Zjazd z góry - problem
Zjazd z góry - problem
Branka ! Twoja "prywatna " koncepcja jest całkowicie słuszna!!
Przy małej pomocy Cezara wklejam kilka zdjęć dosiadu podczas zjazdu z góry ( nawet całkiem stromej).
Jedno tylko zdjęcie przedstawia zjazd pokonywany w XIX -to wiecznym stylu.
Branka.
'Zdjęcie zrobione z tyłu trochę skraca .
Zeby faktycznie było widac, trzeba mieć zdjęcie z boku.
Dosiad fotelowy to pełny , mocny dosiad, z plecami lekko do tyłu , a tego na zdjęciu nie ma, siedzenie tez lekko uniesione, a łydki sa za popręgiem ( od strony głowy konia patrząc)
Jak widac na innych zdjęciach, choc może nie wszystkie oglądasz, łydki mam raczej prawidłowo połozone
Ale mnie samej na podstawie tego akurat ujęcia, ciężko ocenic, zwłaszcza, że na koniu o szerokim grzbiecie i mocno uwypuklonych żebrach tez inaczej łydki leżą , bo trzeba zrobic mocniejszy rozkrok.
Na szczupłym koniu, stopy koncza mi sie troche niżej :wink:
Zdjęcia zjazdów z tych stromizm, naprawde mocna rzecz.
Trzeba miec znakomite umiejętności i odwagę, bo problem z oporem w pochyleniu sie do przodu, tkwi w naszej głowie
No tak guli, dlatego zaznaczyłam, że to tylko hipoteza.
Po prostu tak wyglądało jakby łydki były z przodu, a Ty lekko za koniem. Bo wiesz, ja się też pochylaław moim dawnym półsiadzie, ale z jazdą w równowadze niewiele to miało wspólnego.
U nas na rekreacji, ludzie zanim zostana spuszczeni z lonży muszą umieć stać w strzemionach na kłusującym koniu i wykonywać różne wymachy rękami jednocześnie(oczywiście bez wodzy) i robić półsiad w 3 chodach - wtedy dopiero są spuszczani z lonży i zaczynają się uczyć prowadzenia konia(mają wtedy dość stabilny dosiad i niezależną rękę). Ja bardzo to popieram, bo to naprawdę pierwsza stajnia w której widze rekreantów całkiem nieźle przeszkolonych, pilnujących zadu, a lepsi potrafia nawet konia poskładać. Ale to własnie pokazuje, że bez równowagi nic sie dobrego nie zdziała.
Co z tego, że ja jeździłam P klase i umiałam skoczyć wyższe przeszkody w domu, jak tylko zawadzałam koniowi i wyglądało to koszmarnie(zreszą wkeiłam kilka zdjęć w różnych wątkach i widac co tam się działo..a mam gorsze zdjęcia!). Czasem rekreanci mają lepszy dosiad niż zawodnicy krecący się po regionalnych..
Ale dlatego nie chce z góry zakładać, że guli ma zły dosiad - bo rzeczywiście na innych zdjęciach to wygląda inaczej :wink:
Ja w każdym razie przeżywałam ciężkie chwile, gdy uczyłam się przez ostatni rok skakać poprawnie - całe życie słyszałam:"noga do przodu i nie dawaj koniowi tyle swobody wodzami" i nagle jak mnie próbowano przestawić, to zaliczyłam kilka pięknych lotów przez szyję konia :lol: (musiałam w koćcu zrozumieć to na sucho robiąc półsiad na ziemi i potem ćwicząć na kłodzie hihi - ale pojęłam w czym rzecz).
Ps Moja prywatna koncepcja o półsiadzie mogła się skądś wziąć - z jakiejś książki czy co. Chociaż bardziej to obserwacja naszych rekreantów w stajni czasem jeżdże z nimi, bo Branka lubi jak jest dużo koni(o ile nie podchodza za blisko).
Aha: te zdjęcie, gdzie koń schodiz po pionowym jest straszne! Ja bym się nigdy nie odważyła takiego czegoś przejechać - miałabym przeczucie, że koń upadnie na nos. Ale widać na zdjęciach, że półsiad jest lepszym rozwiązaniem, niż odchylanie się - ale na takiej stromiźnie to już trzeba mieć ten półsiad naprawdę stabilny i umieć jeździć - czyli od jutra cwiczę półsiad na górce moja jest tak o 1/3 mniej stroma, więc powinno być ok.
Panie Trenerze, jestem jak najbardziej spokojna i nawet nie w głowie mi się kłócić czy burdy wszczynać. W jednym momencie a i owszem nie spodobała mi sie kpina guli, ale tutaj to chyba do niej powinno być upomnienie kierowane a nie do mnie. zresztą koniec tematu.
Wrócę natomiast jeszcze raz do tematu pędzenia z górki i tego nieszczęsnego półsiadu.
Panie Trenerze, proszę o odpowiedź jeszcze na moje pytanie. Hipotetyczne. Czy w momencie kiedy zamiast zrównoważonego półsiadu, wysoki jeździec na malutkim koniuku, przy zjeździe z górki zrobi coś co miało być półsiadem ale nie do końca mu wyszło pod względem równowagi, ot np za bardzo się położyć chciał nad końska szyją i punkt ciężkości wypadł przed punktem ciężkości konia, to może to być przyczyną tego że koń bedzie zbiegał z górki a nie schodził? Czy w tym momencie to nie będzie wina tego "półsiadu" ? Mam rację twierdząc że tak, taki dosiad jeźdźca-obciążający dodatkowo przód przez niezrównoważony dosiad jeźdźca - może mieć taki a nie inny efekt w zachowaniu konia?
Powtórzę się już n-ty raz, nie neguję że z górki powinno się zjeżdżać w półsiadzie.
branka Trusia: no ale koń może pracować zadem pomimo stosowania półsiadu - przykładem jest, gdy jedziesz galopem w parkurze - robisz półsiad, ale koń jest zebrany(jezeli sie jedzie poprawnie ujeżdżonym koniem), czyli ma podstawiony zad i nim pracuje. A na górce jakkolwiek by sie nie siedziało to zad pracuje mocniej, bo po prostu tego wymaga od niego nachylenie(postaw konia w takiej pozycji jak idzie po płaskim - spadnie na nos lub w tył).Branka, ja tylko dałam przykład, że nie zawsze to, co uważamy za oczywiste, jest tak samo oczywiste dla innych. Z tego gatunku miałam inny przypadek. Była to moja pierwsza jazda w jakiejś stajni, kłusowaliśmy i padło polecenie przejechania przez kawaletki. Więc podjeżdżam do tych kawaletek, robię półsiad i słyszę wrzask, co ja robię, przecież na kawaletkach się anglezuje. Też było to dla mnie kompletną nowiną, bo zawsze wszyscy kazali półsiadem.
branka Trusia: no ale koń może pracować zadem pomimo stosowania półsiadu - przykładem jest, gdy jedziesz galopem w parkurze - robisz półsiad, ale koń jest zebrany(jezeli sie jedzie poprawnie ujeżdżonym koniem), czyli ma podstawiony zad i nim pracuje. A na górce jakkolwiek by sie nie siedziało to zad pracuje mocniej, bo po prostu tego wymaga od niego nachylenie(postaw konia w takiej pozycji jak idzie po płaskim - spadnie na nos lub w tył).Branka, ja tylko dałam przykład, że nie zawsze to, co uważamy za oczywiste, jest tak samo oczywiste dla innych. Z tego gatunku miałam inny przypadek. Była to moja pierwsza jazda w jakiejś stajni, kłusowaliśmy i padło polecenie przejechania przez kawaletki. Więc podjeżdżam do tych kawaletek, robię półsiad i słyszę wrzask, co ja robię, przecież na kawaletkach się anglezuje. Też było to dla mnie kompletną nowiną, bo zawsze wszyscy kazali półsiadem.
hashaa, pzyznaję ,że w niektórych sytuacjach może tak być ,że jak sie ktoś długi , szczególnie zbyt raptownie i przesadnie pochyli , to może konia "popędzić" przy schodzeniu z górki.
Zdjęcia są niezłe ! Ale na 100% nic się żadnemu koniowi nie stało, żaden na głowie nie stanął. Natura konie wyposażyła we wspanale funkcjonujacy zmysł równowagi. Ludzie za to potrafią się tak zachowywać na końskim grzbiecie ,że nawet ten wspaniały zmysł równowagi miewa kłopoty.
Panie Trenerze.
Od razu na początku zaznaczam że w żadnym wypadku nie zamierzam niczego kwestionować. Skoro tyle autorytetów twierdzi że przy zjeździe ma być półsiad to przyjmuję to do wiadomości i cześć. Jednak ponieważ zawsze łatwiej jest coś zaakceptować i wdrożyć w życie jeśli się to dogłębnie zrozumie pytam:
Jaki cel ma tak dalekie przesunięcie środka ciężkości do przodu?
