05-10-2010, 08:25 PM
ja jako, z jeżdżę zwykle bez osób kompetentnych (czyt. trener/instruktor) muszę wszystko sprawdzać na swojej skórze. Nie ryzykuję, lecz małymi kroczkami robię nowe rzeczy które wcześniej przestudiuję dwa razy.
Z jedną klaczką bywają czasem problemy z chodzeniem na lonży w drugą stronę. Któregoś dnia postanowiłyśmy sobie pobiegać przez drążki. Pierwsze dla tych koni u nowego właściciela. Jako, ze nie znaliśmy zachowań tych koni postanowiliśmy większą ilość niż jeden spróbować takim sposobem, ze jedna na lonży trzyma jednego konia a druga biegnie.
Wtedy odkryłam, że wszelkie zmiany tępa czy stron nawet tej złej to pikuś. Konik był zainteresowany. Nie trzeba było poganiać. Wtedy koń był cudowny. Na głos reagował jak nigdy. Robiłam nawet ćwiczenia w stylu, ze szła stępem a prawie przed samymi drążkami prosiłam o kłus. Pięknie: tylko i wyłącznie na głos (nie używam bata).
Mam propozycję. A gdybyś zamiast skoków na koniu ustawił tylko różne przeszkody i sam pozwolił koniowi je pokonać.
Rozmowę o Jean d'Orgeixie przeniosłam do osobnego wątku: KLIKTeolinek
Z jedną klaczką bywają czasem problemy z chodzeniem na lonży w drugą stronę. Któregoś dnia postanowiłyśmy sobie pobiegać przez drążki. Pierwsze dla tych koni u nowego właściciela. Jako, ze nie znaliśmy zachowań tych koni postanowiliśmy większą ilość niż jeden spróbować takim sposobem, ze jedna na lonży trzyma jednego konia a druga biegnie.
Wtedy odkryłam, że wszelkie zmiany tępa czy stron nawet tej złej to pikuś. Konik był zainteresowany. Nie trzeba było poganiać. Wtedy koń był cudowny. Na głos reagował jak nigdy. Robiłam nawet ćwiczenia w stylu, ze szła stępem a prawie przed samymi drążkami prosiłam o kłus. Pięknie: tylko i wyłącznie na głos (nie używam bata).
Mam propozycję. A gdybyś zamiast skoków na koniu ustawił tylko różne przeszkody i sam pozwolił koniowi je pokonać.
Rozmowę o Jean d'Orgeixie przeniosłam do osobnego wątku: KLIKTeolinek