Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
ja się psikam offem i mnie nic nie gryzie
Gorej z koniem, wolę nie psikać go chemikaliami ;/
Dzisiaj jazdy nie było - pokonały mnie meszki. Również z uwagi na te okrutne bezkręgowce, Adiutant spędza dzisiejszą noc na pastwisku, a jutro siedzi w dzień w stajni. W pobliżu mamy rzepak i oprócz romantycznego zapachu występują także roje meszek.
Jutro testuję nowe psikadło. Zobaczymy jaki będzie skutek.
Własnie czyta ksiązkę Adama Królikiewicza i normalnie, jak bym o Tobie i o Aditanie czytała
ja już też z tymi owadami nie mogę ... zaczęłam wsiadać na młodego ,ale odkładam to na później , po co ma się wkurzac ....
No powiem Ci, że tu otrzymałem komplement wręcz nieprawdopodobny :!: Bardzo dziękuję :!:
Dzisiaj przewidziany jest kowal. Jeżeli wszystko będzie ok, to pójdzie tylko na pastwisko, ale, jeżeli się nie zjawi, to jedziemy w solidny teren. Dzisiaj tylko na 60 minut, ale stęp, kłus i galop.
Chwilke mnie nie bylo a tu u was tle zmian. Zdjecia piekne. Adiutant chyba niezle przybral na masie od ostatnich zdjec albo taki kadr. :wink:
Gratulujemy nowej stajni- mam nadzieje ze bedzie wam tam dobrze bo zapowiada sie fajnie. czysto, wszytsko na miejscu. cena nie powala i to padkowanie do woli. super!!!
za nowe ostepy trzymam kciuki
ja na meszko stosuje rowniez dla konia preparat ludzki bros. puki co nie mamy z nimi problemu. tyle ze nie dziala na kleszcze i muchy wiec to nasza zgryzota teraz jest
Wczoraj odbyła się jazda i choć nie była w pełni terenowa to możliwa do określenia jako "półterenowa". Z uwagi na późną porę przybycia do stajni, jeździłem tuż obok, w tym trochę na pastwisku. Adiutant był niezwykle skoncentrowany, ale tym razem nieco leniwy. Początkowo zastanawiałem się dlaczego i nawet konsultowałem to z właścicielami. Ale przyczyna okazała się prozaiczna - Adiutant po nocnym wypasie, poszedł na odpas a potem znowu na dwór. I tam został ładnych parę godzn (nie było meszek z uwagi na zimną pogodę), w trakcie których cały czas patrolował z przerwami na posiłki z trawki. Był po raz pierwszy zmęczony :!:
Tak więc zredukowałem wymagania, ale jednak wymagałem i wykonałem wszystkie ćwiczenia. Mogę powiedzieć, że młody ma niezwykłą wytrzymałość i jest bardzo silny. Swoją siłę ujawnił w jeszcze przy jednej okoliczności, ale póki co to o tym zamilczę.
Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, dzisiaj przyjedzie podkuwacz. Jeżeli tak się stanie, dzisiaj będzie wolne.
Ps. Bardziej dokładnie przeczytałem post Marii o meszkach i się wystraszyłem. Meszki potwory (3-4 milimetry) jeszcze do nas nie dotarły. U nas są meszki "klasyczne" i wielkość jest mi trudno opisać, gdyż nie mieszczą się na skali centymetra. Żerują w dzień i wylęgają się w płytkich wodach stojących. Ich aktywność w ciągu roku to około dwóch tygodni na początku maja. Potem jeszcze raz w roku, ale nie pamiętam kiedy. Są straszne. Nie mogę wykluczyć, że są to samice.
Spahis . . Są straszne. Nie mogę wykluczyć, że są to samice.
Spahis . . Są straszne. Nie mogę wykluczyć, że są to samice.
Spahis U nas są meszki "klasyczne" i wielkość jest mi trudno opisać, gdyż nie mieszczą się na skali centymetra.O rany! Znaczy, że są większe niż centymetr??? :mrgreen:
Spahis U nas są meszki "klasyczne" i wielkość jest mi trudno opisać, gdyż nie mieszczą się na skali centymetra.O rany! Znaczy, że są większe niż centymetr??? :mrgreen:
haha normalnie czułam Bartel, ze tu idziesz...juz po napisaniu mego postu!!!!!
no dobrze, dobrze.....przeciez jak zwykle macie rację w sprawach....komarów. A wątpliwosci meszkowe tylko Was zdobią.... :lol:
przepraszam, jezeli nie slyszycie przy okazji tych słów mego głaskania Was po główce!
Bartel O rany! Znaczy, że są większe niż centymetr???Znacznie większe :!:
Bartel O rany! Znaczy, że są większe niż centymetr???Znacznie większe :!:
Właśnie wróciłem ze stajni. I mam mieszane uczucia po wizycie kowala.
Z jednej strony trochę jestem zasmucony. Adiutant bardzo się wiercił i odsadzał przy werkowaniu. Trzeba go było trzymać, co zresztą niewiele pomogło, ale...
z drugiej strony kiedy do niego podszedłem i przejąłem trzymanie, koń natychmiast się wyciszył. Był spokojny i potulny jak baranek. Kowal skwitował to stwierdzeniem "no cóż, widzę, że to koń jednego jeźdźca". Oczywiście pękałem z dumy. Adiutant przy mnie czuł się pewnie i spokojnie, nawet kiedy spod kopyt unosił się dym (kucie na gorąco). Dziwne, ale wzruszające.
Mojego podopiecznego z wybiegu sprowadzam bez problemu, inni się za nim uganiają po pastwisku pol godziny ...
też niby powód do dumy, pewnego rodzaju satysfakcja, że koń darzy mnie większym zaufaniem i szacunkiem, ale jednak takie zachowanie znacznie utrudnia życie w codziennych czynnościach .
Dzisiaj siedzę z komputerem na pastwisku i delektuję się widokiem pasących się koni, w tym moich chłopaków. W skrócie - "trening mentalny". :lol:
Ps. Dla przypomnienia - następny dzień po kowalu Adiutant ma wolne.
jak Ty dajesz radę z meszkami ?