Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Strony (6): 1 2 3 4 5 6 Dalej
Cejloniara

Posting Freak

1,108
03-17-2008, 09:58 AM #1
Może to i wątek, który się przewijał w innych tematach, ale jakoś poczułam potrzebę, by pogadać o tym oddzielnie. Nadeszła wiosna i koń mi się zrobił jakiś bardziej nerwowy. Tradycyjnie w chwilach niepokoju głaszczemy, przemawiamy spokojnym głosem do konia itd., ale może macie jeszcze jakieś swoje sposoby. Co robicie, gdy waszego towarzysza nagle opanowują emocje i niepokój?

Ja zaczynam sobie testować taki sposób, że podczas głaskania, dawania smakołyków mruczę mu piosenki. Jestem bardzo ciekawa, czy da się to tak uwarunkować, jak kołysanie w ramionach matki uspokaja płaczące dziecko :-) Fajnie by było, gdyby zamruczenie piosenki z siodła mogło uspokoić mojego konisia.

Tak na marginesie - mruczenie działa w takich sytuacjach także kojąco na mnie :-)

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
03-17-2008, 09:58 AM #1

Może to i wątek, który się przewijał w innych tematach, ale jakoś poczułam potrzebę, by pogadać o tym oddzielnie. Nadeszła wiosna i koń mi się zrobił jakiś bardziej nerwowy. Tradycyjnie w chwilach niepokoju głaszczemy, przemawiamy spokojnym głosem do konia itd., ale może macie jeszcze jakieś swoje sposoby. Co robicie, gdy waszego towarzysza nagle opanowują emocje i niepokój?

Ja zaczynam sobie testować taki sposób, że podczas głaskania, dawania smakołyków mruczę mu piosenki. Jestem bardzo ciekawa, czy da się to tak uwarunkować, jak kołysanie w ramionach matki uspokaja płaczące dziecko :-) Fajnie by było, gdyby zamruczenie piosenki z siodła mogło uspokoić mojego konisia.

Tak na marginesie - mruczenie działa w takich sytuacjach także kojąco na mnie :-)


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Sowa

Member

137
03-17-2008, 02:01 PM #2
Przydługawe ploty ze znajomymi - nowa metoda wyciszania konia :lol: Chyba opatentuję. :lol:

Zauwazyłam ostatnio że rewelacyjnie działa na ogólne wyciszenie konia, bycie obok konia i nie zajmowanie się nim - jak ja zajmę się np. rozmową a konia tylko tak przy okazji trzymam na uwiązie i automatycznie głaszczę czy skubię za grzywę czy opieram się, nie skupiając się na nim i nic nie wymagając, to on się maksymalnie odpręża aż po przyśnięcie sobie.
Ale własnie musi być jakiś kontakt fizyczny- owo głaskanie/skubanie/opieranie się o konia dłonią + delikatny kontakt z jego głową przez kantarek. Na konia uwiązanego przy uwiązie już to nie działa.

Ten spokój przekłada sie potem na całą resztę czasu danego dnia - koń odpuszcza psychicznie, spokojniejaszy i bardziej skupiony jest przy czyszczeniu i na jeździe.
Co ciekawsze to wcale nie sa jakieś szeptane rozmowy, bywają burzliwe w kilka osób często koniowi nie znanymi z nagłymi wybuchami śmiechu, z wyraźną gestykulacją. Konia to nie wzrusza, wręcz przeciwnie, chyba dochodzi do wniosku że skoro dwunogi czują się tak bezpiecznie że aż hałasują - to znaczy że w okolicy nic czyha i nie przyjdzie konia zjeść.

Dobrze tez działa zupełne odpuszczenie na chwilę. Nie uspokajam, nie mruczę, śpiewam, mówię, tylko odstępuję o krok i zajmuję się sama sobą, stoję sobie i czyszczę szczotkę z włosia albo oglądam własne buty czy cokolwiek. Z jakiegoś powodu to tez działa na kopyciaka relaksująco-uspakajająco.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-17-2008, 02:01 PM #2

Przydługawe ploty ze znajomymi - nowa metoda wyciszania konia :lol: Chyba opatentuję. :lol:

Zauwazyłam ostatnio że rewelacyjnie działa na ogólne wyciszenie konia, bycie obok konia i nie zajmowanie się nim - jak ja zajmę się np. rozmową a konia tylko tak przy okazji trzymam na uwiązie i automatycznie głaszczę czy skubię za grzywę czy opieram się, nie skupiając się na nim i nic nie wymagając, to on się maksymalnie odpręża aż po przyśnięcie sobie.
Ale własnie musi być jakiś kontakt fizyczny- owo głaskanie/skubanie/opieranie się o konia dłonią + delikatny kontakt z jego głową przez kantarek. Na konia uwiązanego przy uwiązie już to nie działa.

Ten spokój przekłada sie potem na całą resztę czasu danego dnia - koń odpuszcza psychicznie, spokojniejaszy i bardziej skupiony jest przy czyszczeniu i na jeździe.
Co ciekawsze to wcale nie sa jakieś szeptane rozmowy, bywają burzliwe w kilka osób często koniowi nie znanymi z nagłymi wybuchami śmiechu, z wyraźną gestykulacją. Konia to nie wzrusza, wręcz przeciwnie, chyba dochodzi do wniosku że skoro dwunogi czują się tak bezpiecznie że aż hałasują - to znaczy że w okolicy nic czyha i nie przyjdzie konia zjeść.

Dobrze tez działa zupełne odpuszczenie na chwilę. Nie uspokajam, nie mruczę, śpiewam, mówię, tylko odstępuję o krok i zajmuję się sama sobą, stoję sobie i czyszczę szczotkę z włosia albo oglądam własne buty czy cokolwiek. Z jakiegoś powodu to tez działa na kopyciaka relaksująco-uspakajająco.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
03-17-2008, 02:21 PM #3
A to bardzo fajne co piszesz sowo :-) U nas manerw z plotkami da się załatwić bez kłopotu, bo czasem się tak zagadujemy z koleżankami, że zapominamy, że do koni przyjechałyśmy. Z tym zajmowaniem się sobą i odstąpieniem od konia to troszkę tak, jakby ignorować strach konia, jako niepotrzebny, nie ważny, nie prawdziwy w sensie, że nie ma sie tak naprawdę co emocjonować, że nie widzisz powodu do tego, itd.???? i zająć się czymś ciekawszym? To na tej może zasadzie??

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
03-17-2008, 02:21 PM #3

A to bardzo fajne co piszesz sowo :-) U nas manerw z plotkami da się załatwić bez kłopotu, bo czasem się tak zagadujemy z koleżankami, że zapominamy, że do koni przyjechałyśmy. Z tym zajmowaniem się sobą i odstąpieniem od konia to troszkę tak, jakby ignorować strach konia, jako niepotrzebny, nie ważny, nie prawdziwy w sensie, że nie ma sie tak naprawdę co emocjonować, że nie widzisz powodu do tego, itd.???? i zająć się czymś ciekawszym? To na tej może zasadzie??


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Sowa

Member

137
03-17-2008, 02:41 PM #4
Pewnie róznie bywa, dośc żartobliwie pisałam, ale całkiem na serio przemyślałam sobie to co zaobserwowałam i podejrzewam, ze w naszym przypadku dużą rolę ma odpuszczenie przeze mnie.
Chyba trochę za bardzo naciskam mentalnie na konia i on to czuje. A jak baba na plotach to wiadomo- zadowolona, odpręzona i na dodatek nic się od konia nie wymaga tylko automatycznie reaguje na jego poczynania w sposób minimalny :!: . Jak napiera choć troszkę to się go odsuwa tyle o ile ale przy tak bliskim kontakcie natychmiast , jak się spina to się go ignoruje i dalej robi swoje co na pewno konia uspokaja itp.
Myślę że to to czego musze się nauczyć używać świadomie - reagować natychmiast ale minimalnie żeby nie pobudzać dodatkowo. Odróżniać posłuszeństwo od zaufania - bo coś zaczynam widzieć że to kompletnie 2 różne rzeczy.

A odstapienie - no chyba ciąg dalszy tego samego + to co piszesz- mam wrażenie że często konie pobudza presja jaką na nie wywieramy zupełnie nieświadomie a strachy, wiercenie się, niepokój to wynik a nie przyczyna.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-17-2008, 02:41 PM #4

Pewnie róznie bywa, dośc żartobliwie pisałam, ale całkiem na serio przemyślałam sobie to co zaobserwowałam i podejrzewam, ze w naszym przypadku dużą rolę ma odpuszczenie przeze mnie.
Chyba trochę za bardzo naciskam mentalnie na konia i on to czuje. A jak baba na plotach to wiadomo- zadowolona, odpręzona i na dodatek nic się od konia nie wymaga tylko automatycznie reaguje na jego poczynania w sposób minimalny :!: . Jak napiera choć troszkę to się go odsuwa tyle o ile ale przy tak bliskim kontakcie natychmiast , jak się spina to się go ignoruje i dalej robi swoje co na pewno konia uspokaja itp.
Myślę że to to czego musze się nauczyć używać świadomie - reagować natychmiast ale minimalnie żeby nie pobudzać dodatkowo. Odróżniać posłuszeństwo od zaufania - bo coś zaczynam widzieć że to kompletnie 2 różne rzeczy.

A odstapienie - no chyba ciąg dalszy tego samego + to co piszesz- mam wrażenie że często konie pobudza presja jaką na nie wywieramy zupełnie nieświadomie a strachy, wiercenie się, niepokój to wynik a nie przyczyna.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Julie 1

Senior Member

279
03-18-2008, 06:21 PM #5
Dokładnie tak - najlepszym sposobem na uspokojenie konia jest uspokojenie siebie.
Dobrze jest się nauczyć kontrolować swój oddech, napięcie mięśni i niektóre odruchy bezwarunkowe.
Joga, pilates i wszystkie możliwe techniki relaksacyjne i medytacyjne mogą być bardzo pomocne.
Ale do pewnych rzeczy można też dojść samodzielnie, np. przy pomocy szeroko znanej i lubianej "Harmonii Jeźdźca i Konia" Sally Swift, w której jest bardzo przystępnie opisana technika i znaczenie oddychania przeponą.
Mnie nauczył tego muzyk grający na instrumentach dętych :-)
Naprawdę się przydaje, konie doskonale słyszą jak i czy oddychamy.
Śpiewanie - jak najbardziej! Głośna rozmowa - też pomaga. Bo nie da się tego robić nie oddychając głęboko.

A jeśli chodzi o konie, nic ich nie uspokaja tak jak naturalny ruch na otwartej przestrzeni w towarzystwie innych koni. Nie ma co wymagać uwagi, spokoju i skupienia od konia, który nie ma możliwości "wybrykania się" na padoku czy łące.

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
03-18-2008, 06:21 PM #5

Dokładnie tak - najlepszym sposobem na uspokojenie konia jest uspokojenie siebie.
Dobrze jest się nauczyć kontrolować swój oddech, napięcie mięśni i niektóre odruchy bezwarunkowe.
Joga, pilates i wszystkie możliwe techniki relaksacyjne i medytacyjne mogą być bardzo pomocne.
Ale do pewnych rzeczy można też dojść samodzielnie, np. przy pomocy szeroko znanej i lubianej "Harmonii Jeźdźca i Konia" Sally Swift, w której jest bardzo przystępnie opisana technika i znaczenie oddychania przeponą.
Mnie nauczył tego muzyk grający na instrumentach dętych :-)
Naprawdę się przydaje, konie doskonale słyszą jak i czy oddychamy.
Śpiewanie - jak najbardziej! Głośna rozmowa - też pomaga. Bo nie da się tego robić nie oddychając głęboko.

A jeśli chodzi o konie, nic ich nie uspokaja tak jak naturalny ruch na otwartej przestrzeni w towarzystwie innych koni. Nie ma co wymagać uwagi, spokoju i skupienia od konia, który nie ma możliwości "wybrykania się" na padoku czy łące.


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Guli

Posting Freak

1,701
03-19-2008, 06:45 PM #6
Uczestniczyłam kiedys w jeździe- na ujeżdżalni 4 konie , jeźdźcy o róznych stopniach umiejętności , ale raczej niewielkich.

Konie kręciły się więc bezradnie , a szef stał na środku i patrzył na to z rosnącą irytacją.
Jak ludzie zaczeli ciagnąć za wodze, to podniósł na nich głos , każąc podjechac do siebie.
Oczywiście konie słysząc poirytywany glos, mimo, ze nie do nich był skierowany, ani myslały podejsc do źródła gniewu.
Poprosiłam szefa, zeby przestał kipieć złością, bo konie boją się i nie chcą podejsc do niego.
Posłuchał , odpuścił, rozluźnił się i konie zaczeły byc sterowne.

Taka jestem mądra , a tez o tym zapominam :twisted:
Złoszczę się na konie że nie wchodza spokojnie do ogrodu , tylko wbiegają galopem
Oczywiście słysząc moj gniew biegną jeszcze szybciej - gdzie sens i logika mojego postępowania ?
Kuc az wskoczył ostatnio do paleniska ogniskowego i zaczał rozgrzebywać popól, co nie nastroiło mnie dobrze- i tak koło zamknęło się.

I odmienna sytuacja.
Wczesna jesień, palę liście na ogrodzie, konie pasą sie w odległosci 3 m.
Pech chciał, ze do ognia dostał sie pojemnik pod cisnieniem.
Rozległ się huk , pojemnik trafił mi w grzbiet dłoni, konie ani drgnęły , a ja o mało nie straciłam dłoni

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-19-2008, 06:45 PM #6

Uczestniczyłam kiedys w jeździe- na ujeżdżalni 4 konie , jeźdźcy o róznych stopniach umiejętności , ale raczej niewielkich.

Konie kręciły się więc bezradnie , a szef stał na środku i patrzył na to z rosnącą irytacją.
Jak ludzie zaczeli ciagnąć za wodze, to podniósł na nich głos , każąc podjechac do siebie.
Oczywiście konie słysząc poirytywany glos, mimo, ze nie do nich był skierowany, ani myslały podejsc do źródła gniewu.
Poprosiłam szefa, zeby przestał kipieć złością, bo konie boją się i nie chcą podejsc do niego.
Posłuchał , odpuścił, rozluźnił się i konie zaczeły byc sterowne.

Taka jestem mądra , a tez o tym zapominam :twisted:
Złoszczę się na konie że nie wchodza spokojnie do ogrodu , tylko wbiegają galopem
Oczywiście słysząc moj gniew biegną jeszcze szybciej - gdzie sens i logika mojego postępowania ?
Kuc az wskoczył ostatnio do paleniska ogniskowego i zaczał rozgrzebywać popól, co nie nastroiło mnie dobrze- i tak koło zamknęło się.

I odmienna sytuacja.
Wczesna jesień, palę liście na ogrodzie, konie pasą sie w odległosci 3 m.
Pech chciał, ze do ognia dostał sie pojemnik pod cisnieniem.
Rozległ się huk , pojemnik trafił mi w grzbiet dłoni, konie ani drgnęły , a ja o mało nie straciłam dłoni


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Guli

Posting Freak

1,701
05-10-2008, 06:10 PM #7
Oswajanie konia z początkowo przerażającymi , warkoczącymi rzeczami, wcale nie jest trudne Big Grin

[Obrazek: oswkubwo9.jpg]

Kuba , który bał sie podejsc do quada, teraz spokojnie pasie sie, mimo pracującego silnika.
Nawet przejechaliśmy koło niego , choc akurat ucięło mu głowę :wink:

[Obrazek: guadjazx8.jpg]

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
05-10-2008, 06:10 PM #7

Oswajanie konia z początkowo przerażającymi , warkoczącymi rzeczami, wcale nie jest trudne Big Grin

[Obrazek: oswkubwo9.jpg]

Kuba , który bał sie podejsc do quada, teraz spokojnie pasie sie, mimo pracującego silnika.
Nawet przejechaliśmy koło niego , choc akurat ucięło mu głowę :wink:

[Obrazek: guadjazx8.jpg]


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-10-2008, 06:16 PM #8
gratulacje Magdo,
to moje marzenie, ażeby odczulić koniki na kłady i taki mały motorek czerwony, którym ktoś notorycznie jeździ po lesie i tak dziwnie warczy..

ale nie mam nikogo znajomego ani z kładem ani z motorkiem Sad
niestety zbyt to jest drogie, żeby kupować na samo odczulanie!

<t></t>
Lutejaxx
05-10-2008, 06:16 PM #8

gratulacje Magdo,
to moje marzenie, ażeby odczulić koniki na kłady i taki mały motorek czerwony, którym ktoś notorycznie jeździ po lesie i tak dziwnie warczy..

ale nie mam nikogo znajomego ani z kładem ani z motorkiem Sad
niestety zbyt to jest drogie, żeby kupować na samo odczulanie!


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
05-12-2008, 07:37 AM #9
Właściwie, to ja nic nie robiłam.
Sam koń doszedł do wniosku, że mu nie zagraża.
Konie patrzą i pilnie obserwują wszystko, co dzieje się wokół nich.
Mysle, że to przychodzi wraz ze spokojem konia, jego poczuciem bezpieczeństwa i wielością bodźców.

A co do warkotów.
Kiedys w górkach pojawili się dwaj motocykliści i oczywiście wjechali na"naszą " drogę", że musiałyśmy ustąpić miejsca.
Konie ani drgnęły , ale widziały je wcześniej.
Gdyby pojawili się znienacka i to z tyłu , to wydaje mi się, że mogłyby przestraszyć się.

Ale nie jestem pewna, bo na odgłosy samochodów nie reagują , nawet za sobą , ale lepiej jak je zobaczą.

Może to sprawa tego, że zawsze miały do czynienia z pojazdami , więc nie obawiają się ich .
A ja też nie boję się tego typu strachów, więc i one spokojne Smile


Kiedyś na wąskiej drodze pojawiła się kobieta z taczkami , idąc w naszą stronę.

Kuba jak to on, spokojny i zaciekawiony, choc na taczkach była połówka świni.
Myślałam, że zapach krwi przestraszy go , ale nie, minął spokojnie, za to kuc wykazał oznaki zaniepokojenia.

Wydaje mi się Duchowa, że w takim "dzikim" miejscu, konie Twoje mają zbyt mało kontaktu z wytworami cywilizacji Smile

Uważam, że im więcej przeróżnych "strachów", tym konie spokojniejsze.
No i w człowieku nie może być lęku.

Ale z drugiej strony..
Kiedys w Bieszczadach z tyłu za nami ( konno) pojawiło się kilka quadów i konie zupełnie nie przestraszyły się, mimo, że tamte konie nie mają z nimi zbyt częstego kontaktu



Mam bardzo długi chambon i problem ze skróceniem go, więc lekko przeplotłam do pierścienia wytoku ( czy czegoś podobnego) .
Kuba z jakiegos powodu podniósł mocno głowę , chambon rozwiązał się i pasek spadł mu między nogi, a sznurki powiewały .
Przestraszył sie oczywiście , zaczął cofać , ale uspokoiłam go głosem, spokojnie podeszłam i poprawiłam.
Ale musze go odczulić na powiewające na nim , koło niego sznurki . Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
05-12-2008, 07:37 AM #9

Właściwie, to ja nic nie robiłam.
Sam koń doszedł do wniosku, że mu nie zagraża.
Konie patrzą i pilnie obserwują wszystko, co dzieje się wokół nich.
Mysle, że to przychodzi wraz ze spokojem konia, jego poczuciem bezpieczeństwa i wielością bodźców.

A co do warkotów.
Kiedys w górkach pojawili się dwaj motocykliści i oczywiście wjechali na"naszą " drogę", że musiałyśmy ustąpić miejsca.
Konie ani drgnęły , ale widziały je wcześniej.
Gdyby pojawili się znienacka i to z tyłu , to wydaje mi się, że mogłyby przestraszyć się.

Ale nie jestem pewna, bo na odgłosy samochodów nie reagują , nawet za sobą , ale lepiej jak je zobaczą.

Może to sprawa tego, że zawsze miały do czynienia z pojazdami , więc nie obawiają się ich .
A ja też nie boję się tego typu strachów, więc i one spokojne Smile


Kiedyś na wąskiej drodze pojawiła się kobieta z taczkami , idąc w naszą stronę.

Kuba jak to on, spokojny i zaciekawiony, choc na taczkach była połówka świni.
Myślałam, że zapach krwi przestraszy go , ale nie, minął spokojnie, za to kuc wykazał oznaki zaniepokojenia.

Wydaje mi się Duchowa, że w takim "dzikim" miejscu, konie Twoje mają zbyt mało kontaktu z wytworami cywilizacji Smile

Uważam, że im więcej przeróżnych "strachów", tym konie spokojniejsze.
No i w człowieku nie może być lęku.

Ale z drugiej strony..
Kiedys w Bieszczadach z tyłu za nami ( konno) pojawiło się kilka quadów i konie zupełnie nie przestraszyły się, mimo, że tamte konie nie mają z nimi zbyt częstego kontaktu



Mam bardzo długi chambon i problem ze skróceniem go, więc lekko przeplotłam do pierścienia wytoku ( czy czegoś podobnego) .
Kuba z jakiegos powodu podniósł mocno głowę , chambon rozwiązał się i pasek spadł mu między nogi, a sznurki powiewały .
Przestraszył sie oczywiście , zaczął cofać , ale uspokoiłam go głosem, spokojnie podeszłam i poprawiłam.
Ale musze go odczulić na powiewające na nim , koło niego sznurki . Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-12-2008, 07:44 AM #10
niby jest dziko, ale to zaledwie 13 km od miasta wojewódzkiego i zdarza się, ze czasami coś przemknie...

właśnie jak nie maja stałego kontaktu to i trudno im sie oswoić.
Samochodów się nie boją, ani maszyn rolniczych chyba /z maszynami spotykają się w odległości jakichś 100 m/ bo sąsiad ma gospodarstwo /300 m dalej/ i mogą sobie czasami poobserwować.

<t></t>
Lutejaxx
05-12-2008, 07:44 AM #10

niby jest dziko, ale to zaledwie 13 km od miasta wojewódzkiego i zdarza się, ze czasami coś przemknie...

właśnie jak nie maja stałego kontaktu to i trudno im sie oswoić.
Samochodów się nie boją, ani maszyn rolniczych chyba /z maszynami spotykają się w odległości jakichś 100 m/ bo sąsiad ma gospodarstwo /300 m dalej/ i mogą sobie czasami poobserwować.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
05-12-2008, 09:07 AM #11
Sowa mam wrażenie że często konie pobudza presja jaką na nie wywieramy zupełnie nieświadomie a strachy, wiercenie się, niepokój to wynik a nie przyczyna.

Są tez konie , na które wywarcie odpowiednio wyważonej presji , w odpowiednim momencie działa uspokajająco .
To konie, którym podjęcie zupełnie samodzielnej decyzji sprawia dużo kłopotu, bo strach , czy brak pewności siebie, paraliżuje .

Wymagają przewodnika w trudnych sytuacjach , takiego impulsu , który powoduje, że przezwyciężaja własne ograniczenia.
Oczywiście takim koniom należy stawiać coraz więcej trudniejszych zadań- według mnie oczywiście Smile
Aż nabiorą pewności siebie, wyimaginowane strachy przestaną być groźne , bo w rzeczywistości przecież nie są nimi.
Chowanie ich "pod kloszem" , chroniąc przed trudnościami, jest raczej błędną drogą.
W każdym razie, lepiej "tworzyć " konia spokojnego , niż ciągle uspakajać .
Oczywiście o ile jest to mozliwe, biorąc pod ugawę charakter konkretnego konia.

Choc i nie każdy koń nadaje się na czołowego- ale może to też sprawa czasu , jaki trzeba mu poświęcić ?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
05-12-2008, 09:07 AM #11

Sowa mam wrażenie że często konie pobudza presja jaką na nie wywieramy zupełnie nieświadomie a strachy, wiercenie się, niepokój to wynik a nie przyczyna.

Są tez konie , na które wywarcie odpowiednio wyważonej presji , w odpowiednim momencie działa uspokajająco .
To konie, którym podjęcie zupełnie samodzielnej decyzji sprawia dużo kłopotu, bo strach , czy brak pewności siebie, paraliżuje .

Wymagają przewodnika w trudnych sytuacjach , takiego impulsu , który powoduje, że przezwyciężaja własne ograniczenia.
Oczywiście takim koniom należy stawiać coraz więcej trudniejszych zadań- według mnie oczywiście Smile
Aż nabiorą pewności siebie, wyimaginowane strachy przestaną być groźne , bo w rzeczywistości przecież nie są nimi.
Chowanie ich "pod kloszem" , chroniąc przed trudnościami, jest raczej błędną drogą.
W każdym razie, lepiej "tworzyć " konia spokojnego , niż ciągle uspakajać .
Oczywiście o ile jest to mozliwe, biorąc pod ugawę charakter konkretnego konia.

Choc i nie każdy koń nadaje się na czołowego- ale może to też sprawa czasu , jaki trzeba mu poświęcić ?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-12-2008, 09:15 AM #12
arab chce non stop iśc na czołowego......za klaczą czuje sie źle i sie denerwuje . Poci.

A ja póki jest taki "zielony" wolałabym , żeby szedł właśnie za nią.....oj kręciołek jeden Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
05-12-2008, 09:15 AM #12

arab chce non stop iśc na czołowego......za klaczą czuje sie źle i sie denerwuje . Poci.

A ja póki jest taki "zielony" wolałabym , żeby szedł właśnie za nią.....oj kręciołek jeden Big Grin


<t></t>

jasmina

Senior Member

254
05-17-2008, 06:34 PM #13
Magdo dopiero teraz zobaczyłam to zdjęcie i...
Dobiłaś mnie. Doszczętnie. Dzisiaj właśnie zaliczyłam glebę własnie z powodu jakiegoś debila na takim kładzie który specjalnie i złośliwie zaczął jeszcze mocniej w nasza stronę "jechać" widzą ze koń juz i tak poniósł (raczej odskoczł).
A teraz siedzę sobie z opatrzonym kolanem i aptrze na to zdjęcie... Oj ze też wcześniej do tego stopnia odczulić konia się nie daloWink

<t></t>
jasmina
05-17-2008, 06:34 PM #13

Magdo dopiero teraz zobaczyłam to zdjęcie i...
Dobiłaś mnie. Doszczętnie. Dzisiaj właśnie zaliczyłam glebę własnie z powodu jakiegoś debila na takim kładzie który specjalnie i złośliwie zaczął jeszcze mocniej w nasza stronę "jechać" widzą ze koń juz i tak poniósł (raczej odskoczł).
A teraz siedzę sobie z opatrzonym kolanem i aptrze na to zdjęcie... Oj ze też wcześniej do tego stopnia odczulić konia się nie daloWink


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
05-17-2008, 09:08 PM #14
Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z natury konia, bądź zdają i specjalnie jeszcze przyspieszają... Tydzień temu miałam cudowny,niekontrolowany galop na Ramesie,skoczyłam przez górę gnoju i zatrzymałam się ostro na płocie (ale nie spadłam)...

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
05-17-2008, 09:08 PM #14

Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z natury konia, bądź zdają i specjalnie jeszcze przyspieszają... Tydzień temu miałam cudowny,niekontrolowany galop na Ramesie,skoczyłam przez górę gnoju i zatrzymałam się ostro na płocie (ale nie spadłam)...


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

branka

Posting Freak

2,096
05-18-2008, 10:28 AM #15
Też ostatnio miałam podobną przygodę, na szczęście Branka aż tak się nie boi zmotoryzowanych przedmiotów(na terenie stajni jeżdżą ciążarówki dostawcze, bo jest tu dojrzewalnia bananówTongue - i dzieki temu przyzwyczaiła się do dużych pojazdów i warkotu), poza tym młodzieńcy na motorach się opanowali i za mną nie jeździli ani nic, tylko sobie dali spokój. Ale i tak koń choć trochę przyzwyczajony, zawsze się wzdryga jak cos koło niej jedzie czy hałasuje - ale to chyba naturalne, ważne że nei leci dzikim galopem nie wiaodmo gdzie.

<t></t>
branka
05-18-2008, 10:28 AM #15

Też ostatnio miałam podobną przygodę, na szczęście Branka aż tak się nie boi zmotoryzowanych przedmiotów(na terenie stajni jeżdżą ciążarówki dostawcze, bo jest tu dojrzewalnia bananówTongue - i dzieki temu przyzwyczaiła się do dużych pojazdów i warkotu), poza tym młodzieńcy na motorach się opanowali i za mną nie jeździli ani nic, tylko sobie dali spokój. Ale i tak koń choć trochę przyzwyczajony, zawsze się wzdryga jak cos koło niej jedzie czy hałasuje - ale to chyba naturalne, ważne że nei leci dzikim galopem nie wiaodmo gdzie.


<t></t>

Strony (6): 1 2 3 4 5 6 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości