Jakie są? Przecudne

Marzyłam o nich odkąd zaczęłam jeździć, takie konie oprószone basniowym blaskiem i złotem pustyni...ale w moim klubie nie było arabów, po sasiedzku tez nie. Aż po paru latach stwierdziłam, ze musze i chce je poznać, i załatwiłam sobie praktyki w Tarus arabians, prywatnej stadninie która odkupiła spora częśc stada po likwidacji Kurozwęk. tam sie mogłam arabami nacieszyć- 160 ogonów

w tym dostojne starsze klacze jak Egipcjanka, czy Euglena córka Banata, wtedy juz ślepa, ale dalej piękna, siwa w mocnej hreczce. Później jeszcze pracowałam w prywatnej arabskiej staninie na suwalszczyźnie. Z moich doświadczeń:
1) łagodne, niezłośliwe, pozbawione agresji do człowieka. Mogą, jak każdy koń, zrobić nam krzywde ze strachu, natomiast wyjątkowo rzadko specjalnie (dla porównania- ile jest historii o ogierach- pogromcach stajennych i jeźdźców rasy xx). W Tarus Arabians na te 160 koni były 4 półkrewki; jedyny koń gryzący oczywiście- półkrewek! Inny przykład: pojechałam keidyś oglądac do Arabiki karego Cyprysa. szukam gdzie wybieg ogiera, nie widze, szukam go w stajni, a on z wałachami chodzi. Nie odseparowany jak dzikie zwierzę, tylko w zgodzie z innymi. Innym znany mi arabek ogier regularnie wyprowadzał stado klaczy z uczniami w teren. Bez problemu.
2) pojętne, inteligentne, chętnie i łatwo się uczą. Zajeżdżanie, o ile sie ich nie zepsuło złym traktowaniem- zwykle bezproblemowe, wsiadać i jechać
3) wspaniałe do jazdy- naprawdę płyną, maja miękki, wygodny ruch. Chociaz siedziałam raz na takim wyjątkowym wyjątku, Guru synu Greczynki. Łepek cud: wielkie oczyska, czarno malowane, szerokie czoło, mała mordka; drobniutki zgrabny siwek. kto by tam na nogi patrzył jak w takich oczach utonął

Siodłam go sobie wsiadam, jakoś troche mi dziwnie ale myślę, nowe siodło. stępem jako tako, ale w kłusie zaczęło mnie rzucać, że ki diabeł, patrze czy strzemiona równe, poprawiam wszystko, no niby dobrze lezy. znów kłus i telepie jak diabli. I w tym momencie spojrzałam pod konia, a tam jedna przednia noga porusza się przód- tył, a druga robi kółeczka

jakby obiema bilardował, pewno by sie wyrównało, a tak to był najbardziej krzywy z moich wierzchowców

w jeden zakręt wchodził normalnie, w drugi odwrotnie, itd. Ale to wyjątek, wiekszośc z nich to wspaniałe wierzchowce do długich wedrówek.
4) że sa po prostu piekne to w sumie nie trzeba pisać... te ich oczy, pyszczki malutkie, nóżki smuklutkie, krągłe ciała; ogonki odstawione, jedwabiste grzywy, i to wszystko w lekkim tańcu tak od niechcenia prezentowane...
5) wrażliwe i delikatne, przez co można je zepsuć i uczynic lękliwymi. Na początku jak zaczęłam na nich jeździć, musiałam sie uczyc wszystko robić delikatniej, wszędzie używać mniej siły, subtelniejszych bodźców...częśc tych koni była po torach i byle przerzucenie beztroskie końcówki wodzy przez szyje juz je straszyło, nieumiejętne zebranie wodzy prowokowało do tańczenia; ale nie było złośliwości, zapierania, brykania, nie; tylko wielka wrażliwośc i z tym związana prośba o delikatność, dostosowaną do nich...bo to stworzenia o mocnym ciele ale jakże subtelnej duszy!
Los chciał, że moim pierwszym koniem na własność jest folblut. Potomek jakby nie było arabów

A w przyszłości- kto wie, kto wie...Kto rozważa kupno araba, polecam

Także dlatego, ze to odporne konie, dobrze wykorzystują paszę, są wspaniałymi towarzyszami...Ale, jako, że wiele serca potrafią ofiarować człowiekowi- także i od niego tego wymagają!