Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Plan wczorajszej jazdy został wykonany w 99%. Skoki przez stacjonatę były tylko cztery zamiast 8, ale... Pierwszy skok przez stacjonatę był wzorcowy. Doskonałe miejsce odbicia i wspaniała praca całego ciała. Aż byłem zaskoczony. Opierając się na wytycznych Instrukcji, najechałem galopem z dużej odległości, pozostawiając przy tym całkowicie inicjatywę koniowi; moje było tylko tempo i kierunek. Adiutant znalazł miejsce odbicia idealnie i skoczył. Powtórzyłem więc ćwiczenie i znowu to samo :!: Następnie przeszedłem do szeregu i tam Adiutant wykonał to co trzeba, ale z pewnym zakłopotaniem, bo to jednak trzy przeszkody. W samym szeregu po pierwszym drągu pozwoliłem mu zagalopować i wtedy wszystko już poszło świetnie.
Po szeregach wróciłem do skoków przez pojedyńczą przeszkodę. Tym razem pierwszy skok był bardzo przykry, bo odbicie wyszło bardzo blisko. Ale koń się wyratował, a już następny skok był znowu idealny.
Przed nami jeszcze ogrom pracy, ale ciągle wybiegam myślami w przyszłość i już widzę oczami wyobraźni Adiutanta w wyznaczonym punkcie docelowym.
Dzisiaj jazda terenowa w tym galop wyciągnięty. Ale czy tak w istocie będzie, to wyjdzie w trakcie, gdyż dzisiaj konie będą szczepione. Jeżeli nieudzki doktor przyjedzie trochę wcześniej, to jazdy nie będzie.
Jednak jazdy nie było. Doktor przyjechał i zaszczepił konie oraz bardzo szczegółowo oglądał Adiutanta.
1. Sprawa grzbietu. Adiutant miał zbadane i mięśnie okołokręgosłupowe i sam kręgosłup. Uwaga, uwaga - stan wzorcowy :!:
2. Odbyło się badanie zębów - stan wzorcowy.
3. I na koniec moja osobista porażka - Adiutant jest trochę za gruby, a konkretnie brzuch. A przecież ciężko pracuje. Sam nie wiem... Co ciekawe, na szyi nie ma wałka tłuszczowego, mięśnie ma pięknie zarysowane i generalnie wszystko jest ok, tylko ten brzuch. No nic, stopniowo pracuje coraz więcej i intensywniej, więc może brzuch wróci do normy.
Dzisiaj w związku ze szczepieniem wolne, ale już jutro prawie normalna praca. Prawie bo w planie są skoki, ale po dniu wolnym skoków robić nie wolno (tako rzecze Instrukcja).
O jak fajnie z tym grzbietem
Spahisku, z robalkami nie ma kłopotów? U nas zawsze to sie takim brzuchem objawiało mimo, że na pozostałych cześciach tłuszczyku cosik widać nie było.
U koni na brzuchu nie odkłada się tłuszcz. Jeżeli brzuch jest rozepchany / wiszący / wielki, etc. to:
- albo koń jest zarobaczony
- albo ma kiepskie mięśnie brzucha
Niestety mięśni brzucha nie da się "zmierzyć" czy zobaczyć gołym okiem (tak jak można zobaczyć mięśnie szyi, zadu, etc.) i ocenia się je głównie na podstawie mięśni przeciwstawnych, czyli mięśni grzbietu. Tyle wiem. I sobie obserwuję jak z każdym dniem w robocie Siwe robi się "szczuplejsze"
Zdaję sobie sprawę, że znowu wsadziłam kij w mrowisko 8) Ale co tam 8)
Martyna - albo koń jest zarobaczonyw przypadku Adiutanta odpada jedno i drugie
- albo ma kiepskie mięśnie brzucha
Martyna - albo koń jest zarobaczonyw przypadku Adiutanta odpada jedno i drugie
- albo ma kiepskie mięśnie brzucha
:lol: Nie, no robali też nie ma. Regularne odrobaczanie to abecadło. A co do brzucha Adiutanta to faktycznie - diagnoza lekarza była jednoznaczna, czyli słoma. Tylko tyle i aż tyle. Tak więc stwierdzenie o kiju w mrowisku jest nieco przesadzone.
Nie zawsze standardowe "odrobaczacze" odrobaczaja na wszystko ale to pewnie wzięliście pod uwage....
dostają jaką słomę? owsianą? tak z ciekawości pytam
Cytat:As to 'the natural appearance of more hay in the belly': this belies an entirely incorrect mental picture of what is going on inside the horse -- a very common misperception. There are no wads of hay balled up in there. When horses eat hay, if they have normal teeth there is not a single particle in their stomach or gut tube that would be larger than 1/4". And even if their teeth are grossly maloccluding and not working properly at all, they will do everything in their power to avoid swallowing anything longer than the common cut size of chaff, i.e. about 1/2 inch. This is because they know, from their own internal wisdom or instinct, that if they swallow long strands of hay they have a good chance of dying of it through an impactive colic.
A horse's stomach is small compared to its body size; at the most it holds only about a gallon of material. And even if the stomach were distended to its absolute maximum capacity, it would not change the external contour of the body one iota.
Likewise, whether a horse has a great deal of material or only a little food material in the gut tube behind the stomach, i.e. in the small and large intestines, it will make almost zero difference in the animal's external appearance. Dr Deb Bennet, Equine Studies Institute
Jeśli chodzi o to, że Adiutant jest "wypchany" słomą to mam taki cytat, który może Was zainteresować:
Cytat:As to 'the natural appearance of more hay in the belly': this belies an entirely incorrect mental picture of what is going on inside the horse -- a very common misperception. There are no wads of hay balled up in there. When horses eat hay, if they have normal teeth there is not a single particle in their stomach or gut tube that would be larger than 1/4". And even if their teeth are grossly maloccluding and not working properly at all, they will do everything in their power to avoid swallowing anything longer than the common cut size of chaff, i.e. about 1/2 inch. This is because they know, from their own internal wisdom or instinct, that if they swallow long strands of hay they have a good chance of dying of it through an impactive colic.
A horse's stomach is small compared to its body size; at the most it holds only about a gallon of material. And even if the stomach were distended to its absolute maximum capacity, it would not change the external contour of the body one iota.
Likewise, whether a horse has a great deal of material or only a little food material in the gut tube behind the stomach, i.e. in the small and large intestines, it will make almost zero difference in the animal's external appearance. Dr Deb Bennet, Equine Studies Institute
Dziękuję wszystkim za troskę, ale sprawa wygląda tak:
Adiutant zwiększył brzuch, ale nie jest to przyrost "ekstremalny", tak więc nie przesadzajmy zwłaszcza, że zmienia się pora roku.
Po wtóre koń jest pod opieką lekarza weterynarii, który dba o to żeby wszystko było jak należy.
Po trzecie Adiutant spędza około 12-14 godzin na pastwisku (wysianym mieszanką dla koni), więc po powrocie dostaje "z urzędu" porcję słomy jako ochronę przed... luźnym tematem. Słoma jest jęczmienna z perzem, co też dodatkowo tłumaczy fascynację tym daniem.
Na koniec dodam, że doktor jest miłośnikiem koni podkasanych, więc spełnienie Jego warunków bywa trudne.
Jestem absolutnie spokojny co do zdrowia konia. Był badany i żadnych niepokojących objawów nie ma.
Ps. W naszej stajni jest świetna opieka codzienna i regularna kontrola weterynaryjna, konie są odrobaczane całym stadem i z uśmiechem budujemy nową, lepszą przyszłość dla naszych koni, a wszystko ze śpiewem na ustach. :lol:
Ps2. Małe sprostowanie do Ps. Babcia (folblut lat 30) jest odrobaczana częściej, a w zamian za to nie jest już szczepiona.
A teraz przedstawiam program na jutro.
Normalnie byłyby skoki przez przeszkody, ale ponieważ był dzień wolny, to skoków być nie może. Wykonam zatem pracę czwartkową, czyli wyjazd w teren oraz galopy, w tym jeden galop dodany (1 minuta).
Jazda terenowa się odbyła. I muszę przyznać, że jestem oszołomiony. Wrażliwość konia na pomoce, jego szybkość i dokładność reakcji, odwaga, pilność w wykonywaniu zadań są niwiarygodne. Wystarczy napisać, że wykonałem galop dodany w ciągu jednej minuty, a po tym czasie skróciłem tempo tylko dosiadem. Żadnej walki, żadnego szarpania, żadnych rozpalonych zmysłów. Koń świetnie dodał i świetnie skrócił, a wszystko jakby miał kilka lat więcej niż obecne 4,5. Wspaniałe uczucie siedzieć na koniu pełnym energii, który tylko czeka na sygnał. Bomba :!:
Im dłużej stosuję Instrukcję, tym niżej pochylam głowę przed Cieniami Kawalerzystów.
Wczorajsza jazda odbyła się już zwyczajnie, to znaczy był wyjazd w teren. Pomimo tego, że od 11 już miałem przy koniach zajęcia, na Adiutanta wsiadłem dużo za późno, bo o 19.30. Było więc ciemno. Pojechałem zatem w teren, tylko drogami, trzymając się jasnej strony tego świata. Plan wykonałem. Nic nadzwyczajnego nie wykonywaliśmy, poza dołożeniem kolejnej cegiełki do wielkiego gmachu. I to właśnie sprawiło mi ogromną przyjemność.
Wczoraj w trakcie kolejnych 10 minutowych nawrotów stępa, zdałem sobie sprawę z paru banalnych prawd, których wcześniej nie dostrzegałem wystarczająco ostro. Otóż moje zadowolenie z wszystkich treningów wynika z absolutnego spokoju i braku frustracji, kiedy siedzę na koniu. To zaś jest efektem tego, że mam precyzyjny plan, w którym wszystko ma swoje miejsce. Wszystko też dzieje się powoli i systematycznie, dzięki czemu Adiutant nie odczuwa stresu. Cejloniara napisała kiedyś, że aż trudno Jej uwierzyć w tak gładko przechodzącą naukę. Ja już się nie dziwię. Koń wychodzi na jazdę zrelaksowany i taki z niej wraca nawet, jeżeli jest trochę zmęczony.
Z zaciekawieniem czekam dokąd zaprowadzi mnie konsekwentne stosowanie Instrukcji.
Rozpoczynam kolejny tydzień I okresu dojeżdżania, czas przedstawić program działania na ten tydzień:
Poniedziałek - tradycyjnie wolne.
Wtorek - jazda terenowa, łagodna i spokojna z jednym nawrotem 3'30" galopu w tempie 400 m/min. Prócz tego praca rozluźniająca między drzewami.
Środa - skoki na placu oraz ćwiczenia na szeregach gimnastycznych. Ostatni i przedostatnie drąg będzie podniesiony. Odległość między przeszkodami 7 metrów, z możliwością regulowania odległości tak, by zawsze "pasowało". Przed skokami ćwiczenia ujeżdżeniowe.
Czwartek - jazda terenowa, a tam ćwiczenia ujeżdżeniowe. W terenie dwa nawroty galopu, pierwszy 3'30" w tempie 400 m/min i jeden galop wyciągnięty przez 1'.
Piątek - jazda terenowa i przerabiam ćwiczenia ujeżdżeniowe. Jedziemy też odwiedzić zaprzyjaźnione pagórki.
Sobota - jak w środę.
Niedziela - 1,5 godziny jazdy terenowej z obciążeniem w tempie marszowym. Do przebycia 12 km.
Spahis napisz proszę Wasz plan antyrobalowy. kiedy, czym, ile razy, także o babci zawsze chętnie zbieram informacje, jak to ludzie u siebie w stajniach mają rozwiązane, tym bardziej, że z tego co piszesz u Was to działa
A tak juz ogólnie i na marginesie to z robalami nigdy nic nie wiadomo. Zwłaszcza jak mamy konia w stadzie, gdzie konie przychodzą i odchodzą (pensjonat). Nasza forumowa koleżanka też ma konia regularnie, 4 razyw roku, odrobaczanego itd. a koń ubiegłej zimy był koszmarnie zarobaczony.