Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
A teraz relacja z wczoraj. Młody bardzo chętnie pracował. Jak się należało spodziewać, kiedy zacząłem aktywniej jechać w celu wydłużenia kroku, to on zaczął galopować. Wtedy ja go delikatnie powstrzymałem i znowu dodałem w kłusie. W końcu się udało. Dodanie jest jeszcze nieporadne, ale trzeba ćwiczyć. Ogólnie mogę powiedzieć, że zadanie wykonane. Teraz Adiutant musi zrozumieć różnicę w pomocach do zagalopowania i dodania w kłusie. Zrozumie, ale potrzebuje czasu, a ja mam go dużo.
A teraz parę zdjęć z treningu:
I jeszcze trzy zdjęcia.
Trenig w śniegu.
Zdjęcia małego Adiutanta urocze!
Dzięki Dzieweczko, zawsze trochę rozluźniasz tą "wojskową atmosferę"
Na zdjęciach z ostatniego treningu widać, że konisko bardzo skupione.Tylko pogratulować wytrwałości i dzielnego rumaka.
A co do wydłużania kroku, chyba sama jazda po głębokim śniegu motywuje konia do aktywniejszej pracy zadu. Więc korzystajcie z zimy :mrgreen:
Dzięki za miłe słowa, ale sama aktywność zadu nie wystarczy. Teraz potrzebne jest wydłużenie wykroku, a nie ekspresja i ruch "w górę". Taki mamy obecnie cel szkoleniowy.
Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa :!:
Ale faktrycznie głęboki śnieg ułatwia koniowi zrozumienie że ma wydłużać krok a nie przyspieszać rytm. A mi snieg wyregulował tempo w galopie :-)
Wczoraj miałem urwanie głowy i nie napisałem planu. Ale jazda się odbyła. Tym razem zasadniczym elementem treningu były skoki. Ależ zabrał zad :!: I dlatego skok był tylko jeden. Nastepne skoki będą w sobotę i skoków będzie już sześć.
Ale póki co informacja o dzisiejszych planach treningowych. A w planach teren. I znowu forsowanie zasp. Myślałem nawet o takiej dyscyplinie olimpijskiej - złoto miałbym w kieszeni.
Potwierdzam - złoto na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w forsowaniu zasp jest moje. Wczorajszy teren to była bajka. Czułem się wspaniale, komfortowo i... miałem absolutne zaufanie do konia. Przy przechodzeniu zasp całkowicie oddałem mu inicjatywę, a on zachował się zawodowo. Jak stary wyżeracz zasp śnieżnych.
A dziś w planie jazda na łące z akcentem ujeżdżeniowym. Szczegółowy plan wygląda następująco:
1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 7 m. W trakcie stępa zatrzymanie i nieruchomość 10 sekund;
5. kłus 5' na kontakcie i jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty o średnicy około 7 m;
6. stęp 5' a w tym czasie wolty o promieniu 5 m, a następnie dwa razy o promieniu 3 m i jednorazowe zatrzymanie na kilkanaście sekund
7. kłus 5' i wolty o promieniu 5 m oraz kilka przejść przez pojedyncze drągi;
8. stęp 5', a w tym czasie trawersy na obie strony;
9. chwilę stępa na luźnej wodzy i zagalopowania na prawo, a potem na lewo. Po każdym zagalopowaniu galop około 200 m. - 5';
10. chwilla stępa i ćwiczenia w dodawaniu kłusa - 5';
11. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku do stajni - 10';
12. rozsiodłanie i do boksu.
Spahis Potwierdzam - złoto na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w forsowaniu zasp jest moje. Wczorajszy teren to była bajka. Czułem się wspaniale, komfortowo i... miałem absolutne zaufanie do konia. Przy przechodzeniu zasp całkowicie oddałem mu inicjatywę, a on zachował się zawodowo. Jak stary wyżeracz zasp śnieżnych.
Spahis Potwierdzam - złoto na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w forsowaniu zasp jest moje. Wczorajszy teren to była bajka. Czułem się wspaniale, komfortowo i... miałem absolutne zaufanie do konia. Przy przechodzeniu zasp całkowicie oddałem mu inicjatywę, a on zachował się zawodowo. Jak stary wyżeracz zasp śnieżnych.
