Araby - jakie naprawdę są ?
Araby - jakie naprawdę są ?
Zwefir jak mocno podkasany ... piękne koniska
To i ja się dołączę do grona arabiarzy
Trafiłam do szkółki, w której były same araby nie umiejąc praktycznie anglezować, ale teraz wiem, że żaden inny koń nie nauczył by mnie jeździć tak jak zrobiła to pewna arabska klacz. Nie była absolutnie płochliwa, nie wyrywała do przodu, ale była cholernie inteligentna. Jak wsiadał na nią zupełny laik to chodziła jakby miała jajko na sobie, ale jak wsiadał ktoś, kto coś od niej wymagał, to ujawniała swoją ukrytą naturę. Potrafiła bryknąć, wywieźć z ujeżdżalni, albo po prostu stanąć w miejscu. Jeżeli jeździec wytrwał pomimo tych trudności, to wtedy odpuszczała i chodziła jak zegarek.
Sama mam 6 letniego siwka i muszę przyznać, że to szczera prawda, co któraś z Was napisała, że kupując pierwszego konia żadne racjonalne myślenie nie wchodzi w grę. To jest jak miłość od pierwszego wejrzenia :lol: Poznałam go w tej samej szkółce. Wrócił z torów i właścicielka zaproponowała mi jazdę na nim. Od samego początku były problemy. Wsiadałam na niego w locie, nie umiał ustać w miejscu. Przez całą jazdę myślał tylko o tym, żeby pogalopować. No i nasz pierwszy galop skończył się źle. Potknął się i zrobił razem ze mną pięknego fikołka. Na szczęście nic nam się nie stało, ale od tamtej pory zwyczajnie się zwierzaka bałam. Ale jak pojawił się po niego kupiec zrozumiałam, że nie mogę go stracić I tak ledwie trzymająca równowagę w siodle, nie umiejąca galopować, kupiłam młodego arabka po torach nie umiejącego nic poza bieganiem.
Za to po dwóch latach mogę szczerze powiedzieć to był strzał w dziesiątkę. Konisko jest przekochane, bardzo wrażliwe ale też jak umie się z nim postępować to zrobi wszystko co chcę. Ma też różne dzikie pomysły, ale nie jest to niebezpieczne. Za to nie jest w ogóle płochliwy. Jeździmy często w teren z koleżanką, ona na klaczy wlkp a ja na swoim arabku. Klaczka podskakuje przy najmniejszym trzaśnięciu gałązki, mało jak mój koń zarży (a w terenie robi to często) to ona ucieka. On się nie płoszy, nie odskakuje, nie próbuje uciekać, ale oczywiście się boi różnych rzeczy, tylko wtedy staje w miejscu jakby się wahał czy można iść dalej. Wtedy wystarczy jak potwierdzę, że wszystko ok. dam znak, żeby szedł dalej i konisko idzie, zupełnie jakby miał 100 % zaufanie, że ja nie narażę go na nic niebezpiecznego.
A to moja wielka miłość:
Teraz wygląda już w miarę dobrze, ale na zimę obrasta takim futrem, że w ogóle araba nie przypomina
Bronze takie "bzdury" opowiadają również co poniektórzy nawet wieloletni hodowcy i właściciele tych koni. Wystarczy pojechać na zjazd do JP żeby się nasłuchać jakie są z nimi klopoty. I niektórzy zdeterminowani wymieniają na półkrewki. Wszyscy natomiast są zgodni, że to koń nie dla każdego :wink:
Ja bym się raczej skłaniała ku określeniu,że arab jest "szybko reagujący"
Wiadomo, ile ludzi tyle opinii - pytanie tylko czy ci hodowcy są jeżdżący czy tylko hodujący, bo to robi wielką różnicę :wink:
Ostatnio kowal opowiadał mi jak robił araby w jednej stajni ( u hodowcy 8) ).
Wg. jego słów słychać było bicie końskich serduszek bo takie były przerażone. Nie ma kikogo kto mógłby w nie włożyć trochę pracy i "wytłumaczyć" co i jak i taka zwykła pierdoła jak werkowanie jest ogromnym stresem. A za każdą niesubordynację - wiadomo :|
I tak się "robią" wariaty.
Jest ogromna różnica moim skromnym zdaniem w psychice - arab ma ogromne poczucie sprawiedliwości i wymaga by traktowano go fair.
Mam porównanie jeżdżąc ostanie 20 lat na różnych koniach :wink: i coś w tym jest.
Bronze Ja bym się raczej skłaniała ku określeniu,że arab jest "szybko reagujący"Tak, to prawda. :wink: Określenie "szybko reagujący" jest jak najbardziej odpowiednie. Araby są bardzo wrażliwe. Ja mam co prawda tylko półkrwi araba (arabokonika), ale bardzo wyraźnie widać w nim arabskie wpływy. Jak kowal miał robić mu kopyta i go zobaczył to od razu się zapytał czy on "ma coś z araba", bo mówi, że z takimi końmi trzeba obchodzić się delikatniej niż z innymi. Coś pewnie w tym jest.
Wiadomo, ile ludzi tyle opinii - pytanie tylko czy ci hodowcy są jeżdżący czy tylko hodujący, bo to robi wielką różnicę :wink:
Ostatnio kowal opowiadał mi jak robił araby w jednej stajni ( u hodowcy 8) ).
Wg. jego słów słychać było bicie końskich serduszek bo takie były przerażone. Nie ma kikogo kto mógłby w nie włożyć trochę pracy i "wytłumaczyć" co i jak i taka zwykła pierdoła jak werkowanie jest ogromnym stresem. A za każdą niesubordynację - wiadomo :|
I tak się "robią" wariaty.
Jest ogromna różnica moim skromnym zdaniem w psychice - arab ma ogromne poczucie sprawiedliwości i wymaga by traktowano go fair.
Mam porównanie jeżdżąc ostanie 20 lat na różnych koniach :wink: i coś w tym jest.
Bronze Ja bym się raczej skłaniała ku określeniu,że arab jest "szybko reagujący"Tak, to prawda. :wink: Określenie "szybko reagujący" jest jak najbardziej odpowiednie. Araby są bardzo wrażliwe. Ja mam co prawda tylko półkrwi araba (arabokonika), ale bardzo wyraźnie widać w nim arabskie wpływy. Jak kowal miał robić mu kopyta i go zobaczył to od razu się zapytał czy on "ma coś z araba", bo mówi, że z takimi końmi trzeba obchodzić się delikatniej niż z innymi. Coś pewnie w tym jest.
Wiadomo, ile ludzi tyle opinii - pytanie tylko czy ci hodowcy są jeżdżący czy tylko hodujący, bo to robi wielką różnicę :wink:
Ostatnio kowal opowiadał mi jak robił araby w jednej stajni ( u hodowcy 8) ).
Wg. jego słów słychać było bicie końskich serduszek bo takie były przerażone. Nie ma kikogo kto mógłby w nie włożyć trochę pracy i "wytłumaczyć" co i jak i taka zwykła pierdoła jak werkowanie jest ogromnym stresem. A za każdą niesubordynację - wiadomo :|
I tak się "robią" wariaty.
Jest ogromna różnica moim skromnym zdaniem w psychice - arab ma ogromne poczucie sprawiedliwości i wymaga by traktowano go fair.
Mam porównanie jeżdżąc ostanie 20 lat na różnych koniach :wink: i coś w tym jest.
Bronze a ile arabów przeszło przez twoje ręce ? Pokora jest cechą każdego dobrego koniarza, bo im więcej wiesz tym bardziej zdajesz sobie sprawę jak mało jeszcze wiesz. Opinie powinny opierać się na faktach, doświadczeniach, wiedzy a nie na opowieściach np. kowala :wink: Bo tak powstają legendy. I ile godzin wyjeździłaś w ciągu 20 lat i ile na własnych koniach. Ja zawsze zadaję, to pytanie zwłaszcza jak ktoś przychodzi i mówi, że chce w teren, bo jeździ dwa lata, a potem się okazuje, że w przeciągu dwóch lat zaliczył dwa obozy po 14 dni w tym 3/4 na ujeżdżalni-czyli reasumując 28 dniX1 g. to daje 28 godzin w przeciągu tych dwóch lat. 8)
Trudno wymagać od gorącokrwistego araba zachowania statecznego np. wielkopolaka z tym, że człowiek z każdego konia może zrobić wariata (masztalerz w Michałowie cyt.)
Naliczyłam - było ich 6. Koni półkrwi nie zliczę bo to schodzi w setkach hock: ale troche się tego nazbierało :wink:
Zgadzam się w 100% ,że człowiek i ze spokojnego zimnioka zrobi "krwiopijcę" :roll: .
Zresztą Tomiro najlepiej wiesz jaka to praca kiedy konia trzeba "przeprogramować" na nowo.
Ja z czystym sercem polecam araba jako fantastycznego konia do kochania, do jazdy, do rajdów etc...Dla mnie bomba najlepsza rzecz jaka mi sie trafiła do tej pory
Bronze Araby płochliwe ?
Bronze Ja bym się raczej skłaniała ku określeniu,że arab jest "szybko reagujący"ojjj :roll:
qqq22222
Bronze Araby płochliwe ?
Bronze Ja bym się raczej skłaniała ku określeniu,że arab jest "szybko reagujący"ojjj :roll: