Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
whisperer13 Czy w terenie również już galopujesz, jeżeli podłoże na to pozwala?Niestety nie, ale wynika właśnie z tego co napisałaś - brak podłoża (odpowiedniego oczywiście, bo nie galopujemy w obłokach). U nas w krótkim czasie przeszliśmy od ciężkiego błota, do zamarzniętego betonu. I tylko dlatego na razie nie ryzykuję.
whisperer13 Czy w terenie również już galopujesz, jeżeli podłoże na to pozwala?Niestety nie, ale wynika właśnie z tego co napisałaś - brak podłoża (odpowiedniego oczywiście, bo nie galopujemy w obłokach). U nas w krótkim czasie przeszliśmy od ciężkiego błota, do zamarzniętego betonu. I tylko dlatego na razie nie ryzykuję.
a skaczesz najpierw z kłusa, czy z galopu, ze wskazówka czy bez?
przepraszam za dociekliwośc, ale zżera mnie ciekawośc
whisperer13 a skaczesz najpierw z kłusa, czy z galopu, ze wskazówka czy bez?
przepraszam za dociekliwośc, ale zżera mnie ciekawośc
whisperer13 a skaczesz najpierw z kłusa, czy z galopu, ze wskazówka czy bez?
przepraszam za dociekliwośc, ale zżera mnie ciekawośc
zapewne najpierw drągi ?
poczekam, poczekam
Jak już wcześniej pisałem dzisiaj dla koni było wolne po kowalu. Adiutant kopyta ma bardzo zdrowe, mimo że z płaskostopiem. Tak czy owak, od mniej więcej marca będzie kuty na przód.
Jutro spacer w ręku 1 godzina. Pojutrze już jazda, ale lekka. Od piątku zaczyna się normalna praca, w tym skoki, początkowo nauka skoków będzie się odbywać codziennie.
I teraz znowu uchylam rąbka tajemnicy co do skoków. Na początku nauka skoków będzie się odbywać w stępie.
Zgodnie z obietnicą znowu uchylam części tajemnicy treningu skokowego według Instrukcji. A zatem zaczynamy trening w stępie. Na początek leżące drągi w różnej ilości i różnej kolejności. Lekcje skokowe będą nomerowane, ale numeracją rzymską (moją ulubioną ), żeby wiedzieć gdzie jesteśmy, bo dokąd zmierzamy wiemy od początku.
I dalsze wytyczne treningu skokowego według Instrukcji:
"Pierwsze lekcje polegają na przechodzeniu w stępie przez leżące drągi, podczas każdej lekcji układane w różnych miejscach i różnym porządku.Jeźdźcy uważają, żeby konie szły na sam środek przeszkód i zawsze pod kątem prostym do nich, żeby nie przyśpieszały ani nie zwalniały tempa, ani przed przejściem, ani po przejściu przeszkody, oraz żeby wodze nie przeszkadzały koniom w wyciąganiu szyi i głowy (wydłużaniu się) nad przeszkodą. Należy przytem bacznie uważać, aby, pozwalając koniom na wyciąganie szyi i głowy nad przeszkodą, nie dopuszczać do zwisania wodzy i żeby ręka jeźdźca zachowywała lekkie czucie z pyskiem końskim. Oprócz tego jeździec powinien po przejściu przeszkody możliwie najdalej prowadzić konia nawprost.Koń nie powinien skakać przez leżący drąg, lecz spokojnie przechodzić. Gdyby skoczył, należy go zawrócić i znowu przejść przez drąg, powtarzając to ćwiczenie dopóty, dopóki koń zupełnie poprawnie nie wykona wymagania."
Świetne.
)))) powodzenia !
Dziękuję, ale uda się na pewno, bo metoda małych kroków jest nad wyraz skuteczna.
A dzisiaj był stęp w ręku. Mróz, twardo, zimno, ciemno... No cóż, nie zawsze jest ciepełko...
Adiutant nie był jakoś nadzwyczajnie zadowolony, a czyszczenie na dworze przyjął po prostu z godnością, jak ten chrześcijanin, co przed żadnym umartwieniem się nie cofnie... Umartwił się, wrócił do stajenki i zabrał się wesoło za sianko.
Spahis, a jak idziesz z nim na spacer to jak - gadasz do niego, zachowujesz dostojne milczenie? robicie przerwy na jedzonko (latem, teraz chyba można sobie tylko zęby odgryźc...), oglądanie? bawisz się z nim trochę? no i czy spuszczasz go z linki? wiem, że niektórzy tu forumowicze tak robią
Na spacerze różnie, ale często maszerujemy w rytm gwizdanych marszów wojskowych. Czasami wymieniamy też uwagi.
Postoje bywają, ale rzadko, bo chodzi raczej o zaprawę fizyczną i wysokie tempo marszu.
Od czasu kiedy jest w nowej stajni nie chodzi luzem, bo to jest od września kiedy zaczęliśmy zajeżdżanie. Ale chodzi (chodził) na pastwisko. Poza tym jak słusznie zauważyłaś teraz dostępne są tylko mrożonki.
Wczoraj spadło sporo śniegu, postanowiłem więc młodego zapoznać z nowymi warunkami i spacer odbyłem w ręku. Dzisiaj jednak normalne wsiadanie, jeszcze bez drągów i bez galopu (na razie nie mam przyjemności chodzić w gipsie). Plan pracy będzie następujący:
1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie (trochę dziwnie patrzą jak przy -10 na dworze czyszczę i siodłam konia, ale instrukcja jest wyraźna :!: :lol: );
2. wsiadanie i stęp pod jeźdźcem 15' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych;
4. stęp 3' tylko na kontakcie;
5. zatrzymanie i stanie w miejscu na luźnej wodzy, bez wymagania czegokolwiek - 1';
6. stęp 2' na kontakcie i wolty 10 m.;
7. kłus 5' na kontakcie i kilka woly 10 m;
8. stęp 3' a w tym czasie wolty o promieniu 7,5 m;
9. zatrzymanie i stanie w miejscu na luźnej wodzy, bez wymagania czegokolwiek - 1';
10. stęp 2' i wolty 7,5 m;
11. kłus 5' i wolty 7,5 m;
12. stęp 5', a w tym czasie dwa trawersy na lewo i cztery na prawo;
13. stęp 10' na luźnej wodzy bez dodatkowych wymagań;
14. zatrzymanie i stanie w miejscu na luźnej wodzy, bez wymagania czegokolwiek - 3';
15. zsiadanie, rozsiodłanie, masaż i do stajni.
Po jeździe też czyszczę na dworze, zwłaszcza kopyta, ale wtedy nigdy nie zdejmuję siodła (popręg luźny), ale po to żeby od razu nie odkrywać tych miejsc które mogły się podgrzać w czasie jazdy.
Witam!
Zacząłem dzisiaj z naszymi źrebakami tak jak proponowałeś na pw, tzn. na uwiąz i w teren. No i mieliśmy dzisiaj z ogierkiem poważną lekcję pokory.
Zaraz po wyjściu z teren stajni ogierek zaczął podniecać, podkłusowywać i tak śmiesznie "pierdzieć" z brzucha a wiem że jak to robi to nie szykuje się nic dobrego. W takich okolicznościach zrezygnowałem ze spaceru między działkami a koleją (z wiadomych obaw) i ograniczyłem się do stępowania po ujeżdżalni. Jak tylko wszedł na ujeżdżalnie próbował mi się wyrwać żeby sobie pobiegać. Później już podczas chodzenia też parę razy próbował się wyrywać, a to zaś stawał w miejscu i udawał że nie wie jak się chodzi. Tupał przednią noga, próbował wykręcania głowy i tak śmiesznie się ganaszował- wszystko tylko po to aby sobie pobiegać. W końcu jak już załapał o co chodzi zarżała jego pół-siostra, mały jej odpowiedział, kwiknął i próbował się wyrwać. Jakoś udało mi się go opanować, zrobiliśmy jeszcze jedno kółko i wróciliśmy do stajni. Jutro próbuję z jego siostrą- ona jest trochę większa i jeszcze bardziej skora do "zabaw"
Początki są trudne, ale będzie dobrze. Już niedługo będzie lepiej. Potrzebna jest tylko codzienna praca i powtarzanie. Ten etap lepiej przerobić teraz, bo potem będzie znacznie trudniej. Powodzenia :!:
A teraz krótka relacje łikendowa.
Praca odbyła się i owszem i to wdług planu. Galopu nie było, bowiem obawiałem się, że młody bryknie i na tym podłożu wywróci się jak długi. Poza tym wszystko zgodnie z planem.
Z rzeczy ciekawych. Adiutant był bardzo skupiony na podłożu i na tym jak idzie. Był tak bardzo skoncentrowany, że za zatrzymania to na czworoboku musiałbym dostać 10, bo reagował na niewidoczne pomoce (niewidoczne nie tylko dla mnie. ) Podobnie z przejściami do wyższych chodów, bo wystarczyło samo napięcie krzyża. Wspaniałe jazdy :!: Wczoraj to było tak dobrze, że musiałem poklepać i na ziemię. Takie chwile dają wiele radości.
Dzisiaj oczywiście wolne.
Z rzeczy przykrych. Na wątku psy w kagańcach, Mazazel wytknęła mi że wsadzam mojemu kasztankowi żelazo do pyska. Krótko się odniosę w tym miejscu do kwestii używania wędzidła.
Po pierwsze wędzidło zakładam, bowiem w przyszłości chcę na Adiutancie startować. A w sporcie takie są wymagania.
Po drugie, użycie wędzidła jest różne w zależności od etapu szkolenia i rodzaju. Początkowo działa na kąciki ust (pyska jak kto woli), a później w miarę podstawiania zadu na bezzębną krawędź żuchwy zwanej dolną szczęką. Sposób działania i siła będą więc różne i inaczej odczuwane przez konia. Staram się by w najmniejszym stopniu działo się to z jego krzywdą.
Po trzecie stosuję wędzidło podwójnie łamane, z dwóch stopów metali, dopasowane miarką do wędzideł (rozmiar 12,5). Myślę, że krzywda mu się nie dzieje.
I to by było chyba na tyle.