Nie chce zakłusowywać, bunt czy co innego?
Nie chce zakłusowywać, bunt czy co innego?
Po przeczytaniu postu"problem z zagalopowaniem" postanowiłam poradzić się i ja.
Mam młodą klacz, prawie 4 lata, zaczęłam zajeżdżanie w połowie czerwca. Konik okazał się chętnym do przodu, raczej energicznym, mało kłopotliwym, bardzo szybko się uczyła. Wszystko było ok do czasu...aż byłam zmuszona wystawić ją do sprzedaży.
Zawsze jeździłam na niej tylko ja, może z 5 razy wsiadł mąż(na stęp i kłus).
Przyjechali pierwsi kupcy-13lat dziewczyna, jeździ rok, chłopak może 4 miesiące i dwie koleżanki po 2 lata jeżdzące. Musieli oczywiście jeździć wszyscy,bo im więcej opinii tym dla nich lepiej. Oprócz jazdy tych 2 lepszych, jeździł chłopak-spadł 2 razy z konia(nigdy nikt z tego konia dotąd nie spadł)mała była zszokowana, zrobiła 12 kół galopu.Potem spadł bo chciał zagalopować(nic nawet nam o tym nie mówiąc-dałabym mu jakieś wskazówki, a wiecie jak może wyglądać zagalopowanie chłopaka który na oko jeździ ze 4 miesiące) wypadło mu strzemię, kopnął konia,koń oddał no i spadł. Wszyscy wsiadali tak że wbijali młodej palce w brzuch, że aż odsakiwała-jak ja wsiadam stoi i się nawet nie ruszy, a im trzeba ją było mocno trzymać.
No i dochodząc do wątku..siadłam następnego dnia, postępowałam i chce zakłusować, a tu nic........... całkiem nie reaguje. Wcześniej reagowała na leciutką łydkę, teraz wcale. I od miesiąca mam wielki problem bo koń nie chce wcale kłusować. Na początku zadziałał bacik, ale po 2 jazdach rozmyśliła się i bacik też nic nie daje. Potem osoba z ziemi nas pilnowała z batem do lonżowania i poganiała nas, wtedy mała zaczynała kłusować ładnie, ale po tygodniu coraz mniej i mnie się bała bata i teraz trzeba ją aż prawie nim dotykać żeby się ruszyła.
Czym to jest spowodowane, zraziła się? Wszyscy może tak jej mocno łydkę przykładali że zgłupiała? Czy co? Zapomniałam dodać, że to była dotąd jej najdłuższa jazda, bo trwała 1 godz.20 min, zanim wszyscy se pojeździli, zanim wsiedli i w ogóle.
Nie mam możliwości żeby zawsze ktoś mnie z ziemi pilnował, a jak tak nie jest to jazdy nie ma, co mam zrobić? Nigdy takiego przypadku nie miałam.
Zawsze jeździłam na niej ze względu że to młody koń tak do 40 min. A na dodatek jak teraz co 2 dzień nie jeżdżę( a nie jeżdzę bo nie ma mnie kto poganiać) to zapomina nawet jak się robi głupią woltę, nie chcę żeby wszystko zapomniała bo mi szkoda pracy Poradźcie co zrobić?
Nie mam możliwości jeździć za koniem bo stoi sama, może wtedy nabrałaby apetytu do jazd. Aha, i od tamtej pory już w stepie nie pędzi do przodu a na odwrót, jest dużo mniej energiczna, raczej ospała, jakby miała wszystko w d.... :-)
Cytat:mam wielki problem bo koń nie chce wcale kłusować. Na początku zadziałał bacik, ale po 2 jazdach rozmyśliła się i bacik też nic nie daje.Jeśli ktoś zasłużył na okładanie bacikiem to tylko i wyłącznie Ty.
Cytat:Potem osoba z ziemi nas pilnowała z batem do lonżowania i poganiała nas, wtedy mała zaczynała kłusować ładnie, ale po tygodniu coraz mniej i mnie się bała bata i teraz trzeba ją aż prawie nim dotykać żeby się ruszyła.
Cytat:nie jeżdzę bo nie ma mnie kto poganiać
Pozwoliłaś wsiąść czterem pod rząd nie umiejącym jeździć osobom na nieujeżdżonego konia? Co Ci przyszło do głowy? Przecież to brzmi jak opis zbiorowego czynu lubieżnego. Stosując Twoją terminologię - Twój koń ma święte prawo mieć Cię w dupie, bo sobie na to zasłużyłaś.
Cytat:mam wielki problem bo koń nie chce wcale kłusować. Na początku zadziałał bacik, ale po 2 jazdach rozmyśliła się i bacik też nic nie daje.Jeśli ktoś zasłużył na okładanie bacikiem to tylko i wyłącznie Ty.
Cytat:Potem osoba z ziemi nas pilnowała z batem do lonżowania i poganiała nas, wtedy mała zaczynała kłusować ładnie, ale po tygodniu coraz mniej i mnie się bała bata i teraz trzeba ją aż prawie nim dotykać żeby się ruszyła.
Cytat:nie jeżdzę bo nie ma mnie kto poganiać
Czasami jak czytam takie posty to autentycznie chce mi się płakać.
Mówią że... człowiek istota myśląca.
Mamy dzisiaj tak wielki dostęp do informacji i do zgłębiania naszej wiedzy że nie korzystać z tego to grzech ...
Julio tylko koni żal prawda?
Myślę że teraz pozostała Ci tylko praca od podstaw – maksymalne nagradzanie za jakąkolwiek próbę zwiększenia wysiłku typu nagroda i odpoczynek choćby po paru krokach w kłusie. Jeśli tylko uda Ci się wydobyć ze zwierzaka tych kilka kroków zaraz musi nastąpić nagroda. Ty sama musisz zdecydować jaka to będzie nagroda. Może to być zakończenie treningu (na większość koni działa to bardzo dobrze), może to być marchewka + chwila przerwy. To będzie trwało długo. Nikt nie wie jak długo. Musisz jednak odzyskać zaufanie konia który jak na razie przekonał się, że nie warto się starać bo i tak będzie mu źle choćby nie wiem jak się starał (to po prostu przerosło jego możliwości fizyczne).
teren?
W towarzystwie dobrze ujeżdżonego, pewnego konia
Pomijając całą sprawę prawidłowego szkolenia konia, potencjalny klient nie jest jeszcze właścicielem konia i to właściciel wyznacza granice i zasady "sprawdzenia" go, bo to on go zna i wie co potrafi, a czego jeszcze nie.
Jeśli chodzi o samego konia i Twój obecny problem - wydaje mi się, iż nie powinnaś rozwiązywać go sama. Jeśli doszło już do sytuacji o której piszesz, znaczy że potrzebujecie pomocy. Koniem powinien zająć się ktoś, kto jest doświadczony w pracy z młodymi końmi, a Ty powinnaś sporo czytać i najlepiej doszkalać swoje umiejętności jeździeckie pod okiem dobrego szkoleniowca i na przygotowanym już koniu.
Pewnie nie takich odpowiedzi się spodziewałaś, ale praca z młodym koniem to długi proces i nie uzyskasz wskazówek do gotowych, szybkich rozwiązań. Życzę powodzenia w refleksji i działaniu.
A może po prostu INSTRUKTOR???
Jeszcze warto sprawdzić, czy nie ma żadnych fizycznych przyczyn takiego zachowania konia np. boleści.
Po pierwsze- nigdy nie pozwoliłabym na nieujeżdżonego konia wsiadać niedoświadczonym osobom. Po drugie - na pewno nie tylu obcych ludzi pod rząd i nie "w taki sposób", że każda z tych osób robi sobie co chce i "testuje" po swojemu konia ( i nie ważne stary czy młody, doświadczony czy nie). Po trzecie- sprzedając konia chciałabym wiedzieć, że ma szanse trafić do kogoś kto ma pojęcie o koniach i jeździe i nie zrobi temu koniowi krzywdy. Osoby jakie opisałaś byłyby bardzo szybko "skreślone" bo niestety wiem jak się często kończą połączenia niedoświadczony, młody koń + niedoświadczony jeździec i właściciel....
Co możesz zrobić teraz? Zrobić koniowi dłuuuugie wakacje od jakiejkolwiek pracy pod siodłem- pozwól jej zapomnieć te przykre rzeczy, które jej spotkały. Pozwól odpocząć psychicznie i fizycznie. Baw się z nia z ziemi - wiele propozycji miłego i pożytecznego spędzania czasu z koniem - nie koniecznie jazdy-znajdziesz w sieci, książkach itd
A czas wakacji swojego konia poświęć na intensywne doszkalanie siebie, zdobywanie solidnych wiadomości i umiejętności praktycznych. Znajdź też doświadczona osobę, która będzie mogła pomóc Ci w dalszej pracy z koniem. Pomoże też koniowi "bezboleśnie" i spokojnie przejść przez ponowne wdrażanie do pracy pod siodłem. Pamiętaj, że im więcej zrobisz podobnych "eksperymentów" jak tez z batem i poganianiem, z wsadzaniem przypadkowych jeźdźców tym bardziej "skrzywisz" i skrzywdzisz konia.
Nic dodać, nic ująć, Olu.
Julia z Orla - dlaczego nie mając wielkiego pojęcia o koniach wzięłaś się za ujeżdżanie młodej klaczy?Otóż cieszę się że na tym świecie żyją sami najlepsi i pewnie startujący tylko w kl. N i C bo niżej to już niższy szczebel społeczny, jednak nie tylko tacy jak Ty jeżdżą na koniach i nie chwalą się tym. Nic o mnie nie wiesz, więc trochę nie na miejscu takie określenie. I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
Ok dziewczyny, dzięki za wszystkie wypowiedzi, na nikogo nie mam zamiaru się obrażać, spodziewałam się tego, ale miałam też nadzieję na cenne rady.
Po 1-przecież nie wiedziałam na jakim poziomie te os. do kupna są, wiedziałam że mają niezajeżdżonego wałacha(niedawno kupili) za którego mają się zacząć brać i sami go zajeżdżać, więc nie spodziewałam się że tak jeżdżą. Zresztą kto by pomyślał że os. mająca konia i ucząca go od podstaw wszystkiego sama nie umie jeździć?
To jest 3 zajeżdżany koń a nie 1-szy, a takich problemów wcześniej nie miałam, i nie jestem nastolatką. Tak mówicie, zresztą to narmalne, jednak ciekawe jak co wy zrobicie jak będziecie w podobnej sytuacji(nikt nigdy tego nie wie) i też wam nie najprzyjemniej odpowiemy.
Nie stoi sama tylko z kucem, a za kucem jeździć się po prostu nie da
Instruktor- nie raz prosiłam o pomoc, ale zawsze tylko obiecuje że przyjedzie- i na tym zawsze się kończy bo coś tam...., nie mam pojęcia dlaczego bo to była nawet dobra koleżanka, zawsze jej pomagałam jak mnie prosiła. Więc chyba nie mam na co liczyć, ale może wstawię konia do stajni niedługo.
Julia z Orla - dlaczego nie mając wielkiego pojęcia o koniach wzięłaś się za ujeżdżanie młodej klaczy?Otóż cieszę się że na tym świecie żyją sami najlepsi i pewnie startujący tylko w kl. N i C bo niżej to już niższy szczebel społeczny, jednak nie tylko tacy jak Ty jeżdżą na koniach i nie chwalą się tym. Nic o mnie nie wiesz, więc trochę nie na miejscu takie określenie. I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, młoda w terenach pięknie kłusuje i galopuje, bez najmniejszego oporu, na taką lekką łydkę jak ją uczyłam. Czy widzicie jakąś różnicę między ujeżdżalnią a terenem?
Z reguły (choć są też wyjątki) tak jest że teren jest dla konia atrakcyjniejszy, koń idzie żwawo i nie trzeba go nadto zachęcać do pójścia szybciej - czasem wystarczy pomyśleć o tym co chce się zrobić a koń sam to robi (dzięki Asio :!: ). Praca na ujeżdżalni do tego małej jest dla konia po prostu nudna, jeśli musisz już pracować na małej ujeżdżalni to postaraj się urozmaicać czas klaczce tak aby się nie nudziła- wprowadzaj przerywniki, nowe elementy, zapoznawanie się z różnymi przedmiotami - tu liczy się Twoja kreatywność. Tym bardziej że konio ma dopiero 3 lata - jest jeszcze młoda. Nie wymagaj od niej za dużo bo zemści Ci się to w przyszłości.
Inna sprawa jak Ci na koni nie zależy i chcesz go sprzedać...
asikonikDafne Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, młoda w terenach pięknie kłusuje i galopuje, bez najmniejszego oporu, na taką lekką łydkę jak ją uczyłam. Czy widzicie jakąś różnicę między ujeżdżalnią a terenem?
asikonikDafne Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, młoda w terenach pięknie kłusuje i galopuje, bez najmniejszego oporu, na taką lekką łydkę jak ją uczyłam. Czy widzicie jakąś różnicę między ujeżdżalnią a terenem?
Znowu u nas w stajni są aż 3 strasznie flegmatyczne konie, ich tempo kłusa można porównać do szybkiego stępa innych koni , ale w terenach wcale nie są lepsze, zawsze idą ostatnie, nie doganiają przeciwników i ciągle robią się duże luki w odstępach To jest dopiero nudny teren kiedy ciągle trzeba na innych czekać