Piszę „tak dalekie” ponieważ większe niż przy „starej” metodzie. Ponieważ na zdjęciach nie bardzo moje oko laika jest wstanie dostrzec idące za tym korzyści.
O ile przy rysunku przedstawiającym podjazd wszystko jest dla mnie logiczne: środek ciężkości jeźdźca nad środkiem ciężkości konia tak więc w niczym poza zwiększeniem obciążenia nie zakłócam jego ruchu i równowagi to przy rysunku przedstawiającym zjazd nabieram wątpliwości. Stosując półsiad przesuwam środek ciężkości przed naturalny środek ciężkości jeszcze dalej niż przy „starej” metodzie zjazdu. Czy ma to na celu:
1. Wymuszenie ruchu na przód. Innymi słowy pogoń z uciekającą równowagą.
2. Wymuszenie mocniejszego podstawienia zadu by koń sam starał się przesunąć środek ciężkości jeźdźca a więc co za tym idzie zestawu „on sam + jeździec” do tyłu czego konsekwencją będzie mocniejsze podstawienie zadu.
Jak na moje rozumowanie wychodzi że punkt 2. ale nie jestem do końca przekonany.
Przepraszam z góry jeśli coś tu kompletnie plączę i piszę jak z innej planety. Jestem początkującym koniarzem i chcę zrozumieć.
3. A może chodzi tu po prostu o to by koń uczył się radzić z ciężarem jeźdźca w różnych warunkach a nie o to by mu w czymś pomagać?
A tak swoją drogą to musiały mieć chyba absolutne zaufanie to swoich jeźdźców konie z tych zdjęć.
Odpowiem jutro bo dziś już wymiękam i odjeżdżam do "łóżkowa".
Mogę powiedzieć ,że sam niejednokrotnie sprawdzałem jak to jest na bardzo stromych zjazdach ( stara zwirownia o pionowych ścianach) i wiem ,że konie świetnie sobie radzą z facetem w takiej pozycj jak na tych zdjęciach które wkleiłem.
guli Przepraszam, a gdzie widzisz przesunięcie środka cięzkości do przodu?
guli Przepraszam, a gdzie widzisz przesunięcie środka cięzkości do przodu?
W półsiadzie , przeniesienie górnej cześci tułowia jest zrównoważone przeniesieniem "tyłu" do tyłu konia ( ale mi wyszedł zlepek :roll: )
Czyli głowa idzie do przodu, ale siedzenie do tyłu.
Natomiast środek cięzkości jeźdźca pokrywa się ze środkiem cięzkości konia .
Dlatego proponowałam przyjrzec sie ułożeniu ciała jeźdźca w stosunku do konia- najlepiej wtedy widać
Dla mnie jest to dosyc trudne w wytłumaczeniu, natomiast w jeździe czuję ę ruch konia i do niego dopasowuję sie, bo to wcale nie jest stała pozycja- oczywiście nie mówię o takich stromiznach jak na zdjęciach
Zasadność takiego zachowania się jeźdźca podczas zjazdów i wjazdów bardzo jasno tłumaczy Wilhelm Museler w Nauka Jazdy Konnej
wydanej po polsku przez PWRiL w Warszawie 1978 r. Rysunki z tej książki wkleiła Guli. Taki dosiad spełnia w większym stopniu warunki praktyczne, ( jeździec widzi przed sobą drogę, utrzymuje przyłożone do boków łydki zapobiegając przestawienie zadu w bok) , niż warunki stricte "fizyczne" związane z przyciąganiem ziemskim. To praktyka bardziej niż teoria ,ustaliła przydatność takiego zachowania się jeźdźca podczas jazdy po stromiznach. Prekursorem takiej jazdy w terenie był właśnie Federico Caprilli.
guli W półsiadzie , przeniesienie górnej cześci tułowia jest zrównoważone przeniesieniem "tyłu" do tyłu konia ( ale mi wyszedł zlepek :roll: )Ja nie widzę, żeby na tym rysunku siedzenie przemieściło się do tyłu. Widać dwie pozycje tułowia, ale jedną pozycję ciała od pasa w dół.
Czyli głowa idzie do przodu, ale siedzenie do tyłu.
guli W półsiadzie , przeniesienie górnej cześci tułowia jest zrównoważone przeniesieniem "tyłu" do tyłu konia ( ale mi wyszedł zlepek :roll: )Ja nie widzę, żeby na tym rysunku siedzenie przemieściło się do tyłu. Widać dwie pozycje tułowia, ale jedną pozycję ciała od pasa w dół.
Czyli głowa idzie do przodu, ale siedzenie do tyłu.