Wszyscy nasi bracia mniejsi.. :)
Wszyscy nasi bracia mniejsi.. :)
Bartel - historia Twoja i Bagiego jest niesamowita :!: Niestety niewielu ludzi potrafiłoby zatrzymać się przy psie, który leży na poboczu.... Ja czytając popłakałam się.... :oops:
Już wcześniej przedstawiałam moją gromadę czworonogów. Historia jednego a właściwie jednej z moich suczek też jest smutna, ale chyba z "happy endem" (chyba - bo mam nadzieję, że u mnie jest jej dobrze :mrgreen: )
Suczka o imieniu Pierniczek :mrgreen: została znaleziona przez moją serdeczną przyjaciółkę w lesie... Pierniczek z trójką swojego rodzeństwa wisiała tak sobie w reklamówce na drzewie :evil: . Moja przyjaciółka dużo nie myśląc zgarnęła maluchy i biegusiem do weta. Weterynarz powiedział, że szczeniaki mają najwyżej dzień :!: Poleciła eutanazję. Przyjaciółka nie zgodziła się ... powiedziała, że postara się je uratować.... Zabrała do domu i tak odkarmiła maluchy wstając do nich w nocy co godzinę w ciągu dnia oczywiście to samo...niestety jeden z psich dzieciaków nie dał rady i odszedł za Tęczowy Most..... Ale cała reszta znalazła kochające domki w tym Pierniczek ....u mnie :lol:
Zawsze mnie to dziwi. Czemu niewielu potrafi przystanąć widząc cudze nieszczęście? W przypadku ludzi, owszem, sam mam wątpliwości, bo jest wielu naciągaczy, ale zwierzęta... one przecież nie kłamią.
Dobrze, że są Ludzie wśród ludzi, dobrze, że są Pierniczki :wink: Pozdrawiam ciepło!
Postuluję uzupełnienie historii Pierniczka :!:
Pierniczek me też swój pseudonim - Placek. Jak widać imię nie dla suczki, pseudonim też, ale i pies jest mocno inny. Najogólniej nie dostrzega swojego nadzwyczajnego podobieństwa z innymi psami. Jeżeli już, to najbardziej uznaje siebie za... Ogara polskiego. Nie lubi zimna w łapki, kulek (karmy dla psów), preferuje rosół z makaronem oraz kopytka po kowalu. Nie lubi jak obcy ją dotykają i choć nie ugryzie widać u niej wyraźny wstręt. O tym kto i kiedy ma głaskać decyduje sama.
Taki to Placek.
Spahis Najogólniej nie dostrzega swojego nadzwyczajnego podobieństwa z innymi psami. Jeżeli już, to najbardziej uznaje siebie za... Ogara polskiego.a to pewnie dlatego, że reszta NASZEJ ekipy to Ogary Polskie szlachetnej półkrwi :mrgreen: po Ogarowym Tatusiu i łaciatej Kundelce czyli po prostu kundelki :mrgreen:
Spahis Najogólniej nie dostrzega swojego nadzwyczajnego podobieństwa z innymi psami. Jeżeli już, to najbardziej uznaje siebie za... Ogara polskiego.a to pewnie dlatego, że reszta NASZEJ ekipy to Ogary Polskie szlachetnej półkrwi :mrgreen: po Ogarowym Tatusiu i łaciatej Kundelce czyli po prostu kundelki :mrgreen:
Dzieweczka strzsznie smutna historia tych psiaków ale wazne że sie dobrze skończyła. A Placusi napewno jest u Ciebie dobrze i napewno bedzie Ci dozgonnie wdzięczna za to że ja przygarnełaś takie psy potrafią byż niezmiernie wierne. Mówia że człowieka można ocenić mniej więcej po tym jaki ma stosunek do zwierząt :lol: Pozdrawiam
Znalazłam zdjęcia mojej małej pomocnicy :wink: :
Szok :!: Wywiozłaś kozę i kazałaś jej samej kopać dół :?: Pieniędzy nie oddała :?:
:lol: Jasne.
Kozy są bardzo mądre. Nie dadzą się zrobić "w konia", przynajmniej nie tak łatwo :wink: .
Ale GOSC ))
Muszę się z Wami podzielic wiadomością -mam nowego psiaka Sumka była juz stara i na tyle chora, że 7 marca zdecydowałam sie ja uśpić ( pojechałyśmy rano do stajni, odwiedzić ostatni raz jej ulubione kąty ale, że ledwo już chodziła i widac bylo ze cos ja bardzo boli, pojechałam stamtąd prosto do weta....) Nie potrafiłam sie pozbierać.... brakowało mi jej strasznie i... niedawno zdecydowałam, że w domu musi być nowy psiak. Wczoraj wracając ze stajni pojechałam do schroniska pooglądać i wpadły mi w oko 3 psy. Dzis pojechałam znowu, tym razem w towarzystwie koleżanki i taty. Ostatecznie zdecydowałam sie na młodego kundelka, który od naszego pierwszego spotkania strasznie sie do mnie "kleił". Jest niesamowicie pozytywnie nastawiony do ludzi, zwłaszcza dzieci. Inne psy też go interesują. na razie stara się polować na gołębie itp ale sądzę, ze szybko uda sie go odzwyczaić. Pierwsze spotkanie z koniem- strach i przyczajenie się ale po chwili sam podszedł do mnie - karmiłam Grecje marchewką z reki i kucałam koło boksu- i zaczął obwąchiwać swoja nową dużą koleżankę Gdy wychodzila z boksu w pierwszej chwili zaczal szczekać ale szybko przestał. dałam mu czas na przemyślenie i odpoczynek w boksie. Po ok pol godzinie wyprowadziłam go na spacer i już spokojnie podchodził, z ogromnym zaintersowaniem , do konia koleżanki. Przestraszył sie innego skaczącego i galopującego konia ale po chwili juz pilnie go obserwował. Jest niesamowicie kontaktowy i na nowosci reaguje "optymistycznie" a jak sie wystraszy to robi akcję " pańcia ratuja" i przykleja się do mnie....ale po chwili juz sprawdza to co go przestraszyło. Zero agresji a dzis miał na prawde ciężki i bardzo bogaty w nowe doznania dzień.
Ze względu na swoją "przylepność" otrzymał imię HUG, zdrobniale Huggi
Olu ! Hugi jest śliczny :!: Życzę Wam wieeeelu wspólnych wspaniałych przeżyć