Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Bronze Spahisie - ja po radę do Ciebie :wink:
Była na forum dyskusja o metodach francuskiego trenera - gdzie koń niejako dostawał po zębach za zmiany tempa ustalonego przez jeźdźca. U nas to raczej by nie przeszło - bo jeżdżę na delikatnej gumie i sam pomysł wydaje mi się brutalny.
Bronze Spahisie - ja po radę do Ciebie :wink:
Była na forum dyskusja o metodach francuskiego trenera - gdzie koń niejako dostawał po zębach za zmiany tempa ustalonego przez jeźdźca. U nas to raczej by nie przeszło - bo jeżdżę na delikatnej gumie i sam pomysł wydaje mi się brutalny.
O widzisz Magdo - ja tak robię Na filmikach, które były zamieszczone na youtube wyglądało to dość brutalnie, Raczej - nie słuchasz ręki to po zębach. Nie róbmy jednak off topa i nie zagracajmy Spahisowi wątku. Dzięki za odpowiedź, która tylko potwierdza słuszną drogę,którą obrałam. Trzeba tylko cierpliwie czekać na efekty.
Bronze Spahisie - ja po radę do Ciebie :wink:Jestem zaszczycony, że po radę zgłaszasz się do mnie, ale odpowiedniejszy będzie wątek pytania do trenera WM. Niemniej nie chcę w prosty sposób zwekslawać tematu i odpowiem co ja bym zrobił.
Bronze Spahisie - ja po radę do Ciebie :wink:Jestem zaszczycony, że po radę zgłaszasz się do mnie, ale odpowiedniejszy będzie wątek pytania do trenera WM. Niemniej nie chcę w prosty sposób zwekslawać tematu i odpowiem co ja bym zrobił.
Grace Spahisie,Z dużym zainteresowaniem czytam Twoje zapiski z treningu Adiutanta. I mam pytanie: jak można kontrolować tętno konia bez specjalnego urządzenia? Wydaje mi się, że musiało to być możliwe, tzn. stopień zmęczenia konia lub zbyt intensywnego wysiłku. Moj koń nie należy do młodych, skończył 10 lat. Mam go od kilku miesięcy, konik po "karierze sportowej", klasa C w ujeżdżeniu, więc trenowany mocno. Niestety,wkrótce po kupnie nastapiła poważna kontuzja, teraz jest w trakcie leczenia, ruch-to stęp. Gdy będę mogła trenować, chciałabym opracować właściwy plan, dostosowany do jego możliwości a nie potrzeb jeźdźca. Czy jest możliwe zauważenie oznak zbyt wysokiego tętna bez urządzenia, ktore je mierzy? Czy w materiałach, które posiadasz są jakieś wskazówki? :?:
Grace Spahisie,Z dużym zainteresowaniem czytam Twoje zapiski z treningu Adiutanta. I mam pytanie: jak można kontrolować tętno konia bez specjalnego urządzenia? Wydaje mi się, że musiało to być możliwe, tzn. stopień zmęczenia konia lub zbyt intensywnego wysiłku. Moj koń nie należy do młodych, skończył 10 lat. Mam go od kilku miesięcy, konik po "karierze sportowej", klasa C w ujeżdżeniu, więc trenowany mocno. Niestety,wkrótce po kupnie nastapiła poważna kontuzja, teraz jest w trakcie leczenia, ruch-to stęp. Gdy będę mogła trenować, chciałabym opracować właściwy plan, dostosowany do jego możliwości a nie potrzeb jeźdźca. Czy jest możliwe zauważenie oznak zbyt wysokiego tętna bez urządzenia, ktore je mierzy? Czy w materiałach, które posiadasz są jakieś wskazówki? :?:
Ailusia To ja się przyłączę do zarzucania Spahisa pytaniami bo ostatnio mi to chodzi po głowie: czy mierzysz jakoś pokonywaną odległość? Na przykład czy porównujesz jaki dystans pokonuje Adiutant w 10 minut stępem teraz i na początku treningu?
A po drugie: kiedy będzie zdjęcie Adiutanta z nowym padem? 8)
Ailusia To ja się przyłączę do zarzucania Spahisa pytaniami bo ostatnio mi to chodzi po głowie: czy mierzysz jakoś pokonywaną odległość? Na przykład czy porównujesz jaki dystans pokonuje Adiutant w 10 minut stępem teraz i na początku treningu?
A po drugie: kiedy będzie zdjęcie Adiutanta z nowym padem? 8)
Dziękuję Spahisie za odpowiedź.
Ja jednak myślę,że to młodzieńcza energia - bo : koń nie ucieka, jest karny tylko...albo ratuje własną równowagę ( zawsze na pochyłościach) i przyśpiesza do trybu maszyny do szycia - ja to koryguję i wracamy do tempa - pochwała, potem znów stęp albo szwankuje nam relacja ręka-pysk ( ja się najzwyczajniej w świecie cackam z pyskiem jak z jajkiem,żeby nie daj Boże nie urazić).
Za wszelkie uwagi pięknie dziękuję. Na pewno zweryfkuję i wprowadzę w życie.
Przyspieszanie w dól jest bardzo naturalne. Jazda skróconym chodem po zjeździe jest dla konia fizycznie trudna i wymaga zwiększenia zaangażowania zadu. Dlatego młodym koniem pokonuję zjzdy tylko w stępie, w wyższych chodach wprowadzam to bardzo delikatnie (czyli najpierw bardzo niewielkie nachylenie) i wymagam BARDZO wolnego tempa.
Magdo - spojrzałam dziś na Młodego z innej perspektywy i pięknie oddał mi potylicę, rozluźnił pyszczek - za co od razu nagroda.
Było duużo lepiej - dużo luzu i frajdy dla konia. Jutro mam w planie jazdę terenową i w takim razie jak potrzebuje to oddam mu wodze i niech sobie radzi na kiepach. Nie bedę mu przeszkadzać. Będę tylko korygować tempo na prostej i uskuteczniać rozluźnienie.
Dziękuję jeszcze raz- potrzeba mi czasami takiego trzeźwego spojrzenia "z boku".
edit: chyba wdała się nieścisłość z mojej winy -nachylenie terenu pokonuję stępem. Mój koń ma najczęściej inną wizję i sobie dodaje ( i o to czasami się kłócimy :-)).
Ale wiek ma swoje prawa - dzięki rozplanowanej pracy jest i tak bardzo dobrze. I to dzięki temu wątkowi :-)
Dzisiaj rozpoczynam ostatni tydzień I okresu dojeżdżania. Czas więc na podsumowanie tym bardziej, że w piątek chłopców odwiedza kowal i okuje chłopców.
Wróćmy jednak do treningu Adiutanta. Wszystkie ćwiczenia, za wyjątkiem cwału mamy przerobione. Adiutant jest zdrowym, dobrze wytrenowanym koniem, gotowym by zrobić krok dalej. Następny zaś krok to dopieszczenie elementów ujeżdżeniowych, dalsza praca skokowa i doprowadzenie do skoków do 1 metra, a pod koniec II okresu dojeżdżania, skoki "posłuszeństwa", a więc przeszkody skakane pod kątem. W trakcie dalszej pracy chcę zgodnie z Instrukcją zrównoważyć konia na tyle, by w ostateczności mógł być zatrzymany z galopu do stój w szeregu na dwie foulee.
Od kwietnia zaczynamy też starty. Początkowo ujeżdżenie - cel oswojenie z warunkami startowymi; następnie skoki LL - cel tak jak ujeżdżenie, przy czym w moim zamyśle jest pokonanie pierwszych dwóch/trzech przeszkód i zakończenie przejazdu. Następny start do skoki może już L, ale też raczej nie w całości. Później już całe L i na końcu L-WKKW. W tym sezonie Adiutant ma wystartować maksymalnie 3 razy, a minimalnie dwa. Wynik da obraz co dalej. Starty w wkkw to już etap, który roboczo nazywam "przegląd do wcielenia". Adaśko ma być oceniany przez zaprzyjaźnionych trenerów, którzy ocenią pracę konia i moją.
Ps. Już niedługo zacznie się sezon grilowy, gdyż okazje są nazbyt oczywiste - Święto Pułkowe, pierwsze zawody Adasia, pierwsze wkkw Adasia... Wcielę się w kucharza, bo jak mawia mój Ojciec: "synku, jak chcesz dobrze zjeść to musisz umieć gotować, a poza tym co zrobisz jak zastrzelą kuchrza szwadronowego?!" Pomysłów ma dużo, tylko brakuje chleba i smaluszku od Bartela... Złożę zamówienie via internet.
Bartku - Bartelu :!: Czy informacje o tym przepysznych chlebku i smaluszku to nie Twoja strona :?:
A wracając do Adiutanta. Wczoraj trening był delikatny i w zakresie wysiłku tlenowego. Na początek 10' stępa, potem 10' kłusa, 5' wolty, 5' chody boczne, 5' jazda po drągach w stępie, dwa razy po 1' galopu na każdą stronę i w końcu 10' stępa.
Aż do galopu, tętno wynosiło maksymalnie 95 ud/min. Galop spowodował oczywiście skok tętna, ale do 120 ud/min. Co ciekawe, samo zagalopowanie powoduje podniesienie tętna o 10 uderzeń, a potem spada. Nieco inaczej jest przy zagalopowaniu ze stępa - wtedy tętno wzrasta więcej.
Moja.
Bartek - Bartel
Przerwa techniczna na grypę.
UUUUUUUU.... zdrowiej!
Spahisie, dziękuję za odpowiedź. Wyjeżdżałam stąd zwłoka.
Jestem tego samego zdania co do wstępnego okresu pracu po urazie (mięsień międzykostny). Ale interesuje mnie sposób badania/określania tętna konia w normalnym treningu bez stosowania specjalnego przyrządu. Tak myślę, że kiedyś musiano umieć określać stopień wysiłku/zmęczenia konia. Pytanie moje to czy w materiałach, którymi dysponujesz jest o tym mowa?
Chyba nie da się określać tętna konia w czasie treningu bez specjalnego sprzętu. Przy dobrym poznaniu wierzchowca możemy wyczuć czy jest zmęczony, czy przechodzi akurat kryzys, ale pulsometr znacznie ułatwia zadanie. W książce "Konne rajdy długodystansowe" pani Ewa Szarska pisze o sprawdzeniu pulsu za pomocą stetoskopu natychmiast po zakończeniu interwału... jeśli puls wynosi 120 ud/min, to można przypuszczać, że w czasie maksymalnego wysiłku tętno wynosiło przynajmniej 180ud/min. Po minucie tętno powinno wynosić około 80ud/min, po kolejnych 4 minutach 72ud/min, po następnych 5 powinno wrócić do normy... wtedy jest ok..
Przy "normalnym" treningu nie mam pomysłu jak na bieżąco kontrolować puls... ja nie mając pulsometru sprawdzałem czas restytucji po treningu, żeby wiedzieć, czy moje wymagania były na odpowiednim poziomie... a to i tak jest obarczone sporym błędem, bo mogliśmy w czasie jazdy całkiem niechcący wejść w próg pracy beztlenowej i zakwaszać organizm wtedy, kiedy akurat tego nie chcemy. Zwykły pulsometr za 100zł i problem znika.
P.S. Też jestem ciekaw jakie metody mieli kawalerzyści.