Kącik amatorów-werkowaczy
Kącik amatorów-werkowaczy
Mogę odkopać temat?
Pisałam już w wątku o kowalach o stanie kopyt "moich" koni. Dopiero niedawno zainteresowałam się tą kwestią i zaczęłam w końcu zauważać co faktycznie robi kowal.
Podam linka do fotek z kopytkami koni i proszę Was o opinię. Mam już jakieś swoje przemyślenia, ale chętnie dowiem się więcej oraz czy mam racje
https://picasaweb.google.com/10199305510...0-TY1_z-aQ
Na zdjęciach widać kopyta trzech koni
Dwa pierwsze konie były kute przez ostatnie lata od wiosny do zimy. A trzeci nigdy.
Koń 1 - Zdjęcia 1 - 47 - 16 letni wałach ( w całości widać go na fotce 55) Co ja widzę - bardzo wrażliwa strzałka ( boli nawet po naciśnięciu kopystką), wysokie kąty wyporowe, wysokie piętki, myślę że ma dość strome pęciny, ogólnie kopyta dość wrażliwe( ciężko mu chodzić po twardym bez podków), kopyta pękają, dużo szpar i rowków w strzałkach w które wchodzi błoto itd. Gdy stoi to rozstawia przednie nogi szeroko co widać na zdjęciach:
https://picasaweb.google.com/10199305510...7958391570 ma wtady takie powykrzywiane pęciny
Koń 2 - Zdjęcia 48-92 - 12 letnia klacz (gniada) często widzę że stoi jak słonik na piłce, bardzo zawężone kopyta, również wysokie piętki, marna strzałka, troszkę lepiej chodzi po twardym niż wałach, również pęknięcia
Koń 3 - Zdjęcia 93 - 136 kara klacz - nigdy nie była kuta, zupełnie inne kopyta ( jest u nas od niedawna, a wcześniej była prowadzona przez innego kowala) ma niższe piętki, lepszą strzałkę, dość płaskie podeszwy, niestety również skraca na twardym podłożu, też ma sporo szpar w strzałkach, pęknięcia.
Dodatkowo u wszystkich można zauważyć flary. Zauważyłam też robiąc zdjęcia, że mają bardzo niesymetryczne kopyta ( widać że wewnętrzna piętka jest wyższa)
Wybieram się na kurs strugania do stokrotki w styczniu, niestety tylko jako wolny słuchacz. Dużo już poczytałam i aż mnie korci żeby poskrobać im martwą podeszwę, pozbyć się frędzli ze strzałki, starnikować kąty wsporowe i troszkę zaokrąglić żeby nie pękały. Oczywiście to wynika z tego, że jak już zostałam oświecona kopytnie to strasznie drażni mnie to co widzę Nie chcę jednak tego na razie robić sama ( po prostu się boję)
Do kursu jeszcze trochę czasu i będę musiała znów wołać kowala ( przynajmniej raz) żeby im przyciął co nieco. Niestety on mocno ścina strzałkę i podeszwę ( po ostatnim było widać na podeszwie czerwone miejsca) Myślę, że jak podpowiem mu czego ma nie robić to posłucha...
Strasznie duzo zdjęć, większość zdublowana. Najlepiej, żeby pozycje kopyt były jak w tym linku:
http://www.all-natural-horse-care.com/go...hotos.html
I najlepiej-każdy koń oddzielnie omówiony, nie wszystkie razem :lol:
A jeszcze lepiej -żeby odpowiedziała Branka, bo najdłużej w tym "siedzi" i ma największe doświadczenie :mrgreen: Jeżeli nikt nie odpowie -to coś mogę napisać -ale samo pisanie nie wystarczy, trzeba dołączyć rysunki -a to dużo pracy :wink:
Czekamy na sprawozdanie z działalności i fotki :mrgreen:
Akurat zepsuł mi się aparat (nie każdy widać wytrzyma stawianie na ziemi i robienie zdjęć kopytom...)
Jednego konia już wstępnie zrobiłyśmy, ale jeszcze musimy go poprawić. Jak zdobędę aparat to pokaże
Ogólnie nie jest to jakaś tajemna sztuka - zasady są proste.
Samo używanie narzędzi (jak trzymać itd) też do opanowania po jednym kopytku na kursie.
Okazuje się, że najgorzej jest z naszą sprawnością fizyczną(po jednym kopytku zakwasy)
Jest kurs naturalnego werkowania -metoda dr Strasser, prowadzi p. Tomasz Świątek. Więcej informacji:
Seminarium podstawowe metody dr Strasser
Gdynia, 30.03-1.04.2012
Ośrodek Fundacji Animal Pro
Gdynia - Orłowo, ul.Spółdzielcza 4
http://www.animalpro.pl
Chcę pofotografować wszystkie kopyta moich koni aby Was pytać o radę ale zrobienie dobrych zdjęć to nie jest prosta sprawa....... pierwsze z pytan to to jaki aparat Wam sie sprawdza? Myślę, że musi mnieć obracany wyświetlacz. Z jakich jesteście zadowoleni w fotografowaniu kopyt?
Obiecałam forumowiczom z TJN,że napiszę coś o naturalnych kopytach. Wyszło dość dużo- może nie wszystko jest napisane tak, jak należy -ale pisałam pod kątem raczej laików, żeby było dla nich zrozumiałe,napisane prostym językiem i przejrzyste. Nie jest więc to praca naukowa, co oznacza.,że mogą być pewne uproszczenia, schematy, "skróty myślowe" , itd
http://forum.tjn.sic.pl/viewtopic.php?t=227
Wszystkich zainteresowanych kwestiami kopytnymi zapraszamy do udziału w Lipcowych Warsztatach Fizjoterapii Koni - będzie tam również część kopytna.
http://www.okliny.info/news/lipcowe-wars...lipca-2012
Mam problem od paru tygodni z kobyłką - najpierw nie wiadomo było co się dzieje, bo baba coraz bardziej kulawa a nigdzie nic złego nie widać,kopyta wyglądały super. Tyle, że była susza więc wszystko jak beton.... kobyłka coraz bardziej "palcowała" wiec wiedziałam tyle że coś w tylnej częsci kopyta. Po pierwszym deszczu "prawda" wyszła na jaw, tj. w sensie takim, że było widac ze cos niedobrego dzieje się w okolicach strzałki. Wziełam nóz i okazało się że pod zdrowa tkanką na powierzchni, w głebi jest jakaś infekcja. Po kolejnym deszczu i paru godzinach na trawie fragmenty strzałki dosłownei rozłaziły mi się w palcach a kobyła ledwo chodziła. Kolejnego dnia miała już gorączkę i trochę popuchnięte pęciny - zrobił się jakiś stan zapalny. Dostała coś p. zapalnego i przeciwbólowego - po i juz nawet kolejnego dnia wyglądało to lepiej. No ale boli dalej... w końcu wyszło na to,że to jakaś dośc głeboka infekcja grzybiczna się przyplątała. Moczenie, spryskiwanie itd - jest ciut lepiej no ale boli.... Chodzimy na spacerki stępem, poza tym jest na padokach. Gdy jest sucho to na spacerki zakładam jej buty, gdy mokro nie mogę bo baba się odparza, obciera itd ( pod tym względem jest bardzo "specyficzna" jeśli chodzi o każdy sprzęt, czy nawet mokry piasek na nogach......) Od dwóch tygodni usiłuję sie doprosić, żeby ktoś ze znajomych pomógł mi z tymi kopytami bo koń się męczy. Pierwsza myśl była taka - podkuć ją na coś w rodzaju NBS, na krótki okres czasu, tak by stan zapalny mógł się całkowicie wyleczyć, przestało trochę boleć i kobyła mogła swobodniej chodzić, cały ten czas leczyć no i najszybciej jak się da, znowu rozkuć....
Niestety kowal, do którego zawsze miałam duże zaufanie i nie raz pomógł w trudnych sytuacjach- nawalił i się nie doczekałam... Kolejna osoba, którą prosiłam o wystruganie, też nie może od paru dni dotrzeć.... Ja sama nie chcę za bardzo ingerować, bo raz że nie czuję się na tyle kompetentna- cos widzieć a cos potrafic dobrze zrobić, to nie to samo.... Nie mam poza tym sprzetu, ani siły by się tym zając.... Kobyła jest zdecydowanie do "zrobienia" bo przerasta bardzo szybko a ostatni raz strugana była ponad miesiąc temu- i dalsze czekanie na "zlitowanie" się uważam za po prostu głupie...
Stąd pytanie - znacie i możecie polecic kogoś ze Śląska, kto mógłby mi ją rozsądnie wystrugać?
Jest na emeryturze ale musze jej -dla ogólnej sprawności i zdrowia -w jakis sposób zapewniać ruch i chociaż stępem ale chodzić musi, bo bez tego dzieje się z nia źle....
Ola, wysyłam Ci na PM namiary na moją naturalną strugaczkę, która robi moją kobyłę od roku i teraz też zaczęła małego. I ja i moi znajomi bardzo zadowoleni :wink:
Olu -tu masz namiary na fachowych naturalnych strugaczy (tzn strugających od dawna i po odpowiednich kursach) -kliknij na mapkę-napis Google
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.0.html
Dziękuję!
Niekonieczne muszą być tzw naturalni, ważne byle myślący
Kobyłka wystrugana i od razu widać, że jej lepiej chodzić, mimo że dalej troche boli to nawet dziś trochę porozrabiała- sama z siebie chciała zakłusować a nawet zagalopowala i coś tam sobie brykneła,a to już bardzo dobry objaw, bo ostatnie dni łaziła z nogi na nogę i nie miała ochoty na nic.....
Z infekcją intensywnie walczymy i mam nadzieję, że polegnie zupełnie w stosunkowo krótkim czasie - oby!