Ja się też ostatnio zapadłam i się przestraszyłam ,bo się tak jakoś bliżej do ziemi zrobiło nagle.... za to koń w ogole nie zareagował
Nie ma nic przyjemniejszego niż koń, który ufa swojemu szefowi. Wszystkim gratuluję :!:
A jeśli chodzi o dzisiejszy trening, to odbył się zgodnie z planem, a Adiutant jak zwykle pilnie się uczył. Mróz był straszny i przyznam sie szczerze, że nie miałem siły jeździć, bo po tygodniu pracy nawet ograniczyłem jazdę tylko do Adiutanta. Ale on wynagrodził mi wszystko - robił fenomenalne chody boczne, doskonałe, spokojne zagalopowania i bardzo dobre dodania w kłusie. Wszystkie elemnety są lepsze z lekcji na lekcję.
A po lekcji, kiedy po stępie zostawiłem go przywiązanego do koniowiązu postanowiłem zbadać serduszko. I po przyłożeniu stetoskopu usłyszałem bicie dzwonu - miarowe, mocne, wyraziste - 35 na minutę :!: Jestem zachwycony :!:
A teraz relacja z dzisiaj. Akcent treningowy (szumnie powiedziane) to były skoki. Skoki w liczbie czterech. Trening wyglądał następująco:
1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 7 m. W trakcie stępa zatrzymanie i nieruchomość 10 sekund;
5. kłus 5' na kontakcie i jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty o średnicy około 7 m;
6. stęp 5', a w tym czasie trawersy na obie strony;
7. chwilę stępa na luźnej wodzy i zagalopowania na prawo, a potem na lewo. Po każdym zagalopowaniu galop około 200 m. - 5';
8. chwila stępa i cztery skoki przez przeszkodę 30 cm;
9. chwilla stępa i ćwiczenia w dodawaniu kłusa po 200 m.;
10. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku do stajni - 10';
11. rozsiodłanie i do boksu.
Dzisiejszy trening minął pod znakiem siarczystego mrozu. Tym samym, musiałem dostosować plan treningowy do warunków atmosferycznych. W planie był teren. I teren się odbył, ale choć trwał godzinę, w istocie składał się głównie ze stępa oraz jednego nawrotu kłusa. Adiutant był zrelaksowany i mało się przejmował mrozem w przeciwieństwie do mnie, bo moje myśli zamarzały w locie.
Godzinna jazda, a ja tylko myślałem o skarpetach, zachęcając je do wytrwania.
I jeszcze wątek poboczny, choć ściśle związany z tym co opisuję. Otóż wczoraj odbyłem niezwykle pouczającą rozmowę z Panią Docent Ewą Szarską (chyba nie trzeba przedstawiać :?: ), która stanęła na stanowisku, że początkowy okres ujeżdżenia młodego konia powinien zostać ograniczony do długich nawrotów wyłącznie stępa (z czasem trochę kłusa). Oczywiście padło przy tym szereg argumentów natury merytorycznej. Wszystkie je dokładnie przemyślałem i przespałem. I muszę powiedzieć, że stoczyłem ze sobą wielką batalię. Szanując autorytet naukowy i praktyczny Pani Docent zdecydowałem się jednak na kontynuację pracy według wzorca kawaleryjskiego. Dlaczego :?: Po pierwsze jest on sprawdzony. Po wtórę mam na tyle pokory, że zdaję sobie sprawę, że wprowadzenie innowacji może być przeze mnie spaczone ze względu na brak mojej wiedzy i umiejętności.
Ale też padło jedno ważne zdanie, że prawdziwa weryfikacja trafności systemu treningowego kawaleryjskiego, nastąpi przez użycie monitora pracy serca. No i zrobię to. Pozostaje wysupłąć pewną sumę pieniędzy i już wszystko będzie wiadomo. Muszę tylko kupić młotek do rozbicia świnki skarbonki.