo siemienia lnianego.

Ponoć jajko też wpływa na ładną sierść!
Siemię lniane tez wpływa na ładną sierść.

Ja daję regularnie raz w tygodniu przez cały rok.

Ale to nie to samo, co gotowe pasze.

Przynajmniej w przypadku Kuby Smile

Może to kwestia trafienia paszą - teraz dostaje Eggersmanna dla koni lekko pracujących , czyli z obnizoną zawartością białka.

A może to sprawa sieczki z Dodsona , tez dla koni lekko pracujących.

W tej paszy jest m.in lucerna , olej , mięta i inne dodatki.

Dodatkowo daję marchew i buraki pastewne , ale w niewielkich ilościach
no chyba jednak spróbuję....!

Moja to z ręki dostaje z pół kg marchwi dziennie....nie bić mnie proszę ! Big Grin
DuchowaPrzygoda napisał(a):moja miała bardzo błyszczącą sierść w tamtym roku jak regularnie dostawała sporo siemienia lnianego.

Ponoć jajko też wpływa na ładną sierść!

no dobra, przyznam się - moje w okresie niepastwiskowym dostają siemię codziennie - po 250gr i to jeden z podstawowych czynników "pastujących" konie - przy okazji korzystnie pływa na stan kopyt :-)

Jajek nie polecam - ponoć konie nie trawia produktów od-zwierzęcych. Fakt faktem jajko raczej nie szodzi, ale też i nie jest przyswajane prez organizm, więc jego podawanie mija się z celem...

W temacie gotowych pasz zapraszam na PW, bo ja "reklamę robię firmom" (chocby wyglądem swoich koni) - a nie wypada tak publicznie ;-)
idę gotować siemię....ile czasu gotujesz....i z czymś podajesz?

W ub, roku ponieważ LUnka była karmiona u poprzedniego właściciela smalcami itp. to bardzo kolkowała /u niego/.

Jak ją tu sprowadziłam to od razu zaczęłam dawać siemię, ale w czystej postaci...tylko rozgotowane, bez żadnych dodatków. Dbałam też o to, żeby przed i po nie miała wypełnionego żołądka.

No i u mnie kolkę miała raz, niezbyt silną....po czym już ani razu. No i pięknie przybrała na wadze. Inny koń.
Ja mam mielone siemię, właściwie drobno gniecione w normalnym zbożowym gniotowniku - takie wystarczy zalać wrzątkiem i w 5 minut robi się "glut"

Jak nie gniotłam - gotowałam hm... no do rozgotowania, nie wiem z 15 minut, może pół godziny - na prawdę nie wiem :oops: - po prostu czekałam aż się zrobi kisiel - uwago toto lubi wychodzić z garnka i się przypalać :x
Stron: 1 2 3 4 5 6 7