Hipologia

Pełna wersja: Gruda, gnicie strzałek - skąd to się bierze?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
No właśnie kto jak kto, ale ten kowal wie co robi, dlatego mnie to zaciekawiło.
Ania Guzowska napisał(a):- kowale miewają dziwne pomysły.

To kowal samowolnie , bez tłumaczenia swoich poczynań posiadaczowi konia, czyni takie rzeczy?
Smile
Mój czasem robił dziwne rzeczy nie umiejąc ich wytłumaczyć - zreszta nie był jedynym. Także ja kowali ostrożnie traktuję Smile
Arabiatta - są tacy co uważają, że skrobnięcie glazury nie szkodzi kopytu - nie wiem tylko jak to argumentuja już niestety. Na razie to co czytałam w lietaraturze kowalskiej to było, żeby glazury nie ruszać. Zresztą to juz naturalni strugacze chętniej na ścianie cos robią niż zwykli kowale - tyle że do tej 1/3 wysokości, dalej nie, własnie żeby nie osłabiać sciany.
A my się w końcu grudy pozbyliśmy :!: :!:

Było ciężko... ale się udało Big Grin
Na początku naprawdę nie wiedziałam co robić.. Wet zalecił mi posmarowanie grubą warstwą maści cynkowej i zostawić w opatrunku na cały dzień i noc, aż zejdą strupy. Tak też zrobiłam ale co dalej? Zeszły strupy ale pokazało się wrażliwe ciało, smarowałam to maścią propolisową ale nadal gruda się trzymała.. Znów tel do weta - co robić? Kupić mastijet i zostawić w opatrunku.. Udałam się do miejscowego weta i powiedziałam o co chodzi i że lekarz mój od koni zalecił mi smarowanie mastijetem.. Wet miejscowy się oburzył i powiedział że w żadnym wypadku!! Nie sprzeda mi tego leku bo to z antybiotykiem i sterydami jest i spowoduje zaburzenia nadnerczy u konia Confusedhock: No to się wystraszyłam i spytałam co mam robić jak koń ma grudę. Dostałam więc lek o kolorze soku malinowego o nieznanej nazwie (tzn lekarz pow. nazwę ale zapomniałam :oopsSmile
Zalecenie - wcierać raz dziennie, poczekać 5 min i wytrzeć do sucha.. Tak też robiłam przez 14 dni. Strupki zasychały i po woli były coraz mniejsze. Gruda wyleczona!! Poszłam później aby zapytać co to za lek. Okazało się ze to środek do mycia rąk dla chirurgów Confusedhock: :!:

Tak więc teraz jesteśmy wolni od grudy ale ciągle mi chodzi po głowie żeby zaczepić konia, myśle ze poprostu Amera ma skłonności osobnicze bo u niej gruda często - 1 w roku to murowana a czasem i 2 razy w roku, podczas gdy pozostałe 2 konie (takie same warunki) nie miały grudy nigdy.

MalgorzataSzkudlarek napisał(a):Gruda w 99% ma podłoże grzybiczne. U mnie w stajni czyściutko, sprzatane codziennie , w dodatku trociny, więc sucho, a pensjonatowy koń miał grudę. Leczone wszystkimi chyba preparatami dostępnymi na rynku i nic... w końcu w ruch poszła autoszczepionka - pomogło :-) po grudzie śladu nie ma.
Gosiu co to za szczepionka? Jak powiedziałam wetowi o szczepionce na grudę to powiedział że nie ma takiej....
Nie ma dostępnych autoszczepionek , bo sporządzane są na bazie grzybka danego konia Smile
Dlatego taka nazwa autoszczepionka, a nie szczepionka


Potwierdzam, że płyn do mycia rak dla chirurgów jest bardzo dobrym środkiem odkażającym, bo niszczy większość bakterii i grzybów .

Ja go traktuje własnie jako środek odkażający- do kupionia w aptekach Smile
Ja takim płynem też leczyłam jakieś dziwne zmiany skórne u Branki zeszłej jesieni, choć nie pamiętam co to dokładnie było - chyba wydawało mi się, że to grzybica ale wet mi mówił, że nie.
Bardzo dobry ten płyn Smile Też robiłam z wcieraniem 5 min. Mam na wszelki wypadek go do dzisiaj w szafce, mam nadzieję że nie jest przeterminowany.
Ewa Polak napisał(a):Udałam się do miejscowego weta i powiedziałam o co chodzi i że lekarz mój od koni zalecił mi smarowanie mastijetem.. Wet miejscowy się oburzył i powiedział że w żadnym wypadku!! Nie sprzeda mi tego leku bo to z antybiotykiem i sterydami jest i spowoduje zaburzenia nadnerczy u konia Confusedhock: No to się wystraszyłam i spytałam co mam robić jak koń ma grudę. Dostałam więc lek o kolorze soku malinowego o nieznanej nazwie (tzn lekarz pow. nazwę ale zapomniałam :oopsSmile

Podobnie jak Magda podejrzewam Manusan Smile. Tylko że na opakowaniu każą go dokładnie spłukiwać. Ciekawe, czy Mastijet stosowany zewnętrznie rzeczywiście może mieć takie skutki uboczne? Może Grymaśna nam powie Smile. Akurat u nas jedyne co pomogło w końcu po trzymiesięcznej walce to był Mastijet właśnie. Nabyty wówczas od ręki w sklepiku przy lecznicy weterynaryjnej... Wet od koni też nam zostawił ostatnio jedno opakowanie w stajni.
A jak się robi auto szczepionkę?

