Podkuwanie koni skraca im życie ?
Podkuwanie koni skraca im życie ?
Magda Gulina To jeszcze pokazana praca w ruchu kopyta okutego i bosegoKażdy , kto widział poprawnie podkutego konia ,może zauważyć , że ostatnie gwoździe wypadają mniej więcej w połowie brzegu podstawowego kopyta, a więc w miejscu , gdzie wg zamieszczonego rysunku (koń bosy) brzeg ten "podnosi się do góry" . Rysunek przedstawiający kopyto podkute został sporządzony tak , jakby podkowa była przymocowana do brzegu kopyta na całej jego długości .
Magda Gulina To jeszcze pokazana praca w ruchu kopyta okutego i bosegoKażdy , kto widział poprawnie podkutego konia ,może zauważyć , że ostatnie gwoździe wypadają mniej więcej w połowie brzegu podstawowego kopyta, a więc w miejscu , gdzie wg zamieszczonego rysunku (koń bosy) brzeg ten "podnosi się do góry" . Rysunek przedstawiający kopyto podkute został sporządzony tak , jakby podkowa była przymocowana do brzegu kopyta na całej jego długości .
To zdjęcie z drugiego wątku "werkowanie"
Jak przypuszczam, dosyć powszechny sposób podkuwania.
Jak to kopyto ma się rozszerzać pod wpływem nacisku?
Jak ma pracować ?
Oczywiście nie jestem podkuwaczem, ale sama logika wskazuje, że jak żywy organizm ujmie się w metalową sztabę , to ona trzyma kopyto mocno, bez możliwości takiej pracy , jak bez podków.
To ciekawe zdjęcia, bo potem jest to samo kopyto już po rozkuciu i widać jakie szkody zostały wyrządzone.
To naprawdę ciekawa i dająca do myślenia sesja zdjęciowa.
p.s.
Rozumiem, że przeczytałeś obydwie ksiązki dr Strasser?
Magda Pawlowicz I kopyto poszerzyło się do prawidłowego kształtu po około pół roku o ile dobrze pamietam!Frajda, mój nieco wyrośnięty "kuc" ma wąskie kopyta, zwłaszcza tylne. Z tego co przeczytałam z Waszych postów, a są bardzo ciekawe, wynika że takie wąskie kopyto można "rozbudować"? Nie kuję jej, bo nie ma takiej potrzeby- jak do tej pory...
Magda Pawlowicz I kopyto poszerzyło się do prawidłowego kształtu po około pół roku o ile dobrze pamietam!Frajda, mój nieco wyrośnięty "kuc" ma wąskie kopyta, zwłaszcza tylne. Z tego co przeczytałam z Waszych postów, a są bardzo ciekawe, wynika że takie wąskie kopyto można "rozbudować"? Nie kuję jej, bo nie ma takiej potrzeby- jak do tej pory...
Magda Pawlowicz No dobra to podam przykład!
. Tomek poczytał, popytał, zrobił (własnoręcznie w kuźni sporządzonej z cegieł i odkurzacza) podkowy ortopedyczne i podkuł. I kopyto poszerzyło się do prawidłowego kształtu po około pół roku o ile dobrze pamietam!
Magda Pawlowicz No dobra to podam przykład!
. Tomek poczytał, popytał, zrobił (własnoręcznie w kuźni sporządzonej z cegieł i odkurzacza) podkowy ortopedyczne i podkuł. I kopyto poszerzyło się do prawidłowego kształtu po około pół roku o ile dobrze pamietam!
Magda Gulina A dowieść własnych słów należy, bo inaczej Asio podkuje konia, żeby zmienić mu kształt kopyta z wąskiego do szerokiego.:wink:
A przecież każdy koń jest inny , więc ma inną budowę kopyta,
Kuce mają zupełnie odmienne kopyta niż duże konie
Magda Gulina A dowieść własnych słów należy, bo inaczej Asio podkuje konia, żeby zmienić mu kształt kopyta z wąskiego do szerokiego.:wink:
A przecież każdy koń jest inny , więc ma inną budowę kopyta,
Kuce mają zupełnie odmienne kopyta niż duże konie
Jeszcze jedno: na kursie pokazywali nam film o biomechanice kopyta. Ilustracje jakie same, jakie przytaczała Magda, ale praca kopyta pokazana była z przodu, z boku i od spodu więc robiło to wrażenie!
Dopiero wówczas do mnie dotarło, że jeśli nie musisz- nie kuj...
Bardzo proszę o zachowanie chłodnych głów w dyskusji. Sugeruję przy tym przyjąć założenie, że wszyscy wypowiadający się w wątku działają z myślą o dobru koni. Nawet jeśli robią to inaczej niż my. Dzielenie się wiedzą jest ok (czy pochodzi z książek, doświadczenia, obserwacji, rozmów, kursów, filmów, ....), ale proszę to robić na spokojnie, rzeczowo i bez przepychanek. Równajmy w górę!
Jeśli w wątku będą się pojawiały wypowiedzi w tonie: zaczepnym, agresywnym, kąśliwym, prowokującym (do sprzeczek), nieuprzejmym, jeżeli będą w nim wycieczki osobiste - to go zamknę.
Dla przypomnienia: Apel o zgodę na forum.
O, Klara wróciła
Magda Pawlowicz - a na jakie podkowy kujecie? I jak często przekuwane są wtedy konie? Tak z ciekawości. Mój kowal tez twierdził, że zawężone kopyto mozna wyprowadzić odpowiednim kuciem. Tyle że do tej pory wszystkie konie które robi mają zawężone kopyta i po jego robocie jest gorzej jak lepiej. Ale skądś te teorie wziął. Nie wiem czy wszyscy kowale jakich spotkałam i na jakich natykają sie strugacze źle kują, ale nie mogę po ich robocie powiedzieć, zeby podkowy pomagały.
Ciekawym przypadkiem jest Ramey on uważał bardzo długo, że niektóre konie trzeba kuć np te które mają płaskie podeszwy i się podbijają. Ale ostatecznie wyszło mu, że żadnych kuć nie trzeba, chyba że jest jakiś problem "wyżej", który wymaga okutego kopyta. Tylko że on przez to rozumie, ze na czas kiedy podeszwy się wzmocnią potrzeba zakładac buty albo unikać twardego podłoża, do pół roku nawet.
Jestem ciekawa jak robicie kopyta, czy wycinacie callusa(czytałam że strugacze jak już kują to robią tam by uniknąć jego wycinania)jak wysokie są piętki, jak często przekuwacie itp. Zazwyczaj okucie oznacza, ze strzałka nie dotyka podłoża, chyba że jest głębokie, Jestem ciekawa jak to u was wygląda
W każdym razie oglądałam filmiki kopyt z i bez podków i te z podkowami się nie rozszerzały tylko zwężały w koronce niefajnie. Ale może można okuć tak że się będzie rozszerzać. Trudno mi to sobie wyobrazić, ale nie twierdze że to niemożliwe. Bardzo bym chciała "pobawić' sie kilkoma martwymi kopytami i sama zobaczyć to co chcę :roll: :twisted:
PS Musze wyciagnąć od mojej wet materiały o kopytach jakieś, ona się doktoryzuje to pewnie ma dostęp do czegoś ciekawego. Ona mówi, że podkowy wpływają negatywnie na prace kopyta, ale zdaje się że całkowicie przeciw kuciu nie jest(w sensie, ze jak jest jakieś schorzenie gdzie podkowy mogą pomóc, to nalezy kuć).
Oczywiście że podkowy wpływają negatywnie na prace kopyta! Nikt tego nie neguję. Tylko że jesli koń jest okuty prawidłowo to nie ograniczają one tej ruchomości całkowicie a tylko ją ograniczają. Z drugiej strony w tym przykładzie o którym pisałam-klacz miała bardzo niskie piętki i bardzo złą strzałkę. Przypominam że miała 17 lat, więc poprawa stopniowa była bardzo wątpliwa zwłaszcza że o butach nikt wtedy nie słyszał. Jeśli koń ma kopyta w takim stanie że nie jest w stanie normalnie chodzić to trzeba go okuć-taki był wtedy wybór! Tomek zrobił podkowy nachylone na zewnątrz po stronie przylegającej do kopyta a więc jak gdyby "rozciągające" piętki. Jednocześnie całe kopyto było chronione, koń mógł normalnie chodzić-taki stary koń nie dostarczy sam sobie dostatecznej ilości ruchu sam na padoku, jesli nie będzie pracował. Kopyto mogło się rozrosnąć na boki, zrobiło się miejsce dla strzałki i podniosły się pietki-których przedtem praktycznie nie było. Pamietam tą sytuację bardzo dokładnie bo to była wtedy miłosć mojego życia (nie licząc Tomka oczywiście ) Było juz faktycznie źle a kucie pozwoliło doprowadzić te kopyta do stanu "normalnego" i to całkiem szybko. Oczywiście ostatecznym celem powinno być by koń mógł pracować bez podków i z reguły jest to możliwe po pewnym czasie. A i jeszcze miała podsunięte kąty wsporowe, i pionowe pęknięcia na przodzie kopyta dość głębokie i sięgające do koronki. Koń nie okuty kulał! Dlaczego koń ma cierpieć ból-przecież kuleje dlatego ze go boli! Jeżeli mozna przynieść mu ulgę poprzez okucie!
Na pozostałe pytania "zawodowe" Tomek odpowie sam.
Do Magdy G -niestety zdjęć nie posiadam. Było to 20 lat temu. Nie chcesz to nie wierz, ja cię nie zmuszam! Ja pisze o czymś czego świadkiem byłam-i tyle....
Hmm w takiej sytuacji sama bym okuła. Buty zreszta choć są dzisiaj wciąż często sa dość siermiężne, trzeba też na nie trochę czekac - ja np potrzebowała pilnie butów a przyszly jak już kobyła normalnie chodziła. Ale wciąz mi się przydzadzą, szczególnie że na ujeżdżalni robi nam się twardawo i jak chcę na niej jakies małe skoki zrobić czy cavaletti to wolę w butacj jak bez(dużych skoków na klepisku i tak nie będe robić, bo to za duże obciążenie dla nóg).
Jak mówiłam są czasem ekstremalne sytuacje kiedy jest wybór - załozyć podkowy ograniczające rozszerzanie się kopyta, a nie podkuc i miec kulawego w pień konia - ja bym jedak wtedy okuła. Ale jeśli jest szansa nie kuć i prowadzić konia(np jeśli po miękkim się porusza ok) lub jesli koń nie chodzi wysokiego sportu gdzie są potrzebne hacele, to jestem kategorycznie za tym by nie kuć.
PS Może to przypadłość moich kowali, ale moja konia po okuciu zawsze miała ciepłe kopyta i chodziła niezbyt raźno przez kilka dni...
Magda Pawlowicz Pamietam tą sytuację bardzo dokładnie bo to była wtedy miłosć mojego życia (nie licząc Tomka oczywiście )
.
Magda Pawlowicz Pamietam tą sytuację bardzo dokładnie bo to była wtedy miłosć mojego życia (nie licząc Tomka oczywiście )
.
Przekuwam nasze konie średnio co 6 tygodni , ale nie trzymam się ściśle terminów , bardziej zwracając uwagę na wielkość i kształt kopyta / gdy zaczyna odbiegać od normy / Konie sportowe w sezonie z reguły kuję stale , chociaż niekoniecznie . Pozostałe konie i sportowe poza sezonem kuję tylko w razie wyraźnej potrzeby. Do kucia wycinam kopyta raczej mocno / chyba że są bardzo niskie/ , często podginam przodek podkowy lekko do góry , wtedy kopyto pracuje podobnie jak bose z tzw mustang roll / nie używam sam tego określenia , ale tu widzę , że wszyscy wiedzą o co chodzi . Strzałek prawie wcale nie strugam ,ścinam tylko wyraźnie strzępiące się fragmenty , tak że po ostruganiu wystają one wyrażnie ponad brzeg podstawowy .W idealnym przypadku strzałka będzie mogła dotykać podłoża po przybiciu podkowy . Podeszwę strugam nie do samej białej linii , zostawiając płaski brzeg szerokości ok 1,5 cm , w środku którego jest biała linia . Brzeg kopyta oczywiście zaokrąglam i szlifuję dość wysoko, zwłaszcza w okolicy piętek ( w kopycie okutym brzeg podstawowy wyciera się w tylnej części i jeżeli ściana nie zostanie podszlifowana na wysokość ok 1 cm , może dojść do jej pękania .Z reguły przybijam podkowę przy pomocy 6 gwoździ ,u kuców nawet 5 ( kiedyś nawet zrobiłem tył na 4 gwoździe i podkowa dobrze się trzymała ) Ostatnie gwoździe wbijam w okolicy najszerszego miejsca kopyta ,by umożliwić rozchodzenie się piętek na boki, lecz czasem od tej zasady odstępuję , np przy krzywym kopycie , by ograniczyć ścieranie się rogu po jednej stronie .
Używam podków z wklęśnięciem po wewnętrznej stronie rowka od strony ziemi (podkowa wówczas naśladuje naturalny profil brzegu kopyta ) Dopasowuję kształt podkowy do kształtu brzegu kopyta a nie na odwrót , co często się czyni , wyjątek stanowią kopyta nieprawidłowe , z pustą lub oddzieloną ścianą i wklęsłym profilem ściany . Koniom o zwężonych kopytach robię podkowy z zeszlifowaną lub skutą na zewnątrz powierzchnią przykopytną , wtedy przy obciążaniu kopyta ściana "ześlizguje się " na zewnątrz , co powoduje rozszerzanie się piętek . Jest jeszcze inny rodzaj ortopedycznych podków stosowanych przy takiej wadzie , z kapturkami od wewnątrz , które opierają się o ściany wsporowe , lecz nigdy ich nie stosowałem . Jeżeli chodzi o wysokość piętek , to trudno powiedzieć , staram się , by były dość niskie , lecz nie zawsze jest to możliwe , zwłaszcza u koni ze sztorcowymi pęcinami.Z moich ( nie tylko ) obserwacji wynika , że u koni zażywających dużo ruchu ,również tych struganych bardzo rzadko, lub wcale kąt nachylenia przedniej ściany kopyta z reguły odpowiada mniej więcej kątowi nachylenia pęciny ( jak już wcześniej wspomniałem , nie wierzę w teorię , że u wszystkich koni kąt przedniej ściany kopyta powinien być jednakowy )
P.S. Wszystkie konie domowe należą do tego samego gatunku (Equs Caballus ) i anatomiczna budowa kopyt jest taka sama . Co innego kształt - tutaj różnice bywają znaczne , lecz bardziej zależy to od indywidualnej budowy , masy ciała , terenu na którym koń został odchowany, niż od rasy . Co do kuców , to rzeczywiście mają one z reguły kopyta bardzo dobrej jakości i większość z nich radzi sobie doskonale również na podłożu , na którym duże konie często bez podków nie są w stanie dłużej pracować.
Magda Pawlowicz . Koń nie okuty kulał! Dlaczego koń ma cierpieć ból-przecież kuleje dlatego ze go boli! Jeżeli mozna przynieść mu ulgę poprzez okucie!
. Nie chcesz to nie wierz, ja cię nie zmuszam! Ja pisze o czymś czego świadkiem byłam-i tyle....
tomekpawwaw Co do kuców , to rzeczywiście mają one z reguły kopyta bardzo dobrej jakości i większość z nich radzi sobie doskonale również na podłożu , na którym duże konie często bez podków nie są w stanie dłużej pracować.
Magda Pawlowicz . Koń nie okuty kulał! Dlaczego koń ma cierpieć ból-przecież kuleje dlatego ze go boli! Jeżeli mozna przynieść mu ulgę poprzez okucie!
. Nie chcesz to nie wierz, ja cię nie zmuszam! Ja pisze o czymś czego świadkiem byłam-i tyle....
tomekpawwaw Co do kuców , to rzeczywiście mają one z reguły kopyta bardzo dobrej jakości i większość z nich radzi sobie doskonale również na podłożu , na którym duże konie często bez podków nie są w stanie dłużej pracować.
Cytat:Co do kuców , to rzeczywiście mają one z reguły kopyta bardzo dobrej jakości i większość z nich radzi sobie doskonale również na podłożu , na którym duże konie często bez podków nie są w stanie dłużej pracować.
Cytat:Co do kuców , to rzeczywiście mają one z reguły kopyta bardzo dobrej jakości i większość z nich radzi sobie doskonale również na podłożu , na którym duże konie często bez podków nie są w stanie dłużej pracować.
Magda Gulina Owszem, kucie przynosi ulgę w bólu, ale nie likwiduje przyczyny. :!:Magdo prawidłowo wykonane kucie kopyt likwiduje przyczyny bólu - leczy. Również nie mam dokumentacji fotograficznej, ale znam dziesiątki koni, które prawidłowo kute i odpowiednio przekuwane - mogły po kilku miesiącach chodzić bose, bez bólu i kulawizn. Kucie zmienia kształt kopyta (chociażby tak, jak pisze Tomek - może rozszerzyć kopyto), kucie pomaga w leczeniu ochwatu (wówczas podków się nie bije, a klei, ze względu na osłabienie rogu). Znam konia, który po ochwacie po porodowym, dzięki natychmiastowemu podkuciu na podkowy klejone - specjalne dla koni ochwatowych - w ciagu ok 4 , 5 miesięcy doszedł do siebie. Dziś nie ma śladu po chorobie, a koń od lat chodzi boso.
I to tez jest główny zarzut dr Strasse - że leczy się tylko objawy , nie sięgając do przyczyn.
Bo kucie konia na wiele lat nie ma nic wspólnego z leczeniem, likwidacją wady.
Magda Gulina O tej rasie (kuce) mówi się( w wyniku badań) , że są wręcz skazane na ochwat , a to też objawia się poprzez kopyta.
Konie zimnokrwiste przeważnie mają problemy z kopytami i często chorują na ochwat.
Magda Gulina Owszem, kucie przynosi ulgę w bólu, ale nie likwiduje przyczyny. :!:Magdo prawidłowo wykonane kucie kopyt likwiduje przyczyny bólu - leczy. Również nie mam dokumentacji fotograficznej, ale znam dziesiątki koni, które prawidłowo kute i odpowiednio przekuwane - mogły po kilku miesiącach chodzić bose, bez bólu i kulawizn. Kucie zmienia kształt kopyta (chociażby tak, jak pisze Tomek - może rozszerzyć kopyto), kucie pomaga w leczeniu ochwatu (wówczas podków się nie bije, a klei, ze względu na osłabienie rogu). Znam konia, który po ochwacie po porodowym, dzięki natychmiastowemu podkuciu na podkowy klejone - specjalne dla koni ochwatowych - w ciagu ok 4 , 5 miesięcy doszedł do siebie. Dziś nie ma śladu po chorobie, a koń od lat chodzi boso.
I to tez jest główny zarzut dr Strasse - że leczy się tylko objawy , nie sięgając do przyczyn.
Bo kucie konia na wiele lat nie ma nic wspólnego z leczeniem, likwidacją wady.
Magda Gulina O tej rasie (kuce) mówi się( w wyniku badań) , że są wręcz skazane na ochwat , a to też objawia się poprzez kopyta.
Konie zimnokrwiste przeważnie mają problemy z kopytami i często chorują na ochwat.