Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Wczoraj była już tradycyjna przerwa treningowa. W jej trakcie zaopatrzyłem się o dodatkowe ciepłe rzeczy i będąc w pełnej gotowości ruszam dalej drogą treningową. A dzisiaj normalny dzień treningowy, czyli po prostu ujeżdżenie, w trakcie którego wykonam wszystkie dotychczasowe elementy.
I oczywiście dokonam pomiaru tętna przed, po i 10' po zakończeniu.
Wczorajszy trening odbył się w zupełnie innej formie i był to też dla mnie nielada wysiłek. Z uwagi na zamieć i chłód oraz fatalne podłoże poszliśmy na spacer w ręku. Po powrocie oświadczyłem z kamienną twarzą właścicielom stajni - "Mam złe wieści w sprawie tętna". Popatrzyki na mnie nieco wystraszeni i padło pytanie co się stało. No to odpowiedziałem, że tętno bardzo mi poszło w górę. A co do Adiutanta to w normie.
Ostatecznie Adiutant się nie wysilił (30-34-30), a Babcia kolejny raz nas zadziwiła - tętno spoczynkowe 28 ud/min., po "wysiłku" 29, a 10 minut później znowu 29. Aż zadzwoniliśmy do doktora, który uznał te parametry za doskonałe.
Reasumując - Adiutant miał wysiłek o niskiej intensywności, a ja o krańcowej.
To teraz musisz się skupić na tym ,żeby nadgonic Adiutanta
Już niedługo - jedyne 26 lat.
Wczorajszy trening odbył się zgodnie z planem, tzn. trwał 60 minut w trakcie których po rozprężeniu wykonałem kilka ćwiczeń (chody boczne) oraz wykonałem jeden galop dodany. Adiutant "szedł jak burza" wywołując u mnie prawdziwą radość.
Tętno: Przed 38, po 45, 10 minut później 39. Zobaczymy jak dokłądne będą pomiary z monitorem jak już będzie oczywiście.
O wczorajszym treningu mogę powiedzieć to samo co o przedwczorajszym. Odbył się i w zasadzie była to przyjemna jazda rekreacyjna. Owszem, były ćwiczenia, ale wszystko to było zabawą i rozrywką; koń z zadowolennia prychał sobie po przejściu do stępa, a ja zgodnie z tradycją na każde takowe odpowiadałem "zdrów" i klepałem. Fajna zabawa, która ewidentnie sprawia nam przyjemność.
Tętno: 33, 45 i 36
Ps. Dla dodania sobie otuchy w mroźne jazdy rozmawiam z koniem i wyjaśniam, że jesienna pogoda jest kapryśna, a wrażenie zimy to tylko złudzenia. 8)
Jakiś czas temu pisałem, że wprowadzam komendy z legionów rzymskich, których będę uczył Adiutanta. Ponieważ efekty przechodzą moje oczekiwanie, przedstawiam więc pełną listę komend w następującym porządku - komenda łacińska, znaczenie, komenda łacińska dla Adiutanta i jej znaczenie:
Mandata captate - wysłuchaj rozkazu (baczność) - Mandata - Uwaga!
Consiste (State) - stój - ... - stój
Ad gladium, clina - front w prawo - gladium - w prawo zwrot
Ad scutum, clina - front w lewo - scutum - w lewo zwrot
Transforma - front w tył - transforma - zwrot w tył
Muta locum - marsz w tył - muta - cofnij
Ad signa - zbiórka - adsigna - do mnie
Porro - szarża - porro - galop
Dimitto - odmaszeruj - dimitto - koniec
Expectate - czekaj - expecta - czekaj
Move - ruszaj - move - naprzód
Accelera - przyspiesz - acce - szybciej
Tarda - zwolnij - tarda - wolniej
I jeszcze wyjaśnienie co do wykonania. Komendę wydaję głosem możliwie neutralnym, bezz ładunku emocjonalnego. W momencie wykonania wydaję okrzyk zadowolenia, chwalę konia i w tym samym momecie klikam klikerem. Niezwłocznie podchodzę/schylam się z siodła i klikając daję nagrodę - coś co daję wyłącznie ja.
Ćwiczenia trwają krótko do 5 maksymalnie 7 minut, ale za to codziennie. Przejście do kolejnego może nastąpić po zupełnym opanowaniu poprzedniego.
Mówić krótko i troszeczkę tylko przesadzając - Adiutant uczy się łaciny.
Ja też uczę mojego konia komend - tylko ...po angielsku. Wybieram krótsze słowa i np. cofnij - back, stój - stay, chodź- come.
Do tego każda komenda jest poprzedzona słowną półparadą 8) , długim OK.
Podpisuję się pod uwagami Spahisa - bardzo to ułatwia zycie i szkolenie z siodła.
Jak pamietasz Spahisie, pisałam jakiś czas temu (kilka miesięcy temu)że kawaleryjskie metody baaardzo mi pomogły w zajazdce. Mam spokojnego, rozluźnionego konia, posłusznego i karnego a co najważniejsze prawdziwego przyjaciela, który mi bezgranicznie ufa.
Niestety nasze "treningi" w okresie zimowym to są radosne wypady w teren, gdzie szlifujemy starocie 8) aktualnie wyjeżdżam już bez eskorty i w pełni rozluźnieni zwiedzamy świat. Byle do wiosny....
Bronze Jak pamietasz Spahisie, pisałam jakiś czas temu (kilka miesięcy temu)że kawaleryjskie metody baaardzo mi pomogły w zajazdce. Mam spokojnego, rozluźnionego konia, posłusznego i karnego a co najważniejsze prawdziwego przyjaciela, który mi bezgranicznie ufa....strzeliły korki od szamapana, wybuchły fajerwerki, a moja radość jest niezmierzona :!: Cieszę się bardzo i gratuluję :!:
Bronze Jak pamietasz Spahisie, pisałam jakiś czas temu (kilka miesięcy temu)że kawaleryjskie metody baaardzo mi pomogły w zajazdce. Mam spokojnego, rozluźnionego konia, posłusznego i karnego a co najważniejsze prawdziwego przyjaciela, który mi bezgranicznie ufa....strzeliły korki od szamapana, wybuchły fajerwerki, a moja radość jest niezmierzona :!: Cieszę się bardzo i gratuluję :!:
Też się cieszę,że trafiłam na tą stronkę forum. U mnie systematyczna praca niestety kuleje nad czym mocno boleje ale stawiam na rozlużnienie a czy jest lepsza metoda niż wypady w nieznane ?
Program treningowy potrwa u nas na pewno więcej niż u Ciebie i Adiutanta, ale co tam...nigdzie się nam nie śpieszy.
Oto dowód - pierwszy raz wsiadłam pod koniec lipca, a teraz...phi koń bojowy jak się patrzy.
Nadrabiam zaległości w relacji z trzech dni.
Piątek oraz sobota jazdy odbyły się zgodnie z planem. No może niezupełnie, gdyż z uwagi na śnieg zrezygnowałem ze skoków. Ale Adiutant jest bez wątpienia coraz lepszy, ćwiczenia wykonuje coraz bardziej precyzyjnie i bezproblemowo. Cały czas szlifuję ćwiczenia, a jednym z nich jest wolta w galopie. Przyznaję się bez bicia, że trochę z zaskoczenia "przebiłem" kolejną barierę, gdyż wykonałem woltę w galopie o średnicy 5 metrów. Ciaśniejszych robić na razie nie będę, a obecne chcę wykonywać niezbyt często, z uwagi na obciążenia.
Niestety niedziela była laba. Z niewiadomych przyczyn byłem zupełnie wykończony i nie chcąc ryzykować błędów w wykonaniu zrezygnowałem z treningu.
Adiutant jest obecnie tak wrażliwy, że moje zachwianie równowagi lub nieuwaga mogą spowodować łatwo upadek. Wystarczy przykład - pewnego razu chwyciłem wytok, próbując w locie uchwycić spadający zegarek, a Adiutant zgodnie z poleceniem dociążyłem jedną stronę) wykonał natychmiastowy zwrot pod kątek prostym. A było to w galopie.
Tętno w normie. W każdym z treningów było to 35 spoczynkowe, 45 po treningu i 38 po dziesięciu minutach.
Komendy łacińskie ćwiczymy. Powoli
Ten tydzień jak każdy przedświąteczny tylko zniechęca do Świąt, bo wszystko przyspiesza. Będzie więc mnóstwo wyjazdów i obowiązków, więc nie wiadomo jak będzie z jazdami. Jedno jest jednak pewne - każda wolna chwila będzie wykorzystana dla wyjazdu do koni.
naprawdę zazdroszczę możliwości jazdy... ja niestety musze posiłkować się spacerami w ręku oraz krótkimi wypadami do lasu ze względu na to , iż mamy do dyspozycji tereny poligonu, pełne dziur niebezpiecznie ukrytych pod wartwą śniegu i lodu
Wczoraj jazdy nie było. Niestety musiałem być na obowiązkówym szkoleniu, a po jego zakończeniu zostało mi tylko pojechać do stajenki i wyczyścić koniki. Może dzisiaj będzie lepiej...