Hipologia

Pełna wersja: Zebranie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Zebranie to był tylko przykład dla unaocznienia spraw bardziej ogólnych, bo w końcu piszemy w wątku zebranie...
Jest to zresztą przykład ciekawy, bo jeźdźcom często bardzo zależy na "zebraniu" konia z przyczyn zupełnie pozajeździeckich - myślę, że często chodzi im raczej o wspaniałą prezencję i uznanie innych. Chcą wówczas pominąć cały dół piramidy umiejętności, a wejść od razu na szczyt, co źle się kończy.
Nie myślałam o tym, by kogoś namawiać do zebrania konia jako jedynie słusznego celu jazdy, wręcz przeciwnie - myślę że trzeba szukać wyłącznie POROZUMIENIA z koniem, a jeśli z tego z czasem wyniknie zebranie to już następna bajka.
Myślę, że zebranie jest najwyższym stopniem skupienia psychicznych i fizycznych możliwości konia we współpracy z jeźdźcem. Że gdzieś na szczycie wspólnego rozwoju pary, i koń i jeździec są tak doskonale zebrani, że stają się takim jakby centaurem... Ale do tego długa droga. Na razie ja to tylko przeczuwam, słucham innych, może czasami jakiś krótki przebłysk daje mi przedsmak takiej doskonałej harmonii. Ciągle szukam. Nie wiem dokąd dojdę. Ale to w tym szukaniu jest dla mnie radość z konnej jazdy.
Wokół słowa "zebranie" narosło już tyle emocji i nieporozumień, że rzeczywiście może się już ono źle kojarzyć, ale chyba zupełnie niepotrzebnie.
Smile
DuchowaPrzygoda napisał(a):Czy zebranie jest KONIECZNE do jazdy konnej w rekreacji????????Bo....ja wiem, ze to takie mało modne....ale mnie się wydaje, ze ja się doskonale bez tego obywam. I mi jest dobrze z tym całkowicie.

Pomijając zebranie w skończonej i doskonałej postaci, o którym sobie chętnie marzę i też czasem jakiś przedsmak odczuwam, niestety nie na własnych koniach Wink, ja jako jeździec całkowicie rekreacyjny (i w dodatku z doskoku) czuję się zobowiązana zapewnić koniowi możliwość dźwigania mnie bez uszczerbku na zdrowiu, a co za tym idzie muszę uwzględnić pewne elementy, które są częścią składową zebrania - czyli wygimnastykowanie, wysklepienie grzbietu, umiejętność wkraczania pod środek ciężkości itp. Tak całkiem bez nich się nie da.

Berk napisał(a):A co byście powiedzieli, gdyby tak założyć wątek "jazda konna a praca nad sobą"?
Żeby każdy mógł opowiedzieć, jak doszedł tu, gdzie jest teraz, o swoich potknięciach i olśnieniach jeździeckich, o tym, gdzie jeszcze ma nadzieję dojść ze swoimi końmi...

Pomysł bardzo fajny. W tym wątku pojawiło się już parę wspomnień o początkach edukacji jeździeckiej, niestety raczej o smutnym wydźwięku...

Berk napisał(a):Myślę, że zebranie jest najwyższym stopniem skupienia psychicznych i fizycznych możliwości konia we współpracy z jeźdźcem. Że gdzieś na szczycie wspólnego rozwoju pary, i koń i jeździec są tak doskonale zebrani, że stają się takim jakby centaurem... Ale do tego długa droga. Na razie ja to tylko przeczuwam, słucham innych, może czasami jakiś krótki przebłysk daje mi przedsmak takiej doskonałej harmonii. Ciągle szukam. Nie wiem dokąd dojdę. Ale to w tym szukaniu jest dla mnie radość z konnej jazdy.

Pięknie napisane Smile
Dagmara Matuszak napisał(a):
DuchowaPrzygoda napisał(a):Czy zebranie jest KONIECZNE do jazdy konnej w rekreacji????????Bo....ja wiem, ze to takie mało modne....ale mnie się wydaje, ze ja się doskonale bez tego obywam. I mi jest dobrze z tym całkowicie.

Wink, ja jako jeździec całkowicie rekreacyjny (i w dodatku z doskoku) czuję się zobowiązana zapewnić koniowi możliwość dźwigania mnie bez uszczerbku na zdrowiu, a co za tym idzie muszę uwzględnić pewne elementy, które są częścią składową zebrania - czyli wygimnastykowanie, wysklepienie grzbietu, umiejętność wkraczania pod środek ciężkości itp. Tak całkiem bez nich się nie da. [/quote]Dagmara Matuszak


Możliwe, jednakże znam dziesiątki koni , które NIGDY nie chodziły w zebraniu , a które są zdrowe, mimo ogromnego doświadczenia terenowego. Np. 26 letnia klacz ścigająca się w galopie z młodzikami, z dumnie zadartym ogonem....30 letni kłusak chodzący na czołowego. 22 letnia arabka brykająca z radości, gdy tylko wychodzi po kilku dniach w teren....

Dagmaro, ja uważam, że promowanie zebrania jako warunku zdrowia dla koni jest niestety, ale wybacz, nieco szkodliwe. Lepiej niech nie biorą się za nie ludzie, którzy się na tym nie znają.
O wiele bezpieczniej jest dla konia jeżeli sobie chodzi luźno i dla przyjemności pod spokojnym, mało wymagającym rekreantem niż kimś kogo aż zżerają ambicje, żeby być mistrzem ujeżdżenia....mimo, że nawet w przybliżeniu nie ma pojęcia co to takiego jest /w sensie praktycznym, bo "naczytanych" ludzi jest pełno!/
Duchowa, chyba nie zrozumiałaś Dagmary, która pisała o niektórych elementach zebrania a nie o nim samym, ostatecznym takim no :-) Z pewnością koń z wysklepionym grzbietem i wkraczający zadnimi nogami pod kłodę (w ogole w tym moemncie nie chodzi o ustawioną głowę) ma wiekszy komfort niesienia nas w przeciwieństwie do konia z wklęsłym grzbietem, zadartą do góry głową. Rajdowcy bardzo wiele się teraz rozpisują o tym, że zaniedbywanie tej gminastyki prowadzi w rajdach do słabszych wyników. Długość wieku koni i akurat to, że pędzą dla mnie nie są żadnym argumentem. Liczy się to, jak w danej chwili koń się czuje -wygodnie, czy niewygodnie?
długość wieku i chęć do pracy przy tym,
i ogólnie ok kondycja konia świadczy też o tym,że koń ma się dobrze!
Brak zebrania czy nawet elementów owego zebrania / co czasami kojarzy mi się z chytrym wkraczaniem w obszary owego zebrania czy ustawiania/wcale nie warunkuje tego, ze koń będzie chory...czasami przeciwnie!
Zresztą przecież to widać po samym koniu...... Big Grin

Nie jestem wrogiem ani zebrania ani ustawienia konia, ale naprawdę niech to robią fachowcy!

Na wiele spraw jestem otwarta, ale widziałam ogromne ilości młodych ludzi którzy sądząc, że to wszystko jest takie KONIECZNE po prostu nie liczą się zupełnie z samym koniem- i w tym wypadku wyrażam swój sprzeciw!!!!!
DuchowaPrzygoda napisał(a):Możliwe, jednakże znam dziesiątki koni , które NIGDY nie chodziły w zebraniu , a które są zdrowe, mimo ogromnego doświadczenia terenowego. Np. 26 letnia klacz ścigająca się w galopie z młodzikami, z dumnie zadartym ogonem....30 letni kłusak chodzący na czołowego. 22 letnia arabka brykająca z radości, gdy tylko wychodzi po kilku dniach w teren....

Dagmaro, ja uważam, że promowanie zebrania jako warunku zdrowia dla koni jest niestety, ale wybacz, nieco szkodliwe. Lepiej niech nie biorą się za nie ludzie, którzy się na tym nie znają.

Między innymi dlatego piszemy o tym, czym jest p o p r a w n e zebranie i jakie jego e l e m e n t y wpływają korzystnie na zdrowie konia. Z tym, że szkodliwe dla konia mogą być działania ludzi, którzy się na koniach nie znają, zgadzam się jak najbardziej, ale jednak uważam, że lekarstwem na to jest edukacja, nie zaś przemilczenie faktu, że istnieje taki dziwoląg jak na przykład zebranie. Smile

To bardzo budujące, że znasz tyle koni w podeszłym wieku i w dobrej kondycji, aczkolwiek tak jak Ty ostrzegasz przed promowaniem zebrania, ja chciałabym przestrzec przed utożsamianiem faktu, że koń biega/ściga się z innymi/bryka/i w ogóle się porusza, z dobrym stanem zdrowia. Nie mówię o tych konkretnych koniach, bo wierzę, że znasz je dobrze i potrafisz ocenić, czy nic im nie dolega. Ale to tożsame nie jest i warto o tym wspomnieć. Weźmy konia, który ponosi z bólu (przypadek z własnego podwórka) - można by pomyśleć, że skoro się ściga z innymi w terenie, to wszystko z nim dobrze. A jest niedobrze. Brykanie - kiedy jest wyrazem radości, a kiedy wynika z potrzeby uwolnienia się od napięć? Ogon do góry - kiedy ma na celu imponowanie, a kiedy jest oznaką stresu? I tak dalej.

Chodzi mi o to, że o ile nie jesteśmy w stanie (i wcale nie chcemy) nauczyć kogoś przez net, jak osiągnąć zebranie czy jak odróżnić konia zdrowego od chorego (co często nawet przy bardzo wyszkolonym oku jest bez weterynarza niemożliwe, bo konie wielu rzeczy nie pokazują), to można pokazać, jak złożone są pewne tematy i jak cenna jest chęć edukowania się i zadawania pytań Smile.

Edit: powyższe napisałam przed postem Cejlo i Twoim ostatnim... zebranie i ustawienie na pomoce (bo zakładam że to masz na myśli pisząc o ustawianiu?) tylko dla fachowców? czyli: jeździć może każdy, troszczyć się o konia tylko wybrani? no błagam Smile
Dagmaro, to wszystko prawda o czym piszesz.....tylko, że...

dlaczego tak wiele młodych osób, ledwo prawdę mówiąc siedzących na koniu zaczyna jazdę od ustawiania i od zbierania konia????????? Skąd się to bierze?????????????? Dlaczego.

Skąd się o tym dowiadują , kto im każe , żeby TAK robić?

Gdzie się nie ruszę tam wszyscy mówią o tych sprawach jako o jakichś koniecznościach dobrego jeździectwa. O tym, że koń będzie miał chory kręgosłup, chore nogi i w ogóle będzie bez tego cierpiał?
I dlaczego piszesz, że nie każdy może troszczyć się o konia, źle mnie zrozumiałaś!
Chociaż ja też słyszę pod swoim adresem wiele zarzutów, że moje konie cierpią bo luźno trzymają łeb...albo jak chcą...


Oby wszystkie konie cierpiały tak, jak te opisane przeze mnie. Na prawdę życzę tego całej końskiej populacji!
DuchowaPrzygoda napisał(a):Dagmaro, to wszystko prawda o czym piszesz.....tylko, że...

dlaczego tak wiele młodych osób, ledwo prawdę mówiąc siedzących na koniu zaczyna jazdę od ustawiania i od zbierania konia????????? Skąd się to bierze?????????????? Dlaczego.

Niechybnie przeczytały moje wypociny o zebraniu :wink:

Serio: myślę, że dlatego, że nie wiedzą, z czym to się je i nie ma im kto wytłumaczyć. Zaryzykuję tezę, że dyskusje takie jak nasza mogą raczej uchronić konie i ludzi przed takimi sytuacjami niż ich na to narazić. Wierzę w edukację.
i znów narażę się pewnie na śmieszność....bo ja nie wierzę w edukację!

Nie wierzę, że można nauczyć się tych wszystkich rzeczy jedynie z literatury czy forum. Ani nawet testując literaturę na koniu samodzielnie.

Chyba, że chodzi Ci o edukację młodego jeźdźca u jakiegoś dobrego trenera, który mądrze takiego człowieka poprowadzi przez świat jeździectwa , a do tego ów młody człowiek będzie na tyle chętny i wrażliwy, żeby z owej edukacji doświadczalnej skorzystać.

Dagmaro ja wiem, że Ty chcesz jak najlepiej dla koni...nie chcę, żebyś moje gadanie odebrała jakoś tak....no żebyś nie pomyślała, że ja personalnie coś tam mam, bo ANI TROCHĘ nie mam....
.mam tylko "fioła" na tym punkcie akurat, bo mnie przerażenie ogarnia jak ludzie strasznie się stresują nadmiernymi ambicjami. I widziałam jak reagują na to konie. Sad
Dagmara Matuszak napisał(a):[Obrazek: 647ab26226.jpg]

.

Niektóre elementy, patrz obrazek :-)
Dla mnie nie kazdy musi, a nawet nie powinien myśleć o zebraniu, ale absolutnie każdy uczący się jeździć powinien w końcu umieć tak powodować koniem, by ten mógł przyjąć najwygodniejszą do niesienia ciężaru postawę (nogi pod kłode, plecki do góry). Jeśli jej nie przyjmuje, to coś zdosiadem jest nie halo
obawiam się, że wciąż nie słyszycie tego co mówię..... Sad

ale to nic Big Grin
no, bywa.....
DuchowaPrzygoda napisał(a):obawiam się, że wciąż nie słyszycie tego co mówię..... Sad

ale to nic Big Grin
no, bywa.....

Słyszymy słyszymy! tylko mamy trochę odmienne zdanie.

DuchowaPrzygoda napisał(a):i znów narażę się pewnie na śmieszność....bo ja nie wierzę w edukację!

Nie wierzę, że można nauczyć się tych wszystkich rzeczy jedynie z literatury czy forum. Ani nawet testując literaturę na koniu samodzielnie.

Nie, ja też tak nie twierdzę. (Chociaż już z literatury można się naprawdę bardzo wiele nauczyć.) Jak pisałam wyżej:

Cytat:Chodzi mi o to, że o ile nie jesteśmy w stanie (i wcale nie chcemy) nauczyć kogoś przez net, jak osiągnąć zebranie czy jak odróżnić konia zdrowego od chorego (co często nawet przy bardzo wyszkolonym oku jest bez weterynarza niemożliwe, bo konie wielu rzeczy nie pokazują), to można pokazać, jak złożone są pewne tematy i jak cenna jest chęć edukowania się i zadawania pytań Smile.

Wierzę, że rozmowy takie jak ta mogą kogoś skłonić do rozmyślań, uczulić na pewne rzeczy, zainspirować do własnych poszukiwań - a to naprawdę bardzo dużo.

DuchowaPrzygoda napisał(a):Dagmaro ja wiem, że Ty chcesz jak najlepiej dla koni...nie chcę, żebyś moje gadanie odebrała jakoś tak....no żebyś nie pomyślała, że ja personalnie coś tam mam, bo ANI TROCHĘ nie mam....
.mam tylko "fioła" na tym punkcie akurat, bo mnie przerażenie ogarnia jak ludzie strasznie się stresują nadmiernymi ambicjami. I widziałam jak reagują na to konie. Sad

Absolutnie nie biorę tego do siebie, idea forum jest taka przecież, że polemizujemy z poglądami, a nie z osobą... I przecież ja się w 100% z Tobą zgadzam co do problemu - tylko proponujemy różne rozwiązania Smile.
Myślę że Duchowej chodzi o to, że koń, któremu się nie przeszkadza sam uczy się odnajdywać równowagę pod jeźdźcem. Tak się dzieje gdy jeździec rzeczywiście zdaje się w tym względzie na konia nie próbując go nijak ustawiać - patrz konie podróżujące niegdyś setkami kilometrów z jeźdźcem na grzbiecie. Jeśli nie stawiamy koniowi nierozsądnych wymagań, a koń jest dobrze rozwinięty, to wystarcza.

Czym innym jest szkolenie koni, względem których człowiek bedzie miał większe wymagania - patrz konie szkolone niegdyś do walki, dziś do sportu - stąd Wysoka Szkoła Jazdy. Ale to nie jest dla każdego jeźdźca przecież!

Dramat rodzi się gdy człowiek koniowi stawia wymagania, które jego samego przerastają. Tu rzeczywiście dochodzi do dręczenia koni bezsensownymi zabiegami majacymi na celu jakieś pseudo-zebranie. Przyczyną często jest niewiedza, ale często też brak dobrej woli.

A więc jednak edukacja i praca nad sobą.
Duchowa, bardzo bym chciała zrozumieć. Jeśli chodzi Ci o to, co pisze Berk, to ok, koń który sam szuka dobrej pozycji. Czytałam w materiałach dotyczących szkolenia koni west nawet o takim treningu 7 minut. Jedziesz kłusem non stop 7 minut na rzuconej wodzy a koń szuka dla siebie dobrego tempa, równowagi, odpowiedniej pozycji, któa pomoże mu dźwigać ciężar, dokładnie jak człowiek z plecakiem na grzbiecie (pochylamy sie i garbimy, jak niesiemy coś ciężkiego, prawa?). Nie znam się tylko na tyle żeby stwierdzić, czy koń tak sam z siebie przeniesie ciężar bardziej na tył. Z tego co wiem, pod obciążeniem koń chętniej obciąża przednie nogi, z jeźdźcem na plecach to obciążenie jest większe niż natura ścięgnom i stawom zaplanowała. Zastanawiają mnie konie mojego znajomego, który ot tak na luzie tylko jeździ na swoich koniach do lasu. Jego konie mają bardzo słabe zady i jeszcze słabsze mięśnie grzbietu. Hmmm nie zastanawiałam się wcześniej nad ty, teraz mi wpadło do glowy...

Czy przez to, co piszesz Duchowa mam rozumiec, że najlepiej by było gdyby wszyscy zapomnieli o ustawieniu i rzucili wodze (o tym bardziej pisała Daga a nie o zebraniu)? Nie pisać o tym w prasie, internecie i książkach i żeby to była wiedza dostępna tylko dla wybranych podopiecznych super trenerów? Dla mnie absurd. To właśnie takie podejście powoduje, że ludzie, co gdzies zobaczyli ładny obrazek, np. na zawody sobie pojechali, nie mając bladego pojęcia jak to się robi kombinują domowymi sposobami i ciagną ten biedny pysk konia do klatki. Kilka moich młodych znajomych z tego wątku nauczyło się, że: zbieranie jest procesem, trzeba do tego dużych umiejetności i wiedzy, nie wolno tego robić na chama i nie jest potrzebne żeby się innym pochawlić. Więc chyba czegoś jednak można się nauczyć. Najpierw trzeba się nauczyć, jak myśleć, a potem można szukać miejsca, gdzie Cię nauczą, jak robić.
Ja się cieszę, że na forum ludzie pisza o zebraniu. Bo sa tu osoby doświadczone i dbające o dobro koni. Mi to forum dużo dało i gdyby nie to co tu wszyscy pisali może dalej piłowałabym pysk koniowi wędzidłem i tak dążyła do zebrania.
Ale najwięcej ostatnimi czasy nauczyłam się od konia. I wierzę, że można sie nauczyć baardzo wiele tylko z książek, tego co pisza inni i od konia. Oczywiście spędzając z nim czas i testując swoje pomysły. Jak sie konia słucha on wtedy pokaże, które były mądre, o ile sie będzie umiało go wysłuchać. A jak ze zrozumieniem konia jest problem często dużo daje teoretyzowanie i rozmowy choćby na forum. Wtedy wpada sie na nowe pomysły dla danej sytuacji i znów testuje.
Ja więcej czerpię z forum i myślenia o tym co robię niż z tego co mi bezpośrednio mówili różni trenerzy.Spytajcie tych co widza na codzień Brankę - powiedza wam wszyscy, że to jak koń teraz sie rusza pod jedzcem jak jeżdże sama, a jak się ruszłą gdy miałam trenerów to jest niebo a ziemia.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9