Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Cytat:Jednakże z pewnością nie grzbiet jest uznany za najważniejszy, lecz nogi.
Masz na myśli zanik mięśni - patologię, zwaną inaczej dystrofią?
Nie twierdzę absolutnie, że powinieneś cokolwiek przyspieszać, a wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że warto byłoby zwolnić na chwilę i skupić się tylko na odbudowie grzbietu przed powrotem do ćwiczeń z instrukcji. Jeśli stan grzbietu Adiutanta nie jest wynikiem stanu chorobowego to odbudowa miałaby polegać na rozluźnianiu górnej linii, tak by przez mięśnie przepływało jak najwięcej krwi ze składnikami odżywczymi. Przy czym dopóki koń nie rozluźni potylicy nie rozluźni też całkowicie szyi, a jeśli tego nie zrobi - nici z rozluźnienia grzbietu. Żeby rozluźnić konia w potylicy można zastosować np. zgięcia boczne (to najskuteczniejszy 'trik' jaki znam), a żeby pozwolić mięśniom nadkręgowym szyi na odpuszczenie trzeba oddać rękę i dać koniowi wyteleskopować szyję (przy odbudowywaniu mięśni grzbietu powinno się to robić w sumie cały czas, prosząc konia jedno po drugim o opuszczenie i wydłużenie szyi i powrót do bardziej zmobilizowanej pozycji).
Tyle z siodła - na pewno pomogłaby też rozluźniająca lonża raz dziennie aż do skutku (cel nr 1 - pełne rozluźnienie [dużo relaksującego kłusa] cel nr 2 - zaokrąglenie grzbietu poprzez podwijanie miednicy [przejścia między stepem i galopem]).
Cytat:Jednakże z pewnością nie grzbiet jest uznany za najważniejszy, lecz nogi.
Tak jak podejrzewałem dyskusja staje się tą z rodzaju akademickich.
Co do ćwiczeń bocznych - są przecież wykonywane, ale te które umie. W tej chwili trawers, a ponadto zwroty, zmiany tempa w stępie i kłusie. Co do rozluźniającej ręki to zapewniam, że jest tak delikatna jak to możliwe. Zresztą wrażliwość na sygnały są tu wystarczającym dowodem. Zbieranie konia w przypadku Adiutanta jest tylko chwilowe i sprowadza się do wolt we wszystkich chodach. Poza tym nie zbieram konia, jego postawa zmienia się sama.
Wracam do treningu. Dzisiaj przewidywane są skoki. Jeżeli jednak będzie zbyt ślisko do niczego podobnego nnie dojdzie. Ale to jeszcze zobaczymy.
Cytat:Tak jak podejrzewałem dyskusja staje się tą z rodzaju akademickich.
Cytat:Tak jak podejrzewałem dyskusja staje się tą z rodzaju akademickich.
Julia z Orla Heh, no niech będzie. Nie wtrącam się więcej i życzę Wam wszystkiego najlepszego.Ależ to nie jest wtrącanie :!: Ja z pełną uwagą czytam wszystkie wypowiedzi i zawsze poddaję analizie. Niewykluczone też, że często piszemy o tym samym, lecz inaczej.
Julia z Orla Heh, no niech będzie. Nie wtrącam się więcej i życzę Wam wszystkiego najlepszego.Ależ to nie jest wtrącanie :!: Ja z pełną uwagą czytam wszystkie wypowiedzi i zawsze poddaję analizie. Niewykluczone też, że często piszemy o tym samym, lecz inaczej.
Wczoraj odbyła się jazda ujeżdżeniowa. Pokręciliśmy się na placu wykonując wszystkie dotychczasowe ćwiczenia, w tym postulowane wyżej zgięcia boczne (chody boczne i wolty). Chody boczne Adiutant wykonuje doskonale. W tej chwili jedyne ćwiczenie, które sprawia niewielki kłopot to cofanie. Nic nie szkodzi, kwestia wyrobienia.
Nie było natomiast wolt w galopie, gdyż jest zbyt ślisko, ale zagalopowania były, w tym zagalopowania ze stępa.
Zwroty na zadzie też wychodzą całkiem nieźle, ale jeszcze sporo przed nami.
A teraz co do dzisiejszego dnia. Dzisiaj zakładam teren. Raczej spokojnie i odrobinę ćwiczeń ujeżdżeniowych na upatrzonej polance w lesie.
Ps. Dziękuję wszystkim za uwagi i jeszcze raz podkreślam, że bardzo szczegółowo je rozważam oraz poddaję moje działanie wnikliwej krytyce.
Teraz ciągle nie daje mi spokoju grzbiet adiutanta przez te wasze dyskusje
Możesz wstawic jakieś fotki/filmy z jazdy ,chciałabym zobaczyć jak pracuje grzbietem
whisperer13 Teraz ciągle nie daje mi spokoju grzbiet adiutanta przez te wasze dyskusje
Filmu niestety nie wstawię, gdyż nie mam możliwości nakręcenia. A zdjęcia z jazd są wcześniej, ale aktualne też będą.
whisperer13 Teraz ciągle nie daje mi spokoju grzbiet adiutanta przez te wasze dyskusje
Nie... po prostu czytając wątek ciągle mi się to kołacze po głowie
A co wam nie wychodzi przy cofaniu ?
Cofanie nie jest jeszcze idealnie płynne. I to jest jedyny problem. Jedyny, ale bardzo ważny.
Zanim przejdę do kolejnych punktów programu, najpierw relacja z paru dni: piątek sobota, niedziela.
Piątek był dniem bardzo solidnej pracy ujeżdżeniowej. Adiutant fenomenalnie wykonał wszystkie ćwiczenia i oczywiście wrócił na pastwisko.
Sobota to był dzień skokowy. Wysokość przeszkód to już 65 cm. Zmiana wysokości tylko w niewielkim stopniu wpłynęła na jakość skoków. Ale wpłynęła bardzo pozytywnie, gdyż u młodego pojawiła się fenomenalna praca grzbietem na przeszkodzie.
Niedziela to niestety dzień stracony. Z pewnych względów nie jeździłem.
A dzisiaj wolne. Adiutant wyszedł na pastwisko bladym świtem i pozostanie tam aż do zmroku.
W tym tygodniu rozpoczynam ostatni mikrocykl podjeżdżania. Celem wyznaczonym na ten tydzień jest nowe ćwiczenie jakim jest galop wyciągnięty.
To ćwiczenie jest do wykonywania wyłącznie w terenie, na przestrzeni około 300 metrów i najwyżej dwa razy w tygodniu. Względy bezpieczeństwa nakazują, żeby ćwiczenie wykonać na odpowiednim podłożu i bezwzględnie w kierunku od stajni.
Taki jest plan na ten tydzień. Reszta ćwiczeń pozostaje bez zmian.
Dzisiaj w planie trening ujeżdżeniowy. Ponieważ odbywać się on będzie na placu, wobec czego jeszcze nie będzie galopu dodanego. W szczegółach wygląda to następująco:
Po zabraniu z pastwiska wykonuję następujące czynności:
1. Czyszczenie na dworze oraz siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 2,5 m. W trakcie stępa ćwiczenia poprawnego zatrzymania, nieruchomość 10 sekund (udoskonalenie stania w miejscu), a następnie ruszenie stępem skróconym;
5. zagalopowania na prawo zwykła zmiana nogi po przekątnej (w kłusie pozostaje na przestrzeni do 6 kroków), dalej galop, a następnie zwykła zmiana nogi na prawą. Przewidywany czas - 3';
6. chwila stępa (do uspokojenia oddechu) i kłus 5' na kontakcie oraz jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty i wolty o średnicy około 5 m;
7. chwilę stępa na luźnej wodzy a następnie dodanie i skrócenie w stępie, a po ich wykonaniu (przerwa między ćwiczeniami polega na odłożeniu na chwilę wodzy) trawersy na obie strony - 5';
8. galop skrócony ze stępa oraz wolty o średnicy 10 metrów na obie strony (po dwa razy na każdą stronę z przerwami oddechowymi). W trakcie galopu cztery przejścia do stępa. Przewidywany czas do 5';
9. ćwiczenia w dodawaniu kłusa po 200 m. - 4';
10. po wyrównaniu tempa i przerwie oddechowej, ćwiczenia w przejściach z kłusa do stój i ze stój do kłusa - 5';
11. cofanie, cztery kroki (x2)- 2';
12. zwroty na zadzie - 2';
12. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku - 10';
13. rozsiodłanie;
14. pielęgnacja oraz powrót na pastwisko.
nie zawsze czytam dokładnie Twoja rozpiskę :oops: dopiero teraz zauważyłam jak bardzo zacieśniły się wolty i koła :!: 5 m w kłusie.... 10 w galopie...Adiutant jest az tak wygimnastykowany ?
Ciasno, wiem. Ale bardzo stopniowa praca, zacieśnianie zakrętów co jakiś czas, daje taki właśnie efekt. Docelowo, Adiuitant ma robić wolty w galopie o średnicy 5 metrów, będąc prowadzonym w jednej ręce.
Pisząc wprost. Tak, Adiutanta jest nieprawdopodobnie wygimnastykowany, dzięki systematycznej stopniowej pracy. Zawsze dbam o jakość zakrętów i nigdy nie zacieśniam ponad miarę. Stopniowa praca - ot co :!: