Hipologia

Pełna wersja: Adiutant - planowanie treningu sportowego.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Cejloniara napisał(a):Spahisie, Pan trener jest osttanio mocno w rozjazdach i w necie chyba wybitnie okazjonalnie, od dłuższego czasu nie świeci sie na gadu. Weekend był na pomorzu na konsultacjach. Może trochę cierpliwości? Szkoda to by było nie poczekać. Z pewnością się wypowie, jak znajdzie ten wątek i temat
Prawdę powiedziawszy zastanawiam się nad sensem Twojej wypowiedzi. Dlaczego tłumaczysz Pana Trenera :?: To wyłącznie Jego sprawa dlaczego się nie wypowiada. Może jest w rozjazdach, a może zwyczajnie nie chce wpływać na dyskusję. Tu nie trzeba tłumaczyć, a każda wypowiedź Trenera zostanie powitana z radością i uważnie przeczytana.
W tym miejscu byłą moja wypowiedź, która dotkęła czułych strun i dlatego ją usunąłem.

Co do kierunku ujeżdżenia. Ja jestem optymistą i cieszę się, że Ania też nią jest. Jest nas przynajmniej dwoje, czyli według standardów socjalistycznych nielegalne zgromadzenie. Ja jednak nie chcę zmieniać świata. Chcę zmieniać siebie i ciągle dążyć do doskonałości, której nigdy nie osiągnę. Coś na kształt kina drogi. Zmiany zaś muszą postępować powoli dzięki ciągłemu fermentowi intelektualnemu i dzięki przykładom.
Czas na powrót do tematyki planowania treningu sportowego. Jesteśmy w algorytmie projektowania treningu na zadaniu 2 z ciągu 7, czyli na dokładnym opisie konia. Pisałem o badaniech biometrycznych, serca, wskaźnikach hematologicznych a teraz czas na wskaźniki biochemiczne. Najważniejszymi - znowu opieram się na pracach Pani Docent Ewy Szarskiej - są: Glukoza (Glu), Kwas mlekowy (LA), Białko całkowite (Biał.), Sód (Na), Potas (K), Chlorki (Cl), Magnez (Mg), Fosfor (P), Bilirubina (Bil), Transaminaza asparaginianowa (AST, GOT, AspAT) oraz Kinaza fosfokreatynowa (CPK). Nie omówię wszystkich. Jeżeli ktoś zechce zgłębić problematykę wskaźników biochemicznych odsyłam do literatury. Tutaj jednak poruszę dwie kwestie.

Wskaźniki biochemiczne mogą pomóc nam we właściwym zaprogramowaniu treningu i w kontroli jego realizacji; zaalarmują nas także o niepokojących zmianach w organizmie konia. Mogą więc poinformować o zaburzeniach pracy mięśni, chorobach wątroby (na skutek nadmiernego wysiłku) czy niedoborami mineralnymi (te mogą skończyć się nawet zawałem i zgonem konia).

Najbardziej uniewersalnym wskaźnikiem jest poziom kwasu mlekowego, którego poziom powinien być często badany, zwłaszcza w sytuacjach powysiłkowych. I tu ważna informacja - o ile wszystkie badania krwi musi wykonać profesjonalista, o tyle poziom LA możemy zmierzyć sami. Dzięki badaniom w odpowiedni sposób przeprowadzonym można ocenić stopień wytrenowania konia.
Spahis napisał(a):Ja jednak nie chcę zmieniać świata. Chcę zmieniać siebie i ciągle dążyć do doskonałości, której nigdy nie osiągnę.

I tak naprawdę właśnie tacy ludzie i takie założenia zmieniają świat:o) Ile razy słyszy się: nie próbuj zmieniać innych, najpierw zacznij od siebie, a to po prostu zacznie promieniować. I oto chodzi. Dążenie do doskonałości jest cechą mistrzów:o), trzymam kciuki. My też będziemy się starać.
Mam chwilę wolnego, więc mogę przejść do ostatniego, ale chyba njistotniejszego elementu oceny konia - psychiki.

W moim przekonaniu zdrowiu fizycznemu musi bezwzględnie towarzyszyć zdrowie psychiczne. Zdrowie psychiczne rozumiem jako ciągłą świeżość i chęć do pracy, czyli motywację. Pewnie wsadzę kij w mrowisko, ale nie zamirzam wprowadzać metod naturalnych, które z moich obserwacji raczej konia tłamszą. Dla mnie obraz konia "naturalnego" to depresja, a po drugiej stronie skali koń "klasyczny" czyli sfrustrowanyo. Tymczasem zależy mi bardzo na kształtowaniu konia zmotywowanego, chętnego i dynamicznego; konia w gotowości. Ale w dalszym ciągu konia.

Takiemu procesowi treningowemu musi towarzyszyć znaczne dociążenie kwestii nagrody i systematyczności treningu, który musi być stopniowy. Nagroda to w moim przekonaniu coś co koń uwielbia, ale co mogę dać tylko ja i tylko w sytuacji wykonania żądanego ćwiczenia. Jeżeli koń to zrozumie, to jego motywacja będzie na bardzo wysokim poziomie i da z siebie wszystko.
Uważam więc, że pierwszy krok to pokazać koniowi jak dobrze jest się uczyć. Na tym etapie jesteśmy z Adiutantem i to bez wątpienia działa. Drugi etap, który nadejdzie to pokazanie, tego jak dobrze jest wykonywać to co się umie. I etap trzeci to okres kiedy musi się koń zderzyć z niepowodzeniem, czyli jak niedobrze jest kiedy nie robię tego co umiem. I tu wchodzi kara, ale rozsądna, wyważona i nigdy brutalna.

Oceniając obecną psychikę Adiutanta, mogę powiedzieć, że jest to koń śmiały i wierzący we własne siły. Zachowała się jego źrebięca ciekawość świata. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Jakie to szczęscie, że literówki zdarzają nie tylko mi się :mrgreen:
Spahis napisał(a):...i zaalarmują nas także o niepokojących zmianach w orgaźmie konia.
Poprawione :!: Dziękuję za czujność i zwrócenie uwagi :!: Smile
Poprawione z "orgaźmu" na orgazm - czyli właściwie he he...
Też zauważyłem, co jest dowodem uważnego czytania.

Oraz lekkiej złośliwości, bez której jednak ciężko byłoby żyć w smutnym świecie :mrgreen:
Nie mogę na razie pisać, gdyż zalałem klawiaturę łzami. Popłakałem się ze śmiechu... Big Grin
miałam na prv pisać, ale sobie tak myślę, że to by było bardzo egoistyczne - :mrgreen:
W tym miejscu teraz rośnie wielka rabatka kwiatków, które zdobią padok Adiutanta i wątek Spahisa Smile
Nie było moim zamiarem dokuczanie Tobie. Mam inne zdanie na temat "nieobecności" Trenera i nie uważam go za nieusprawiedliwione. Zawsze będę żałował, że nie ma wpisu. Choć drugiej strony to mogłoby zamknąć dyskusję przygniecioną siłą autorytetu, w myśl zasady "Roma locuta, causa finita".
Spahis napisał(a):Najbardziej uniewersalnym wskaźnikiem jest poziom kwasu mlekowego, którego poziom powinien być często badany, zwłaszcza w sytuacjach powysiłkowych. I tu ważna informacja - o ile wszystkie badania krwi musi wykonać profesjonalista, o tyle poziom LA możemy zmierzyć sami.
Bardzo proszę o informacje jak to należy zrobić, ewentualnie link do informacji.
Służę uprzejmie.

Pomiar kasu mlekowego we własnym zakresie przy pomocy apratu, który jest do nabycia w internecie. Badanie wykonuje się w ten sposób, że w zależności od momentu który chcemu uchwycić, dokonujemu niewielkiego nakłucia i odpowiedni pasek nasączamy krwią (jedna kropla), a następnie wkładamy do aparatu i po około 60 sekundach otrzymujemy wynik stężenie kwasu mlekowego. Wartość stężenia spoczynkowa LA u konia rajdowego waha się między 0.8-1.0 mmol/l natomiast u koni wyścigowych i do wkkw 0.3-0.7 mmol/l. Po wysiłku może nastąpić znaczny wzrost stężenie LA nawet 15 mmol/l i wtedy istotne będzie jak szybko LA jest usuwany z organizmu - im szybciej tym lepiej wytrenowany koń.

Jedyny problem jaki może się pojawić to ten, że aparaty te działają tylko w pewnym zakresie. Linkowany wyżej aparat od 0.5 mmol do 25 mmol/l. Ale to i tak wystarczy, bowiem 0.5 mmol/l kwasu we krwi w stanie spoczynkowym to dobry wynik, a powysiłkowo można sprawdzić poziom wytrenowania, bo po galopie z całą pewnością zakwaszenie będzie większe.
Ponieważ mamy chwilową ciszę w eterze, mogę zatem przejść do zadania 3. Jest to zadanie niezwykle ekscytujące, gdyż ma ono na celu wyznaczenie celu treningowego. W tym miejscu należy pamiętać, że cel musi być wyznaczony główny-perpektywiczny, cel treningowy na dany okres oraz cele pośrednie. Po prostu trzeba widzieć czego się chce, a później skonfrontować realizację z zamierzeniami.

Ważnym elementem jest etap treningowy na którym opieramy założenia oraz to, że cel musi oznaczać nie zajęte miejsce lecz wykonanie. Nie wolno zatem zakładać mówić moim celem jest zajęcie 1 miejsca. Celem musi być np. przejazd na 0 pkt. karnych. Tu trochę wchodzimy w psychologię sportu i znakomity przykład Adama Małysza ("dwa dobre, równe skoki"). I tu mała dygresja o jeździectwie. Czasami odnoszę wrażenie, że jeźdźcy traktują rywalizację sportową w jeździectwie jak sport walki. Wskazuje na to przykłądanie wagi do tego z kim się rywalizuje i jakie w stosunku do konkretnego zawodnika zajmujemy miejsce. Tymczasem jeździectwo to sport samotnego człowieka i konnia. Zawsze jesteśmy sami na czworoboku, parkurze i krosie. Można powiedzieć, że przeciwnikiem są tylko przeszkody, z których najłatwiejsza jest ta którą skoczyliśmy, a najtrudniejsza ta którą mamy skoczyć za chwilę.

Ale wróćmy do planowania treningu Adiutanta. Po zakończeniu "Początkowej pracy" zakłądam, że będziemy po etapie treningu wszechstronnego. Następny etap to trening ukierunkowany, a później specjalny. Na etapie treningu ukierunkowanego planuję z Adiutantem osiągnąć poziom N w ujeżdżeniu i skokach oraz 1* w wkkw. Osiągnięcie tego poziomu będę uważał za dokonane po serii startów w odpowiednich zawodach i osiągnięciu odpowiednich wyników. Jak dokładnie to będzie wyglądało napiszę już przed samym okresem treningu ukierunkowanego.
To bardzo ważne co piszesz Spahis! O tym podejściu do startów.
Ja się przekonałam że nie zawsze to co dla mnie na jakimś etapie najważniejsze (typu przejechać czworobok spokojnym i luźnym koniem:cel osiągnięty ale w efekcie wysędziowaneConfusedłaby impuls) jest równoznaczne z oceną sędziów i miejscem. Trzeba umieć popatrzeć z dłuższej perspektywy: wiem że koń zachował spokój i skupienie w trakcie przejazdu:wiem ze następny czworobok MOGĘ pojechać mocniej i będzie dobrze!
NIe zawsze i nie na każdych zawodach wynik jest najważniejszy!
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9