Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
O kurcze, to się porobiło, przykro mi
Pokusa27 O kurcze, to się porobiło, przykro miNiepotrzebnie. Zwykła sprawa jak się nie można dogadać.
Pokusa27 O kurcze, to się porobiło, przykro miNiepotrzebnie. Zwykła sprawa jak się nie można dogadać.
A teraz plan na dzisiaj - wykonać plan na wczoraj.
Szkoda, że to tak daleko - zaprosiłbym Cię z Adiutantem w nasze skromne progi.
Dobra, dobra Kto by nie chciał mieć Spahisa u siebie, że tak retorycznie powiem no ale 300 km to nie są "okolice Poznania"
Serdecznie dziękuję. Ale tym razem dodam - jestem wzruszony. :oops:
Cejloniara Dobra, dobra Kto by nie chciał mieć Spahisa u siebie, że tak retorycznie powiemJa wiem, kto - ja wiem!
Cejloniara Dobra, dobra Kto by nie chciał mieć Spahisa u siebie, że tak retorycznie powiemJa wiem, kto - ja wiem!
Mam nadzieję Spahis,że znajdziesz takie miejsce dla siebie i konia,do którego będzie sie chciało wracać.
Ja także odpuszczam sobie stajnie w dniu dzisiejszym, aczkolwiek powód mam błahy
szarlotka na kopytkowe wymaga mojej szybkiej interwencji.
pozdrawiam i 3mam kciuki
Ja też bardzo bym chciała Spahisa i Adiutanta mieć u siebie w stajni!!!!Może jednak spodobałby się wam klimat w okolicach Gdyni?Baaaardzo serdecznie zapraszam! :wink:
Kochani, poproszę o kawaleryjskie sugestie: jak najlepiej nauczyć konia,który wyrywa głowę zakładać kantar?
Mój sposób: koń na lince, głaskam po pysku, zakładam najpierw na chrapy i zarzucam pasek potyliczny za uszy ( koń i tak zadziera głowę) jak założę to nagroda.
Koń nie podąża za moją ręka i nie obniża głowy - więc pewnie uczy się ode mnie,że nie musi.
Sukces to kantar na głowie...staram się podążać małymi kroczkami ale dziś mam naprawdę sądny dzień...
Nie przejmuj się :wink: dużo frendly game z samą głową bez przekupstwa potem kantar na tej samej zasadzie i to przyzwolenie na swobodne odpuszczenie głowy o którym piszesz jest bardzo ważne. Czy ten arabek u hodowcy był przyzwyczajony do bezproblemowego zakładania kantara? Jeżeli tak to gdzieś został ostatnio popełniony błąd który trzeba odpracować, Jeżeli już przejęłaś go z tym problemem to znaczy, że ktoś kiedyś popełnił błąd przy przyuczaniu i też trzeba to odpracować. Arab to arab szybko się uczy dobrych i złych zachowań. Najlepiej mieć kontakt z kimś kto w pobliżu ma do czynienia z tą rasą, bo rady na odległość przy najszczerszych chęciach mogą być nieskuteczne. Konie do nas mówią i trzeba się w ten ich przekaz wsłuchać, a araby dodatkowo są bardzo uczuciowe i czasolubne, wykorzystają każdą pomyłkę człowieka na swoją korzyść albo zamkną się w sobie i nie chcą "gadać" :mrgreen:
a może zacżąc od kantara zapinanego na potylicy ?
Ludzie,którzy służą mi "dobrą radą" twierdzą,że koń ma widzimisię....i trzeba złamać te jego fochy z uciekaniem głową do góry...ja uważam za sukces,że zakładam mu kantar w 30sek a nie w 30 min tak jak na początku...ale wciąż "ucieka "przed tą czynnością pomimo pozytywnych skojarzeń.
Rada na dzisiaj : znieczulić go na dotyk tak aby sam uznał,że walka z kantarem nie ma sensu.
Żeby tego dokonać trzeba konia krótko przywiązać tak aby nie mógł uciekać głową i do znudzenia ściągać i zakładać...pytanie...czy to jest dobre rozwiązanie...
jak zakceptuje dotyk...odpuszczać. Koncepcja niby dobra...ale ...nie przekonuje mnie.
I zachodzę w głowę,że może ja faktycznie się za bardzo cackam...
ja mialam z prawym uchem też kłopot, ale po prostu głaszcząc konia czasem "zajeżdżalam" o ucho... bronił się , ale po którymś razie nie zwracął na to uwagi ...
albo odwracałam uwagę podając smakołyk i równocześnie głasakałam ucho i okolice