Ja rozumiem to tak - trzeba zabrać kawałek grudy i na podstawie tego robi sie taką autoszczepionkę.
Tylko gdzie to trzeba oddać taką próbkę? Sam wet może to zrobić czy to do jakiegoś lab. trzeba oddać, tam analizują i dopiero na podstawie tego jest robiona autoszczepionka.
Jeśli tak jest to to już u mnie po fakcie bo grudy nie ma... Czyli muszę czekać do następnej.. i znów ja przeżywać Sad
Czy może coś innego się bierze do badań i po grudzie można taką autoszczepionkę zrobić?

Kurcze jestem zielona w tym temacieSad muszę trochę w necie poszperać..

Manusan!! Właśnie to!! Teraz mi się przypomniało :oops:
Z tego co pamiętam też spłukiwałam Manusan, bo tak się właśnie tez nazywał mój płyn. Ale może można go zostawić, trzeba by weta spytać jeszcze jakiegoś Smile
Autoszczepionki wykonują laboratoria weterynaryjne i np. Akademie Rolnicze czy uczelnie weterynaryjne... U nas coś takiego robi się najczęściej w miejscu o nazwie "Wojewódzki Inspektorat Weterynarii"
Należy pobrać próbkę grudy - zeskrobinę taką aż do krwi , dobrze wrzucić do sterylnego pojemniczka (np takiego na mocz, który można dostać w aptece) , zawozi się toto do laboratorium, oni coś z tego hodują, po czym mordują, to co wyhodowali i robią z tego szczepionkę...
Dzięki Gosia Big Grin
jak się znowu to coś pojawi to będę wiedzieć już jak to załatwić 8)
A że na SGGW studiuję to myślę że tam mi zrobią taką autoszczepionkę.
My też możemy ogłosić koniec walki z grudą. Zaczęłam tradycyjnie Manusanem potem był Viosept, Mastijet a skończyło się na Insolu teraz ochronnie maść na grudę Radiola. Co do zostawiania Manusanu to chyba nie odważyłabym się go nie spłukiwać. Od kilkunastu lat codziennie myję ręce podobnymi wynalazkami ( taka praca :roll: ) i wiem co wszelkie mydła antybakteryjne robią z rękami.
A ja poradziłam sobie z gnijącymi strzałkami maścią z nagietka. Nie podejrzewałam że to aż tak działa! Super rzecz. A błoto i gnojówka wszędzie straszne. Ale ta maść jest dość gęsta smaruje nią dobrze strzałką przed wypuszczeniem, jeśli akurat jestem w stajni, na wybieg i po jeździe i super działa. Tylko szybko się kończy - ale na szczęście tania.
Opowiedzcie proszę mi coś o tym, jak biała linia zrobi sie ciemna i taka jakby rowkowata??
Ale co mamy opowiedzieć? Smile
Jak się taka robi, to znaczy że zostało przerwane począczenie kości kopytowej z rogiem ściennym. Dzieje się tak jak ściany są za długie i przy odrywaniu kopyta od ziemii działają siły odrywające ściany od tworzywa kości. Widać to właśnie od spodu kiedy biała linia jest brudna i rozciągnięta. Jak się tak dzieje nalezy nie dopuszczać do przerastania ścian, koń nie powinien opierać się na nich, ale na podeszwie w pazurze i piętkach, bo jak stoi na odrywających sie ścianach to ma średnio przyjemne doznania(mówię o staniu na betonie czy twardej ziemii, bo jak będzie stał na piachu to cała podeszwa, strzałka, sciany i wszytsko będzie dotykać na równi podłoża i nie będzie takich sił odrywających aż). Problem jest często taki, że kowale nie chca przyjeżdzać częściej niż co 6 tyg, a w naszym klimacie zazwyczaj po 6 tygodniach ściany są dużo za długie i powinni robić kopyta częściej, ale nie wybierac tak dużo za jednym razem. Ja strugam teraz co 2-3 tyg, czyli przynajmniej 2 razy częściej niż kowal, ale z racji tej częstości mam dwa razy mniej do zrobienia wtedy Smile

Jest jakiś preparat wzmacniający to opisane połączenie, w ŚK chyba widziałam ogłoszenie. Ale nawet wtedy jak nie bedzie się pilnowało tego by ściany nie były za długie, to nie sprawi to że nagle biała linia będzie piękna.

Aha no i połączenie ściany z tworzywem kości może wynikać z diety zbyt obfitej w cukry. Wtedy ograniczenie ich spożywania powinno pomóc w problemie(czyli trzeba uważać z jabłkami, marchwią, ze zbyt dużą ilością pasz treściwych, melasą itp). W marcowych Koniach i Rumakach w artykule o pastwiskach jest trochę o tym jak unikać zbyt dużej ilości cukrów w sianie i trawie, poprzez obsiewanie pól mieszankami z obniżoną wartością fruktanów. Są wymienione te najlepsze dla koni. To pierwszy krok ku temu by zapobiec problemom z białą linią i także ważny by zapobiec ochwatowi u koi narażonych na niego, niestety ja np mam konia w pesjonacie i jestem w kropce jesli chodzi o obsiewanie - jak w ogóle obsieją, to nie mam wpływu na to czym.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10