Naturalne metody a reakcje ludzi w stajni
Naturalne metody a reakcje ludzi w stajni
joanna_m A ja właśnie na jednym z forów próbowałam przekonać ludzi, że można bez lania i agresji "zresocjalizować" agresywnego konia. Zostałam zakrzyczana, że podaję jakieś tam join up czy 7 gier, wpadam i piszę coś z nieba a nie podaję "przepisu". Nie ma to jak konia porządnie zbatożyć :roll: . A zawsze myślałam, że kulturę ludzi poznaje się po ich stosunku do zwierząt.
joanna_m A ja właśnie na jednym z forów próbowałam przekonać ludzi, że można bez lania i agresji "zresocjalizować" agresywnego konia. Zostałam zakrzyczana, że podaję jakieś tam join up czy 7 gier, wpadam i piszę coś z nieba a nie podaję "przepisu". Nie ma to jak konia porządnie zbatożyć :roll: . A zawsze myślałam, że kulturę ludzi poznaje się po ich stosunku do zwierząt.
Przecież koie szkolone metodami naturalnymi wygrywają na całym sweicie zawody. Np klacz o któej mówił dr Miler wczoraj, któa jest najlpeszym kłusakiem na świecie była robiona naturalnie(i imprintingowana). Najlepsze konie westowe są robione naturalem. Konie niektórych wkkwistów i ujeżdżeniowców też. Są konie które ngdzie nie startują wykonuja wszytskie elemnty wyzszej szkoły i sa szkolone klikerem czy naturalnie. Konie cyrkowe są szkolone klikerem. itp.
Ale wszystko sie toczy o podziały, któr są sztuczne. Pana Wojtka mozna by nazwać i naturalnym i klasycznym tak samo jak p. Morsztyn. I jak wielu innych. Natural to tylko określenie w jaki sposób uczyć sygnałów, jak sie odnosic do wierzchowca, jak go taktować. A trening to osoba sprawa bez względu a to jak sie uczy zachowań, trening konia ujeżdzeniowego będzie podobny w kazdym podejsciu - w sensie taki kondycyjno-wtrzymałosciowy. Mówiąc o klasyce ie mam na myśli współcznesnego ujeżdżenia sportowego.
Ania Guzowska Przecież koie szkolone metodami naturalnymi wygrywają na całym sweicie zawody. Np klacz o któej mówił dr Miler wczoraj, któa jest najlpeszym kłusakiem na świecie była robiona naturalnie(i imprintingowana). Najlepsze konie westowe są robione naturalem.Nie byłem na wykładzie (z utęsknieniem czekam na relację), nie nie śledzę karier kłusaków, ani koni wyścigowych a już zupełnie obcy jest mi temat westu, którego jakoś nie lubię.
Ania Guzowska Ale wszystko sie toczy o podziały, któr są sztuczne
Ania Guzowska Przecież koie szkolone metodami naturalnymi wygrywają na całym sweicie zawody. Np klacz o któej mówił dr Miler wczoraj, któa jest najlpeszym kłusakiem na świecie była robiona naturalnie(i imprintingowana). Najlepsze konie westowe są robione naturalem.Nie byłem na wykładzie (z utęsknieniem czekam na relację), nie nie śledzę karier kłusaków, ani koni wyścigowych a już zupełnie obcy jest mi temat westu, którego jakoś nie lubię.
Ania Guzowska Ale wszystko sie toczy o podziały, któr są sztuczne
To prawda, ja też lubie przykłady i one dają najwięcej. Dlatego często szukam na youtube różnych ciekawych rzeczy. Dlatego próbuję sama eksperymentować. Ale wiem też, że często popadamy w takie coś - chcemy udowodnić, ze coś działa lepiej i będziemy tak postępwoać(czesto nieświadomie!), ze rzeczywiscie to co chcemy by wyszło wyjdzie, a to co chcemy udownodnić, że nie działa to nam nie wyjdzie - bo jak sie nastawimy, ze cos jest głupie to będzie głupie i sie nie uda. To tak jak z imprintingiem, Miller mówil że ludzie popełniają blędy i im czasem nie wychodzi i wtedy z satysfakcja mówią - no właśnie, to nie działa. A on to robi 50 lat i wyszlo mu w 100%. On to pisze o klikerze w swojej książce - skoro jakimś osobom coś wychodzi, to znaczy że może działac świetnie, tylko trzeba wiedziec jak to zrobić. Trzeba nauczyc się dobrze metody.
Dlatego nie lubię podziałów - bo powodują, że ktos nawet jak próbuje zrozumieć 'druga stronę' to i tak zrobi coś tak, z emu nie wyjdzie i powie że to jakaś durnota. Oczywiscie nie każdy, ale ja która zawsze uważałam, że jestem dośc otwarta sama wpadam ciagle w ta pułapkę.
Któryś z wkkwistów z czołowki jeździł z Parrelim i mówil że dopiero jak przeszedł program PNH zrozumiał jak sie porozumiewać z końmi. I Karen Rolhf, zawodniczka ujeżdżenia tez łączy klasyczną szkołę z PNH - natomiast takich stricte naturalsów póki co chyba nie ma w czołowce światowej, ale sa konie które były uczone od źrebaków naturalem, szczeglnie w wyścigach. I jest sporo osób które szkolą 'naturalem' w nizszych klasach, są yteż podobno pary które stosują tylko szkolenie pozytywne.
Może to jest tak, że za 30 lat w ogóle to wszystko będzie inaczej wyglądać. Miller mówił- jakbyście mi 30 lat temu pwoiedzieli, że ludzie beda jeździć na sznurkach w tereny, stać na swoich koniach na pastwisku i konie będa stały, że będzie można na sznurkach skomplikowane rzeczy robić(i to nie w sensie że jednostki tylko całe rzesze ludzi to robią) to bym nie uwierzył. Więc kto wie co będzie za 30 lat? Pani Gosia mówiła, ze ma nadzieję ze beda zawody ujeżdzeniowe dla koni chodzących GP które będzie można jeździć na sznurku. Może tak sie stanie? Może za 20-30 lat sportowcy będa masowo sięgac po kliker? A może wiecej będzie sie mówić o tych zapomnianych, którzy też szerzyli takie idee, tylko nikt ich wtedy nie słuchał? Ja sie cieszę, ze Miller wspomniał o takim Ksenofoncie, o braciach Dorrence, o tym że Indianie dawno temu już stosowali imprining - dodam, że zanim Konrad Lorenz(twórca teorii imprintingu) w ogóle żył.
Ja jak czasami we wakacje postanawiałam wsiąść na oklep i na kantarze i np zostawałam na maneżu to od razu zbiegała się cała woska "Chodźcie zobaczyć! Będzie gleeeeba! na koniu bez wędzidła jeździ i to bez siodła!!!!"
Niektórzy ustawiali mi coraz wyższe przeszkody, żeby tylko coś sie wydarzyło
i mialam zawsze zawiedzioną publiczność za to konie mnie nigdy nie zawodziły
Z naturalem nie mam nic wspólnego ale od dawna lubie obserwowac innych, próbowac czegoś "nowego", szukać sposobów na rozwiązanie problemów, które w "tradycyjny" sposób okazują sie być "nie do przeskoczenia". Najbardziej odstaję tym, że koń to dla mnie nie maskotka czy sportowa maszynka ale PRZYJACIEL i tak też go traktuję.Staram sie by nasza współpraca była dialogiem a nie moim własnym monologiem, którego koń musi słuchać BO JA TAK CHCĘ, TU I TERAZ... Niemal za kazdym razem gdy jeżdże na kantarku czy samym sznurku spotykam się w stajni z różnymi komentzrzami, zwykle w stylu "Ty, to masz odwagę! Nie boisz sie tak ryzykować? ...swojemu koniowi nigdy bym tak nie zaufała/ nie zaufał....." Jedni mówią wprost, inni tylko ukradkiem podpatrują, a jeszcze inni jakby ze strachem ,na wszelki wypadek, trzymają się z dala bo przecież "to niebezpieczne". Przywykłam do takich reakcji Nie reaguję i robię swoje Parę osób już się przekonało że " nie stanowię zagrożenia" jeżdżąc w ten sposób. Koń nie ponosi, nie szaleje, jest sterowny i spokojny.... Ktos sie ostatnio zdziwił, gdy powiedziałam że też kiedyś nie miałam odwagi ale postanowiłam zaufać koniowi a wtedy on zaufał mnie, bo przestałam z nim "walczyć" i zaczęłam słuchać a przede wszystkim jeździć bardziej świadomie.
Największe zdziwienie widzę gdy zaczynam skakać bez ogłowia. "...Bo jak ty chcesz przymierzyć do przeszkody????"
Podobnie dziwnie na mnie zerkają gdy np po jeździe zsiadam z konia i zamiast wozić się stępem aż wyschnie, zaczynam się bawić z nim z ziemi.... a to jakies zwroty, a to cofania a to po prostu wspólne spacerki. Podobne reakcje są gdy bawimy się razem na padoku czy w otwartym na ościez boksie a kon cały czas, mimo że przecież nie musi jest skupiony na tym o co go proszę i wcale nigdzie się samowolnie nie wybiera
Większość osob niestety stwierdza- "JA NIE MAM CZASU NA TAKIE ZABAWY" Szkoda bo wcale nie potrzeba tego czasu az tak wiele a zbudowanego zaufania nie da sie niczym zastąpić
ja musze pochwalic nasza stajnie ze coraz wiecej osob przekonuje sie do metod naturalnych. rzadko kiedy jest negowane, nowe osoby probuja , przekonuja sie badz nie ale nie spotkalam sie z przykrymi komentarzami i to cieszy.
być może swiat idzie ku lepszemu. powoli bo powoli ale idzie
"Moi" patrzą na mnie jak na wariatkę :mrgreen:
Co jest najśmieszniejsze, to jak kupiłam konia, to się do mnie x osób zgłosiło, żeby na nim pojeździć, głównie młodzież. Powiedziałam, że nie, bo koń niespokojny, bałam się im dać wsiąść na Arbora. Ale obiecałam, że któregoś dnia wsiądą. A teraz? Koń chodzi na sznurkach, jest spokojny, dziecko bym wsadziła, a wszyscy się boją bo bez wędzidła
Ja najbardziej lubię w mojej stajni dzieciaki w wieku 14-15 lat, poniewaz wydaje mi się,że widzą we mnie jakiś autorytet i są otwarci na moje pomysły...
W wakacje pokazywałam im właśnie ,że to ,że koń nie ma wędzidła nie oznacza ,iż zaraz nas poniesie czy nie będzie chciał skręcić do stajni. Zaproponowałam takie jazdy, na początku w siodle ale na kantarze z dwoma uwiązami, jak zaczęło wychodzić , to zdjęliśmy siodło ,a następni kantar ,a zostawiliśmy sam uwiąz ( cordeo), na koncu jeździliśmy bez niczego, co nie zawsze wychodzilo, ale dzieciaki się nie zrażaly, ćwiczyły dalej...
Starałam sie to robić w miarę regularnie...sprawiało im to ogromną radość, częśc z nich przełamała swoje lęki np przed skakaniem na oklep
Jazda bez wędzidla dała im troszke do myslenia, a za to jazda na oklep wyrobiła równowagę , niezależny dosiad i później znacznie lepiej siedzialo im się w siodle i postępy w jeździe były lepeij zauważalne
Spahis Myślę że nie powinno się nikogo starać przekonywać, tylko pokazać.
Spahis Myślę że nie powinno się nikogo starać przekonywać, tylko pokazać.
Jack Kiedys z braku roundpenu "laczylem" sie z koniem na ogrodzonym placu treningowym o wymiarach ok.40x80. Aby kon nie znalazl miejsca w ktorym mogl sie zatrzymac pokazujac mi gdzie mnie ma, zwracajac sie ta czescia ciala w moim kierunku, troche sie naganialem. Pewna pani przechodzaca nieopodal zwrocila sie do wlascicielki konia z pytaniem "coo, nie moze jej zlapac???"
Jack Kiedys z braku roundpenu "laczylem" sie z koniem na ogrodzonym placu treningowym o wymiarach ok.40x80. Aby kon nie znalazl miejsca w ktorym mogl sie zatrzymac pokazujac mi gdzie mnie ma, zwracajac sie ta czescia ciala w moim kierunku, troche sie naganialem. Pewna pani przechodzaca nieopodal zwrocila sie do wlascicielki konia z pytaniem "coo, nie moze jej zlapac???"
znane jest powiedzenie że "jaki pan taki kram" i jak traktują zwierzęta tak samo i ludzi nawet pod płaszczykiem "przyjaźni"
może to przesada ale osądzam ludzi po tym jak traktują zwierzęta.....
a na oklep to ja zaczynałam jeździć (dziś czasem zapominam do czego sł€żą strzemoina w siodle)
ciekawe przeżycie polecam
Akinom może to przesada ale osądzam ludzi po tym jak traktują zwierzęta.....Na pewno przesada. Osobiście znam wielokrotnego mordercę, który kochał i ratował, np. potrącone, psy i koty (teraz odbywa karę dożywotniego pozbawienia wolności). Więc bez przesady, choć kierunkowo wiadomo o co codzi.
Akinom może to przesada ale osądzam ludzi po tym jak traktują zwierzęta.....Na pewno przesada. Osobiście znam wielokrotnego mordercę, który kochał i ratował, np. potrącone, psy i koty (teraz odbywa karę dożywotniego pozbawienia wolności). Więc bez przesady, choć kierunkowo wiadomo o co codzi.
Spahis Myślę że nie powinno się nikogo starać przekonywać, tylko pokazać.
Spahis Myślę że nie powinno się nikogo starać przekonywać, tylko pokazać.