Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Koń i węże

Koń i węże

Koń i węże

Strony (3): Wstecz 1 2 3
Julia z Orla

Posting Freak

1,409
08-03-2010, 07:32 AM #31
Pan Piotr jeszcze nie odpisał, ale rozmawialiśmy z weterynarzem i poradził nam, że należy zlokalizować gniazdo i je zniszczyć. Ja się do lokalizowania gniazda żmij nie pcham dopóki pan Piotr mi nie odpisze, ale przy okazji dowiedzieliśmy się trochę o podawaniu surowicy w razie ukąszenia, że musi to zrobić lekarz, bo najpierw trzeba wykonać test, bo w przeciwnym wypadku można bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dobrze mieć za to surowicę w domu - kosztuje 300 zł i może stać w lodówce 3 lata - wtedy w razie wu woła się tylko lekarza miejscowego. Jak się nie ma surowicy najlepiej wezwać karetkę.

Dowiedziałam się też, że żmija nie atakuje dopóki się jej naprawdę nie sprowokuje, do czego zalicza się niestety również nadepnięcie na nią, co wcale tak rzadko się nie zdarza, bo są raczej powolne (dopóki nie zaatakują, wtedy są zaskakująco szybkie). I że ukąszenia bardzo rzadko są śmiertelne (także w przypadku zwierząt domowych, o ile szybko zdiagnozuje się przyczynę ich złego samopoczucia), ale ogólnie skutki nie należą do przyjemności.

To tyle, jak otrzymam mejla to napiszę jeszcze.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
08-03-2010, 07:32 AM #31

Pan Piotr jeszcze nie odpisał, ale rozmawialiśmy z weterynarzem i poradził nam, że należy zlokalizować gniazdo i je zniszczyć. Ja się do lokalizowania gniazda żmij nie pcham dopóki pan Piotr mi nie odpisze, ale przy okazji dowiedzieliśmy się trochę o podawaniu surowicy w razie ukąszenia, że musi to zrobić lekarz, bo najpierw trzeba wykonać test, bo w przeciwnym wypadku można bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dobrze mieć za to surowicę w domu - kosztuje 300 zł i może stać w lodówce 3 lata - wtedy w razie wu woła się tylko lekarza miejscowego. Jak się nie ma surowicy najlepiej wezwać karetkę.

Dowiedziałam się też, że żmija nie atakuje dopóki się jej naprawdę nie sprowokuje, do czego zalicza się niestety również nadepnięcie na nią, co wcale tak rzadko się nie zdarza, bo są raczej powolne (dopóki nie zaatakują, wtedy są zaskakująco szybkie). I że ukąszenia bardzo rzadko są śmiertelne (także w przypadku zwierząt domowych, o ile szybko zdiagnozuje się przyczynę ich złego samopoczucia), ale ogólnie skutki nie należą do przyjemności.

To tyle, jak otrzymam mejla to napiszę jeszcze.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Bartosz Marchwica

Senior Member

477
07-05-2011, 08:30 AM #32
Odświeżam temat z prośbą o rozwinięcie ostatnich wpisów.
Ja minionej wiosny natknąłem się na żmiję pod stajnią - grzecznie wziąłem ją na łopatę i, syczącą groźnie, wyniosłem do lasu.
Niemniej chciałbym mieć pewność, że można się jakoś zabezpieczyć przed ich odwiedzinami na podwórku, bo w naturze nijak mi nie przeszkadzają (one mieszkały tu wcześniej niż ja), tym bardziej, że tępią myszy i inne gryzonie.

I czy ktoś słyszał o ukąszeniu konia?

<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>
Bartosz Marchwica
07-05-2011, 08:30 AM #32

Odświeżam temat z prośbą o rozwinięcie ostatnich wpisów.
Ja minionej wiosny natknąłem się na żmiję pod stajnią - grzecznie wziąłem ją na łopatę i, syczącą groźnie, wyniosłem do lasu.
Niemniej chciałbym mieć pewność, że można się jakoś zabezpieczyć przed ich odwiedzinami na podwórku, bo w naturze nijak mi nie przeszkadzają (one mieszkały tu wcześniej niż ja), tym bardziej, że tępią myszy i inne gryzonie.

I czy ktoś słyszał o ukąszeniu konia?


<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
07-05-2011, 08:57 AM #33
Najlepiej pozbyć się z podwórka wszelkich stert, w których zmija może sobie zorganizować kryjówkę. Pan Piotr polecił nam przenieść takie sterty bliżej lasu, ale my postanowiliśmy się ich po prostu pozbyć Wink Napisał też, że tam gdzie są konie jest i owies, a tam gdzie owies są gryzonie, a to ulubiony pokarm żmij, więc koło się zamyka. Nasz funkcjonariusz kot zamordował/zeżarł wszystkie gryzonie w najbliższej okolicy, więc żmija nie ma już tu czego szukać. A, no i do przenoszenia tych ewentualnych stert należy załozyć grube rękawice i kalosze (żmija wyżej kalosza nie podskoczy).

Pan Piotr podał nam również przepis na "biologiczne" przepędzenie żmij - jeże. (Mieliśmy nawet pomysł takowego adoptować z pogotowia jeżowego, ale sam pomysł chyba nie był zbyt mądry, a pan z pogotowia okazał się być zupełnie niepoczytalny. Wabienie jeża też się nie powiodło Big Grin) Napisał nam też: "Poza tym ja bym sie cieszyl z tego, ze mam zmije na podworku, bo to swiadczy o tym, ze rejon przyrodniczo nie jest zderwastowany." Wink Zatem szczęście w nieszczęściu.

Lokalny weterynarz podpowiedział nam, że mimo, że żmija jest pod ścisłą ochroną w razie wu gdyby nie było innego wyjścia można ją po prostu ukatrupić, w 'obronie własnej'. Lepiej jednak profilaktycznie spełnić wszystkie powyższe warunki - pozbyć się stert, przygarnąć łownego kota i nie pchać się w chaszcze w japonkach. Jeśli żmija ukąsi psa/kota to trzeba jak najszybciej jechać do lekarza (nawet jeśli ma się tylko podejrzenie, że to było ukąszenie), bo czas na odratowanie jest krótki.

Żmiję, żeby zaatakowała trzeba nieźle wkurzyć, w zwyczaju ma raczej unikanie ofensywy. Inne zwyczaje żmij to polowanie w nocy i wygrzewanie się na słońcu/ukrywanie się w kryjówkach w dzień.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
07-05-2011, 08:57 AM #33

Najlepiej pozbyć się z podwórka wszelkich stert, w których zmija może sobie zorganizować kryjówkę. Pan Piotr polecił nam przenieść takie sterty bliżej lasu, ale my postanowiliśmy się ich po prostu pozbyć Wink Napisał też, że tam gdzie są konie jest i owies, a tam gdzie owies są gryzonie, a to ulubiony pokarm żmij, więc koło się zamyka. Nasz funkcjonariusz kot zamordował/zeżarł wszystkie gryzonie w najbliższej okolicy, więc żmija nie ma już tu czego szukać. A, no i do przenoszenia tych ewentualnych stert należy załozyć grube rękawice i kalosze (żmija wyżej kalosza nie podskoczy).

Pan Piotr podał nam również przepis na "biologiczne" przepędzenie żmij - jeże. (Mieliśmy nawet pomysł takowego adoptować z pogotowia jeżowego, ale sam pomysł chyba nie był zbyt mądry, a pan z pogotowia okazał się być zupełnie niepoczytalny. Wabienie jeża też się nie powiodło Big Grin) Napisał nam też: "Poza tym ja bym sie cieszyl z tego, ze mam zmije na podworku, bo to swiadczy o tym, ze rejon przyrodniczo nie jest zderwastowany." Wink Zatem szczęście w nieszczęściu.

Lokalny weterynarz podpowiedział nam, że mimo, że żmija jest pod ścisłą ochroną w razie wu gdyby nie było innego wyjścia można ją po prostu ukatrupić, w 'obronie własnej'. Lepiej jednak profilaktycznie spełnić wszystkie powyższe warunki - pozbyć się stert, przygarnąć łownego kota i nie pchać się w chaszcze w japonkach. Jeśli żmija ukąsi psa/kota to trzeba jak najszybciej jechać do lekarza (nawet jeśli ma się tylko podejrzenie, że to było ukąszenie), bo czas na odratowanie jest krótki.

Żmiję, żeby zaatakowała trzeba nieźle wkurzyć, w zwyczaju ma raczej unikanie ofensywy. Inne zwyczaje żmij to polowanie w nocy i wygrzewanie się na słońcu/ukrywanie się w kryjówkach w dzień.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Bartosz Marchwica

Senior Member

477
07-05-2011, 11:37 AM #34
Pogotowie jeżowe he he... to ten pan, który płacze na poboczach dróg widząc zabite jeże. Widziałem program o nim.
Niepoczytalny, niemniej niezłe fundusze od Urzędu Miasta Krakowa otrzymywał kiedyś - być może nadal tak jest. :wink:

<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>
Bartosz Marchwica
07-05-2011, 11:37 AM #34

Pogotowie jeżowe he he... to ten pan, który płacze na poboczach dróg widząc zabite jeże. Widziałem program o nim.
Niepoczytalny, niemniej niezłe fundusze od Urzędu Miasta Krakowa otrzymywał kiedyś - być może nadal tak jest. :wink:


<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>

tomira

Member

168
07-05-2011, 09:03 PM #35
a ja napisalam do pana z zapytaniem na jakich warunkach można adoptować jeże i otrzymałam taką odpowiedź. A jak mi lis zje jeża w siedlisku Sad to jak się rozliczę, bo jak jeż zje żmiję, to będzie ok, a jeżeli zje jakiś egzemplarz chroniony np. gniewosza??
Witam
Procedura legalnej opieki nad jeżami bądź ich adopcji do życia w naturze, jest następująca:
1. Trzeba przesłać do nas fotografie tego terenu wraz z dokładniejszym jego opisem oraz opisem otoczenia.
2. Należy pobrać z naszej strony deklarację członkowską i po wypełnieniu oraz opłaceniu składki rocznej (60 zł) przesłać do nas pocztą. GDOŚ żąda, by opiekunowie jeży byli członkami naszego stowarzyszenia.
3. Jeśli spełniacie państwo warunki, podamy to i poprosimy o wypełnienie Karty Opiekuna (jest na naszej stronie).
4. Wciągniemy Państwa na listę legalnych opiekunów jeży i przedstawimy do zatwierdzenia do GDOŚ.
5. Opieka nad jeżami (nawet dyskretna) będzie prowadzona pod naszym nadzorem, zaś każdy jeż będzie miał przez Państwa założoną Kartę Jeża.

Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski - Prezes Zarządu
Polskie Stowarzyszenie Ochrony Jeży NASZE JEŻE
http://www.naszejeze.org

<t></t>
tomira
07-05-2011, 09:03 PM #35

a ja napisalam do pana z zapytaniem na jakich warunkach można adoptować jeże i otrzymałam taką odpowiedź. A jak mi lis zje jeża w siedlisku Sad to jak się rozliczę, bo jak jeż zje żmiję, to będzie ok, a jeżeli zje jakiś egzemplarz chroniony np. gniewosza??
Witam
Procedura legalnej opieki nad jeżami bądź ich adopcji do życia w naturze, jest następująca:
1. Trzeba przesłać do nas fotografie tego terenu wraz z dokładniejszym jego opisem oraz opisem otoczenia.
2. Należy pobrać z naszej strony deklarację członkowską i po wypełnieniu oraz opłaceniu składki rocznej (60 zł) przesłać do nas pocztą. GDOŚ żąda, by opiekunowie jeży byli członkami naszego stowarzyszenia.
3. Jeśli spełniacie państwo warunki, podamy to i poprosimy o wypełnienie Karty Opiekuna (jest na naszej stronie).
4. Wciągniemy Państwa na listę legalnych opiekunów jeży i przedstawimy do zatwierdzenia do GDOŚ.
5. Opieka nad jeżami (nawet dyskretna) będzie prowadzona pod naszym nadzorem, zaś każdy jeż będzie miał przez Państwa założoną Kartę Jeża.

Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski - Prezes Zarządu
Polskie Stowarzyszenie Ochrony Jeży NASZE JEŻE
http://www.naszejeze.org


<t></t>

Kamila Bareja

Junior Member

41
07-13-2011, 01:18 PM #36
Ja strasznie siałam panike po tym jak przyprowadziliśmy się w góry,myślałam o jakiś odstraszaczach na krety itp...na szczęście okazało się że konie świetnie sobie radzą... widziałam ostatnio nawet młodą żmije rozdeptana... konie na dźwiek brzęku lub czegos przypominajacego syk wyprówają jak najdalej a gdy na ziemi leży jakiś błyszczacy sznurek takze zwiewaja w popłochu... Węze maja swój swoisty zapach i wydaje mi sie ze to głównie powoduje to ze unikaja koni..w dodatku wąze nie lubia hałasu.. stukot końskich kopyt nie jest dla nich zbyt miły..Obawe mam tylko do tego gdy pojawia się źrebaki...

Rada taka..kosic łaki,wszelakie jeżyny ,nie trzymac kupek kamieni w okolicach pastwisk...

<t></t>
Kamila Bareja
07-13-2011, 01:18 PM #36

Ja strasznie siałam panike po tym jak przyprowadziliśmy się w góry,myślałam o jakiś odstraszaczach na krety itp...na szczęście okazało się że konie świetnie sobie radzą... widziałam ostatnio nawet młodą żmije rozdeptana... konie na dźwiek brzęku lub czegos przypominajacego syk wyprówają jak najdalej a gdy na ziemi leży jakiś błyszczacy sznurek takze zwiewaja w popłochu... Węze maja swój swoisty zapach i wydaje mi sie ze to głównie powoduje to ze unikaja koni..w dodatku wąze nie lubia hałasu.. stukot końskich kopyt nie jest dla nich zbyt miły..Obawe mam tylko do tego gdy pojawia się źrebaki...

Rada taka..kosic łaki,wszelakie jeżyny ,nie trzymac kupek kamieni w okolicach pastwisk...


<t></t>

Strony (3): Wstecz 1 2 3
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości