nie wiem jak się jeździ w Polsce i nie wiem na ile one faktycznie te siodła są australijskie- tzn. jakieś Pfiffy czy inne takie, to raczej z prawdziwym australijskim siodłem nie mają zbyt wiele wspólnego. choć mogę się mylić
ja widziałam jednego pana, który zajmował się młodym koniem- i chyba z racji tego, że ten koń pod siodłem jakieś 2 minuty- nie założył mu w ogóle żadnego czapraka. teoretycznie, jak mi mówiono, jeśli siodło jest dopasowane perfekcyjnie- a tak powinno być- nie potrzebują żadnej podkładki pod siodło. gdy ja jeździłam, pod siodło dali mi taką grubą filcową podkładkę i cienki czaprak- chyba tylko po to, żeby ta podkładka się nie pobrudziła/nie wciągnęła potu itd. teoretycznie jeśli ławki dobrze rozkładają ciężar i nie ma miejsc zwiększonego nacisku itp, to można jeździć w samym siodle (jeśli komuś nie przeszkadza to, że siodło będzie miało styczność z końską skórą). tak mi przynajmniej tłumaczyli
(jeszcze jest kwestia mojej znajomości angielskiego i rozumienia tego specyficznego akcentu, ale myślę, że dobrze zrozumiałam
)
no i nie wiem szczerze mówiąc jak to jest z dopasowaniem takiego siodła na krótkiego konia (tutaj już myślę konkretnie o mojej koninie- chyba będę musiała zrezygnować z moich planów), bo te ławki są faktycznie stosunkowo długie. tzn. wiadomo są rozmiary, ale chyba ciężko byłoby mi dopasować siodło takie, żebym ja się mieściła w siodle, a mój koń nie miał ławek na zadzie
ale przez to rozkładają ciężar na większą powierzchnię niż siodła sportowe. nie wiem dokładnie jak to jest ze "swobodą" ruchu konia- ale łopatka nie była zablokowana, bo tak jak pisałam, tybinki są właściwie zupełnie płaskie. i trzeba uważać, aby tego siodła nie założyć za blisko łopatki (ale tak samo jest z każdym innym siodłem oczywiście)
teraz żałuję, że nie miałam wtedy przy sobie aparatu, bo by wszystko było łatwiej wytłumaczyć
acha. no i może ważne jest to, że półsiad jest ciężko zrobić, choć jak ktoś się uprze, to można
to samo z anglezowaniem. ale wydaje mi się, że to już zależy od konkretnego siodła i jeźdźca, i czy siodło mocno trzyma "uszami" nogę czy nie. ja akurat jeździłam na koniku bardzo miękkim, więc nie było potrzeby ani anglezowania ani robienia półsiadu