Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
tunrida

Junior Member

2
05-19-2008, 05:01 PM #16
Przepraszam za off-topa, ale musiałam....
Świat jest taaaaki mały !! :-)
Aniu- czy to u was stoi Waćpanna ?? :-D

<t></t>
tunrida
05-19-2008, 05:01 PM #16

Przepraszam za off-topa, ale musiałam....
Świat jest taaaaki mały !! :-)
Aniu- czy to u was stoi Waćpanna ?? :-D


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-19-2008, 05:40 PM #17
Tak stoi u nas w stajni i rozrabia :lol: Straszny z niej urwis ciągle lata po padoku i wyskakuje przez ogrodzenie - a ostatnio Branka razem z nią, heh. A co znasz Waćke?? Sympatyczny z niej konik - urwisek na wybiegu i w ogóle taka z tych co lubią biegac szybko :lol: Ale bardzo miła kobyłka przy tym.

<t></t>
branka
05-19-2008, 05:40 PM #17

Tak stoi u nas w stajni i rozrabia :lol: Straszny z niej urwis ciągle lata po padoku i wyskakuje przez ogrodzenie - a ostatnio Branka razem z nią, heh. A co znasz Waćke?? Sympatyczny z niej konik - urwisek na wybiegu i w ogóle taka z tych co lubią biegac szybko :lol: Ale bardzo miła kobyłka przy tym.


<t></t>

tunrida

Junior Member

2
05-19-2008, 05:52 PM #18
Wow !! Zaprawdę świat jest mały, a jeździecki to już zupełnie malutki. :-)
Waćka prosto z naszej stajni ( drugi koniec Polski ) pojechała do Was. Kapnęłam się jak napisałaś o tych dojrzewających bananach w stajni. :-D
Szalona......tam też rozrabia.....Mój misiek do dziś ma ślady jej zębów na tyłku. ;-) Ucałuj je ode mnie. I Waćkę i właścicielkę. :-D

A żeby coś było na temat, to powiem, że są dni, kiedy nie potrafię do końca uspokoić i rozluźnić mojego konia. Jest taki....jak ja to nazywam..."schizofrenicznie zamknięty w swoim własnym umyśle" i za bardzo nie potrafię do niego dotrzeć.
Próbuję czochrać po szyi w trakcie jazdy, uspokajam głosem, śpiewam sobie spokojne piosenki, uspokajam siebie, swój dosiad, staram się zajmować go pracą, a nie oglądaniem strachów po krzakach. Ale....czasami to daje jedynie jakąś tam namiastkę uspokojenia. Całe szczęście że nie zdarza się to często.

<t></t>
tunrida
05-19-2008, 05:52 PM #18

Wow !! Zaprawdę świat jest mały, a jeździecki to już zupełnie malutki. :-)
Waćka prosto z naszej stajni ( drugi koniec Polski ) pojechała do Was. Kapnęłam się jak napisałaś o tych dojrzewających bananach w stajni. :-D
Szalona......tam też rozrabia.....Mój misiek do dziś ma ślady jej zębów na tyłku. ;-) Ucałuj je ode mnie. I Waćkę i właścicielkę. :-D

A żeby coś było na temat, to powiem, że są dni, kiedy nie potrafię do końca uspokoić i rozluźnić mojego konia. Jest taki....jak ja to nazywam..."schizofrenicznie zamknięty w swoim własnym umyśle" i za bardzo nie potrafię do niego dotrzeć.
Próbuję czochrać po szyi w trakcie jazdy, uspokajam głosem, śpiewam sobie spokojne piosenki, uspokajam siebie, swój dosiad, staram się zajmować go pracą, a nie oglądaniem strachów po krzakach. Ale....czasami to daje jedynie jakąś tam namiastkę uspokojenia. Całe szczęście że nie zdarza się to często.


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-19-2008, 06:41 PM #19
Ja dzisiaj opatentowałam sposób na heblowanie i to jaki przyjemny(choć odradzam go jak ktoś nie jest bardzo pewny konia). Otóż jak zaczynałam czyścić na brzuchu i Branek sie denerwował i chciał przejechać zabkami po kracie, to przestawałam czyścić i ona wtedy od razu stawiała uszka i do mnie obracała głowe i wtedy ja jej dawalam buzi - mozecie wierzyć lub nie, ale Branka kocha dawanie buzi i przytulanie sie do chrap - nie lubi dotykania szyi i brzucha i sie denerwuje wtedy troche, ale po pyszczku uwielbia(i po zadkuBig Grin). Więc dzisiaj przy czyszczeniu dostała tyle razy buzi, że potem cały czas stała obrócona głową do mnie i patrzyła jak ją czyszczę i skubała mi włosy - oczywiście ściągneła mi gumkę i pomamlała. Nie wiem jak z zaufaniem konia do mnie, ale ja jej już tak ufam ostatnio, że nawet daje jej moja głowe zamiast kraty i wiem, że mnie nie ugryzie Smile Ale ona jest zawsze bardzo delikatna jak dotyka człowieka i nigdy by mnie nawet nie uszczypnęła.

Ucałuje Waćke, a nawet dam jej coś dobregoTongue O ile mi konia nie będzie gonić, bo podobno moja Branka przez nią jest kulawa bo Waćka tak rozrabia z moją konią, że strach Big Grin

<t></t>
branka
05-19-2008, 06:41 PM #19

Ja dzisiaj opatentowałam sposób na heblowanie i to jaki przyjemny(choć odradzam go jak ktoś nie jest bardzo pewny konia). Otóż jak zaczynałam czyścić na brzuchu i Branek sie denerwował i chciał przejechać zabkami po kracie, to przestawałam czyścić i ona wtedy od razu stawiała uszka i do mnie obracała głowe i wtedy ja jej dawalam buzi - mozecie wierzyć lub nie, ale Branka kocha dawanie buzi i przytulanie sie do chrap - nie lubi dotykania szyi i brzucha i sie denerwuje wtedy troche, ale po pyszczku uwielbia(i po zadkuBig Grin). Więc dzisiaj przy czyszczeniu dostała tyle razy buzi, że potem cały czas stała obrócona głową do mnie i patrzyła jak ją czyszczę i skubała mi włosy - oczywiście ściągneła mi gumkę i pomamlała. Nie wiem jak z zaufaniem konia do mnie, ale ja jej już tak ufam ostatnio, że nawet daje jej moja głowe zamiast kraty i wiem, że mnie nie ugryzie Smile Ale ona jest zawsze bardzo delikatna jak dotyka człowieka i nigdy by mnie nawet nie uszczypnęła.

Ucałuje Waćke, a nawet dam jej coś dobregoTongue O ile mi konia nie będzie gonić, bo podobno moja Branka przez nią jest kulawa bo Waćka tak rozrabia z moją konią, że strach Big Grin


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-22-2008, 10:11 AM #20
ja wierzę, też całujemy sie z klaczką...oj ile ja dostałam z tego powodu reprymend od koniarzy...że mi nosa odgryzie, oszpeci itp.

Ale ja już jestem "duzia" i lubię takie ryzyko. Big Grin

Jak do tej pory konik naprawdę jest delikatny i miły. Tyle, że mam wrażenie, że ja ją tak czuję, że będę widziała kiedy powie "tym razem" nie!

Koń jak obraca głowę i szyję, a stoi w miejscu to ta pozycja go bardzo uspokaja i rozluźnia.

<t></t>
Lutejaxx
05-22-2008, 10:11 AM #20

ja wierzę, też całujemy sie z klaczką...oj ile ja dostałam z tego powodu reprymend od koniarzy...że mi nosa odgryzie, oszpeci itp.

Ale ja już jestem "duzia" i lubię takie ryzyko. Big Grin

Jak do tej pory konik naprawdę jest delikatny i miły. Tyle, że mam wrażenie, że ja ją tak czuję, że będę widziała kiedy powie "tym razem" nie!

Koń jak obraca głowę i szyję, a stoi w miejscu to ta pozycja go bardzo uspokaja i rozluźnia.


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-26-2008, 12:48 PM #21
Dawałam teraz przez tydzień magnez z Sukcesu w dawce maxymalnej i nie wiem czy to możliwe po tak krótkim czasie, ale efekt było widać - koń ostatnie dwa dni był dużo spokojniejszy i bardziej skupiony na mnie i skakaniu, potrafiła się już rozluźnić na rozprężalni, nie szarpała się itp - bo pierwszego dnia zawodów jak na nią wsiadłam to się załamałam, normalnie jakbym siedziała na jakiejś kłodzie czy co - sztywna była jak cholera, z głową w chmurach, cała pokrzywiona, zero rekacji na cokolwiek, tylko caplowanie i rżenie - ale jak ją poruszałam pierwszego dnia i pokazałam cały teran zawodów, popasłam itp to się uspokoiła - no i własnie magzen chyba pomógł. A także zmęczenie, choć dawałam jej pasze energetyczną, także powera miała codziennie. Ale każdego dnia spokojniesza, luźniejsza i chętniejsza do współpracy. Stawiam, że magnez pomógł, bo ona żadko jest taka skupiona i skoncentrowana, nawet w domu - i pomimo mocnego pobudzenia bardzo mnie słuchała już w ostatnie dwa dni. Także magnez ważna rzeczTongue
Są fajne ziółka z Dodsona dla koni nerwowych, dawał je ktoś swojemu koniowi?

<t></t>
branka
05-26-2008, 12:48 PM #21

Dawałam teraz przez tydzień magnez z Sukcesu w dawce maxymalnej i nie wiem czy to możliwe po tak krótkim czasie, ale efekt było widać - koń ostatnie dwa dni był dużo spokojniejszy i bardziej skupiony na mnie i skakaniu, potrafiła się już rozluźnić na rozprężalni, nie szarpała się itp - bo pierwszego dnia zawodów jak na nią wsiadłam to się załamałam, normalnie jakbym siedziała na jakiejś kłodzie czy co - sztywna była jak cholera, z głową w chmurach, cała pokrzywiona, zero rekacji na cokolwiek, tylko caplowanie i rżenie - ale jak ją poruszałam pierwszego dnia i pokazałam cały teran zawodów, popasłam itp to się uspokoiła - no i własnie magzen chyba pomógł. A także zmęczenie, choć dawałam jej pasze energetyczną, także powera miała codziennie. Ale każdego dnia spokojniesza, luźniejsza i chętniejsza do współpracy. Stawiam, że magnez pomógł, bo ona żadko jest taka skupiona i skoncentrowana, nawet w domu - i pomimo mocnego pobudzenia bardzo mnie słuchała już w ostatnie dwa dni. Także magnez ważna rzeczTongue
Są fajne ziółka z Dodsona dla koni nerwowych, dawał je ktoś swojemu koniowi?


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-26-2008, 01:17 PM #22
nie dawałam, ale czekam z utęsknieniem na magnez.Zamówiłam -jakiejś znanej firmy, z pomocą koleżanki.

Zobaczymy , chociaż w zasadzie to te moje konie są całkiem spokojne....może będą spać podczas jazdy?

A tak swoją drogą Branka podziwiam odwagę skaczących...owszem jakieś terenowe przeszkódki...niewielkie tak. Ale żeby takie powyżej metra.....Podejrzewam, że też pijesz magnez co, Branko? Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
05-26-2008, 01:17 PM #22

nie dawałam, ale czekam z utęsknieniem na magnez.Zamówiłam -jakiejś znanej firmy, z pomocą koleżanki.

Zobaczymy , chociaż w zasadzie to te moje konie są całkiem spokojne....może będą spać podczas jazdy?

A tak swoją drogą Branka podziwiam odwagę skaczących...owszem jakieś terenowe przeszkódki...niewielkie tak. Ale żeby takie powyżej metra.....Podejrzewam, że też pijesz magnez co, Branko? Big Grin


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-26-2008, 01:23 PM #23
No ja własnie nie piłam i strasznie sie stresowałam, bo jednak żadko skacze i małe przeszkody - póki na zawodach miałam półfinały to ok, bo stało LL, ale w finale jak było 105 i wszystko szerokie i z mniej pasującymi odległościami to stres sie pojawił.
Magnez nie powoduje utraty energii, a więc i nie powoduje uśpienia, ale poprawia koncentrację i sprawia, że koń jest bardziej zrelaksowany i chętniej pracuje - oczywiście też zależy czy ma jego braki czy co. Ja dawałam jej teraz maksymalną dawkę, ale po zawodach będe dawać już mniej. Zobaczymy za 2 tygodnie jak będzie funkcojować i pewnie wtedy go odstawie, bo nie chce jej cały czas faszerować.

<t></t>
branka
05-26-2008, 01:23 PM #23

No ja własnie nie piłam i strasznie sie stresowałam, bo jednak żadko skacze i małe przeszkody - póki na zawodach miałam półfinały to ok, bo stało LL, ale w finale jak było 105 i wszystko szerokie i z mniej pasującymi odległościami to stres sie pojawił.
Magnez nie powoduje utraty energii, a więc i nie powoduje uśpienia, ale poprawia koncentrację i sprawia, że koń jest bardziej zrelaksowany i chętniej pracuje - oczywiście też zależy czy ma jego braki czy co. Ja dawałam jej teraz maksymalną dawkę, ale po zawodach będe dawać już mniej. Zobaczymy za 2 tygodnie jak będzie funkcojować i pewnie wtedy go odstawie, bo nie chce jej cały czas faszerować.


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-28-2008, 04:08 PM #24
Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile

<t></t>
branka
05-28-2008, 04:08 PM #24

Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile


<t></t>

szaman

Member

53
07-30-2008, 01:35 PM #25
Sluchajcie! Moze mnie zwinczujecie za ten poglad ale uwazam ze jesli kon sie wystraszy tak na smierc, na amen itd. to nie ma sposobu zeby go zatrzymac bez uzycia sily i wedzidla, mam na mysli zatrzymanie na stosunkowo krotkim dystansie, kiedy zaraz zachaczysz noga o drzewo i musisz koniecznie skrecic. Co wy na to?

<t>Szaman</t>
szaman
07-30-2008, 01:35 PM #25

Sluchajcie! Moze mnie zwinczujecie za ten poglad ale uwazam ze jesli kon sie wystraszy tak na smierc, na amen itd. to nie ma sposobu zeby go zatrzymac bez uzycia sily i wedzidla, mam na mysli zatrzymanie na stosunkowo krotkim dystansie, kiedy zaraz zachaczysz noga o drzewo i musisz koniecznie skrecic. Co wy na to?


<t>Szaman</t>

sandra KONIARA

Junior Member

8
07-30-2008, 03:33 PM #26
ja gdybym tak nie zrobila to bym sie z koniem zabila...
no niestety musialam... ale to bylo bardzo dawno... jak bylam mlodsza, to wtedy nie wiedzialam co robic, jak mnie poniosl...

<t>nie korzystam juz z tego konta, jestem teraz Santi08</t>
sandra KONIARA
07-30-2008, 03:33 PM #26

ja gdybym tak nie zrobila to bym sie z koniem zabila...
no niestety musialam... ale to bylo bardzo dawno... jak bylam mlodsza, to wtedy nie wiedzialam co robic, jak mnie poniosl...


<t>nie korzystam juz z tego konta, jestem teraz Santi08</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
07-31-2008, 07:27 AM #27
Jeśli użyjesz siły na przerażonym koniu masz dużą szansę na całkowity brak kontroli... w przypadku próby dogadania - jakąś tam kontrolę można odzyskać...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
07-31-2008, 07:27 AM #27

Jeśli użyjesz siły na przerażonym koniu masz dużą szansę na całkowity brak kontroli... w przypadku próby dogadania - jakąś tam kontrolę można odzyskać...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Wojtas

Member

133
07-31-2008, 08:37 AM #28
szaman Sluchajcie! Moze mnie zwinczujecie za ten poglad ale uwazam ze jesli kon sie wystraszy tak na smierc, na amen itd. to nie ma sposobu zeby go zatrzymac bez uzycia sily i wedzidla, mam na mysli zatrzymanie na stosunkowo krotkim dystansie, kiedy zaraz zachaczysz noga o drzewo i musisz koniecznie skrecic. Co wy na to?

Masz rację, decyduje zdrowy rozsądek. Dopóki jeźdźcowi nie grozi jakieś większe niebezpieczeństwo, poza klasyczną "glebą" na równym podłożu czy paroma "baranami" dla wyładowania frustracji, to warto próbować oswajać konia z takim czy innym bodźcem i wychowywać go do pracy w zaufaniu. Nawet jeśli w pierwszej chwili powstrzymasz go siłą, to jego emocje przez to nie wygasną. Zawsze w końcu to jeździec musi wiedzieć kiedy trzeba odpuścić sobie szarpaninę, nawet jeśli koń ciągle jeszcze próbuje robić cuda. Kiedy jednak zaczyna się prawdziwe hardcore, to zdrowie i życie jeźdźca jest najważniejsze. Całe kolano jest warte użycia silnych pomocy. Inna sprawa, czy taka szarpanina z koniem który już poniósł jest najlepszą drogą do opanowania sytuacji - jeśli miałbym trochę miejsca spróbowałbym raczej pętli niż prostego "zatrzymania", ale rozumiem że na leśnej ścieżce możesz nie mieć na nią miejsca.

<t></t>
Wojtas
07-31-2008, 08:37 AM #28

szaman Sluchajcie! Moze mnie zwinczujecie za ten poglad ale uwazam ze jesli kon sie wystraszy tak na smierc, na amen itd. to nie ma sposobu zeby go zatrzymac bez uzycia sily i wedzidla, mam na mysli zatrzymanie na stosunkowo krotkim dystansie, kiedy zaraz zachaczysz noga o drzewo i musisz koniecznie skrecic. Co wy na to?

Masz rację, decyduje zdrowy rozsądek. Dopóki jeźdźcowi nie grozi jakieś większe niebezpieczeństwo, poza klasyczną "glebą" na równym podłożu czy paroma "baranami" dla wyładowania frustracji, to warto próbować oswajać konia z takim czy innym bodźcem i wychowywać go do pracy w zaufaniu. Nawet jeśli w pierwszej chwili powstrzymasz go siłą, to jego emocje przez to nie wygasną. Zawsze w końcu to jeździec musi wiedzieć kiedy trzeba odpuścić sobie szarpaninę, nawet jeśli koń ciągle jeszcze próbuje robić cuda. Kiedy jednak zaczyna się prawdziwe hardcore, to zdrowie i życie jeźdźca jest najważniejsze. Całe kolano jest warte użycia silnych pomocy. Inna sprawa, czy taka szarpanina z koniem który już poniósł jest najlepszą drogą do opanowania sytuacji - jeśli miałbym trochę miejsca spróbowałbym raczej pętli niż prostego "zatrzymania", ale rozumiem że na leśnej ścieżce możesz nie mieć na nią miejsca.


<t></t>

szaman

Member

53
07-31-2008, 08:48 AM #29
W pelnie zgadzam sie co do zdrowego rozsadku...

<t>Szaman</t>
szaman
07-31-2008, 08:48 AM #29

W pelnie zgadzam sie co do zdrowego rozsadku...


<t>Szaman</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-31-2008, 09:00 AM #30
prawdę mówiąc jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby na ponoszącego konia skuteczne było szarpanie siłą poprzez wędzidło.
Ponoszący koń zresztą dość często zawiesza się na wędzidle i ma wszystko gdzieś.

Natomiast w moim przypadku jeżeli nie wolta skutkowało takie naprzemienne ciągnięcie za wodze, raz jedną, raz druga...tak, żeby koń musiał ruszać głową w obie strony. To wytrąca prędkość.Na szczęście nie zdarzało się to często i w zasadzie zawsze miałam przed sobą jakąś bezpieczną drogę dość.

Jestem przeciwniczką używania siły w sytuacjach kiedy koń się boi...ale, oczywiście zawsze zdrowie człowieka jest najważniejsze!
Tylko, mam jednak wątpliwości czy na autentycznie ponoszącego konia zadziała jakakolwiek siła ze strony człowieka znajdującego się na jego grzbiecie?

<t></t>
Lutejaxx
07-31-2008, 09:00 AM #30

prawdę mówiąc jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby na ponoszącego konia skuteczne było szarpanie siłą poprzez wędzidło.
Ponoszący koń zresztą dość często zawiesza się na wędzidle i ma wszystko gdzieś.

Natomiast w moim przypadku jeżeli nie wolta skutkowało takie naprzemienne ciągnięcie za wodze, raz jedną, raz druga...tak, żeby koń musiał ruszać głową w obie strony. To wytrąca prędkość.Na szczęście nie zdarzało się to często i w zasadzie zawsze miałam przed sobą jakąś bezpieczną drogę dość.

Jestem przeciwniczką używania siły w sytuacjach kiedy koń się boi...ale, oczywiście zawsze zdrowie człowieka jest najważniejsze!
Tylko, mam jednak wątpliwości czy na autentycznie ponoszącego konia zadziała jakakolwiek siła ze strony człowieka znajdującego się na jego grzbiecie?


<t></t>

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości