Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Cejloniara 1. o robakach napisałam OGÓLNIE bo ten wątek czytasz nie tylko Ty, ktoś przy okazji może się dowiedzieć, że brzuchaty koń może być zarobaczony, że badanie kału to nie zawsze wszystko mówiące badanie,Nawet zaryzykuję, że większość piszę. Ale nie powtarzaj czegoś co nigdy z mojej strony nie padło - Adiutant nie jest brzuchaty :!: :!: :!: Wątek odrobaczania jest ważny, ale akurat w tym miejscu poboczny.
Cejloniara 2. napisałeś, że u Was kłopotu z robalami nie ma więc ok, czy ja się czepiałam Adiutanta? Przeciwnie! Chciałam poznac, jak to u Was wygląda, że nie macie klopotów z robalami.Czyli wszystko jasne. Podkreślę raz jeszcze - stała kontrola weterynaryjna i jednoczesne odrobaczanie całej stajni. Dodam także - niezwykła czystość i konie 12h na pastwisku (czasami dłużej). Nowe konia są odrobaczane i przechodzą kwarantannę.
Cejloniara 3. Ja badań Adiutanta nie potrzebuje. Z usmiechem napisałam tylko, że czytaczy takie badanie może nie zadowolić, bo to i siamto. Ale nie pisałam o sobie!A ja poważnie traktuję to co piszesz.
Cejloniara 4. Dlaczego wszystko bierzesz tak poważnie i do siebie??Padła sugestia, że koń może być zarobaczony. Ja wiem, że nie jest, ale nauczony doświadczeniem "grzbietu" wątpliwości potraktowałem poważnie. Proste.
Krótko odpowiem.
Po pierwsze nie unikam dyskusji, ani krytyki :!: Dotyczy to także krytyki Adiutanta. Ale proszę nie odbierać mi możliwości ustosunkowania się do przypuszczeń wyrażonych w kilku postach. Przypominam - najpierw pojawiła się kwestia obciągniętej pięty. Na całe szczęście umarła naturalnie. Później jednak była sprawa ważna, czyli grzbiet. Powiedziałem, że jest ok, ale wątpliwości nie rozwiałem. Dopiero wizyta lekarza i jego badanie rozwiały wątpliwości.
I to samo jest z robalami. Adiutant jest cały czas pod opieką lekarza weterynarii. Że jest napradę dobry niech świadczy fakt, iż od 10 lat opiekuje się Babcią, która w tej chwili ma lat 30. Chyba wie co robi.
Poważnie wysłuchuję krytyki i szczegółowo ją analizuję. I jeszcze szczegółowo do Cejloniary:
Cejloniara 1. o robakach napisałam OGÓLNIE bo ten wątek czytasz nie tylko Ty, ktoś przy okazji może się dowiedzieć, że brzuchaty koń może być zarobaczony, że badanie kału to nie zawsze wszystko mówiące badanie,Nawet zaryzykuję, że większość piszę. Ale nie powtarzaj czegoś co nigdy z mojej strony nie padło - Adiutant nie jest brzuchaty :!: :!: :!: Wątek odrobaczania jest ważny, ale akurat w tym miejscu poboczny.
Cejloniara 2. napisałeś, że u Was kłopotu z robalami nie ma więc ok, czy ja się czepiałam Adiutanta? Przeciwnie! Chciałam poznac, jak to u Was wygląda, że nie macie klopotów z robalami.Czyli wszystko jasne. Podkreślę raz jeszcze - stała kontrola weterynaryjna i jednoczesne odrobaczanie całej stajni. Dodam także - niezwykła czystość i konie 12h na pastwisku (czasami dłużej). Nowe konia są odrobaczane i przechodzą kwarantannę.
Cejloniara 3. Ja badań Adiutanta nie potrzebuje. Z usmiechem napisałam tylko, że czytaczy takie badanie może nie zadowolić, bo to i siamto. Ale nie pisałam o sobie!A ja poważnie traktuję to co piszesz.
Cejloniara 4. Dlaczego wszystko bierzesz tak poważnie i do siebie??Padła sugestia, że koń może być zarobaczony. Ja wiem, że nie jest, ale nauczony doświadczeniem "grzbietu" wątpliwości potraktowałem poważnie. Proste.
Z tego wszystkiego zapomniałem podziękować Bartelowi i Paulinie za wsparcie. Teraz to nadrabiam - DZIĘKUJĘ.
A skoro już mowa o przyjemnych sprawach, to opowiem krótką historię.
Wczoraj spotkałem Pana Trenera, którego wielce szanuję i poważam. Pochwaliłem się, że szkolę konia po kawaleryjsku, a konkretnie według Instrukcji ujeżdżania koni. Na co Trener stwierdził, że szkolę konia nie po kawaleryjsku, tylko PRAWIDŁOWO, bo tak się powinno szkolić konia i że oczywiście zna Instrukcję. Mało tego powiedział, że chciałby mieć do sportu konia tak przygotowanego "jak ten twój".
A teraz relacja z wczoraj.
Miały być skoki. Niestety przyjechałem za późno do stajni i było już za ciemno. Wczoraj odbył się zatem trening wyłącznie ujeżdżeniowy, a skoki będą dzisiaj.
Jak chodził Adiutant :?: Znakomicie. Najbardzi podoba mi się to, że wykonuję niektóre elementy z klasy N, a Adiutant ma to w nosie. Robi swoje, jest rozluźniony i czeka na kolejne zadania.
Na dzisiaj planuję pracę według planu wczorajszego, czyli skoki.
Skoki się odbyły. Adiutanta był uważny i spokojny, ale na niskich przeszkodach w szeregu sprawiał wrażenie... rozczarowanego. :? Bardzo trudno to opisać, bo nie mogę mu jednak nic zarzucić.
Dalsze szkolenie w skokach odbywa się wciąż według Instrukcji, czyli Szkoły Grudziądzkiej. Już wkrótce dojdą kozły, które po opanowaniu ich przechodzenia, dojdą jako element rozprężenia konia.
I tu ważna kwestia. Nikt na to nie zwrócił uwagi, ani w żaden sposób nie skomentował tematu kozłów o trzech wymarach - 30, 40 i 60 cm (na początku tego filmu widać jak takie kozły wyglądają - http://www.youtube.com/watch?v=XqdpZSu6vEE ). A jest co komentować. Najniższy wymiar czyli 30 cm, to i tak wyżej niż używane obecnie. Kozły takie mają zbawienny wpływ na ruchomość stawów u konia i jego gibkość, ale pod jednym warynkiem - koń musi być na to gotowy. Jeżeli zaczniemy pracę z surowym remontem, to może to przynieść szereg negatywnych klonsekwencji, jak potykanie, pukanie, a nawet upadki i w efekcie kontyzje psychiczną konia.
Póki więc nie zakończę pracy w szeregu skakanego z kłusa, kozłów wprowadzać nie będę. A jak już pojawią się kozły to i pojawią się lekcje skoków z kozłami.
Patrzyłam jak z górki schodzą .... pochylają się do przodu, a czy to nie za wielkie obciążenie nóg przednich....zawsze mnie to zastanawiało ...
brzuchaty nie brzuchaty - mimo wszystko konisko przeszło operację, jest po rehabilitacji
Maria Masaz Patrzyłam jak z górki schodzą .... pochylają się do przodu, a czy to nie za wielkie obciążenie nóg przednich....zawsze mnie to zastanawiało ...
Maria Masaz Patrzyłam jak z górki schodzą .... pochylają się do przodu, a czy to nie za wielkie obciążenie nóg przednich....zawsze mnie to zastanawiało ...
no fakt, ale to też kwestia wprawy konia, aby obciążyć zad, a nie zwalić się zjeźdźcem - i o takich przypadkach słyszałam, hm... zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, przecież to silne zwierzęta , odchylając się lekko w tył, (no dobra wszystko zależy od jeźdźca , masa, sposobu jazdy itp itd) nie powinno zaburzyć pracy jego zadu - niektórzy stosują letki pół siad, a w czymś takim dosyć trudno się odchylić do tyłu
Oczywiście, że kwestia wprawy konia. Dlatego początkowo jeździsz po łagodnych wzniesieniach i stopniujesz wymagania.
A co do siły. Zwróć proszę uwagę, że wystarczy jak jeździec zbyt szybko siądzie w siodło w czasie skoku i już prawie na pewno koń opuści zad i strąci przeszkodę.
racja
Maria Masaz Patrzyłam jak z górki schodzą .... pochylają się do przodu, a czy to nie za wielkie obciążenie nóg przednich....zawsze mnie to zastanawiało ...W tym kontekście uwaga: podczas lądowania po skoku obciążenie jest daleko większe na przody, niż przy schodzeniu z najbardziej stromej górki. Zatem o przeciążenie raczej bym się nie martwił. :wink:
Maria Masaz Patrzyłam jak z górki schodzą .... pochylają się do przodu, a czy to nie za wielkie obciążenie nóg przednich....zawsze mnie to zastanawiało ...W tym kontekście uwaga: podczas lądowania po skoku obciążenie jest daleko większe na przody, niż przy schodzeniu z najbardziej stromej górki. Zatem o przeciążenie raczej bym się nie martwił. :wink:
Bartel podczas lądowania po skoku obciążenie jest daleko większe na przody, niż przy schodzeniu z najbardziej stromej górki. Zatem o przeciążenie raczej bym się nie martwił.To prawda. Takie obciążenie można nawet wyliczyć (jak ktoś umie) - 500-600 kg spadające z wysokości dajmy na to jednego metra. Ile to ton wyjdzie :?:
Bartel podczas lądowania po skoku obciążenie jest daleko większe na przody, niż przy schodzeniu z najbardziej stromej górki. Zatem o przeciążenie raczej bym się nie martwił.To prawda. Takie obciążenie można nawet wyliczyć (jak ktoś umie) - 500-600 kg spadające z wysokości dajmy na to jednego metra. Ile to ton wyjdzie :?:
Jestem po treningu. Plan został wykonany, choć w nieco innym miejscu, gdyż dojazd do zaprzyjaźnionych górek był utrudniony ze względu na panujące ciemności egipskie.
Najważniejsze jednak, że plan został wykonany.
Jutro skoki.
Dzisiaj były skoki. Po raz pierwszy jechaliśmy cały szereg (trzy człony), jeszcze z kłusa.
Adiutant bardzo się starał. Szedł odważnie, ale ewidentnie było to dla niego trudne ćwiczenie. I niestety raz, na trzecim członie szeregu spłynął... Nie była to jego wina lecz moja, bo nie chcąc mieszać mu w buzi nie przypilnowałem. Ale później już wszystko było dobrze.
Co jednak robić w takich sytuacjach. Otóż kawalerzyści byli zgodni - nie wolno konia karać :!: Takie wyłamanie nie świadczy o niesubordynacji, ale raczej o błędzie jeźdźca (tak jak dzisiaj). Należy jedynie błąd naprawić w ten sposób, żeby niezwłocznie najechać raz jeszcze i skoczyć. I tak zrobiłem, oczywiście nagradzając za dobrą robotę i przepraszając w duchu za mój błąd.
I jeszcze jedna uwaga. Gdy koń spływa z przeszkody w prawo, najazd na przeszkodę musi nastąpić koniecznie z prawej strony, bo już sam łuk trzyma konia w ryzach.
Ogólnie Adiutant zachowywał się wspaniale. Tym razem baciurek należy się mnie.
Można zadać pytanie dlaczego skaczę z kłusa a nie z galopu, skoro z galopu jest łatwiej. Wynika to ze stopnia ujeżdżenia w galopie. Nauka skoków musi współgrać ze skokami, dlatego skoki nie mogą wyprzedzać ujeżdżenia. Ale już wkrótce to się zmieni i zaczniemy skakać szeregi z galopu.
Czy można prosić o zdjęcie Waszych kozłów do ćwiczeń, czy też rzecz ta objęta jest patentem?
a ja bym chętnie zobaczyła zdjęcia ze skoków