Co powinniśmy umieć? (Pierwsza pomoc, podawanie leków itp.)
Co powinniśmy umieć? (Pierwsza pomoc, podawanie leków itp.)
guli Konie maja wolne, bo Kuba niedomaga , jest po zatrzykach , a ja muszę sprzatac wybieg - drugi dzień Rolling Eyes
Te chodzące fabryki nawozów naturalnych Twisted Evil
branka A jakie miał zastrzyki?
guli Właściwie nie wiem jakie, ale podejrzewam, że osłonowo dostał antybiotyki.
Biegunka nasiliła się, mimo odstawienia nowych pasz., więc skontaktowałam sie z lekarzem.
Może to efekt niedoleczenia poprzedniej wirusówki
A zbiegło się w czasie z wprowadzeniem nowego jedzenia i mogło wprowadzic w błąd.
Choć trzeba poczekac na rezultaty leków , żeby zorientowac się o przyczynie. :roll:
Przy poprzedniej chorobie weterynarz uznał , że jedna seria leków wystarczy, bo biegunka natychmiast ustapiła, ale może trzeba było dac więcej.
No cóż- nie jestem weterynarzem i mogę tylko martwic się , żeby leczenie w sumie trochę na oslep, było skuteczne.
Na oslep, bo przez telefon, po leki trzeba było pojechac, a 2 zastrzyki zrobiła moja córka.
Ja niestety nie potrafię, więc jutro będe musiała przywieźc weterynarza
gaga Guli Ty tego swojego konia leczysz po raz kolejny z biegunek. Jak jakość siana, moze owies złej jakości - jakieś mykotoksyny, czy coś. Może przebadaj najpierw to - przynajmniej potwierdzisz, lub wykluczysz ew. przyczyny. Inna opcja to HV1, ujawniający się w okresach "słabszego konia"
Tak, czy inaczej dziwi mnie leczenie na oślep... hock:
Na marginesie - masz konie pod domem i nikogo do natychmiastowej pomocy w razie W... W apteczce powinnaś mieć bezwzględnie BioVetalgin/Vetalgin, i jakiś antybiotyk typu Shotapen. I powinnaś umieć to podać - wiedzieć kiedy, ile i w jaki sposób... To może uratować końskie życie, więc rada: poproś weta o przeszkolenie...
Rozmowa wydzielona z wątku o pogodzie. Teolinek
guli Konie maja wolne, bo Kuba niedomaga , jest po zatrzykach , a ja muszę sprzatac wybieg - drugi dzień Rolling Eyes
Te chodzące fabryki nawozów naturalnych Twisted Evil
branka A jakie miał zastrzyki?
guli Właściwie nie wiem jakie, ale podejrzewam, że osłonowo dostał antybiotyki.
Biegunka nasiliła się, mimo odstawienia nowych pasz., więc skontaktowałam sie z lekarzem.
Może to efekt niedoleczenia poprzedniej wirusówki
A zbiegło się w czasie z wprowadzeniem nowego jedzenia i mogło wprowadzic w błąd.
Choć trzeba poczekac na rezultaty leków , żeby zorientowac się o przyczynie. :roll:
Przy poprzedniej chorobie weterynarz uznał , że jedna seria leków wystarczy, bo biegunka natychmiast ustapiła, ale może trzeba było dac więcej.
No cóż- nie jestem weterynarzem i mogę tylko martwic się , żeby leczenie w sumie trochę na oslep, było skuteczne.
Na oslep, bo przez telefon, po leki trzeba było pojechac, a 2 zastrzyki zrobiła moja córka.
Ja niestety nie potrafię, więc jutro będe musiała przywieźc weterynarza
gaga Guli Ty tego swojego konia leczysz po raz kolejny z biegunek. Jak jakość siana, moze owies złej jakości - jakieś mykotoksyny, czy coś. Może przebadaj najpierw to - przynajmniej potwierdzisz, lub wykluczysz ew. przyczyny. Inna opcja to HV1, ujawniający się w okresach "słabszego konia"
Tak, czy inaczej dziwi mnie leczenie na oślep... hock:
Na marginesie - masz konie pod domem i nikogo do natychmiastowej pomocy w razie W... W apteczce powinnaś mieć bezwzględnie BioVetalgin/Vetalgin, i jakiś antybiotyk typu Shotapen. I powinnaś umieć to podać - wiedzieć kiedy, ile i w jaki sposób... To może uratować końskie życie, więc rada: poproś weta o przeszkolenie...
Gaga- ja nie leczę konia!
Robi to lekarz , bo ja jestem laik.
Może on nie jest bardzo dobrym weterynarzem, ale nie mam żadnych podstaw kwestionować jego umiejetności.
To , że mógł podjąc błędną decyzję w poprzednim leczeniu ( za krótko) to kazdemu może się zdarzyc, a ja nie będę go pouczać hock:
Mogę podsunąć jakis wyczytany pomysł na temat leczenia, ale nie będe mu zarzucać, ze jest do niczego.
Gdym tak uznała, to natychmiast zmieniłabym na innego, tylko problem ,że u mnie nie ma innego ze znajmościa koni.
Ten natomiast zna moje konie od dawna, wie , że jestem uważna i pilnie je obserwuję.
Widocznie jest przekonany, ze moje obserwacje i ocena sytuacji wystarczają na konsultacje tylko przez telefon, zwłaszcza, że nic nie działo się alarmującego.
Ten weterynarz przyjedzie w niedzielę, o każdej godzinie, nawet w nocy, jesli jest taka potrzeba.
Ja natomiast niestety nie jestem w stanie podac zastrzyku - zreszta jakiego??
To nie była sprawa kolki, która wymaga natychmiastowej interwencji
Siano mam własne, dobrze wysuszone, odpowiednio przechowywane z wentylacją.
Sprawdzam każda kostkę zanim podam koniom.
Kurcze- chciałabym umieć wykonać pewne czynności lekarskie, ale nie potrafię.
Ale leczenie zostawmy lekarzom
Guli - piszę, ze leczysz konia w znaczeniu, że to Twój zwierzak... zatem w pewnym sensie Ty go leczysz, z resztą nie ważne...
Nie podważam autorytetu Twojego weta - natomiast często warto coś podsunąć lekarzowi. Ponadto na prawdę przebadałabym owies. Owies dostaje tylko koń i tylko koń ma problemy - może tutaj tkwi problem??
Piszesz, że chciałabyś umieć wykonywać niektóre czynności - moim zdaniem taka podstawowa wiedza jest u każdego koniarza niezbędna... szczególnie, w sytuacji, kiedy trzymamy konie pod domem.
Dwa przykłady:
1. Kolka - stosunkowo ciężka - nasz wet akurat wyjechał "do ciotki na wesele do Hiszpanii" będzie u nas za tydzień. Kolejny wet nie odbiera telefonu (wszak to środek nocy), następny właśnie odbiera poród, może być za 2-3 godziny, kolejny...etc... i co wówczas. nie lepiej umieć podać biovetalgin? :?
2. Zranienie - poważne. Trzeba zatamować krwawienie, oczyścić ranę, podać osłonowo antybiotyki. Dzwonimy do weta a tu - patrz punkt 1. I co? Trzeba sobie poradzić - oczyścić, podać zastrzyk...
Ja nie piszę , aby samodzielnie leczyć konie - daleko mi od leczenia, czy werkowania własnych (czy cudzych) kopytnych... Jednak w niektórych przypadkach doraźna pomoc może uratować zwierzakowi życie...
Na marginesie, opisane przypadki są "z życia wzięte"... oba konie żyją i mają się dobrze :-)
(konie nie moje, ale właściciele nie umieli podać zastrzyku , szczęściem byłam w domu)
Obydwa konie nie dostają owsa.
Natomiast zdiagnozowanie choroby układu pokarmowego jest tak samo trudne i skomplikowane jak u ludzi.
Rozmawiałam z weterynarzem na ten temat.
Wychodzi na to, że jedynie sonda może dać najbardziej właściwy wynik.
Mnie wydaję, że to sprawa układu odpornościowego i podłoża nerwowego, bo naprawde minimalny stres daje efekt w postaci natychmiastowej kupy.
Powiem szczerze, że nia bardzo widze rozwiązania takich problemów u nas w kraju.
Opieka weterynaryjna, zwłaszcza na głębokiej prowincji- hmm.
Byłam zszokowana tym ,co zobaczyłam w Anglii- na małej wsi
Dzwoni się do kliniki, rejestratorka wypytuje dokładnie o objawy i decyduje, czy trzeba wysłać karetke, czy wystarczy weterynarz z konkretnym wyposażeniem, czyli RTG, tomograf , to co potrzeba.
Lekarz przyjeżdża o okreslonej godzinie, chętnie i przystepnie wyjaśnia wszystko, podaje leki, zostawia na kartce wszystkie zalecania na pewien okres i umawia się na kontrolę.
Ehh... inny świat :?
Powinnam nauczyć się podawania zastrzyków, tylko .. ja słabnę :oops:
Ale możesz mnie zapytać o podatki :wink:
W sumie to temat na odrębny wątek- Teolinku
Ja tez uważam, ze pierwsza pomoc dla konia trzeba znać - za granicą w lepszych stajniach nie przyjmuja pracowników na zwykłych stajennych od wyrzucania kup, bez umiejętnośći udzielania pierwszje pomocy koniom.
Zastrzyk domięśniowy to prosta sprawa, każdy może go zrobić, z dożylnym to już trudniejsza sparwa i ja tego sama nie robię(zresztą mój koń i tak nie daje sobie nigdy dożylnych zrobić - raz sie kiedyś udało, ale to już dawno temu), ale mamy w stajni naszą "panią weteynarz"(tzn studentkę weterynarii, która trzyma w pensjonaci ekonia i pracuje na pół etatu w stajni), która pod telefonem jest zawsze i przyjedzie w razie, gdy weterynarze nie mogą - a ja mieszkam we Wrocławiu,więc weterynarzy jest mnóstwo - a i tak zdarzają sie przypadki, że żaden nie może przyjechać! Dlatego w stajni najbardziej niezbędne środki trzeba mieć i umieć zrobić zastrzyk, osłuchać konia przy kolce itp. U nas jest ogromna apteczka, dobrze wyposażona i z telefonami do 15 weterynarzy.
A nasza "pani weterynarz" jest biedna, bo jakies 2 miesiace temu dwukrotnie wybrała się z chłopakiem do kina i dwukrotnie musiała wyjść w połowie filmu i pędzić do stajni(jakoś wtedy w odstepie kilku dni coś się koniom działo) - oto dlaczego nie chciałabym być weterynarzem! A jej chłopak jest dzielny, że to wytrzymuje :lol:
Na pewno trzeba umieć zakładać opatrunki .Sztuka bandażowania nie jest taka do końca prosta.
Guli przywołała cywilizowany kraj to i ja dodam,że na przykład mój syn w weekendy jeździł z ekipą z niemieckiej kliniki dla małych zwierząt i dyżurnym spokojnym psem na takie kursy dla posiadaczy psów.Opowiadali o chorobach,objawach i pokazywali pierwszą pomoc i bandażowanie.
Kiedyś widziałam ogłoszenie,że dr.Paweł Golonka robi takie szkolenia dla posiadaczy koni. I ogromnie mi się taka inicjatywa szanownego Kolegi Golonki podoba.
Czasem z pozoru banalne sprawy sprawiają trudność .Na przykład najprostsza znajomośc anatomii. Wciąż wiele osób nie wie gdzie koń ma kolano :lol: /klasyczny chwyt na studentów weterynarii/
A anatomia przydaje się na przykład kiedy dzwonimy do lekarza i opisujemy przypadek.
Co do robienia zastrzyków na własną rękę - mam własne zdanie. Jestem przeciwna.Co do leczenia zwierząt przez studenta i inne osoby nieuprawnione podobnie.
To działa tak długo,aż się coś złego nie stanie .A jak się stanie to tylko płacz i zgrzytanie zębów...
Tak naprawdę to są poważne kwestie prawne.
USTAWA
z dnia 21 grudnia 1990 r.
o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych.
(...)
Art. 2. 1. Zawód lekarza weterynarii może wykonywać osoba, która uzyskała prawo wykonywania tego zawodu przez wpis na listę lekarzy weterynarii.
2. Prawo wykonywania zawodu lekarza weterynarii stwierdza okręgowa rada lekarsko-weterynaryjna właściwa ze względu na miejsce przystąpienia po raz pierwszy do wykonywania zawodu, po ustaleniu, że osoba występująca z wnioskiem odpowiada następującym warunkom:
1) posiada dyplom lekarza weterynarii wydany przez polską uczelnię realizującą program nauczania określony, w drodze rozporządzenia, przez ministra właściwego do spraw rolnictwa lub posiada dyplom lekarza weterynarii wydany przez uczelnię zagraniczną uznany za równorzędny na podstawie odrębnych przepisów;
2) posiada obywatelstwo polskie;
3) ma pełną zdolność do czynności prawnych.
no mnie się zdarzyło , ze musiałam leczyć konia sama. I podałam zastrzyk.
To było przed długim majowym weekendem i nikogo , żadnego weterynarza nie mogłam zdobyć. W telefonach włączała się sekretarka.
Klacz miała kolkę, zachowywała się dość "książkowo"; często się tarzała, "smiała się", waliła kopytem w brzuch, pojękiwała i nie robiła kupy.
Tak się bałam, że zrobiłam wszystko co wydawało mi się, że pomoże. Łącznie z zastrzykiem z nospy. Pomogło, na szczęście.
A nospa nie jest aż tak szkodliwa...
Dla mnie to też temat ważny choć bolący, bo ciagle nie jestem w stajni zorganizowana tak, jakbym chciała. Kiedyś rozmawiałam ze swoim wetem, czy są organizowane takie kursy/szkolenia na temat podtsaw udzielania pierwszej pomocy koniom. To myślę bardzo by zainteresowało takich właśnie właścicieli przydomowych stajni. Ja bardzo bym chciała wziąść udział w czymś takim i myślę, że nawet nie ma wielkiej filozofii, by to zorganizować. Ja się dobrze pomysli, to nawet koszty można zminimalizować :-) Coś muszę w tę stronę pokombinować sobie...
Gaguś?? Skompletuj apteczkę proszę :-)))))
Hm Apteczka to temat szeroki i kontrowersyjny, czekaj, czekaj mam gdzieś rozpiskę... tylko dopiszę komentarze...
dopisałam
oczywiście nie trzeba mieć wszystkiego z tej listy
Należy jednak pamiętac, aby co jakiś czas sprawdzać czy środki są jeszcze ważne - terminy ważności lubią sobie upływać ;-)
1. Numer telefonu do weterynarza
2. Numer telefonu do drugiego weterynarza
3. Numer telefonu do trzeciego weterynarza
4... ;-)
Środki antyseptyczne, odkażające
- jodyna - po pierwszym oczyszczeniu przy nieskomplikowanych i niezbyt głębokich zranieniach lub do odkażania skóry nieuszkodzonej
- pioktanina – jw.
- rivanol – przemywanie ran starszych; stosowany również do kompresów - bardzo dobrey na zainfekowane (ropiejące) rany
- woda utleniona - służy do pierwszego oczyszczenia OKOLIC rany jako środek bakteriobójczy
- nadmanganian potasu – do przemywania brudnych ran
- aluspray - SKALECZENIA już oczyszczone i odkażone
- Manusan - mydło chirurgiczne w płynie. Służy do przemywania zanieczyszczonych miejsc, skuteczne w leczeniu grudy
- zasypka (dermatol lub inna zasypka) - do zasypywania świeżych ran
Środki opatrunkowe
- bandaże elastyczne
- opaski dziane
- gaza i gaziki
- kompresy jałowe
- kompres żelowy ciepły/zimny - dobrze trzymać w lodówce - przydaje się do zastosowania zaraz po urazie np. po kopnięciu
- bandaż bez opatrunku i z ("z" dla ludzi)
Maści na rany, zadrapania, owrzodzenia i inne uszkodzenia skóry
- cynkowa wysuszająca, przeciwzapalna
- ichtiolowa
- tranowa środek przyspieszający ziarnionowanie, zmniejszający łuszczenie naskórka
- przeciwgrzybicza np. clotrimazol
- vaghotyl
- Alantan 0.5% zasypka 50 g – na otarcia skóry
- Altacet najlepiej w żelu
- vulketan - zapobiega narastaniu tzw dzikiego mięsa
- maść z witaminą A - przyspiesza przyrost sierści np. w miejscach obtarć
Środki grzybo-, bakterio- i wirusobójcze stosowane na zmiany skórne
- imaverol
- maści, np. clotrimazol
Inne
- Termometr - Temperatura zdrowego konia to ok. 38C
- Środki chłodzące opuchlizny np. suchy lód w sprayu ( świetny) , żele chłodzące, absorbina
- Strzykawki (najlepiej o różnych pojemnościach, np. 10, 20 50 ml)
- Igły ( najgrubsze 1,1 i 1,2)
- Rękawiczki 1-razowe , nożyczki i latarka
- Glinka rozgrzewająca- wspomaga leczenie otarć skóry grzbietu i odbitych kłębów, urazów stawów, ścięgien i więzadeł
- Glinka chłodząca - działa antyseptycznie i ściągająco. Chłodzi, zmniejsza opuchliznę, wysusza i przyspiesza gojenie się ran
- Siarczan miedzi - na strzałki
- dudka (dutka?)
- szare mydło
Środki podawane najczęściej przez weterynarza (aby było wiadomo po co to wrzuca do środka konia):
- Fatroximin topic spray – antybiotyk na rany w sprayu
- Sedalin - pasta uspokajająca
- Pen-Strep / Shotapen / Butapirazol
Środki rozkurczowe itp. podawane przez weterynarza
- biovetalgin/vetalgin (http://www.biowet-drwalew.pl/index.php?l...5&index=01)
- clanohepar (http://www.biowet.pl/clanohepar.php)
Uwagi
Polecam bandaże takie, jak na zdjęciu - można je założyć w miejscach, z których inne się zsuną :-)
Dzięki !!!!! :-)
tylko wyjaśnij mi jeszcze proszę te podręczne antybiotyki. Przecież nie kupi się ich chyba tak o sobie w aptece ebz recepty. "Dzień dobry, proszę antybiotyk, recepty nie mam, bo to dla konia" :-)
Borowina w plastrach - idealna na zimno jak i na ciepło, na opuchlizny.
kosztuje koło 10 zł za 5 plastrow
nie kleją sie
plaster się ogrzewa bądz chłodzi - potem rozcina folię i przykłada do nogi, na to owijka
naprawdę fajnie działa