Hipologia

Pełna wersja: Alergie u koni.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Mam konia alergiczke u której stwierdzono COPD. W tym roku była ciężko chora, własciwie od ubiegłorocznej zimy do końca sierpnia. Dopiero we wrześniu nastąpiła poprawa i moge na niej normalnie jeżdzić (rekreacyjnie). Poprawa nastąpiła niestety dopiero po zastrzykach ze sterydem. Od lata trzymam ją (a właściwie 2 konie - dla towarzystwa również jej syna) 24 godziny na pastwisku. Mają tylko szopkę (3 ściany i dach) ale i tak wchodza tam tylko gdy daję im tam jeść. Siano dostają tylko moczone (pół godz min, ale 24 godziny to chyba trochę przesada, wszystko co dobre w sianie wypłucze się przez ten czas) Te wszystkie zalecenia dała mi lekarka końska która równiez ma konia 20-letniego alergika. Jeszcze powinnam trzymać konia na trocinach ale z tym jest różnie, trociny mieszam ze słomą bo nie mam dostępu do trocin, a i tak to są zwykłe z tartaku, czyli pylące. Mimo, ze koń juz od jakiegos miesiąca je głównie siano i to niezbyt dobrej jakości (tegoroczne jest na pewno zagrzybione, bo wiosna była deszczowa), to nie kaszle. A rok temu, gdy dawałam siano nie moczone albo moczone niefachowo, tzn tylko polewane wodą z wierzchu, to właśnie w końcu listopada w zeszłym roku zaczęła kaszleć. Myslę, że u mnie kilka czynników zadecydowało: moczenie siana, stanie na dworzu ( właściwą stajnię ma typu angielskiego, ale na stropie było przechowywane siano i poprzez deski pyliło).
To takie moje doswiadczenie z koniem alergikiem. Wiem tylko jedno alergia na pewno kiedyś powróci, może na wiosnę albo wcześniej i wtedy mogę zacząć ja inhalować jak najwcześniej, zeby jak najmniej osadziło się wydzieliny w oskrzelach. Inhalację robi się takim dziecięcym inhalatorkiem dostepnym w aptekach. Wcześnbiej konia trzeba przyzwyczaić. Jeszcze chcę wam przekazać informację o mozliwości wykonywania autoszczepionki w Polsce. Robi ja firma z Warszawy Laboklin. Ja jej jeszcze nie robiłam ale dostałam namiary od lekarza. Wiem tylko, ze najlepiej robic wtedy, gdy koń ma nawrót alergii. Autoszczepionka działa najlepiej właśnie w przypadku koni z alergiami skórnymi
Wszystkiego sie dowiecie na stronie
http://www.laboklin.de/pl/oferta_badan/s...f690f5c2d3
Sznurko no to jest logiczny argument..lody w mróz...nawet najsmaczniejsze mogą zaszkodzić.

Co innego czasem poskubać cienie jakichś traw a co innego żywić sie lodami na okrągło.

Ja poprzestanę na trzepaniu siana...a jak nie pada to rzucam na ziemie po trochu, żeby jadły na powietrzu.

Olu ale jak zimą, w mróz, też moczysz?
OlaK napisał(a):Siano dostają tylko moczone (pół godz min, ale 24 godziny to chyba trochę przesada,
napisałam, że nie należy moczyc powyżej 12 godzin Smile
Cytat: koń juz od jakiegos miesiąca je głównie siano i to niezbyt dobrej jakości (tegoroczne jest na pewno zagrzybione, bo wiosna była deszczowa

Zagrzybionego siana nie wolno podawać koniom w żadnym wypadku!!
To najlepszy sposób doprowadzenia do chorób Sad
Guli słoneczko / nie umiem wstawiać tych żółtków uśmiechniętych/ niestety w tym roku rzadko które siano jest bez- grzybowe bo....taką mieliśmy pogodę!!!!

Nie mówię oczywiście o sianie spleśniałym, tylko o tegorocznym...horror!
Moje jest bezgrzybowe Smile
Wszelkie podejrzane wyrzucam.
Mam czesć zagrzybionego siana, które złozyłam na zewnątrz i czekam tylko, żeby zgniło, lub je spalę
Jak wygląda zagrzybione siano?

DuchowaPrzygoda napisał(a):Sznurko no to jest logiczny argument..lody w mróz...nawet najsmaczniejsze mogą zaszkodzić.
Lody najbardziej szkodzą, jak jest duża różnica temperatur, a nie jak jest zimno. Dlatego czasami można spotkać się z zaleceniami, żeby przed zjedzeniem lodów w upał najpierw napić się zimnej wody (chociaż prawdę powiedziawszy nie widziałam, żeby ktoś tak robił). Może z końmi jest podobnie?
Nie wiem na pewno czy jest zagrzybione, ale wiem ze jak je zbierałam, kilka razy zmokło podczas suszenia, w końcu wyschło ale juz nie miało tej jasnej barwy i prześlicznego zapachu. Tyle, że było suche. Czyli, że nie jest dobrej jakości. Moczone, konie wsuwają aż miło. W zeszłym roku było lepsze i co z tego? zaczęły od niego kaszleć. Niestety nie mam innego siana. A nawet, gdybym kupiła, to i tak wiem że z naszej okolicy (na zachód od Warszawy) nic lepszego nie dostanę. W zimę (mrozy) planuję moczyc takie ilości, żeby od razu zjadały, wylewac wodę, żeby nie zamarzła, a w naprawde duze mrozy będę je (konie) wstawiać do starej stajni (tej angielskiej, którą uszczelniłam od góry przed pyleniem) i tam dawać, zeby nie zamarzło. Wiekszy problem to dla mnie pojenie koni na pastwisku. Na razie maja dostęp do wody stojącej w starej wannie, troche z niej popijaja chociaz dużo mniej, bo maja wodę w moczonym sianie. Boje się tej prawie zmarznietej wody (potrafia rozkruszyc z wierzchu lód i pić, mimo, że przynoszę wodę w wiadrze, to wolą tamtą zimniejszą). W sumie to dla mnie wielka niewiadoma jak one przetrwają ta zimę na pastwisku (lakarka cały czas twierdzi, że konie wytrzymuja do -30 stpni) i nie wiem, czy sie nie złamie i w styczniu czy lutym nie zabiore całego towarzystwa do stajni blisko domu.
tak, różnica temperatur ponoć szkodzi.../nie każdemu/

niemniej jeśli zaczniemy jeść lody na okrągło to czy z różnica temperatur czy bez ...też zaszkodzą!

Tak czy inaczej wierzę swojej weterynarz. Tak po prostu.
Moje przetrwały ubiegoroczną zimę, bez żadnego uszczerbku Smile
Oczywiście, że woda na wybiegu zamarzała, ale przeciez dostają w stajni.
Ja mam problem właśnie w stajni, bo nie mam poideł, krany na zewnątrz pozamarzały , musze nosic z domu Sad
Oczywiście konie z braku trawy , samo siano, piją więcej, więc nawet podaję im jeszcze przed 23.

Jeśli chodzi o mróz, to przyzwyczajone są i nic im nie jest.
Gorszy jest silny wiatr , czy zawieje śnieżne.
Kuc ma naturalnie wodoodporna sierść , poza tym cwanie chowa się pod gałęzie sosny.
Koniowi w takich przypadkach zakładam zimową, czyli ocieplaną i nieprzemakalną derkę
Ola moja weterynarz też kazała trzymać konie w stajni otwartej!!!

Myślałam, ze sama umrę z zimną jak je raz zobaczyłam o 4 rano śpiące wprost na ziemi na pastwisku /połowa listopada!/.

Zauważyłam jednak, ze jak wieje i pada to one same sie chowają do szopy.
Wodę pija zimną , też noszę z domu w wiadrach. Trochę ciężko , przyznaję.

Aha moczyć odrobinkę siana..no, może to i dobry pomysł, jeśli ktoś jest w domu.
Też myślałam o derkach ale młodszy koń ma nieprzepartą chęć zjadania wszystkiego, co może sięgnąć paszczęką, więc obawiam się że derki nie przetrwałyby nawet tydzień.
Guli a czy twoje konie stały w mrozy w nocy na dworzu czy w otwartej stajni?
One zawsze nocują w stajni Smile

Chce zmienic ten system od wiosny i zostawiac je na noc na pastwisku, a w dzień w stajni- ze względu na alergię kuca .
Ja ,dając koniom wybór doszłam do wniosku, że konie lubią stajnię .
Jak mocno pada , czy wieje, to wolą byc w stajni , albo w ogrodzie koło domu.
To jest dziwna sprawa.
Juz po 15 warują przy furtce prowadzącej na teren przydomowy.
Koń Kuba słyszy i poznaje samochód, którym podjeżdżam i nawet zostawiam przy ulicy- 100 m od wybiegu.
Jeszcze nie udało mi się przemknąć niezauważalnie do domu.
Tylko wchodzę na podwórko i Kuba zaczyna donośnie rżeć- a naprawdę ma potężny głos.
Ja juz cała w nerwach biegnę szybko po siatkę z sianem, żeby go uciszyć.
Niewiele to pomaga- woła znowu, a kuc systematycznie gryzie stalową siatkę furtki :twisted:
Przeważnie poddaje się i wpuszczam je- czasem wchodzą do stajni, ale przeważnie rujnują mi ogród Sad


A derki konia oczywiście z upodobaniem niszczy draniowaty kuc :roll:

Zszywam i łatam.
Na szczęście takich dni derkowych jest niewiele Smile
Konia z objawami COPD (zwanym obecnie RAO) najlepiej przestawić na trociny (w słomie też są alergreny) najlepiej karmić sianokiszonką lub moczonym sianem i dbać o czystość w boksie (wdychanie oparów moczu, zawierających amoniak bardzo drażni drogi oddechowe).
Siano wystarczy moczyć 15-20 minut! Po 12 godzinach moczenia wszystkie składniki odżywcze zostaną w wodzie, którą się wyleje.
Idealnym rozwiązaniem jest otwarta wiata, ale konia który całe życie stał w stajni zamkniętej nie można nagle w środku zimy przestawić do stajni otwartej.
Nie wolno lekceważyć tej choroby, bo zmiany w płucach są nieodwracalne!
Można ją tylko zatrzymać.
Guli! Jak radzisz sobie z wycieraniem u konia?
Mam ten sam problem, alergia na owady lub/i słońce.
Troche pomaga taki plyn, chyba biodylon się zwie, do tego częste kąpiele, smarowanie wazeliną lub oliwką dla dzieci.
Byl pomysł leczenia sterydowego, skuteczne ale drogie i ma zbyt dużo skutków ubocznych, tak samo mniej skuteczne tabletki.

Co do trzymania koni na zimnie to u nas stajnia otwarta od 8 rano do 20Wink
Jasmina ma otwarty boks i korytarz z którego jest bezpośrednie wyjście na padok. I spędza większość czasu na padoku, chyba ze siano na korytarzu jej dam. Ma grubą sierść, możliwość schowania się przed zimnem, ale wybiera dwórSmile
Nie bardzo sobie radziłam.
Trochę pomógł Repelent, ale okazuje się, ze został wycofany z rynku w Anglii, ze względu na składnik, który może uczulac konie :roll:

Naprawdę, to jedynym sposobem jest przebywanie w stajni w ciagu dnia, bo w niej nie ma fruwających paskudztw.

Czytałam, że na SGGW prof.Dziekan propaguje leczenie homeopatyczne.
Ciągle zbieram się do tej sprawy-

:?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7