Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
branka

Posting Freak

2,096
11-15-2008, 01:49 PM #46
arabiatta - konie sie odczulają bardzo szybko - mój koń też nie reaguje już na bażanty itp - a kiedyś reagował. Koń musi się szybko przyzwyczajać do takich rzeczy bo nie zaznał by chwili spokoju - jeśli koń się płoszy, a my go wtedy nie ukarzemy ani nie będziemy próbować osadzić w miejscu, szybko przestanie się płoszyć - oczywiście podobnych rzeczy - jak nagle spotka coś kompletnie nieznanego może się przestraszyć, ale jeśli zobaczy że nic się nie dzieje to też się do tego przyzwyczai. Ja ostatnio jak chodzę z koniem na spacery biorę długą lonżę i nigdy jej nie zatrzymuję na siłe ani nie ciagnę nigdzie - im mniej ją kontroluje, tym chetniej ze mną chodzi i tym mniej się czegokolwiek boi. Nie wiążę jej też do czyszczenia już, czy strugania kopyt teraz - jak tylko ją za mocno ograniczam, zaczyna się denerwować.
Zaczęłam ufac decyzjom konia i zauwazyłam, że to ją bardzo uspokoiło - wie, że może zachowywać się jak koń, moze reagować w sposób naturalny dla siebie jako konia i nie będę ją za to szarpać.
Branka nigdy w swoim życiu nie była spokojniejsza niż teraz. Ale to tylko utwierdza mnie w tym, że nie wsiadłabym już na nią nigdy w ogłowiu - to bez sensu, im mniej jej zakładam rzeczy na łeb, tym jest spokojniejsza i chętniejsza do pracy.

Czyli jednak nawet u konia takiego jak mój - z temperamentem, jak to się mówi, można spowodować że się on uspokoi(oczywiście ona dalej na wybiegu jest pobudzona, czy jak sa jakieś hałasy w stajni itp, ale w kontakcie z człowiekiem bardzo się zmieniła). Bo to co ja zauważyłam u takich koni, to przeraża je najbardziej ograniczanie ich. Jak tylko przestanie się kontrolować, koń od razu się rozluźnia - oczywiście nie polega to na tym, że pozwala się koniowi sie tratowaćTongue W sumie to nie umiem opisać jak do tego doszłam, troche to trwało, że ona teraz za mną chodzi wszędzie i jest taka spokojna - masowałam ją np. ostatnio prawie 2 h na środku wielkiej ujeżdżalni, nie miała nawet kantara na łbie i nigdzie nie poszła(ale w tym pomogło mi to, co nas uczono na warsztatach w "Stokrotce" - mieliśmy tam fajne cwiczenie, wsadzono nas na konie na oklep i bez ogłowi i kazano stępować, ale nie kontrolowac koni - ujeżdżalnia była nieogrodzona - nikomu nic się nei stało, konie wcale nie miały zamiaru nigdzie z nami biegac czy nas zrzucać - a jeszcze jakiś czas temu, jakby mi ktoś powiedział, że jak wsiąde na konia bez niczego to on będzie spokojny i nie będzie myślal o tym jak się mnie pozbyć, to bym popatrzyła na niego z politowaniem, a tak to ćwiczenie utwierdziło mnie w tym, żeby konia nie ograniczać niepotrzebnie - no chyba, że jestem w sytuacji, że może nam coś grozić jak nie założę kantara).

<t></t>
branka
11-15-2008, 01:49 PM #46

arabiatta - konie sie odczulają bardzo szybko - mój koń też nie reaguje już na bażanty itp - a kiedyś reagował. Koń musi się szybko przyzwyczajać do takich rzeczy bo nie zaznał by chwili spokoju - jeśli koń się płoszy, a my go wtedy nie ukarzemy ani nie będziemy próbować osadzić w miejscu, szybko przestanie się płoszyć - oczywiście podobnych rzeczy - jak nagle spotka coś kompletnie nieznanego może się przestraszyć, ale jeśli zobaczy że nic się nie dzieje to też się do tego przyzwyczai. Ja ostatnio jak chodzę z koniem na spacery biorę długą lonżę i nigdy jej nie zatrzymuję na siłe ani nie ciagnę nigdzie - im mniej ją kontroluje, tym chetniej ze mną chodzi i tym mniej się czegokolwiek boi. Nie wiążę jej też do czyszczenia już, czy strugania kopyt teraz - jak tylko ją za mocno ograniczam, zaczyna się denerwować.
Zaczęłam ufac decyzjom konia i zauwazyłam, że to ją bardzo uspokoiło - wie, że może zachowywać się jak koń, moze reagować w sposób naturalny dla siebie jako konia i nie będę ją za to szarpać.
Branka nigdy w swoim życiu nie była spokojniejsza niż teraz. Ale to tylko utwierdza mnie w tym, że nie wsiadłabym już na nią nigdy w ogłowiu - to bez sensu, im mniej jej zakładam rzeczy na łeb, tym jest spokojniejsza i chętniejsza do pracy.

Czyli jednak nawet u konia takiego jak mój - z temperamentem, jak to się mówi, można spowodować że się on uspokoi(oczywiście ona dalej na wybiegu jest pobudzona, czy jak sa jakieś hałasy w stajni itp, ale w kontakcie z człowiekiem bardzo się zmieniła). Bo to co ja zauważyłam u takich koni, to przeraża je najbardziej ograniczanie ich. Jak tylko przestanie się kontrolować, koń od razu się rozluźnia - oczywiście nie polega to na tym, że pozwala się koniowi sie tratowaćTongue W sumie to nie umiem opisać jak do tego doszłam, troche to trwało, że ona teraz za mną chodzi wszędzie i jest taka spokojna - masowałam ją np. ostatnio prawie 2 h na środku wielkiej ujeżdżalni, nie miała nawet kantara na łbie i nigdzie nie poszła(ale w tym pomogło mi to, co nas uczono na warsztatach w "Stokrotce" - mieliśmy tam fajne cwiczenie, wsadzono nas na konie na oklep i bez ogłowi i kazano stępować, ale nie kontrolowac koni - ujeżdżalnia była nieogrodzona - nikomu nic się nei stało, konie wcale nie miały zamiaru nigdzie z nami biegac czy nas zrzucać - a jeszcze jakiś czas temu, jakby mi ktoś powiedział, że jak wsiąde na konia bez niczego to on będzie spokojny i nie będzie myślal o tym jak się mnie pozbyć, to bym popatrzyła na niego z politowaniem, a tak to ćwiczenie utwierdziło mnie w tym, żeby konia nie ograniczać niepotrzebnie - no chyba, że jestem w sytuacji, że może nam coś grozić jak nie założę kantara).


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-15-2008, 03:36 PM #47
No ja się zupełnie z tobą zgadzam, Aniu, ale no, każde stworzenie na coś wyskakującego z zarośli pół centymetra od niego by chociaż zrobiło wielkie oczy albo zareagowałoby w stylu "o". Ja się nie dziwie, że on nie zaczął uciekać, tylko że nawet nie zarejestrował, bo ten bażant to był naprawdę przerażający Big Grin Sorry, ale jakby takie ptaszysko wyskoczyło na arabka to jaki by nie był zrelaksowany i obyty z ptactwem łownym to by zrobił oczy chociaż Confusedhock:

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-15-2008, 03:36 PM #47

No ja się zupełnie z tobą zgadzam, Aniu, ale no, każde stworzenie na coś wyskakującego z zarośli pół centymetra od niego by chociaż zrobiło wielkie oczy albo zareagowałoby w stylu "o". Ja się nie dziwie, że on nie zaczął uciekać, tylko że nawet nie zarejestrował, bo ten bażant to był naprawdę przerażający Big Grin Sorry, ale jakby takie ptaszysko wyskoczyło na arabka to jaki by nie był zrelaksowany i obyty z ptactwem łownym to by zrobił oczy chociaż Confusedhock:


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

branka

Posting Freak

2,096
11-15-2008, 03:46 PM #48
Jeżeli odczulisz konia całkowicie, to nawet bażant metr od niego może wydawac mu sie czymś normalnych. Choć pewnie to kwestia temperamentu jednak też - każdy kon choć podobny do innych koni, to jest także inny od koni. Koń z większym tepmeramentem zawsze będzie bardziej żywioowo reagował.
CHyba, że konia by zaimprintingować odpowiednio - wtedy nawet całe stado bażantóe mogłoby na koniu nie zrobic zadnego wrażenia.

<t></t>
branka
11-15-2008, 03:46 PM #48

Jeżeli odczulisz konia całkowicie, to nawet bażant metr od niego może wydawac mu sie czymś normalnych. Choć pewnie to kwestia temperamentu jednak też - każdy kon choć podobny do innych koni, to jest także inny od koni. Koń z większym tepmeramentem zawsze będzie bardziej żywioowo reagował.
CHyba, że konia by zaimprintingować odpowiednio - wtedy nawet całe stado bażantóe mogłoby na koniu nie zrobic zadnego wrażenia.


<t></t>

Amarillo

Junior Member

6
11-21-2008, 11:40 AM #49
Jeden z koni na ktorym jezdze straaasznie sie ploszy Sad
Ma problem ze wzrokiem - prawe oko, wiec oprocz tego ze podmuch wiatru czy padajacy deszcz uderzajacy w dach ujezdzalni go ploszy, to jeszcze obiekty nagle pojawiajace sie po jego prawej stronie go strasza,,,, :roll:

Wczoraj na jezdzie dostalam wlasnie jego, a ze byl spory wiatr, a jezdzimy w zastepie, kon byl wczoraj bardzo trudny (przynajmniej dla mnie).

Uspokajalam go mowiac do niego, cmokajac, klepiac po szyi, ale to srednio pomagalo.
Sama nie wiem jak go uspokoic, mysle ze w tym przypadku "odpuszczenie" mu czy "odczulenie" na sposoby o ktorych pisaliscie srednio zadziala (na ujezdzalni sa inne konie,,,on ciagle sie ploszy z tych samych powodow - otwierajaca sie brama, krople deszczu).
Przede mna wczoraj jezdzila na nim kobieta ktora poniosl w galop i spadla w dosc niefortunny sposob, kon byl juz poddenerwowany i zdaje sobie sprawe ze dla niego to stres,,,
Jak moge pomoc jemu i sobie?
Czy macie moze jakis pomysl jak go uspokoic?:?: :?:

<t></t>
Amarillo
11-21-2008, 11:40 AM #49

Jeden z koni na ktorym jezdze straaasznie sie ploszy Sad
Ma problem ze wzrokiem - prawe oko, wiec oprocz tego ze podmuch wiatru czy padajacy deszcz uderzajacy w dach ujezdzalni go ploszy, to jeszcze obiekty nagle pojawiajace sie po jego prawej stronie go strasza,,,, :roll:

Wczoraj na jezdzie dostalam wlasnie jego, a ze byl spory wiatr, a jezdzimy w zastepie, kon byl wczoraj bardzo trudny (przynajmniej dla mnie).

Uspokajalam go mowiac do niego, cmokajac, klepiac po szyi, ale to srednio pomagalo.
Sama nie wiem jak go uspokoic, mysle ze w tym przypadku "odpuszczenie" mu czy "odczulenie" na sposoby o ktorych pisaliscie srednio zadziala (na ujezdzalni sa inne konie,,,on ciagle sie ploszy z tych samych powodow - otwierajaca sie brama, krople deszczu).
Przede mna wczoraj jezdzila na nim kobieta ktora poniosl w galop i spadla w dosc niefortunny sposob, kon byl juz poddenerwowany i zdaje sobie sprawe ze dla niego to stres,,,
Jak moge pomoc jemu i sobie?
Czy macie moze jakis pomysl jak go uspokoic?:?: :?:


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-21-2008, 12:03 PM #50
Mój koń dostaje świra w nowej hali, bo deszcz uderzający o dach, bo wiatr, bo echo, bo otwierające sie drzwi Smile Więc od paru dni na niego nie wsiadam, tylko zabieram na te halę i go puszczam, i on sobie zwiedza i jest coraz mniej zdziwiony.

Przerażonego konia średnio da się uspokoić łagodnym przemawianiem i głaskaniem po szyi, jeżeli naprawdę jego największym problemem jest bycie na hali, to nie ma innej metody jak go z nią zaznajomić. I niewidzenie na jedno oko ma tu akurat najmniejsze znaczenie.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-21-2008, 12:03 PM #50

Mój koń dostaje świra w nowej hali, bo deszcz uderzający o dach, bo wiatr, bo echo, bo otwierające sie drzwi Smile Więc od paru dni na niego nie wsiadam, tylko zabieram na te halę i go puszczam, i on sobie zwiedza i jest coraz mniej zdziwiony.

Przerażonego konia średnio da się uspokoić łagodnym przemawianiem i głaskaniem po szyi, jeżeli naprawdę jego największym problemem jest bycie na hali, to nie ma innej metody jak go z nią zaznajomić. I niewidzenie na jedno oko ma tu akurat najmniejsze znaczenie.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
11-21-2008, 12:30 PM #51
Amarillo, piszesz o jeździe w szkółce. W takiej sytuacji masz ograniczone pole manewru. Bo jeśli masz słuchać poleceń instruktora, to nie na miejscu będą rady typu: najpierw oprowadź konia po hali w ręku, daj mu się rozejrzeć, albo: zajmij konia określonymi ćwiczeniami, żeby na sobie skupić, albo: za każdym razem, kiedy zacznie się niepokoić (głowa w górze, napięcie, śpieszenie itp.), poproś o ustąpienie zadem itd.

Tak naprawdę nie do nas powinnaś się zwracać, a do instruktora - i jego pytać: co mam zrobić z nerwowością tego konia? Ale ja wiem... Nie każdy instruktor ma na takie sytuacje jakiś plan, nie każdy umie/chce/może się zająć stanem końskiego umysłu, nie tylko "techniką". Inna sprawa, że ten koń nie brzmi, jak super ułożony koń szkółkowy (ponoszenie, nawykowe płoszenie - które już może nie tyle jest płoszeniem, co "sposobem" na człowieka). Jeśli jest jakiś problem z koniem, to instruktor powinien go rozwiązywać, a nie kursant.

A wracając do jakichś rad. Na pewno dobrze, żebyś Ty była w takiej sytuacji możliwie rozluźniona i skupiona na zadaniach, a nie na hali i jej strachach. Zwracaj uwagę na swój oddech, żeby był równy, głęboki, bez przestanków. Skanuj to, co się dzieje w Twoim ciele, co robi noga, jak jest ułożona miednica, czy masz rozluźniony czy napięty brzuch, ramiona, co robią ręce, głowa itd. Skup się na ćwiczeniach - jeśli macie zrobić zatrzymanie, możesz liczyć, ile kroków Ci to zajmuje. Przy zakłusowaniu wyczuwaj, czy coś się zmienia w napięciu wodzy, czy koń zmienia pozycję głowy itd. itd. Jak będziesz miała dużo konkretów do skupiania się nad nimi, mniej miejsca zostanie w głowie na banie się, napięcie, wyczekiwanie na kłapnięcie drzwi od hali czy kapnięcie kropli deszczu. A że konie dopasowują się bardzo do stanu emocji i umysłu człowieka, na pewno będzie Wam obydwojgu łatwiej.

I jeszcze jedna rzecz - jeśli czujesz, że Twój niepokój robi się zbyt duży, zaczyna być strachem, a nie malutkimi motylkami w brzuchu, słuchaj się go. I nie daj nikomu wmówić sobie, że to jest ok. Instruktorowi też nie. Jeśli się boisz, to coś jest nie tak w tym momencie* i trzeba coś z sytuacją zrobić, a nie tylko i wyłącznie "być dzielnym".

* Np. nie ten koń, nie w tym stanie, nie ten chód, nie to ćwiczenie.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
11-21-2008, 12:30 PM #51

Amarillo, piszesz o jeździe w szkółce. W takiej sytuacji masz ograniczone pole manewru. Bo jeśli masz słuchać poleceń instruktora, to nie na miejscu będą rady typu: najpierw oprowadź konia po hali w ręku, daj mu się rozejrzeć, albo: zajmij konia określonymi ćwiczeniami, żeby na sobie skupić, albo: za każdym razem, kiedy zacznie się niepokoić (głowa w górze, napięcie, śpieszenie itp.), poproś o ustąpienie zadem itd.

Tak naprawdę nie do nas powinnaś się zwracać, a do instruktora - i jego pytać: co mam zrobić z nerwowością tego konia? Ale ja wiem... Nie każdy instruktor ma na takie sytuacje jakiś plan, nie każdy umie/chce/może się zająć stanem końskiego umysłu, nie tylko "techniką". Inna sprawa, że ten koń nie brzmi, jak super ułożony koń szkółkowy (ponoszenie, nawykowe płoszenie - które już może nie tyle jest płoszeniem, co "sposobem" na człowieka). Jeśli jest jakiś problem z koniem, to instruktor powinien go rozwiązywać, a nie kursant.

A wracając do jakichś rad. Na pewno dobrze, żebyś Ty była w takiej sytuacji możliwie rozluźniona i skupiona na zadaniach, a nie na hali i jej strachach. Zwracaj uwagę na swój oddech, żeby był równy, głęboki, bez przestanków. Skanuj to, co się dzieje w Twoim ciele, co robi noga, jak jest ułożona miednica, czy masz rozluźniony czy napięty brzuch, ramiona, co robią ręce, głowa itd. Skup się na ćwiczeniach - jeśli macie zrobić zatrzymanie, możesz liczyć, ile kroków Ci to zajmuje. Przy zakłusowaniu wyczuwaj, czy coś się zmienia w napięciu wodzy, czy koń zmienia pozycję głowy itd. itd. Jak będziesz miała dużo konkretów do skupiania się nad nimi, mniej miejsca zostanie w głowie na banie się, napięcie, wyczekiwanie na kłapnięcie drzwi od hali czy kapnięcie kropli deszczu. A że konie dopasowują się bardzo do stanu emocji i umysłu człowieka, na pewno będzie Wam obydwojgu łatwiej.

I jeszcze jedna rzecz - jeśli czujesz, że Twój niepokój robi się zbyt duży, zaczyna być strachem, a nie malutkimi motylkami w brzuchu, słuchaj się go. I nie daj nikomu wmówić sobie, że to jest ok. Instruktorowi też nie. Jeśli się boisz, to coś jest nie tak w tym momencie* i trzeba coś z sytuacją zrobić, a nie tylko i wyłącznie "być dzielnym".

* Np. nie ten koń, nie w tym stanie, nie ten chód, nie to ćwiczenie.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Amarillo

Junior Member

6
11-21-2008, 01:27 PM #52
Arabiatta, Klara dziekuje za cenne wskazowki i informacje Smile

Na pewno przy najblizej okazji porozmawiam z ktoras z instruktorek na temat konia, moze one cos doradza, choc szczerze mowiac nie licze na jakas rewelacje z ich strony....ale warto sprobowac :wink:
Klarato prawda, ze podczas jazdy akurat na tym koniu przy zlych warunkach atmosferycznych wrecz "wyczekuje" kolejnego podmuchu wiatru czy innych halasow i zapominam o oddechu i koncentrowaniu sie na koniu.
Kolejna rzecz - mam ten odruch o ktorym piszesz - "bycia dzielnym" - na szczescie, chyba zreszta w odpowiednim momencie wyczulam zeby nie galopowac, bo zaczelam czuc zbyt duzy niepokoj i nie chcialam zeby to "przelalo sie" na zdenerwowanego konia.

<t></t>
Amarillo
11-21-2008, 01:27 PM #52

Arabiatta, Klara dziekuje za cenne wskazowki i informacje Smile

Na pewno przy najblizej okazji porozmawiam z ktoras z instruktorek na temat konia, moze one cos doradza, choc szczerze mowiac nie licze na jakas rewelacje z ich strony....ale warto sprobowac :wink:
Klarato prawda, ze podczas jazdy akurat na tym koniu przy zlych warunkach atmosferycznych wrecz "wyczekuje" kolejnego podmuchu wiatru czy innych halasow i zapominam o oddechu i koncentrowaniu sie na koniu.
Kolejna rzecz - mam ten odruch o ktorym piszesz - "bycia dzielnym" - na szczescie, chyba zreszta w odpowiednim momencie wyczulam zeby nie galopowac, bo zaczelam czuc zbyt duzy niepokoj i nie chcialam zeby to "przelalo sie" na zdenerwowanego konia.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-22-2008, 06:47 PM #53
Można przyzwyczaić się do "warkota' Smile

Spotkany w wąwozie jest albo szalenie ciekawy

[Obrazek: quadkucfl6.jpg]

Albo zupełnie obojętny - nawet jak jest bardzo ciasno Smile

[Obrazek: quadkubwk9.jpg]

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-22-2008, 06:47 PM #53

Można przyzwyczaić się do "warkota' Smile

Spotkany w wąwozie jest albo szalenie ciekawy

[Obrazek: quadkucfl6.jpg]

Albo zupełnie obojętny - nawet jak jest bardzo ciasno Smile

[Obrazek: quadkubwk9.jpg]


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

dressagenaturally

Junior Member

13
12-14-2008, 11:37 AM #54
witajcie Smile

Jakiekolwiek próby szarpania , ciagniecia na siłe by zatrzymać konia ,ktory poniósł uruchamiaja machine prowadzącą w rezultacie jeszcze bardziej do pogłebienia aspektu ponoszenia.
Kazdy z nas chyba orientuje się w jaki sposob takie czynnosci zadziałaja nie tylko na zad konia ale i jego poczucie bezpieczenstwa. Bardzo wazne jak w takiej sytuacji zachowa się człowiek . Wg mnie najodpowiedniejszym postępowaniem w takiej sytuacji jest wykonanie zgiecia bocznego i odangazowanie zadu . Nie mam naturalnie na mysli ciagniecia ,szarpaniny nie nie nie! Zgiecia boczne, ktorych nie uczymy w chwili gdy upss... wlasnie moj koń poczul zagrozenie i poderwal sie do ucieczki . Caly etap uczenia zgiec uelastycznia szyje ,stosowanie faz ,moze nie bede rozpisywac sie o samej nauce. Na swoim wlasnym przykladzie moge zaświadczyc ,ze uzyłam zgiecia i odangazownia zadu wyłacznie raz ,podczas spaceru we dwojke ,na swoim 4 letnim wał. ,ktory juz nie pozna co to jest wędzidlo bo jest nam ono niepotrzebne.Akurat przejeżdżajac drzewo zaczelo sie osuwac.Dzięki temu ,że kiedys na halterze z linka ćwiczylismy zgiecia wystarczylo moje spojrzenie na jego szyje a on cwalując bez zadnego! nacisku skojarzyl : Aha ... przypominam sobie .. wiem co ona chce ,zaraz na pewno otrzymam wygode!
I tak tez bylo naturalnie . To nie są jakies opowiesci dziwnej tresci . Potrzeba wiele czasu ,zeby osiagnac prawdziwe porozumienie z koniem . Stac sie dla niego koniem Alfa. Naturalnie nie od razu wystarczy spojrzec na szyje czy tez poglaskac line zeby kon skojarzyl o co nam chodzi,ale to wszystko jest mozliwe. Naprawde Twoj spokoj jest odpowiedzia na obrone, ucieczkę konia.I wcale nie musi to wygladac tak przerazajaca ,ja ciągne ,szarpe tego biednego konia ,metal kaleczy jego wrazliwy pysk , ból ból i jeszcze raz ból ..Sad chyba nie o to chodzi..
Bardzo wazna mysle , co na pewno z czasem moze wykluczyc cos takiego jak ponoszenie , jest zabawa w przyjazn. Niby banalnie brzmi a jest jednym z kluczy do osiagniecia harmonii z koniem. Np zabawa z folia. Mowie do konia ; ,,zobacz , chce ci pokazac cos zupelnie nie groznego , choc powąchaj ..Pierwsza reakcja mojego konia : yyy ... jakie niebieskie (i postawa mega smoka) Bardzo wazna jest moja postawa. Czy jestem rozluzniona ,ogolny stan panowania nad syt. Gdy tylko kon podchodzi zaczynam go głaskać ,rozluźniac masując go . Otrzymuje on natychmiastowa wygode. Wtedy koduje sobie w głowce obraz: ha! Ale jestem dzielny . Sam tu podszedlem. I jeszcze ona dała mi wygode .
Na folie konie reaguja bardzo roznie. Czesto moze miec na to wplyw sama postawa czlowieka. Konie czytaja nas bardzo uwaznie . Naprawde czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zabawa z folia ,moment np zarzucenia folii na grzbiet moze potrwac nawet kilka dni . W momencie kiedy my jak szaleni machamy ,potrzasamy ,szelescimy i wszystko inne ,folia powoduje u konia niepewnosc zwiekszamy jakby intensywnosc do momentu kiedy kon sam zdecyduje sie zatrzymac. Kiedy sie zatrzyma musi otrzymac natychmiast wygode. Jego mysl : ooo przestala wreszcie tym machac gdy sie zatrzymalem.
To nie jest tak ,ze to kon ma z czyms problem . Nigdy w to nie uwierze. To człowiek musi zmienic sposob w jaki z nim rozmawia i wazne nie tylko gadac ale i sluchac. Wszelkie bariery jakie się pojawiaja są wyłacznie w nas samych. Kocham ujeżdżenie . Nie wyobrazam sobie nie bawić się w nie ,jednak odkąd pracuje nad sobą by być bardziej naturalna wszystko przyjelo zupelnie inna postac. Kazdemu z calego serca zycze takiego hm.. olsnienia? Na forum był wątek czy motodami naturalnymi w powiazaniu z klasycznym jeździectwem da sie doprowadzic konia do jakiejs klasy w uj. ? Nawet więcej to kon sam chce ,nas ,mnie i siebie doprowadzic do maksimum swoich mozliwosci. Poczucie ,ze kon sam chce ze mna m.in. uelastyczniać się ,poprawiać swoja ruchomość ,równowage i ma z tego mega frajde to jest chyba najpiękniejsze. Ma niespelna cztery lata . Nawet w marzeniach nie myslalam ,ze bede z nim w takim punkcie . Z klasycznego zapalonego pingiwna przeistaczam się w naturalnego zapalonego pingwinaWink . I powiem Wam ,ze bezwzgledu na wszystko czy kochasz skoki , wyscigi ,dżigitówke ,rajdy i tak dalej dalej ,bądź naturalny a to co zacznie sie dziac przekroczy kazde najsmielsze oczekiwania.

<r><B><s></s><I><s></s>Techniki podparte intencją stają się narzędziem komunikacji, i jeśli intencją jest dbałość o naturę konia ,to stają się rozmową ,toczącą się w obie strony .<B><s>[b]</s><e></e></B></I><e>[/b]</e></B><I><I><s>[i]</s><e></e></I><e>[/i]</e></I></r>
dressagenaturally
12-14-2008, 11:37 AM #54

witajcie Smile

Jakiekolwiek próby szarpania , ciagniecia na siłe by zatrzymać konia ,ktory poniósł uruchamiaja machine prowadzącą w rezultacie jeszcze bardziej do pogłebienia aspektu ponoszenia.
Kazdy z nas chyba orientuje się w jaki sposob takie czynnosci zadziałaja nie tylko na zad konia ale i jego poczucie bezpieczenstwa. Bardzo wazne jak w takiej sytuacji zachowa się człowiek . Wg mnie najodpowiedniejszym postępowaniem w takiej sytuacji jest wykonanie zgiecia bocznego i odangazowanie zadu . Nie mam naturalnie na mysli ciagniecia ,szarpaniny nie nie nie! Zgiecia boczne, ktorych nie uczymy w chwili gdy upss... wlasnie moj koń poczul zagrozenie i poderwal sie do ucieczki . Caly etap uczenia zgiec uelastycznia szyje ,stosowanie faz ,moze nie bede rozpisywac sie o samej nauce. Na swoim wlasnym przykladzie moge zaświadczyc ,ze uzyłam zgiecia i odangazownia zadu wyłacznie raz ,podczas spaceru we dwojke ,na swoim 4 letnim wał. ,ktory juz nie pozna co to jest wędzidlo bo jest nam ono niepotrzebne.Akurat przejeżdżajac drzewo zaczelo sie osuwac.Dzięki temu ,że kiedys na halterze z linka ćwiczylismy zgiecia wystarczylo moje spojrzenie na jego szyje a on cwalując bez zadnego! nacisku skojarzyl : Aha ... przypominam sobie .. wiem co ona chce ,zaraz na pewno otrzymam wygode!
I tak tez bylo naturalnie . To nie są jakies opowiesci dziwnej tresci . Potrzeba wiele czasu ,zeby osiagnac prawdziwe porozumienie z koniem . Stac sie dla niego koniem Alfa. Naturalnie nie od razu wystarczy spojrzec na szyje czy tez poglaskac line zeby kon skojarzyl o co nam chodzi,ale to wszystko jest mozliwe. Naprawde Twoj spokoj jest odpowiedzia na obrone, ucieczkę konia.I wcale nie musi to wygladac tak przerazajaca ,ja ciągne ,szarpe tego biednego konia ,metal kaleczy jego wrazliwy pysk , ból ból i jeszcze raz ból ..Sad chyba nie o to chodzi..
Bardzo wazna mysle , co na pewno z czasem moze wykluczyc cos takiego jak ponoszenie , jest zabawa w przyjazn. Niby banalnie brzmi a jest jednym z kluczy do osiagniecia harmonii z koniem. Np zabawa z folia. Mowie do konia ; ,,zobacz , chce ci pokazac cos zupelnie nie groznego , choc powąchaj ..Pierwsza reakcja mojego konia : yyy ... jakie niebieskie (i postawa mega smoka) Bardzo wazna jest moja postawa. Czy jestem rozluzniona ,ogolny stan panowania nad syt. Gdy tylko kon podchodzi zaczynam go głaskać ,rozluźniac masując go . Otrzymuje on natychmiastowa wygode. Wtedy koduje sobie w głowce obraz: ha! Ale jestem dzielny . Sam tu podszedlem. I jeszcze ona dała mi wygode .
Na folie konie reaguja bardzo roznie. Czesto moze miec na to wplyw sama postawa czlowieka. Konie czytaja nas bardzo uwaznie . Naprawde czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zabawa z folia ,moment np zarzucenia folii na grzbiet moze potrwac nawet kilka dni . W momencie kiedy my jak szaleni machamy ,potrzasamy ,szelescimy i wszystko inne ,folia powoduje u konia niepewnosc zwiekszamy jakby intensywnosc do momentu kiedy kon sam zdecyduje sie zatrzymac. Kiedy sie zatrzyma musi otrzymac natychmiast wygode. Jego mysl : ooo przestala wreszcie tym machac gdy sie zatrzymalem.
To nie jest tak ,ze to kon ma z czyms problem . Nigdy w to nie uwierze. To człowiek musi zmienic sposob w jaki z nim rozmawia i wazne nie tylko gadac ale i sluchac. Wszelkie bariery jakie się pojawiaja są wyłacznie w nas samych. Kocham ujeżdżenie . Nie wyobrazam sobie nie bawić się w nie ,jednak odkąd pracuje nad sobą by być bardziej naturalna wszystko przyjelo zupelnie inna postac. Kazdemu z calego serca zycze takiego hm.. olsnienia? Na forum był wątek czy motodami naturalnymi w powiazaniu z klasycznym jeździectwem da sie doprowadzic konia do jakiejs klasy w uj. ? Nawet więcej to kon sam chce ,nas ,mnie i siebie doprowadzic do maksimum swoich mozliwosci. Poczucie ,ze kon sam chce ze mna m.in. uelastyczniać się ,poprawiać swoja ruchomość ,równowage i ma z tego mega frajde to jest chyba najpiękniejsze. Ma niespelna cztery lata . Nawet w marzeniach nie myslalam ,ze bede z nim w takim punkcie . Z klasycznego zapalonego pingiwna przeistaczam się w naturalnego zapalonego pingwinaWink . I powiem Wam ,ze bezwzgledu na wszystko czy kochasz skoki , wyscigi ,dżigitówke ,rajdy i tak dalej dalej ,bądź naturalny a to co zacznie sie dziac przekroczy kazde najsmielsze oczekiwania.


<r><B><s></s><I><s></s>Techniki podparte intencją stają się narzędziem komunikacji, i jeśli intencją jest dbałość o naturę konia ,to stają się rozmową ,toczącą się w obie strony .<B><s>[b]</s><e></e></B></I><e>[/b]</e></B><I><I><s>[i]</s><e></e></I><e>[/i]</e></I></r>

Emila

Member

135
12-18-2008, 06:46 PM #55
DuchowaPrzygoda ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie
dokładnie tak, koń spłoszył się, pędzi przed siebie, nie reaguje na nic, przed wami ulica po której auta jadą jeden za drugim. I co? Siedzidzie na koniu, głaszczecie go, mówicie do niego, broń Boże nie szarpniecie go aby mu psychiki nie zranić i nie sprawić dyskomfortu, to nic, że zaraz zginiecie pod kołami. Walcząc o życie nie myśli się o niczym innym

<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>
Emila
12-18-2008, 06:46 PM #55

DuchowaPrzygoda ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie
dokładnie tak, koń spłoszył się, pędzi przed siebie, nie reaguje na nic, przed wami ulica po której auta jadą jeden za drugim. I co? Siedzidzie na koniu, głaszczecie go, mówicie do niego, broń Boże nie szarpniecie go aby mu psychiki nie zranić i nie sprawić dyskomfortu, to nic, że zaraz zginiecie pod kołami. Walcząc o życie nie myśli się o niczym innym


<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-19-2008, 07:25 AM #56
Dlatego należy pracowąć nad relacją z koniem i wyjechać w teren jak się jest do tego przygotowanym. Taka prewencja.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-19-2008, 07:25 AM #56

Dlatego należy pracowąć nad relacją z koniem i wyjechać w teren jak się jest do tego przygotowanym. Taka prewencja.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
12-19-2008, 11:20 AM #57
Emila
DuchowaPrzygoda ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie
dokładnie tak, koń spłoszył się, pędzi przed siebie, nie reaguje na nic, przed wami ulica po której auta jadą jeden za drugim. I co? Siedzidzie na koniu, głaszczecie go, mówicie do niego, broń Boże nie szarpniecie go aby mu psychiki nie zranić i nie sprawić dyskomfortu, to nic, że zaraz zginiecie pod kołami. Walcząc o życie nie myśli się o niczym innym

Niezupełnie tak Smile

Dwa razy poniósł mnie koń , w szkółce zresztą.

Z niczym nie walczyłam, bo reakcja spanikowanego konia jest błyskawiczna i człowiek raczej nie nadąży.
Za każdym razem był to błyskawiczny zwrot o 90 st i przed siebie.
Za pierwszym razem walczyłam o utrzymanie się leżąc na grzbiecie i obejmując szyję rękoma- wodze oczywiście rzuciłam.

W końcu zeskoczyłam mu niefortunnie pod kopyta , co go tak zdumiało, że jeszcze zawadził mnie kopytem, ale zatrzymał się i cofnął.
Za drugiem razem panikarski arab po torach ( chyba pisałam ) przestraszywszy się odgłosu ciężarówki- wywrotki ,też wykonał błyskawiczny zwrot i pognał prosto pod nią , na drogę.

Oczywiście walczyłam ,ale żeby utrzymać się na koniu , trzymając się mocno grzywy, przyklejona do siodła i zastanawiając się, czy już zeskoczyć, czy jeszcze poczekać
Na szczęście wytrwałam, a koń nie będąc samobójcą zatrzymał się w krzakach przy drodze.
Okazało się, że nawet miałam w ręku sprzączkę wodzy , ale jakoś mi nie przyszło do głowy ich użyć.
Pewnie dlatego, że wszystko działo się zbyt szybko- a może nie mam instynktu samozachowawczego? :?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
12-19-2008, 11:20 AM #57

Emila
DuchowaPrzygoda ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie
dokładnie tak, koń spłoszył się, pędzi przed siebie, nie reaguje na nic, przed wami ulica po której auta jadą jeden za drugim. I co? Siedzidzie na koniu, głaszczecie go, mówicie do niego, broń Boże nie szarpniecie go aby mu psychiki nie zranić i nie sprawić dyskomfortu, to nic, że zaraz zginiecie pod kołami. Walcząc o życie nie myśli się o niczym innym

Niezupełnie tak Smile

Dwa razy poniósł mnie koń , w szkółce zresztą.

Z niczym nie walczyłam, bo reakcja spanikowanego konia jest błyskawiczna i człowiek raczej nie nadąży.
Za każdym razem był to błyskawiczny zwrot o 90 st i przed siebie.
Za pierwszym razem walczyłam o utrzymanie się leżąc na grzbiecie i obejmując szyję rękoma- wodze oczywiście rzuciłam.

W końcu zeskoczyłam mu niefortunnie pod kopyta , co go tak zdumiało, że jeszcze zawadził mnie kopytem, ale zatrzymał się i cofnął.
Za drugiem razem panikarski arab po torach ( chyba pisałam ) przestraszywszy się odgłosu ciężarówki- wywrotki ,też wykonał błyskawiczny zwrot i pognał prosto pod nią , na drogę.

Oczywiście walczyłam ,ale żeby utrzymać się na koniu , trzymając się mocno grzywy, przyklejona do siodła i zastanawiając się, czy już zeskoczyć, czy jeszcze poczekać
Na szczęście wytrwałam, a koń nie będąc samobójcą zatrzymał się w krzakach przy drodze.
Okazało się, że nawet miałam w ręku sprzączkę wodzy , ale jakoś mi nie przyszło do głowy ich użyć.
Pewnie dlatego, że wszystko działo się zbyt szybko- a może nie mam instynktu samozachowawczego? :?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Emila

Member

135
12-20-2008, 03:21 PM #58
Magdo G. Co innego gdy dzieje się coś nagle i nie masz czasu na reakcję, a co innego gdy jesteś świadoma tego, że jeśli czegoś nie zrobisz to będzie bardzo źle, i w takim momencie wybiera się mniejsze zło. Łatwiej jest koniowi zapomnieć o tym szarpnięciu niż o zderzeniu z autem. Indiana na szczęście nie boi się warkotów, natomiast badzo nie lubi gdy coś go wyprzedza, nawet jak szaleje na pastwisku i któryś koń go wyprzedza to łapie go zębami. Ogólnie jest płochliwym koniem, ale gdy na nim siedzę możemy wejść wszędzie.Aco do ponoszenia, to przeczytałąm kiedyś w pewnej książce,że jak koń Cie poniesie to trzeba kopnąć go w głowę. Od tej pory podchodzę z duuuużym dystansem do tego co piszą

<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>
Emila
12-20-2008, 03:21 PM #58

Magdo G. Co innego gdy dzieje się coś nagle i nie masz czasu na reakcję, a co innego gdy jesteś świadoma tego, że jeśli czegoś nie zrobisz to będzie bardzo źle, i w takim momencie wybiera się mniejsze zło. Łatwiej jest koniowi zapomnieć o tym szarpnięciu niż o zderzeniu z autem. Indiana na szczęście nie boi się warkotów, natomiast badzo nie lubi gdy coś go wyprzedza, nawet jak szaleje na pastwisku i któryś koń go wyprzedza to łapie go zębami. Ogólnie jest płochliwym koniem, ale gdy na nim siedzę możemy wejść wszędzie.Aco do ponoszenia, to przeczytałąm kiedyś w pewnej książce,że jak koń Cie poniesie to trzeba kopnąć go w głowę. Od tej pory podchodzę z duuuużym dystansem do tego co piszą


<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
12-20-2008, 03:44 PM #59
Bardzo poproszę o tytuł tej książki i autora :!:
A może autora koń kopnął w głowę i tak mu się poprzestawiało :wink: , że zaczął pisać brednie Cry

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
12-20-2008, 03:44 PM #59

Bardzo poproszę o tytuł tej książki i autora :!:
A może autora koń kopnął w głowę i tak mu się poprzestawiało :wink: , że zaczął pisać brednie Cry


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Emila

Member

135
12-20-2008, 03:59 PM #60
A pewnie, że podam. Tylko ją znajdę. A wiecie, że Ludger Berbaum była wspaniałym jeźdźcem?

<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>
Emila
12-20-2008, 03:59 PM #60

A pewnie, że podam. Tylko ją znajdę. A wiecie, że Ludger Berbaum była wspaniałym jeźdźcem?


<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości