Siodło australijskie
Siodło australijskie
Wiem, że to bardziej "klasyczne" forum, ale ze to siodło jest poniekąd między westem a klasykiem, to takie zapytanie właśnie
Co sądzicie o siodłach australijskich?
Czy ktoś w takowym jeździł?
Jak wasze spostrzeżenia?
Poczytałam nieco na innym forum, ale ciekawa jestem, czy ktoś z Was takowe siodło w użytku miał kiedyś
jeździłam
jak dla mnie rewelacja. ale nigdy nie jeździłam w westowym, więc nie mam porównania.
to siodło, w którym ja miałam okazję siedzieć nie usadzało, ale "uszy" dają poczucie większej stabilności. tybinki były bardzo płaskie, właściwie takie jak w siodłach do polo, więc tutaj dodatkowego oparcia nie ma
ten popręg, który przechodzi nad siedziskiem kompletnie nie przeszkadza.
dosyć ciężkie.
nie wiem, co jeszcze napisać. może jakieś konkretniejsze pytania?
Bo tak ostatnio się zastanawiałam nad siodłem, jakie wybrać i w jakim kierunku iść z koniem swoim. Siodło australijskie byłoby takim pośrednim między westem a klasykiem, dlatego chciałam dowiedzieć się więcej przed kupnem
A jaki czaprak? Bo raz widzę na fotkach grube 3-4cm westowe, a niekiedy zwykłe czapraki 1-2cm pianka.
nie wiem jak się jeździ w Polsce i nie wiem na ile one faktycznie te siodła są australijskie- tzn. jakieś Pfiffy czy inne takie, to raczej z prawdziwym australijskim siodłem nie mają zbyt wiele wspólnego. choć mogę się mylić
ja widziałam jednego pana, który zajmował się młodym koniem- i chyba z racji tego, że ten koń pod siodłem jakieś 2 minuty- nie założył mu w ogóle żadnego czapraka. teoretycznie, jak mi mówiono, jeśli siodło jest dopasowane perfekcyjnie- a tak powinno być- nie potrzebują żadnej podkładki pod siodło. gdy ja jeździłam, pod siodło dali mi taką grubą filcową podkładkę i cienki czaprak- chyba tylko po to, żeby ta podkładka się nie pobrudziła/nie wciągnęła potu itd. teoretycznie jeśli ławki dobrze rozkładają ciężar i nie ma miejsc zwiększonego nacisku itp, to można jeździć w samym siodle (jeśli komuś nie przeszkadza to, że siodło będzie miało styczność z końską skórą). tak mi przynajmniej tłumaczyli (jeszcze jest kwestia mojej znajomości angielskiego i rozumienia tego specyficznego akcentu, ale myślę, że dobrze zrozumiałam )
no i nie wiem szczerze mówiąc jak to jest z dopasowaniem takiego siodła na krótkiego konia (tutaj już myślę konkretnie o mojej koninie- chyba będę musiała zrezygnować z moich planów), bo te ławki są faktycznie stosunkowo długie. tzn. wiadomo są rozmiary, ale chyba ciężko byłoby mi dopasować siodło takie, żebym ja się mieściła w siodle, a mój koń nie miał ławek na zadzie ale przez to rozkładają ciężar na większą powierzchnię niż siodła sportowe. nie wiem dokładnie jak to jest ze "swobodą" ruchu konia- ale łopatka nie była zablokowana, bo tak jak pisałam, tybinki są właściwie zupełnie płaskie. i trzeba uważać, aby tego siodła nie założyć za blisko łopatki (ale tak samo jest z każdym innym siodłem oczywiście)
teraz żałuję, że nie miałam wtedy przy sobie aparatu, bo by wszystko było łatwiej wytłumaczyć
acha. no i może ważne jest to, że półsiad jest ciężko zrobić, choć jak ktoś się uprze, to można to samo z anglezowaniem. ale wydaje mi się, że to już zależy od konkretnego siodła i jeźdźca, i czy siodło mocno trzyma "uszami" nogę czy nie. ja akurat jeździłam na koniku bardzo miękkim, więc nie było potrzeby ani anglezowania ani robienia półsiadu
Bardzo dziękuję za odpowiedź Marta ^^
No worries mate
Właśnie kupiłam Stock'a, przede wszystkim z myślą o wyjazdach w teren. Póki co jestem zadowolona - siodło daje solidne podparcie, zwłaszcza w sytuacji, gdy koń robi gwałtowny zwrot (czyli, powinno się sprawdzić w terenie na płochliwym zwierzaku). Przypasowałam do niego pad westernowy i westernowe strzemiona itd - jak tylko wyjadę poza stajnię, zdam relację ;-)
I od maja nie wyjechałaś??
Szczerze mówiąc sam sie zastanawiałem nad takim siodłem... Jakby nie patrzeć jest to siodło "robocze"- tzn. dla takich co spędzają w nim większość dnia; powinno być zatem wygodne zarówno dla konia jak i jeźdźca. Porównując siodła australijskie z średnio wysokiej półki i z takiejż samej westowe- cena jest sporo mniejsza. Poza tym Szelka jest krótka- australijskie mają dużo krótsze sanki.
Ja zakupiłam trzy miesiące temu australijkę no-name ale była tania, ładna, z prawdziwej skóry a nie jakiejś skóro-papy. Do dzisiaj w niej jeżdżę i bardzo sobie ją chwalę, mimo iż dla mej kruchej postury jest ono trochę za duże xD Jest wygodne, głębokie, solidne i wygodne, zarówno dla mnie jak i dla konia (co zauważyłam po wydłużonych krokach, lepszej pracy grzbietem i podstawianiu zadu). Również jako siodło robocze do ciągnięcia krowy sprawuje się dobrze Szczerze polecam ten typ siodła
Siodło jest rzeczywiście super wygodne dla mnie, ale kobyła chyba go nie polubiła. Myślę, że to dlatego, że jest cięższe i "zeschnięte" - smaruję, natłuszczam i niebawem spróbujemy znowu. Inna sprawa, że mam do niego westernowe strzemiona, więc co i rusz wypadała mi stopa hehe. Ale to akurat kwestia przyzwyczajenia, tym bardziej, że na co dzień jeżdżę w skokówce.